10.06.2019 Mała Fatra... na dziko

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1055
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

10.06.2019 Mała Fatra... na dziko

Post autor: sprocket73 » 11 czerwca 2019, 15:25

Chcąc wykorzystać przepiękną letnią pogodę wziąłem poniedziałkowy urlop. Stworzyło to problem wyboru trasy na ten dzień. Chciałem odwiedzić Słowację, zrobić coś ciekawego, ale takiego, żeby Ukochanej nie było smutno, że mi nie może towarzyszyć. Nie mając zupełnie pomysłu przeglądałem mapę Słowacji i ujrzałem ciekawą pętelkę z miejscowości Belá. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaki byłem z siebie zadowolony! :)

Na dojazd zeszło mi długo. Remonty z ruchem wahadłowym w pełni, zarówno u nas, jak i na słowackich wioskach, a tam zmiany świateł jeszcze dłuższe niż nasze - masakra. Tak mnie ten dojazd zmęczył, że w aucie wypiłem całą wodę, którą miałem zabraną dla psa. W końcu dojechałem, zaparkowałem i zacząłem delektować się taką tablicą informacyjną.

Obrazek

Bardzo porządna tablica, ze zdjęciem bardzo dobrej jakości. Belské skaly to takie punkty widokowe, wychodzi się szlakiem, bardzo stromym zboczem. W potrzebnych miejscach są sztuczne ułatwienia. Zgodnie z informacją na tablicy całość zwiedzania z odpoczynkami i podziwianiem widoków powinna zająć nie więcej niż 3 godziny.

No to idziemy. Jest tak jak obiecywali.

Obrazek

Skały są białe, jak sama nazwa wskazuje, okazałe, widać dużo dróg wspinaczkowych. Fajne miejsce.

Obrazek

Kolejne vyhliadki. Widać coraz więcej doliny.

Obrazek

Jestem tu całkiem sam... mam całe miejsce tylko dla siebie.

Obrazek

Stopień trudności narasta. Przyznam, że musiałem tu Tobiego podsadzić, ale zejść umiał sam.

Obrazek

Widok najwyższego punktu na północną stronę. Centralny szczyt na ostatnim planie to Ľadonhora (999) w Kisuckich Beskidach. W dole miejscowość Belá.

Obrazek

Podsumowijąc - Belské skaly, fajne miejsce na małą wycieczkę, żeby się nie zmęczyć, a nacieszyć oczy. Na taki spacer z rodziną - wyzwanie dla dzieci.

Dla mnie był to tylko początek. Nabranie pierwszych 200 metrów wysokości. Dalszy plan zakładał iść dalej w górę na bezszlakowy grzbiet, którym miałem zamiar dojść do głównej grani Małej Fatry. Prawdę mówiąc liczyłem na jakąś marną ścieżkę, którą podobni do mnie wariaci parliby w górę czując zew. Niestety nic takiego nie było. Był bardzo stromy stok, gęsty las i trochę gałęzi.

Obrazek

Wyszedłem na pierwszy grzbietowy szczyt - Kykula (953). Krzyż mnie trochę zaskoczył. Myślę sobie, cywilizacja tutaj? Wg mapy od tego szczytu powinna rozpocząć się grzbietowa ścieżka, którą mógłbym kontynuować. Myślę sobie - bułka z masłem, łatwo poszło.

Obrazek

Grzbietowa ścieżka wygląda tak:

Obrazek

Oczywiście wiatrołomów należało się spodziewać. Pełno ich wszędzie, dlaczego tutaj miałoby być inaczej. Wiatrołomy to tylko problem psychiczny. Czekało mnie ok 5 km. wędrówki aż wyjdę z lasu, ale przecież wiadomo, że nie będzie tak cały czas. Może być lepiej... lub gorzej. Zadaniem psychiki jest przekonać resztę człowieka (w tym mózg), że do pokonania są tylko te przeszkody, które widać w danym momencie. A to tylko parę pieńków do przekroczenia.

Poszedłem więc - nie było tak źle. W zasadzie było całkiem spoko. Prawdę mówiąc było super! Przejście tych 5 km, zajęło mi trochę czasu. Przechodze przez kolejne szczyty: Vysoký vrch (1050), Kuriková (1102). Teoretycznie grzbiet utrzymuje prawie stałą wysokość, na mapie również wygląda to jak równia lekko pochyła, w praktyce teren jest bardziej pofałdowany. Po drodze musiałem zrobić dłuższy wypoczynek na jedzenie, bo brakło mi sił. Poniżej dowód, że było pięknie.

Obrazek

Otwarta przestrzeń pojawiła się tak nagle, że byłem bardziej zaskoczony niż wiatrołomami. Wyglądało, że łąkami można dojść na samą górę, omijając kosodrzewinę, której trochę się obawiałem.

Obrazek

Z nieba leje się skwar jest mocno stromo. W dole po prawej widać zalesiony grzbiet, którym szedłem. Tobi znalazł źródlisko i zażywa kąpieli.

Obrazek

Kwitną storczyki.

Obrazek

Widok na Mały Krywań (1671).

Obrazek

Jest nawet ścieżka w jagodzinach.

Obrazek

Na ostatnim odcinku zaatakowała mnie jednak kosówka. Trzeba się było czołgać miejscami.

Obrazek

Udaje się dojść do bocznego grzbietu z zielonym szlakiem. Widok w stronę Rozsutca.

Obrazek

Jestem już na głównym grzbiecie. Przede mną Pekelník (1609). Ciekawe czy nazwa wzięła się od dość męczącego podejścia.

Obrazek

W końcu jest Wielki Krywań (Veľký Kriváň 1709). Tobiemu brakuje go do korony... cokolwiek to znaczy.

Obrazek

Zdobyty. Widok na południe w stronę Niżnych Tatr. Słaba przejrzystość, jak to w lecie.

Obrazek

Mój ulubiony odcień niebieskiego - Goryczka Wiosenna.

Obrazek

Robię w tył zwrot i idę na Mały Krywań, który wcale nie wydaje się taki mały.

Obrazek

Podobają mi się doliny po południowej stronie.

Obrazek

Obrazek

A po północnej grzbiet, którym wychodziłem.

Obrazek

Krajobraz robi się bardziej pagórkowaty.

Obrazek

Mały Krywań coraz bliżej.

Obrazek

Na szczycie ludzie, cała wycieczka. Wcześniej przez cały dzień prawie nikogo nie spotykałem. Jest też śnieg... a ja bez raków. Czy mam zawrócić? Idąc bez raków narażam się na krytykę. Ale zaraz, to przecież nie Facebook... można iść ;)

Obrazek

Widoczek z Małego w stronę Wielkiego.

Obrazek

Widok na północ na Belską dolinę. Szedłem tym grzbietem z prawej. Wypadałoby wrócić tym z lewej.

Obrazek

Schodzę na Sedlo Priechyb (1462). Przede mną widok na ostatni odcinek grani grzbietowej - Suchý (1468). Tam już oczywiście nie idę.

Obrazek

Odbijam na niebieski szlak schodzący bocznym grzbietem. Jest mało popularny, tylko wąziutka ścieżka. Takie lubię.

Obrazek

Szlakiem schodzę na nienazwaną przełączkę przed szczytem Prislopok (1141). Dalej szlak schodzi w dolinę po zachodniej stronie grzbietu, więc muszę go porzucić. Ponieważ dochodzi 19:00, a grzbiet przede mną wyglądał z góry na trudniejszy niż ten, którym szedłem rano, muszę odpuścić.

Obrazek

Spodziewam się atrakcji na zejściu. Schodzę byle w dół po zboczu tak stromym, że miejscami po prostu jadę. Poniższe zdjęcie przedstawia koryto wyschniętego strumienia. Walczyłem, żeby tam nie wpaść.

Obrazek

Tak to wygląda z dołu. Zdjęcia kompletnie nie oddają stromizny.

Obrazek

Udało się zejść bez większych przygód.
Dochodząc do auta dnem doliny miałem widok na Belské skaly, od których zacząłem ten ciekawy dzień.

Obrazek

Dziękuję za uwagę :)

p.s.
Myślę, że nie muszę tego pisać, bo przecież są tu sami świadomi turyści, ale jeżeli ktoś chciałby pójść w moje ślady to najpierw niech poćwiczy chaszczing w naszych Beskidach, bo w takiej Fatrze dość łatwo można władować się w kłopoty.
Awatar użytkownika
marcinP
Turysta
Turysta
Posty: 9
Rejestracja: 10 kwietnia 2018, 13:43

Re: 10.06.2019 Mała Fatra... na dziko

Post autor: marcinP » 12 czerwca 2019, 13:44

Skały są białe, jak sama nazwa wskazuje, okazałe, widać dużo dróg wspinaczkowych. Fajne miejsce.
Przyznam szczerze, że miejsce jest rewelacyjne. Bardzo dużo wędruję po Małej Fatrze, ale to miejsce
niespecjalnie mnie interesowało.
Rozumiem, że te drogi wspinaczkowe są obite ringami?
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1055
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: 10.06.2019 Mała Fatra... na dziko

Post autor: sprocket73 » 12 czerwca 2019, 23:26

marcinP pisze:
12 czerwca 2019, 13:44
Rozumiem, że te drogi wspinaczkowe są obite ringami?
Tak.
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Re: 10.06.2019 Mała Fatra... na dziko

Post autor: Han-Ka » 13 czerwca 2019, 9:28

Którędy tam jechałeś? Wybieram się w Fatrę na Boże Ciało i interesuje mnie, gdzie są te utrudnienia, o których wspominałeś. Może zdołam je ominąć :dresiarz:
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1055
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: 10.06.2019 Mała Fatra... na dziko

Post autor: sprocket73 » 13 czerwca 2019, 11:21

Jeżdżę bocznymi drogami. Czyli z Jaworzna na Oświęcim, dalej Kęty (2x ruch wahadłowy), potem najgorzej w stronę Bielska, za Kozami straszne korki. Kiedy myślałem, że będzie już spoko, na Słowacji omijam Czadczę przez Oszczadnicę, a tu robią kanalizację 3x ruch wahadłowy. Potem omijam Żylinę przez Stara Bystricę i znowu powstaje kanalizacja, kilometry rozkopanej drogi.
Omijaj szerokim łukiem ;)
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Re: 10.06.2019 Mała Fatra... na dziko

Post autor: Han-Ka » 13 czerwca 2019, 14:28

Dzięki :)
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
ODPOWIEDZ