Tatry - wyrównanie części rachunków - 31.01-03.02.2009

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Anonymous

Tatry - wyrównanie części rachunków - 31.01-03.02.2009

Post autor: Anonymous » 04 lutego 2009, 0:24

Dobra jedziemy z koksem.

31.01.2009 - Próba na Karbie.

Standardowo o 5 rano wyjazd z Krosna. W Zakopcu jestem parę min przed 11 i od razu łapię busa do Kuźnic. W Kuźnicach małe zaopatrzenie i ruszam na Halę Gąsienicową. W Murowańcu jestem około 13. Chwila przerwy na odpoczynek i obiad i przed 14 ruszam na czarny staw gąsienicowy. Warunki do kitu, nic nie widać, mgła jak cholera. Po krótkim odpoczynku zaczynam podchodzenie żlebem na Karba. Idzie mi sie ciężko, śnieg po kolana, nie dość że się człowiek zapada to mu jeszcze od czasu do czasu wyjeżdża spod butów. W końcu po 1,5h będąc zaledwie w połowie drogi daję sobie spokój. Ze względu na to że spodobała mi się w okolicy mała ścianka robię ją na "żywca", po czym schodzę w dół. W Schronisku jestem przed 17. W schronisku jem coś pije piwko i ze względu na to że jakaś ekipa świętowała czyjeś urodziny głośno przy tym śpiewając (a raczej fałszując) poszedłem na górę, ale nawet tam ich słychać było. Około 22 poszedłem w kimono.

01.02.2009 - Próba na Skrajnym Granacie, Żółta Przełęcz, Wierch pod Fajki (solo)

Wstaję przed 8. Wychodzę na zewnątrz i od razu humor mi się poprawia widząc że warunku są bardzo dobre. Jem śniadanie i o 9 w drogę. Po 25 min jestem nad czarnym stawem, po czym przechodzę na skróty po tafli jeziora. Zaczynam podejście w stronę Skrajnego Granatu. Tu był po prostu koszmar. Śnieg cały czas po kolana, w dodatku strasznie sypki. W końcu po 3 h brnięcia w dodatku myśląc że pomyliłem drogi daję sobie spokój. Wycofuje się i zaczynam podejście na żółtą przełęcz. Idzie się nawet spoko bo ludzie co tam szli wcześniej fajnie przetarli drogę. Na przełęczy jestem po 14 i spotykam tam 3 gości którzy wracają z żółtej robiąc mi smaka na następny dzień na tą grań która szli. Pojawią się też 3 osoby którzy wracają z Wierchu. Krótkie konsultacji z nimi i ruszam na szczyt Wierchu pod Fajki. Po 30 min wspinania się granią staję na wierzchołku. Stojąc na szczycie przypomniało mi się jak to 3 tyg wcześniej wspinałem się na żywca ściana wierchu. Brakło mi wtedy kilkadziesiąt metrów do szczytu a wycofałem się bo śnieg zaczął jeździć. Na szczycie robię kilka zdjęć, i okazuje się że na granat dobrze szedłem tylko bym musiał po brnąć jeszcze ze 3 h w tym śniegu i może bym wyszedł. Pomyślałem znowu mnie sku**** nie puścił. Na szczyt dochodzi jeszcze 1 osoba po czym zaczynam schodzić na przełęcz. Z przełęczy zjeżdżam na du** na sam dół i znowu tnę na skróty do murowańca gdzie jestem około 17. Tam kolacja piwko pogawędki z ludźmi i przed 22 w kimono.

02.02.2009 - Żółta Przełęcz, Żółta Turnia, Zawrat (solo)

Wstaję przed 8. Widoczność nie najgorsza ale wieje jak cholera. Po 9 w drogę. Znowu na skróty przez czarny i okazuje się że zawiało wszystkie ślady. Spotykam pewnego instruktora który z grupa idzie tam gdzie ja. Proponuje mi abym dołączył do nich, i szedł z nimi, a będziemy się zmieniać w torowaniu. Korzystam z propozycji. Po godzinie tego brnięcia (może więcej) jesteśmy na przełęczy. Jako że na dole i na stoku nie wiało aż tak mocno to tu już wieje na całego. Chwila przerwy i zaczynamy podchodzenie grania na żółtą. Grań jest banalna i w dodatku nie ma tej cholernej kosówki która jest jak by sie chciało wyjść z drugiej strony. Po 30 min jesteśmy na szczycie, widoki wspaniałe choć wieje jak h**,kilka zdjęć i powrót tą sama trasą. Na przełęczy chwilowy odpoczynek i zjeżdżamy na du** na sam dół. Widząc że jest dopiero 14 chcę jeszcze coś zrobić. Nasuwa mi się myśl - Zawrat? hmm czego nie. Żegnam się z ekipą z którą szedłem dziękując im za wspaniałe towarzystwo i ruszam w stronę Zawratu. Po 30 min jestem w koziej dolince i mijam wspinających się gości na lodospadzie. Po kilkunastu min. zaczynam podchodzenie zawratowym żlebem spotykając po drodze 2 gości którzy schodzą z Zawratu mówiąc mi ze co prawda piździ ale widoczność rewelacyjna. Podejście żlebem zajmuje mi całą godzinę. Śnieg co prawda nie jest aż tak głęboki ale albo twardy albo sypki i wyjeżdża spod butów. O 16.10 w końcu staje na Zawracie. Goście mieli racje widoki ekstra. Robię zdjęcia i po odpoczynku o 16.30 żleb który mi zajął godzinę pokonuję zjazdem w kilka minut. Chwilę poźniej docieram pod lodospad w koziej dolince. Chętnie powspinał bym się na nim na żywca ale nie miałem już siły. Potem już tylko mozolne wleczenie się spowrotem i o 17.45 jestem w murowańcu. Tam obiad piwko i spotkanie z kumplem. Przed 22 idę spac.

03.02.2009

Warunki zdecydowanie gorsze niż wczoraj bo już napie***** pod schronem. Na prognozie pisze ze wiatr w partiach szczytowych ma około 90km/h. No to nici z Kościelca albo Świnicy. Co prawda myślałem co by tu spróbować ale wiedząc że będę tu spowrotem za tydzień 11.02 odpuszczam. Dobrze że jednak dzień wcześniej zrobiłem ten Zawrat. Pakuję manele i schodzę w dół. Wiatr jest miejscami tak silny ze ledwo idzie ustać. Schodząc natykam się na :shock: wycieczkę szkolną i to chyba podstawówki bo same małe szkuty idą ostro do góry z jakimś gościem chyba nie wiedząc że wyżej pewnie fruwać będą. W kuźnicach piwko i ponownie 6h tłuczenia się autobusami do domu. Ogólnie zrewanżowałem się prawie na wszystkim co chciałem tylko ten granat został.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 lutego 2009, 0:48

Zdjęcia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Norbert124
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 469
Rejestracja: 12 kwietnia 2008, 21:58

Post autor: Norbert124 » 04 lutego 2009, 9:19

Super wyprawa, gratuluję. Zdjęcia super aż chce się jechać w góry.
PZD
Norbert124

Nigdy nie kłóć się z głupcem, ludzie mogą nie dostrzec różnicy. Prawa Murphy`ego
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 lutego 2009, 10:27

bardzo, bardzo ładnie;)
Awatar użytkownika
ZJAWA
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 422
Rejestracja: 10 czerwca 2008, 18:53

Post autor: ZJAWA » 04 lutego 2009, 11:22

fajne foty Gratulacje . Coś ty taki samotnik(solo) coś byś czasem skrobnoł że lecisz w Tatarki
KOCHAJ ŚNIEG UNIKAJ LAWIN
http://www.firebirds.pl/
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 lutego 2009, 17:14

Gratulacje ! :brawo:
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 lutego 2009, 18:02

Och, ruszyły wspomnienia :-) Gratulacje wspaniałej wycieczki.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 lutego 2009, 19:28

Brian OConnor Dzięki, za tak obszerną relację :) Choć jak przyjemności można nazwać tak pejoratywnie ;)
Yat pisze:Och, ruszyły wspomnienia
To może byś się znowu ruszył :P
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 lutego 2009, 21:03

igi pisze:
Yat pisze:Och, ruszyły wspomnienia
To może byś się znowu ruszył :P
Chciał bym ale...

Jakoś dziwnym trafem tyle kg mi przybyło, że boje się że na krupówkach bym lawinę podcioł.
Przed grypą się trzymam ale jakieś dziwne zapalenie stawów mnie prześladuje. Jak już je doganiam to się przenosi gdzie indziej.
Dorota jest w 8 miesiącu więc jakoś nie bardzo chcę ją zostawiać samą.
No i jak zwykle ogrom zleceń. A że kryzys idzie to nie można grymasić i trzeba robić. Taka karma ;-)

Muszę schuść i potrenować aby tak od kwietnia do was dołączyć, jak już młody II się pojawi na tym łez padole.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 lutego 2009, 21:39

bu
Ostatnio zmieniony 04 lutego 2009, 22:43 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Re: Tatry - wyrównanie części rachunków - 31.01-03.02.2009

Post autor: Anonymous » 04 lutego 2009, 22:08

Brian OConnor pisze: Po 30 min jestem w koziej dolince i mijam wspinających się gości na lodospadzie.
to byłem miedzy innymi ja ;-) fajna wycieczke miałes, pozdro
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 lutego 2009, 22:14

GoAway pisze:to byłem miedzy innymi ja
Czyli sie minęliśmy. Ja sie tam chciałem powspinać na żywca podczas powrotu ale już nie miałem siły po całodniowej wyrypie. Na hali będę znowu od następnej środy więc może ( w zależności co reszta wymyśli) się na nim powspinam.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 06 lutego 2009, 14:43

Brian OConnor ach te Tatry:)-...niezła wyprawa:)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 07 lutego 2009, 20:47

:) Brian, śniegu i dobrej zabawy miałeś po pachy. Gratuluję pomyślnie zakończonego wypadu!!
Mirek

Post autor: Mirek » 07 lutego 2009, 21:02

:cry: :cry: :cry: :cry:
ODPOWIEDZ