Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 21 kwietnia 2020, 22:52

Tu będę wrzucał wpisy, te z okolic. Dziś wpis z tematu przedstawienia od jakiegoś czasu Dąbrowy G. Nie będę powielał dawnych wpisów, jest on na forum GBG.
Więc wracam do wczorajszego spaceru...

Wokół grasuje groźny wirus.
Szczególnie groźny jest w lasach, więc był zakaz wejścia do nich, zresztą jak i przemieszczanie się... Więc, gdy zakaz zostaje zniesiony, więc zaraz po pracy jedziemy pospacerować.
I z tego powodu aż małą relację spisałem :D
Obrazek

Dodatkowym plusem jest możliwość przebywania w lesie bez maseczek. Trzeba znaleźć miejsce, gdzie nie będzie tłumów.
I w taki sposób lądujemy nad zbiornikiem w Łośniu.
Obrazek

Zbiornik wybudowano jako retencyjny dla Huty Katowice, czyli w latach 70tych ubiegłego wieku. Cały jest wyasfaltowany, więc jego wygląd...jest niecodzienny. Nie można tu się kąpać, ani biwakować, ale za to można wędkować, choć jest pod opieką koła wędkarskiego, więc najczęstszymi osobami, które tu spotkamy, to właśnie wędkarze. Co ciekawe, zbiornik niejako samoistnie się zarybił, bo woda do niego została pobrana z...Soły, razem z rybami. Dziś jest dodatkowo zarybiany, woda również jest dowożona. Tama i las przypomina widok jak z jakiś małych gór. Niedaleko stąd jest najwyższe wzniesienie Dąbrowy Górniczej, nazwane Łeverestem. Leży między dzielnicami Łośniem a Łęką ( dąbrowskie trójmiasto ;) ).
Obrazek
Pod dąbrowskim najwyższym wzniesieniem, Łeverestem 390m npm, (na forum była relacja).

Obrazek
Na tamie.

Najpierw podjeżdżamy pylistą drogą od strony wschodniej, jednak stwierdzamy, że to ciut za daleko.
Więc auto zostawiamy obok drogi niedaleko tamy i ruszamy.
Obrazek

Nad wodą są oczywiście wędkarze, a przed nami wędruje pani z dziećmi i sporym psiakiem. Wejście na tamę jest zamknięte. Do wody schodzi ogrodzenie, ale woda jest z metr poniżej, więc spokojnie przechodzimy i szybko uciekamy znad wody, bo wieje strasznie zimny wiatr.
Obrazek

Obrazek
Tama.

Na całe szczęście w lesie, wiatr ustaje i w słońcu robi się nawet ciepło. Wokół wszystko zielenieje, a drzewa owocowe kwitną, więc spokojnie spacerujemy...
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oraz zbieramy kwiaty (córa), robimy zdjęcia kwiatom (ja) i po prostu idziemy przed siebie (wszyscy).
Obrazek

Obrazek
Droga nad wodę.

Zbiornik nie jest duży, za nim znajduje się drugi, ale ten już jest niedokończony i ma trochę inne wypełnienie ;) Las ustępuje polom, oraz łąk:
Obrazek
Za jeziorkiem pola, łąki i lasy. Oraz drugie jeziorko...

Obrazek
...choć to wypełnione jest samosiejkami ;)

Droga go okala, ale my postanawiamy skrótem między akwenami. Na niektórych mapach obie dziury są niby "wypełnione" wodą. Córa stwierdza, że musi iść zobaczyć co jest wśród drzew.
A potem dziewczyny robią gwiazdy:
Obrazek

I ruszamy dalej. Wracamy jednak nad wodę. W niej widzimy żaby. Podobno i raki można spotkać, czyli woda musi być tu czysta.
Obrazek
"Jezioro" od tyłu, pod słońce.

Obrazek
Koniec zbiornika. Na brzegach są pomalowane stanowiska, gdyż odbywają się tu zawody wędkarskie.

Obrazek
Zakaz połowu ryb z rury. Proszę pamiętać!

Obrazek
Jezioro z korkiem. Tylko nie z gumy ;)

Obrazek

Mimo, że to wiosna, to kolorów sporo. Do zachodu pozostało ok dwóch godzin, ale teren już powoli nabiera cieplejszych barw.
Znowu zaczyna wiać, więc uciekamy z brzegu do drogi, z czego cieszą się wędkarze, bo im nie płoszymy ryb, ani nie muszą wkładać maseczek ;)
Obrazek
Lubię takie drogi!

Obrazek
Wir na asfalcie, trzeba uważać, by nie wciągnął ;)

Pozostało nam dojść do samochodu i powoli wrócić do domu. Ale fajnie znów móc wyjść na spacer, nawet, gdy z domu trzeba wychodzić w maskach. Ale na grasujące wirusy lepiej uważać. Dobrze, że z lasów je wygoniono ;P
Obrazek
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 23 kwietnia 2020, 21:52

Dziś wrzucę kolejny krótki spacer, a nawet dwa, z kolejnych dni. Bo liczę, że i jutro i weekend równie intensywnie spędzę :)

Siedzę w domu i się zamartwiam sprawami, które są od tego by się nimi martwić, a tu dzwoni kolega z pytaniem, czy co robię. Gdy odpowiadam, że nic, pyta się czy nie jadę gdzieś do lasu. I tak wracam w buczyny, moje ulubione miejsce w Dąbrowie Górniczej.
Obrazek

Ostatnio byłem tu jesienią. A pierwszy raz, jak miałem kilka lat...lubię ten las, bukowy las.
Ot to był taki spacer, więc nie będzie to relacja wielu słów. Kilka zdjęć z lasu:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

oraz kilka zdań. Pierwszy raz jestem tu wiosną, a gdy dorzucimy, że słońce już szykuje się do snu, to magia tego lasu znów zadziałała.
Tym razem idziemy też pod wieżę przeciwpożarową, jaka stoi na wzgórzu.
Obrazek
Razem z kumplem, G ;)

Obrazek
Ostatnie podejście na wzgórze.

Obrazek
Po lesie można chodzić, ale usiąść już nie.

Obrazek
Wieża.

Obrazek

Wracając podziwiamy pomnik przyrody. Robi się coraz ciemniej, jednak to przez gęsty las. Gdy dochodzimy do auta, las żegna nas pomarańczową barwą:
Obrazek
Koniec :)
Ostatnio zmieniony 23 kwietnia 2020, 21:54 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 23 kwietnia 2020, 21:53

Kolejny dzień z piękną wiosenną pogodą, więc wymyślamy kolejny spacer. Rodzinny.
Dziś jedziemy na Diablą Górę w Bukownie.
Byliśmy tu już jesienią. Parę lat temu. Było cudownie:
Obrazek

We wtorek pojechałem w dąbrowskie buczyny i okazało się to strzałem w dziesiątkę, więc tym bardziej ciekawi nas jak się Diabla zaprezentuje wiosną.
Początek...prawie, że jesienny, leżą liście na ziemi, dopiero dalej od drogi się zielenią liście:
Obrazek
Tu początek ścieżki w las.

Obrazek
A tu już początek podejścia na górę.
Poprzednim razem moje dziewczyny obeszły górę, ja zaś na nią wlazłem i potem do nich dołączyłem. Dziś wszyscy się wspinamy i podziwiamy wiosenne oznaki. Ptaki koło nas latają, ćwierkają, śpiewają. Pięknie! Wśród liści i traw nieśmiało pierwsze kwiaty się pokazują.
Nagle słyszymy śpiew jakiegoś ptaszora, a potem widzę jak przelatuje i siada na konarze. Po chwili słychać charakterystyczny odgłos i już wiemy co to! To dzięcioł czarny! Oczywiście, jaki to dopiero w domu rozkminiamy. Tu odgłos jaki słyszeliśmy.
Obrazek
A na tym zdjęciu on jest, choć go nie widać ;), siedzi i stuka w konar, który wychodzi za drugiego drzewa z lewej, z tych pięciu w pierwszym rzędzie.
Moje żona znajduje nóż, który zabieramy ze sobą. No i na szczyt mamy już naprawdę blisko!
Obrazek

Obrazek
Już widać kopułę szczytową. Za drzewem.
Zdobywamy szczyt! Rok temu pierwszy to górka Środulka, tym razem bardziej dziki. Dobrze to rokuje na dalszy czas (choć w sumie w planach była rundka po schroniskach, a jak wiadomo taki czas, że plany zeszły na dalszy plan...).

Obrazek

Obrazek
Na szczycie!
Zjadamy i popijamy podwieczorek i schodzimy do jaskini. O kurka, zapomnieliśmy czołówki...
Oczywiście najbardziej interesuje to córę ;)
Obrazek
Wejście do jaskini.

Obrazek
Tędy schodziliśmy.
Obok jaskini stoi konar drzewa z wielką dziuplą. Oglądamy i ruszamy w dół, to znaczy trawersujemy kopułę szczytową. Mijamy skały, które się odsłaniają i na widok stromego stoku...postanawiamy zawrócić. Zejście w śliskich butach sportowych to igranie o zjazd na czterech literach.
Obrazek

Obrazek

Wbrew temu jest tu kilkanaście metrów do pokonania, po naprawdę stromym stoku. A że jest mega sucho, to ziemia się osypuje pod butami...
Więc wracamy tą samą drogą, którą przyszliśmy. Niby króciutki spacer, a z półtorej godziny nam to zajęło.
Obrazek

Obrazek

Na koniec wyjście koło wiaty. Widać, że był zakaz...
Obrazek

Ps. Niech się już jakiś zakaz zrobi, bo nie mam siły na spacery :P

A na serio, dziś zrobiliśmy sobie przerwę od spacerów...
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 28 kwietnia 2020, 9:35

Spacerów ciąg dalszy, po dniu przerwy.
Rodzinie spodobały się zdjęcia z buczyny, więc po obiedzie decyzja, jedziemy.
Czym się będzie różnić? Zakładam dziś tele-obiektyw i trochę spłaszczę perspektywę. No i jesteśmy wcześniej, więc jest inne światło, zresztą słońce dziś takie zamglone...
Obrazek

Więc dojeżdżamy i idziemy na spacer po lesie. Dla ciekawych, w tym lesie nie spotkaliśmy nikogo, więc można odetchnąć pełną piersią leśnym powietrzem.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Robię też kilka zdjęć rodzinnych, oraz zwracam uwagę na szczegóły.
Obrazek

Obrazek

Idziemy granicą lasu bukowego, od mieszanego i tą ścieżką dochodzimy do drogi szutrowej:
Obrazek

Następnie idziemy ku wieży. Tu z jednej strony mamy chaszcze z lasem sosnowym, z drugiej brzozy. Lubię też brzozy :)
Obrazek

Obrazek

Przy drodze pojawiają się niebieskie kwiatki, na co zwraca córka uwagę i nie pozwala za szybko iść. Kwiaty są też wyżej:
Obrazek

Malujemy strzałki, by inni wiedzieli, gdzie trzeba iść ;)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pod wieżą zjadamy kanapki i po chwili rozpoczynamy powrót.
Oglądamy dęba i powoli wracamy, marudząc, ile jeszcze i jak to nogi bolą...
Obrazek

Obrazek

Gdy dochodzimy do ostatniej prostej, nagle odzyskujemy siły i nawet na bieg do auta ich starcza.
Obrazek

A w samochodzie zasypiamy...no dobra poza rodzicami ;)
Obrazek

Ps. Ja pod domem tylko biegnę po statyw i jadę po kolegę. Dojeżdżamy nad most i idziemy uchwycić zachód słońca.
Obrazek
To zabytkowy most nad Białą Przemszą, na linii kolejowej zbudowany w latach 1847-48 pod Kolei Warszawsko-Wiedeńską.

Obrazek
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 28 kwietnia 2020, 12:24

Budzimy się rano, za oknem słońce. W planach góry. Ale kurcze zimno jest...więc zjadamy na spokojnie śniadanie i po nim zaczynamy się zastanawiać, gdzie jechać. Zimno i brak miejsc do zjedzenia obiadu, brak zapasów kiełbasek na ognisko (plus urlopowa niewiedza, że to niedziela handlowa), powoduje, że na hasło Pustynia, zmieniamy plany. W końcu ileż można łazić po górach ;)
Obrazek

Dojeżdżamy do Klucz, skręt w stronę Czubatki i podjeżdżamy pod platformę widokową. Z naszych spacerów, od rana widać, że ten będzie najbardziej tłoczny...
Ale co to za pustynia?
Obrazek
Pustynia lasu? ;)


Obrazek
No dobra, jest. Oto Pustynia Błędowska!

Jest to największy obszar lotnych piasków w Polsce. Rozciąga się na pograniczu województw śląskiego i małopolskiego, ale leży geograficznie w zachodniej Małopolsce. Ma długość 10km i szerokość do 4km. Piaski zaczynają się od Błędowa (dzielnicy Dąbrowy Górniczej) i kończy właśnie tu, pod Kluczami, od północy graniczy z Chechłem, a od południa z lasami rosnącymi przy trasie Dk 94 (w skrócie).
Obrazek
Widać rozdzielone pasmem lasu rosnącego nad Białą Przemszą dwie części pustyni. Mniejsza północna widoczna nad tym pasem, przy południowej, większej się znajdujemy.

Jak powstała? Otóż pod kopalnie srebra i ołowiu, które powstały w okolicy Olkusza, od około XIII wieku las porastający te okolice zaczął być wycinany do wzmacniania szybów i to wraz z pobieraniem wód gruntowych "wytworzyło", pustynie. To tak w wielkim skrócie.
Ja za dzieciaka pamiętam wycieczki na grzyby od strony Błędowa i pustynia z tamtych wspomnień, to las sosnowy rosnący na piasku...
Obrazek
Ot taką pustynię pamiętam.

Otóż w latach 50tych XX wieku postanowiono zalesić pustynie sosną i wierzbą i tak pustynia zaczęła zarastać, te lasy widoczne z drugiego zdjęcia, to też tereny pustyni, tylko właśnie dziś rosną tu te lasy sadzone w ubiegłym wieku. Dopiero w obecnym wieku postanowiono oczyścić pustynię i przywrócić jej pierwotny wygląd. Pierwotny? Hmm to znaczy sprzed wycinania drzew? A to takie pytanie...
W latach 2010-2014 rozpoczęto jej oczyszczanie z drzew, oraz...niewybuchów. Pustynia już na początkach XX wieku była wykorzystywana jako poligon wojskowy, w czasie II WŚ i Niemcieccy okupanci ćwiczyli na niej, a parę lat temu sam oglądałem z Okradzionowa spadochroniarzy, który byli zrzucani nad północną częścią pustyni. No dobra, koniec opisu, idziemy ją zobaczyć, dotknąć.
Schodzimy z wzniesienia i wpierw trzeba przejść przez bukowy las, obok sztolni Rudnickiej, oraz jaskini o tej samej nazwie. Już w roku 1374 podczas spisu Starostwa Rabsztyńskiego była wzmianka o tejże kopalni. To właśnie wypływ wód z niej, spowodował zalanie wyrobisk, dziś zwanych stawami Zielonym i Czerwonym. Po więcej informacji zapraszam na
forum eksploratorów, gdzie jest historia tego miejsca opisana jak i inne ciekawostki, wraz ze zdjęciami z sztolni. Ja podchodzę, robię zdjęcia i podchodzimy nad Zielony Staw.
Obrazek
Wejście do sztolni.
Obrazek
Otwór wejściowy

Obrazek
Wejście do jaskini.
Staw powstał w wyniku wypływu wód głębinowych i zalał wyrobiska, woda była barwy zielono białej barwie, co doskonale widać:
Obrazek

Obrazek

Niestety, ale znowu nie interesują nas te stawy, więc nie obchodzimy ich (nie byłem jeszcze z drugiej strony, oraz nad czerwonym stawem), tylko ruszamy ku pustyni.
Za nami idzie spora rodzina, przy stawach widać auta i wędkarzy oddający się temu jakże ekstremalnemu zajęciu ;P (żeby nie było, to za małego z dziadkiem wędkowałem, więc znam je ze swojego doświadczenia, więc stąd szczypta uszczypliwości).
Obrazek

Zostawiamy za sobą Enty, i ruszamy ku niższemu lasu ;) , prowadzi nas ścieżka drogą jak w nadbałtyckich lasach, ku plażom. Idzie się równie ciężko po tym piasku ;)
Obrazek

Obrazek
Pustynny las.

Aż w końcu dochodzimy do pustyni! Jest tak długo oczekiwana:
Obrazek

Zjadamy śniadanie na ławce, którą ktoś musiał usprawnić. Ja robię kilka prób zdjęć tego co widać po drugiej stronie, ale nagrzane powietrze od słońca, plus wiatr powodują, że nie są to ostre zdjęcia i idą do kosza. Ruszamy z powrotem, tym razem podchodząc pod punkt widokowy.
Obrazek
Jedno, co zostawiłem.

Obrazek
Na pustyni coraz więcej osób dalej i...
Obrazek
...bliżej

Obrazek
Ruszamy do góry.

Na górze aut dwa razy więcej. Ludzi też. Robimy zdjęcie pamiątkowe, ja ze statywu sięgam horyzontu i wracamy do domu.

Obrazek
Daleko za pustynią, lasami była Huta Katowice. Niżej jeden z kilku bunkrów obserwacyjnych z czasów poligonu.

Obrazek
Widać wieżę kościoła. To kościół Trójcy Przenajświętszej w Błędowie. Punkt, do którego się kierowało w razie zgubienia. Poniżej na pustynie można dostrzec spacerowiczów.

No i my:
Obrazek

Koniec spacerowego tygodnia :)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: Dżola Ry » 03 maja 2020, 15:00

Pięknie te lasy ujmujesz. Dużo naprawdę fajnych kadrów lasu!
A Pustynia Błędowska to jak mój wyrzut sumienia ;)
Od lat tam się wybieram i wciąż nie dotarłam :)
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 03 maja 2020, 22:40

Pięknie te lasy ujmujesz. Dużo naprawdę fajnych kadrów lasu!
Dziękuje :)
Od lat tam się wybieram i wciąż nie dotarłam
Ja mam ją "pod nosem" Jolu i dopiero z czwarty raz byłem (poza okresem szkolnym). A też się chciałbym wybrać na przejście jej szlakiem. Może z noclegiem? Ale jak już jest czas, to wybieram góry...i tak dzięki wirusowi ją odwiedziliśmy ;) .
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 05 maja 2020, 8:03

Pejzaże śląskie:
Obrazek
Z Kopca w Piekarach. A potem jedziemy do Świerklańca:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 16 maja 2020, 17:38

Swój kolejny spacer zaczynam, praktycznie od miejsca, w którym pierwszy raz wchodziłem na wzgórze (przez który dowiedziałem się, że jest szlak Metalurgów).
Przy ulicy znajduje się sporo firm, nowych domów, ale są też jeszcze stare domy, w różnym stanie zaniedbania...
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Z racji bliskości dawnej Huty Katowice, teren ten też ma części architektury przemysłowej ;) choć z elementami bardziej swojskimi.
Za torami, szlak skręca w wąską ścieżkę biegnącą obok torowiska (brak informacji). Mijam nieużytki, bagna i dochodzę do dawnej koloni Jamki, obecnie jednej z dąbrowskich dzielnic.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ruiny dawnego wiaduktu kolei nadwiślańskiej.

Mijam sielsko wyglądające domostwa, które bardziej mi się kojarzą ze wsią niż z miastem, choć to w Dąbrowie nic nowego, wszak w jej skład wchodzi wiele wsi, a Jamki to przysiółek, który obecnie leży w środku lasu. Dochodzę do skraju las, mijam staw, sady, rozkręcane auta i wkraczam do zielonego lasu...
Obrazek

Obrazek

Obrazek

W stawie pływają spore ryby. Brzuchem do góry jednak. Rozkręcone auta kojarzą się też dziwnie, więc nic dziwnego, że z lasem też mam jedno skojarzenie...z pewnym filmikiem chłopaków z urbexu, którzy pojechali do Japonii zwiedzić las...samobójców.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Odrzucam głupie skojarzenia, tym bardziej, że po przejściu małego strumyka, ścieżka zaczyna coraz bardziej być zarośnięta, a ja bardziej się obawiam by nie złapać kleszcza... Wokół pełno różnych dołów, lejów, które w pierwszej chwili kojarzą mi się z linią B2 i okopami, jednak wyjaśnienie jest inne. Nazwa przysiółka pochodzi zapewne od jam, z których pobierano glinę do pobliskich cegielni.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dość szybko osiągam swój dzisiejszy główny cel. Wapiennik. Na ostatnich metrach przydała by się jakaś maczeta, tak krzaki zarastają ścieżkę. Sam wapiennik też mnie bardzo mocno zaskakuje...jest wielki i potężny!
Obrazek

Obrazek
Został zbudowany w 1931 r, przez Władysława Bordowicza i służył do wypalania kamienia wapiennego. Szukając wiedzy o nim znalazłem świetne stare zdjęcia na forum strażników czasu , więc widziałem jego zdjęcia, ale na żywo mnie zaskoczył swoim ogromem. Swoją drogą polecam wyżej wspomniane forum! Zwróćcie uwagę, że dawniej, to wzgórze było pokryte łąkami, las porastający je obecnie to min efekt sadzenia lasów z lat 70tych.
Przechodzę pod jednym z kominów, robi wrażenie.

Obrazek
Próba zrobienia zdjęć kończy się poprzez chaszcze zdjęciami zniekształconymi...ale przynajmniej mam powód, by tu wrócić!
Obrazek

Ruszam dalej. Kolejna atrakcja jest kawałek dalej. To jaskinia Dąbrowska, zwaną Mysią.
Obrazek

Obrazek

Jaskinia ma kilka 12 metrów długości i 6,5 metra głębokości. A sprawia wrażenie niepozorne. Jest zamieszkana przez min nietoperza. No cóż, otwór jest wąski, więc nawet nie próbowałem zajrzeć, miałem wręcz wrażenie, że jest zasypana.
Kolejną atrakcją, choć marną, to szczyt góry Bordowicza. Nie jest to jakieś bardzo widowiskowe miejsce ;). Teraz pozostało mi powoli wrócić. Tylko nie ma sensu, robić to po własnych śladach, więc schodzę do Strzemieszyc, po drodze robiąc przerwę na herbatę.

Obrazek
Co by nie mówić, ścieżka jest malownicza!

Obrazek
Szczyt :D

Obrazek
Powód złej pogody w weekend :D :haha :P

Między łykami gorącego napoju wypróbowuje też nowy nabytek, stare mechaniczne szkło M135/f3,5:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wychodzę z lasu i kieruję się teraz ku drodze Mysliwskiej. Mijam cmentarz, i łaciatą ;) drogą zmierzam ku celu. Na cmentarzu mam widzę z daleka figury, z której jedna mi przypomina...taką zza ocena, jakby jeszcze pokazywał, bo to Anioł, środkowego palca..

Obrazek
Jakoś mnie ta łaciata droga ujęła...może to przez te kolory kwiatów na zielonych drzewach?

Obrazek

Dość szybko osiągam ulicę Laski i spacer kończę. Szkoda, że brak był słońca...
Teraz czas na przejście całego szlaku.

Dla równowagi, tak zaczyna się szlak w Maczkach:
Obrazek

Obrazek

A nie koniec.
Podjeżdżam na stację benzynową wracając do domu. Stojąc w kolejce, spoglądam na spodnie a tam sobie lezie dziad, kleszcz. Udało się wysiąść, dostał pstryczka i poszedł won. W domu szybka kąpiel...
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 24 maja 2020, 20:46

Pojechaliśmy dziś na kiełbaski i spacer po Jurajskich lasach i polach. Oraz zwiedzić zamek.
Na parkingu całkiem ładnie:
Obrazek

Ruszyliśmy więc, by zdobyć zamek!
Obrazek

Zamek zdobyty! Ale...zaczyna kropić.
Obrazek

Obrazek

Gdy przyszliśmy na zamku nie było prawie nikogo. Za nami weszła jakaś rodzinka, ruszyliśmy na wieżę:
Obrazek

Widoki z niej zacne! Szkoda, że jest zamykany po 18tej...
Obrazek

Obrazek

Obrazek

I wtedy zaczęło padać. Próbowaliśmy jeszcze zejść do niższej części zamku, ale zagrodziła nam mała przepaść, oraz ulewny deszcz. Więc po schodach zrobiliśmy klasyczny wycof, by biegiem przebyć polankę i w wiacie wypić herbatę, zjeść kanapki i czekać z nadzieją, że przestanie padać.
Obrazek

Jednak deszcz tylko przybierał na sile.
Obrazek

Więc podjęliśmy decyzje o powrocie do domu.
Po chwili nabraliśmy smaka na śmieciowe żarcie, więc zmieniliśmy kurs na Olkusz. Gdy droga stała się sucha i wyszło słońce, pomyśleliśmy o Rabsztynie. Ale podczas kolejki do okienka, znów zaczęło kropić, niebo się zrobiło kremowe...więc ruszyliśmy do domu. Na trasie w Dąbrowie, znowu zaczęliśmy rozważać jeszcze, by gdzieś pojechać. Od Bukowna w słońcu jechaliśmy. Jednak stwierdziliśmy, że nie ma sensu.
Z auta do bloku szliśmy w ulewnym deszczu...
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 17 czerwca 2020, 22:37

Kolejną część niegórską, wybaczcie ale wrzucę w formie zachęty i odnośnik do bloga :)
W czerwcowe święto, korzystając z wolnego podjechaliśmy na krótki spacer, blisko domu, bo na wzgórze w Będzinie, by zwiedzić zamek oraz pospacerować po okolicy.
Obrazek

Oczywiście za dnia, choć były przymiarki by i wieczorem wrócić. Powyższe zdjęcie zostało zrobione zimą 2018 roku i widać na nim pewną różnicę w stosunku do stanu obecnego.
W planach mieliśmy zwiedzenie go, ale...zapomnieliśmy maseczek. Więc ruszamy na spacer wokół.
Obrazek

kilka zdjęć na zachęte:
Obrazek

Obrazek

oraz z niedzieli:
Obrazek

Obrazek

więcej na blogu:
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... -oraz.html
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 14 lipca 2020, 10:37

Cementownia Grodziec. Trochę to nie las...ale w pobliżu domu, niegórskie ;)

Czasem los płata figle, czasem samemu się coś takiego robi.
I tak właśnie stało się w niedzielę. Będzie to kilka zdjęć, z miejsca, obok którego wielokrotnie przejeżdżałem, o którym słyszałem sporo, a zdjęć czy filmików też się naoglądałem trochę.
Cementownia w Grodźcu.
Obrazek

kilka zdjęć na zachęte:
Obrazek

Obrazek

reszta relacji i zdjęć w linku:
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... dziec.html

zapraszam :)
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 04 października 2020, 20:07

W nocy wiało, rano wiało, w południe wiało. Było trochę chmur, mówię jadę na zachód słońca na górkę św. Doroty vel Zagłębiowski Olimp. Albo na Zagórze, może będzie na tyle widoczność by dojrzeć Tatry?
Dziewczyny mówią to my jedziemy z Tobą. No dobra, ta młodsza powiedziała, że nigdzie nie jedzie.
Zanim wyjechaliśmy, patrzę za oknem, pusto. Na niebie...
No to pojechaliśmy i zanim zaparkowałem, słyszę głośne wow z ust młodej. Jest fajna widoczność:
Obrazek

Obrazek

Babia:
Obrazek
To prawie 92km.

Idziemy kawałek dalej. Słońce ma jeszcze kilka minut do horyzontu:
Obrazek

Ale nad horyzontem siedzi chmurzysko. Chyba nici z zachodu:
Obrazek

Obrazek

Wracając nieśpiesznie robię jeszcze kilka zdjęć, ale już światła nie ma. Choć niebo robi wrażenie!
Obrazek
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 04 października 2020, 22:40

Jak się przed chwilą przyjrzałem temu zdjęciu, to po lewej, za kominami Sprocketowej kotłowi widać Tatry!
Obrazek

wycinek ze zdjęcia i print screen:
Obrazek

wykadrowane i przyciemnione ze zdjęcia:
Obrazek


Sokół mi pisze, że widać Kieżmarskiego, Łomnice i Durnego!
To 150km w linii prostej!
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Gdy w góry jechać nie można...do lasu jedźmy.

Post autor: laynn » 27 stycznia 2021, 17:01

Póki co w styczniu w góry nie pojechałem, bo tłumy mnie trochę odstraszają, do tego w pracy mam przebudowę i mimo wolnych weekendów, to w nie odpoczywam. Co nie znaczy, że siedzimy przed tv.
Zaczęliśmy od spaceru po osiedlu:
Obrazek
Nowy obiektyw...się fajnie sprawuje. Czas odejść od Sigm na rzecz systemowych:
Obrazek

generalnie było mroźno :)
Obrazek

więc to na efekcie dziadka mroza się skupiłem
Obrazek

Obrazek

zapaliliśmy świeczkę na maleńkim grobie...
Obrazek
i wróciliśmy do domu.
Aaa, wśród uliczek:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kilka dni później pojechaliśmy z córą babcie odwiedzić.
Obrazek

którą wyciągnęliśmy na spacer, nad Białkę, stąd już niedaleko na Pustynię Błędowską.
Obrazek

Gdy u nas nie było już widać śladów zimy, tam jeszcze trochę tak:
Obrazek

Obrazek

Gdy ja udawałem, że mam Nikona* i robię artystyczne/profesjonalne ;) zdjęcie, to córa z babcią czekają na mnie. Cicho, nie marudzą :D . Odwracam się i...się z lekka przestraszyłem.
Za mną stał posąg. Arweny.
Obrazek

No dobra, to mi się skojarzyło chwilę później, bo przez lekko rozpadający się most, koń nie chciał przejechać i wyglądało to tak, że 2minuty stał i się uspokajał, potem chwilę tańca i znów uspokajanie. By go nie stresować, odeszliśmy, więc największe tańce nie złapałem, mam tylko taki strzał:
Obrazek

My tymczasem podeszliśmy do kapliczki Dobieckich:
Obrazek

odnowionej, kiedyś wyglądała tak:
Obrazek

minęliśmy lipy, pamiętające jeszcze majątek Dobieckich i weszliśmy na mostek na rzece Przemsza Biała. Widok na wschód:
Obrazek

widok na zachód:
Obrazek

Potem córce pokazałem zakole Białki:
Obrazek

i na koniec zdjęcie w kierunku, gdzie Białka i Przemsza B. się łączą. Muszę kiedyś podejść w to miejsce!
Obrazek

Następnego dnia pojechaliśmy nad wspomnianą pustynie Błędowską. Na wiosnę byliśmy od strony Klucz, tym razem pojechaliśmy ze strony Chechła:
Obrazek

Liczyłem na zachód słońca, coś się nawet kolorowało niebo, jednak, tylko skrawek nad horyzontem nie było chmur:
Obrazek

Więc zamiast obserwować kościół w Błędowie, popatrzeliśmy na południe:
Obrazek

i poszliśmy się kawałek przejść po piasku. Były wyścigi, rzucanie się śnieżkami, herbata z termosu, oraz różne humory ;) :
Obrazek

Do auta wróciliśmy lasem, który wyglądał dość ciekawie:
Obrazek

by na koniec podejść jeszcze nad pustynie, ale chmury były coraz niżej i przejrzystość do dupy.
Obrazek

Tydzień później miałem jechać w góry, dzięki smerfowi marudzie z Bytomia, jednak odpocząłem i korzystając z zimy jak za dawnych lat, pojechaliśmy z sankami na Maczki.
-9:
Obrazek

Sanki były ciągnięte...
Obrazek

ciągnięte...
Obrazek

ciągnięte...
Obrazek

niestety, jako jedyny się nie załapałem na nie :lol choć dzień wcześniej zjechałem z córą z górki wśród tłumów dzieciaków :D
Tymczasem przy szkółce drzewnej, napiliśmy się herbaty...
Obrazek

były orły...
Obrazek

Obrazek

i wróciliśmy do domu. Dziś miałem nockę, więc zostały mi dwa dni, więc mam nadzieję, że nie będę padnięty i gdzieś w weekend pojadę. Mam tylko jak zwykle ciężki orzech do zgryzienia...gdzie jechać?

:)

* Co do Nikona, to trzeba by przeczytać ABC fotografii na GbG ;)
ODPOWIEDZ