Monte Pelmo było obok Civetty i Moiazzy jednym z głównych celów tego wyjazdu.Czekaliśmy na najlepszą prognozę pogody i odkładaliśmy go z dnia na dzień.Wyjazd się kończył i został nam ostatni dzień na działanie,prognozy były jak to w Dolomitach,do południa ładnie,a od południa pochmurnie.
Wyjeżdżamy z campingu około 7-mej w składzie trzyosobowym ja,Kaziu i Paweł i jedziemy do Zoppè di Cadore
Z Zoppè di Cadore szlak biegnie głównie drogą gruntową do do Rif. Venezia
Mimo godzin porannych w kotle pod szczytem widać piętrzące się chmury,co nie jest dobrym znakiem.
Do schroniska dochodzimy po ok. 1.5h
Ze schroniska idziemy szlakiem oznakowanym nr.480,z którego po ok.20 minutach odbijamy w lewo w kierunku skał,na których jest wyraźne oznakowanie.
Topo(takie,znalezione w necie):
Trudność UIAA II
Wg przewodników największa na Passo del Gatto,kluczowy odcinek,który ma 7-8 metrów
Ludzi bardzo mało,pod ścianą ,pod ścianą przed nami 3-ka,z czego jeden dziwak,coś do siebie gada,ubiera rozbiera w jakimś płaszczu
Przed początkiem piarżyska doganiam Pawła i postanawiamy,ze idziemy jak najszybciej na szczyt bu coraz więcej chmur i za chwilę już nic nie będzie widać .
Przebijamy się przez chmury i okazuje się,ze szczyt jeszcze w nich nie jest
Zasuwamy na szczyt by zrobić jakieś zdjęcia nim chmury nas dogonią

Po 2.5h od schroniska jesteśmy na szczycie.Nie pamiętam kiedy,gdzieś tak zasuwałem.Serce


Kaziu podciera niecałą godzinę za nami,nie udało mu się wyprzedzić tej dwójki i zrobił to dopiero gdzieś przed szczytem.
Robimy jeszcze kilka zdjęć
I schodzimy w dół,focąc jeszcze to czego nie było widać rano

Pierwszy z prawej Król Dolomitów Antelao 3264 m n.p.m.,który jeszcze musi poczekać
Po zejściu idziemy standardowo do schroniska na pyszną włoską kawę
reszta fotek:https://photos.app.goo.gl/PtU3dpKOktpWQzmg2
Na tym kończę tegoroczny wyjazd w Dolomity



