Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Pudelek » 07 września 2017, 14:51

Wakacje postanowiłem zakończyć, tak jak zacząłem - wyprawą w Beskid Żywiecki. Po tym jak kilka lat olewałem to pasmo, w tym roku wracam na stare śmieci :) . Tak się też złożyło, że był to mój pierwszy, całkowicie samotny wyjazd w góry A.D. 2017!

Pociągiem dojeżdżam do Rajczy. Już na peronie widzę pierwszego znajomego - Marcina, którego spotkałem w czerwcu na Głuchaczkach, a lipcu w Rudawach Janowickich w czasie festiwalu. Po krótkiej wymianie zdań rozchodzimy się, gdyż on uderza na Zagroń, a ja w inną stronę.

Świeci słoneczko, Soła spokojnie sobie płynie, ale wieje dość silny wiatr.
Obrazek

Busik dowozi mnie do Rycerki-Kolonii. Jako bajtel spędziłem tu wiele tygodni z rodzicami, mieszkając m.in. w Bacówce Huty Łaziska. Zdobywaliśmy okoliczne szczyty, zjeżdżaliśmy na nartach. Dziś bacówka to ruina, wyciągi od dawna stoją, trasy narciarskie pozarastane, a ogólnie w całej wsi psy dudami szczekają. Z drugiej strony sam się teraz zastanawiam, co mógłbym tu robić np. przez cały tydzień?? Czasy się zmieniają, wymagania i aspiracje też.

Jedyny większy ruch generują samochody do wycinki drzew - mała autostrada, po której pędzą większe i mniejsze wozy przyszłej masakry. A kiedyś ludzie przyjeżdżali tu dla ciszy i spokoju...
Obrazek

Jako dziecko oraz w późniejszym wieku nigdy nie udało mi się przejść odcinka granicznego pomiędzy Wielką Raczą a Przegibkiem. Dopiero półtora roku temu dokonałem tego czynu, ale w marcu, w ciężkim i kopnym śniegu, gdy przebijaliśmy się prawie sześć godzin, a wędrówka była męczarnią. W ostatni weekend sierpnia powinno chyba być łatwiej?

Odbicie żółtego szlaku niegdyś znajdowało się w środku lasu, dziś to drzewna półpustynia. Dla osób ślepych i niekumatych oznaczono go dodatkowo wielkim napisem wykonanym pomarańczowym sprejem.
Obrazek

Raźno pnę się do góry. Ciekawe który to już raz w życiu? 20, 30? Ale na łyso to chyba dopiero drugi. W tyle zostaje dolina potoków Racza i Rycerka, stoki z naprzeciwka pocięte są drogami transportowymi.
Obrazek
Obrazek

Z góry schodzi trochę osób, ja wyszedłem na szlak późno jak na przeciętnego turystę, bo dopiero przed godziną 14-tą.
Obrazek

Podejście do schroniska na Wielkiej Raczy skracam o pół godziny w stosunku do tego, co było na tabliczkach. Na szczycie spotykam... generała Polko. Ewentualnie jego idealnego sobowtóra ;).
W sumie spodziewałem się tam większej ilości ludzi, na słowackiej wieży widokowej pusto, dookoła kilka człowieków leży na trawie.

Widoczność nie jest rewelacyjna, ale do już się przyzwyczaiłem tego lata. Wielki Chocz (40 km) jest zamglony. Nieco lepiej prezentuje się Mała Fatra z Rozsutcami, Stohem, Chlebem i Wielkim Krywaniem (20-25 km).
Obrazek
Obrazek

W drugą stronę jest jeszcze gorzej, Beskid Śląsko-Morawski oddzielony ciężkim powietrzem. Widać jednak (tak na moje oko) m.in. Kozubovą oraz Wielki i Mały Połom.
Obrazek

Samo schronisko na Wielkiej Raczy to instytucja-legenda. Bynajmniej nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu; legendarne są wręcz możliwości mrożenia turystów o każdej porze roku w jadalni i pokojach, braki ciepłej wody, niezbyt ciepłe jedzenie z mikroweli czy na wpół zamarznięte chleby. Podobno w ostatnim czasie coś się zaczęło jednak zmieniać na plus... W każdym razie wydaje mi się, iż jadalnię wyremontowano.
Obrazek
Obrazek

Siedząc na zewnątrz ciągle mam wrażenie, iż skądś czai się załamanie pogody. Co prawda meteorolodzy zapowiadali słoneczne popołudnie, ale ich ostatnio chyba też dotknęła "dobra zmiana". W pewnym momencie słyszę nawet grzmot. Wybiegam na polankę, rozglądam się... nic podejrzanego. Czyżbym miał jakąś fobię?

Plan maksimum na dziś zakładał dotarcie na Rycerzową, jednak patrząc na zegarek stwierdzam, że to bardzo ambitne zadanie. A ludzie leniwi rzadko podejmują się ambitnych czynów ;).

W okolicach godziny 16-tej zarzucam plecak i ruszam na czerwony szlak graniczny!
Obrazek

W marcu 2015 roku już przejście pierwszych kilkuset metrów stanowiło problem. Większość drogi polegała na ciągłym zapadaniu się jedną lub dwiema nogami po kolano, uda albo i głebiej. Koszmar!

A dziś? Idzie się super :).
Obrazek

Przyglądam się mijanym słupkom granicznym. No tak, to znowu są obiekty z granicy III Rzesza-Słowacja! Tak samo jak w okolicach Pilska i jak w Beskidzie Niskim.
Obrazek
Obrazek

Przede mną kilka polan. Pierwsza położona jest pod Małą Raczą.
Obrazek

Wielka Fatra jak na dłoni.
Obrazek

W dole hali jakiś fajny szałasik. Z tyłu cała klasyka Beskidu Żywieckiego: doskonale widać przełęcz i polanę Przegibek oraz sam szczyt, Bendoszkę Małą i Wielką z krzyżem millenijnym (cokolwiek sądzić o celowości jego postawienia jest dobrym punktem rozpoznawczym). W drugim rzędzie jest Hala Rycerzowa, góra Mała Rycerzowa. Nad krzyżem sterczy Krawców Wierch (już nie tak wyraźny), a obok Muńcuł.
Obrazek

W linii prostej to rzut beretem: Przegibek to jedynie ponad 5 kilometrów, Rycerzowa 10. Krawców Wierch 20 km.

Na zbliżeniu jeszcze lepiej widać przełęcz Przegibek z polaną i dwie Rycerzowe. Po lewej nawet majaczą zielone dachy schroniska.
Obrazek

Kolejna hala - przy przełęczy pod Orłem - jest już mniejsza.
Obrazek

Półtora roku temu wisiała tu stara słowacka tabliczka, obecnie już nie potrafiłem jej znaleźć. Wtedy dotarcie w to miejscu zajęło godzinę, latem o połowę krócej.

Znowu zaczynam słyszeć odgłosy burzy i tym razem nie było to przesłyszenie - od zachodniej strony robi się ciemno, wiatr nawiewa coraz mniej sympatyczne chmury.
Obrazek

Cóż robić, trzeba iść dalej, tym bardziej, że na Słowacji pogoda się w miarę utrzymuje. Oczywiście meteo żadnych burz dziś nie prognozowało.

Do tej pory głównie schodziłem w dół, teraz wyrasta przede mną szczyt Bugaja. Mam kumpla o tym nazwisku i on też jest solidnych rozmiarów.
Obrazek

Na szczęście szlak obchodzi górę i przecina Halę Śrubita.
Obrazek

Wkrótce widzę znak informujący o rezerwacie Śrubita. To mniej więcej połowa drogi, a mnie zajęło to niecałe 75 minut (ale też nie robiłem żadnych przerw). Podczas marcowej kopaniny - 150 minut.
Obrazek

Niewątpliwym plusem tej trasy jest mały ruch. Nie wiem jak tu bywa w sobotę albo niedzielę, ale dziś z przeciwka mija mnie w sumie może z 10-15 osób, prawie cały czas towarzyszy mi tylko cisza, przyroda i... pomruki burzy, która prawdopodobnie minie Worek Raczański bokiem.

Na niewielkiej polance pełno żółto-fioletowych kwiatków :).
Obrazek
Obrazek

Z kolei na skraju lasu ten jegomość: nie wiem czy martwy czy jedynie głuchy, ale nie reagował na żadne dźwięki i drgania.
Obrazek

Trawers Bugaja trochę się wlecze, jest też podejście. Kiedy jednak dochodzi się z powrotem do granicy w okolicach Jaworzyny, to wiadomo, że teraz będzie już przyjemniej ;).
Obrazek

Granicą kiedyś biegł długodystansowy szlak słowacki koloru niebieskiego. Zlikwidowano go po wejściu do Schengen, jednak na wielu drzewach nadal go widać (a w okolicach Babiej Góry nawet niedawno odnawiano).

Pod Jaworzyną postanawiam zrobić sobie pierwszą i od razu dłuższą przerwę z widokami na dolinę Vychylovki, Beskid Bednarów, Oszust i szczyty Beskidów Orawskich.
Obrazek

Z lewej chyba Przegibek (nazywany też Banią).
Obrazek

Słońce jakiś czas temu zakryły chmury, zrobiło się chłodno, czuć, iż zbliża się wieczór. Czas ruszać dalej.
Obrazek

Bardzo smutno wyglądają te okolice po wycince :(.
Obrazek

Hala pod Małą Raczą.
Obrazek

Ostatnie podejście na tym szlaku - pod Kikulę. Zdjęcie na szczycie, ale po słowackiej stronie.
Obrazek

Na przełęczy pod Banią funkcjonowało kiedyś przejście turystyczne Przegibek-Vychylovka. Tablice jeszcze się ostały. Robię sobie tutaj drugą, krótszą przerwę taktyczną ;).
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Przełęcz Przegibek coraz bliżej.
Obrazek

Drewniany budynek z małą wieżą (pośrodku, otoczony kilkoma drzewami) to kaplica. W sezonie letnim czasem odbywają się w niej msze.
Obrazek

Tymczasem odsłonił się widok na Wielką Raczę. Bladoczerwone słońce wyślizgnęło się spod ciężkich chmur i zaczęło zachodzić.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wychodzę na polanę obok pierwszych zabudowań na przełęczy - osiedle należy administracyjnie do Rycerki Górnej i jest jednym z najwyżej położonych w Beskidzie Żywieckim (1000 metrów n.p.m.). Mieszka tu podobno około 30 osób, ale chyba na stałe to mniej.
Obrazek

W schronisku melduję się przed 20-tą. "Czysty" czas wędrówki (bez przerw) to w moim przypadku niecałe 3 godziny. Trasa łatwa i przyjemna, byle nie w kopnym śniegu :P. Do tego kilka widokowych miejsc. Czegoż chcieć więcej?
Obrazek

Gdybym olał moje dwa postoje to na upartego zdążyłbym jeszcze przed zmrokiem do bacówki na Rycerzowej, ale... po co? W sumie nic mnie nie goniło, a, pisząc szczerze, jakoś do tamtego obiektu nigdy nie pałałem zbyt wielką miłością.

W schronisku na Przegibku nocuje kilkanaście osób, ale dostaję cały duży pokój tylko dla siebie. W dodatku zaraz obok bufetu, gdzie można kupić dobre cieszyńskie piwa w równie dobrej cenie ;).

Z czystym sumieniem mogę określić swoje letnie przejście Worka Raczańskiego jako bardzo udane :).
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Pudelek » 13 września 2017, 14:35

Poranek na Przegibku jest słoneczny i ciepły. Może będzie ładny dzień?
Obrazek

Na śniadanie tradycyjnie zjadam jajecznicę w pustej już jadalni. Większość osób albo wyrwała się wcześnie na szlak albo siedzi na zewnątrz.
Obrazek

Na ścianie wisi mapa wykonana przez Edwarda Moskałę w 1966 roku. Powstało ich kilka i, moim zdaniem, świetnie oddają plastyczność gór. Można też przyjrzeć się dawno nieistniejącym szlakom - np. nie wiedziałem, że z Raczy na Przegibek prowadził kiedyś niebieski szlak znacznie poniżej granicy państwowej.
Obrazek
Obrazek

Schronisko zdobi stare godło państwowe, na którym ktoś domalował ręcznie koronę. Toż to skandal!
Obrazek

Przed godziną 10-tą zarzucam plecak i raźno maszeruję w kierunku przełęczy. Przy szlaku powstał jakiś nowy szałas zamknięty na głucho.
Obrazek
Obrazek

Wielka i Mała Racza widoczne jak na dłoni.
Obrazek
Obrazek

Pod Banią (Przegibkiem) wybieram szlak niebieski. Jest on minimalnie krótszy niż czerwony graniczny, a że oboma chodziłem już wielokrotnie, to nie ma co kombinować.

Od ostatniej wizyty wycięto jednak sporo drzew (warkot pił słychać niemal cały czas, jeśli ktoś marzy o górskiej ciszy to nie ten klimat), więc ciut się pozmieniało: schronisko na Przegibku i krzyż na Bednoszce widać z miejsc, gdzie kiedyś był środek lasu.
Obrazek
Obrazek

W pewnym momencie, już w dalszej części trasy, pojawia się nawet Racza, co dawniej było niemożliwe.
Obrazek

Tablica rezerwatu "Dziobaki". Długa lista czego nie można robić. Ale już zaoranie całej okolicy przy zwózce drewna nie stanowi problemu.
Obrazek

Niestety, pogoda się zepsuła. Meteo zapowiadało dziś praktycznie brak chmur, niebo miało być czyściutkie, a tu coraz bardziej szaro i buro, wieje wiatr. Zdaje się, że i wśród meteorologów nastąpiła wymiana na "dobrą zmianę", bo ostatnio prognozy są dokładnie odwrotne niż rzeczywistość.
Obrazek

Ludzi na szlaku niewielu, dopiero w okolicach Rycerzowej spotykam jakieś większe grupki. Przy bacówce nawet całkiem sporo turystów, stoi kilka namiotów.
Obrazek

Dobrze, że nie zdecydowałem się tu nocować: raz, że tłumniej, dwa, że drożej, trzy - średnio mi się podoba. Zamiast skorzystać z usług bufetu zjadam wczorajsze zapasy i popijam importówką ;).
Obrazek

Słuchanie niektórych współturystów bywa bardzo zajmujące - można się dowiedzieć, że zdobyli prawie Mount Blanc ;). Za to dzieciaki w wieku nastoletnim jak jeden mąż odkrywają przerażającą prawdę:
- Tu nie ma internetuuuu?

W środku bacówki druga mapa autorstwa Moskały. Musieli ją skądś przynieść, bo w latach 60., gdy powstała, bacówka jeszcze nie istniała.
Obrazek

Nagłe słychać ryk silników - dwóch debili przemknęło polaną i stanęli sobie wyżej, aby pozachwycać się przyrodą obok swoich quadów. Ciekawe z jak wysokich schodów trzeba upaść, aby mieć tak zryte mózgi?
Obrazek

Początkowo planowałem iść dalej na Muńcoł, a potem do Ujsołów, bo tego odcinka chyba nigdy nie robiłem. Patrząc jednak na pogodę, która w każdej chwili może przynieść deszcz, postanawiam trasę skrócić. Trudno.

Najpierw maszeruję dość długo Halą Rycerzową.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Widoków trochę jest: Mała Fatra z Rozsutcami i Stohem (21-23 km)...
Obrazek

...Krawców Wierch (11), Pilsko (20) i Babia Góra (35 km).
Obrazek

Na skraju polany zagaduje mnie dwóch gości (prawdopodobnie spali też na Przegibku): chcieli iść na przełęcz Przysłop, ale nic im się nie zgadza, poza kolorem szlaku. I mieli rację: barwa żółta była odpowiednia, tylko kierunek nie ten, bo poruszali się w kierunku Soblówki!
Obrazek

Wchodzę w las, wyjątkowo gęsty jak na okolicę. Pełno w nim błota, niczym w Beskidzie Niskim.
Obrazek

Po podejściu na Wiertalówkę następuje ostre zejście do przełęczy Kotarz, gdzie ktoś wyjechał seicento.
Obrazek

Postanawiam zrobić sobie przerwę, podczas której przewala się obok dużo osób. Od strony Mładej Hory dotarła grupka ludzi, wśród których jeden brodaty cały czas marudzi:
- Kto to widział tak chodzić, proponuję się wrócić, nie po to tu przyjechałem aby łazić po górach, chciałem grać w GoTa (chodzi zapewne o grę planszową)! Zobaczycie, dostanę zawału i umrę (gdy zaczęli wspinać w kierunku Rycerzowej)! :D :D

Jego jęki i stęki (być może robił sobie jaja, a ja nie wyczułem ironii ;P) słychać było jeszcze długo, dopiero potem mogłem chwilę posiedzieć w ciszy.
Obrazek

Zamiast na Muńcuł skręcam w leśną drogę trawersującą go od zachodu. Według mapy biegnie tam szlak rowerowy, w rzeczywistości nie ma jednak żadnych oznaczeń. Idzie się dość przyjemnie, pomijając ciągłe zrywki drewna.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Młada Hora, przełęcz Przegibek, Bania i Bendoszka Wielka.
Obrazek

Beskid Śląski: Barania Góra i Skrzyczne (25 kilometrów).
Obrazek

Pogoda zaczyna się poprawiać. Szkoda, że tak późno.
Obrazek

Z oddali słychać odgłosy muzyki, które nasilają się z każdym krokiem. Po chwili w dole widać obozowisko namiotów.
Obrazek

Schodzę w dół do doliny Danielki. Mijam zaparkowany wóz - prawdą jest to, że BMW to nie samochód, to stan umysłu.
Obrazek

W Chałupie Chemików odbywa się kolejna edycja Festiwalu Danielka. Nie byłem tu wcześniej na imprezie, ale usłyszałem o niej w Rudawach Janowickich i postanowiłem wykorzystać sytuację ;).

Wokół chatki tłum.
Obrazek

Jest tu ciut bardziej "profesjonalnie" niż na Festiwalu Polana: za namiot pobierają opłatę, są pewne ograniczenia odnośnie widowni pod sceną. Za to ludzi tutaj więcej, choć podobny klimatyczny gatunek jak w Sudetach.
Obrazek
Obrazek

Po rozłożeniu miejsca namiotowego udaję się do potoku Danielka aby nieco się schłodzić. A tam - alternatywa impreza: gitary, śpiewy, a głównym muzykantem jest Andrzej, którego poznałem w Rudawach ;).
Obrazek
Obrazek

Podchodzi do mnie z kielonkiem:
- Wypij na raz.
Łykam, niezłe, choć mocne.
- Co to jest? - lekko mnie zatkało.
- Oddzielacz. Oddziela chłopców od mężczyzn - pokazuje z uśmiechem etykietę: tuzemak 80%. - Zdałeś egzamin ;).

Postanawiam jeszcze przed wieczorem skoczyć do Ujsołów coś zjeść i po zakupy. To około trzech kilometrów, ale przecież nie będę szedł asfaltem piechotą. Macham ręką... pierwsze auto z Sosnowca mija mnie obojętnie. Drugie - z Lublińca - zabiera :).

W Ujsołach udaje mi się znaleźć bankomat i nieczynną restaurację ze starymi neonami.
Obrazek

Zespół Pieśni i Tańca "Juhas" :D.
Obrazek

Na posiłek wstępuje do knajpy prowadzonej kiedyś przez znajomego Eco, teraz chyba ekipa się zmieniła, ale jest bardzo sympatycznie, bo wkrótce trwa komitywa i dyskusje w najlepsze, przyłącza się też jeden rowerzysta z festiwalu. Tymczasem na dworze zaczyna lać...
Obrazek

...a potem przychodzi burza, po której kilka okolicznych wiosek nie ma prądu! Ponoć czegoś takiego nie było tu od lat, mimo, że same wyładowania nie były najsilniejsze. W sklepie kasy działają dopóki nie padną baterię, w lokalach piwnych mają jeszcze zeszyty ;).
Obrazek

Do Chemików znów udaję się stopem, tym razem zatrzymuje się pierwszy samochód. Ludzi nieco przybyło.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wieczorem zjawia się Turystykon z małżonką, więc dzielimy czas pomiędzy dyskusje przy ognisku i oglądanie kolejnych koncertów.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Rano niektórzy mają ciężko...
Obrazek
Obrazek

Plan wcześniejszego wyjścia storpedował stolik w okolicach bufetu, gdzie gra gitara i szybko nawiązują się rozmaite ciekawe dyskusje. Spotykam też całą gamę znajomych: Baśkę z forum chimalajowego., Agnieszkę i Guru, którzy byli w styczniu w Łupkowie, faceta, z którym rozmawiałem na Rycerzowej, organizatora biegów z Czerwionki i jeszcze kilka innych person ;).
Obrazek

Tymczasem na scenie koncerty laureatów konkursowych, ale z braku czasu tylko przemykam.
Obrazek

Idę wyrzucić śmieci do kosza, podnoszę lekko rękę i... staje samochód:
- Przepraszam, chciałeś się zabrać na stopa??
:D :D Eh, żeby zawsze podwózki tak działały :)

Weekend udany: zaliczone bezśnieżne przejście z Raczy na Przegibek i dalej (dla mnie Worek Raczański zamyka się między tymi dwoma schroniskami, ale geograficznie sięga on aż do przełęczy Glinka) i dobra zabawa na festiwalu. Troszkę szkoda tego Muńcoła, ale wszystkiego (ponoć) mieć nie można :)

----
Wszystkie zdjęcia:
https://flic.kr/s/aHsm8bJHYK
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
Mirek
Turysta
Turysta
Posty: 610
Rejestracja: 11 sierpnia 2015, 17:24

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Mirek » 13 września 2017, 16:26

A my chyba się spotkaliśmy się na szlaku na W,Raczę, Ty schodziłeś a ja z grupą z G-Ś wchodziliśmy.To było chyba w 2004 roku.Ktoś nas wtedy przedstawił. :D
..To wódka? ? słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) ? Na litość boską, królowo ? zachrypiał ? czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.?
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Pudelek » 17 września 2017, 22:35

To był Pete ;)
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
Mirek
Turysta
Turysta
Posty: 610
Rejestracja: 11 sierpnia 2015, 17:24

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Mirek » 18 września 2017, 7:30

A tak teraz sobie przypominam.
..To wódka? ? słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) ? Na litość boską, królowo ? zachrypiał ? czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.?
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Pudelek » 18 września 2017, 11:29

Kolejny zaginiony w akcji... teraz chyba jest przewodnikiem.
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
Mirek
Turysta
Turysta
Posty: 610
Rejestracja: 11 sierpnia 2015, 17:24

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Mirek » 18 września 2017, 11:42

Pudelek pisze:
18 września 2017, 11:29
Kolejny zaginiony w akcji... teraz chyba jest przewodnikiem.
Turystykon też.
..To wódka? ? słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) ? Na litość boską, królowo ? zachrypiał ? czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.?
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Pudelek » 18 września 2017, 13:13

Z Turystykonem mam akurat kontakt, więc jeszcze nie zaginął :)
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
Mirek
Turysta
Turysta
Posty: 610
Rejestracja: 11 sierpnia 2015, 17:24

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Mirek » 18 września 2017, 15:24

Pudelek pisze:
18 września 2017, 13:13
Z Turystykonem mam akurat kontakt, więc jeszcze nie zaginął :)
To pozdrów go przy okazji ode mnie.
..To wódka? ? słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) ? Na litość boską, królowo ? zachrypiał ? czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.?
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Pudelek » 18 września 2017, 21:07

Będę pamiętał przy następnej okazji, choć to tak średnio raz na rok ;)
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
kos

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: kos » 23 września 2017, 1:19

Trzeba przyznać, że relacja napisana ciekawie. Można by ją podać za wzór dla innych. Gdyby jeszcze poprawić znajomość fauny (np. gatunek węża) i flory, to byłoby git, ale nie można mieć wszystkiego.
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Pudelek » 23 września 2017, 15:10

gatunku węża nie podawałem, flory chyba też żadnej nie opisywałem, więc tu nie ma co poprawiać, bo ten temat w ogóle się pojawia ;)

A wąż to pewno zaskroniec...
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Robert J » 23 września 2017, 15:42

Pudelek pisze:
23 września 2017, 15:10
A wąż to pewno zaskroniec...
A wąż to nie wąż tylko beznoga jaszczurka i padalec się zwie ;)
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Pudelek » 23 września 2017, 17:19

To był mój drugi typ na "węża" :P Jak dla mnie jak coś nie ma nóg i się wije to jest to wąż i a nie żadna jaszczurka :P
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3055
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Re: Żywiecka klasyka: Worek Raczański i Festiwal Danielka

Post autor: Pudelek » 20 lipca 2018, 23:02

cieszy mnie to bardzo :)
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
ODPOWIEDZ