Od optymisty do pesymisty

W tym dziale porozmawiasz na każdy temat nie związany z górami. Ten dział ma na celu lepsze poznanie forumowiczów i może stać się przydatny w rozwiązywaniu codziennych problemów.

Moderatorzy: Grochu, HalinkaŚ, Moderatorzy

Wracacie ze swoich norweskich wakacji (identycznych jak moje). Ludzie pytają - gdzie byłaś/eś? Jak było? Jak odpowiedzielibyście? Która z zaproponowanych odpowiedzi jest dla Was najbardziej prawdopodobna?

Byłam w Norwegii. Piękny kraj! Dużo zwiedziłam i cudownie się bawiłam. Co prawda w drodze powrotnej miałam mnóstwo problemów, ale wszystko dobrze się skończyło!
14
61%
Byłam w Norwegii. Piękny kraj! Dużo zwiedziłam i cudownie się bawiłam. Niestety problemy w drodze powrotnej zepsuły mi całą radość.
3
13%
Byłam w Norwegii, fajnie było, ale podróż powrotna to jeden wielki koszmar!
6
26%
Nawet nie pytaj! To był koszmar! Byłam w Norwegii, niby fajnie było, ale podróż powrotna mnie wykończyła! Nigdy więcej tak nie pojadę!
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 23
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Od optymisty do pesymisty

Post autor: Dżola Ry » 04 stycznia 2016, 22:50

W związku z moimi doświadczeniami w czasie powrotu z wakacji, które właśnie opisywałam oraz wieloma reakcjami czytelników tu, na forum, ale także na moim blogu oraz na innych forach, gdzie czytano moją relację, przyszedł mi do głowy taki pomysł.

Proponuję Wam pewną zabawę, ale też zapraszam do dyskusji.

Zabawa to udzielenie odpowiedzi na zamieszczoną ankietę. Ciekawa jestem jej wyniku. Ankieta jest anonimowa więc mam nadzieję, że udzielicie szczerych odpowiedzi.

A w dyskusji mam nadzieję, że ktoś zabierze głos, pomimo sporego marazmu na forum? :kukacz:

Na postawione w ankiecie pytanie zaproponowałam 4 odpowiedzi, które mi przyszły do głowy, bo takie reakcje spotykamy w rozmowach z ludźmi.

Nie wiem, czy mi tak wyszło, nie jestem specjalistką, ale w zamierzeniu stopniują one rozłożenie akcentów od pozytywnych wrażeń z wakacji, choć z zaznaczeniem problemów, stopniowo zmieniałam proporcje aż do skupienia się niemal wyłącznie na problemach i ich ogromie..
Jeśli brakuje Wam Waszej odpowiedzi, możecie ją napisać w komentarzu, o ile zechcecie :)

A dyskusja, którą chciałabym wywołać, miałaby odpowiedzieć na pytanie, czy to, w jaki sposób postrzegamy różne zdarzenia zależy od naszej woli i decyzji, czy jest w nas tak głęboko "wdrukowane", a może wręcz genetycznie określone, że nie mamy na to wpływu lub mamy niewielki?

Jak Wy to widzicie? Jakie macie doświadczenia?

Mój punkt widzenia przedstawię wkrótce, ale dziś muszę już iść spać :)
Ostatnio zmieniony 05 stycznia 2016, 11:33 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Królik
Turysta
Turysta
Posty: 6291
Rejestracja: 22 lipca 2007, 23:27

Post autor: Królik » 05 stycznia 2016, 0:28

Wracacie ze swoich norweskich wakacji
Nigdy nie byłem na wakacjach w Norwegii :8)
Pracowałem tam, więc dużo nie pozwiedzałem.
Ale to piękny kraj wart odwiedzenia, niezależnie od tego czy spotkają nas tam dobre czy złe przygody :oki:
Jolu zagłosowałem w ankiecie -
Dżola Ry pisze:Ankieta jest anonimowa więc mam nadzieję, że udzielicie szczerych odpowiedzi.
i udzieliłem szczerej odpowiedzi :spoko:
Swoją drogą - fajną zabawę zaproponowałaś :brawo:
Awatar użytkownika
Iwon
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 422
Rejestracja: 21 października 2015, 17:23

Post autor: Iwon » 05 stycznia 2016, 10:35

Nigdy nie byłam w Norwegii - to jeszcze przede mną , ale z innych moich "światowych" wojaży zawsze pamiętam te miłe chwile , przykre staram obrócić w żart lub puszczam w niepamięć .
Sorki Jolu, że nie bardzo na temat ;)
"Skądkolwiek wieje wiatr,
zawsze ma zapach TATR"
Jan Sztaudynger
Awatar użytkownika
janek.n.p.m
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2035
Rejestracja: 07 października 2007, 12:43

Post autor: janek.n.p.m » 05 stycznia 2016, 13:32

Problem to nie Norwegia czy Szwecja, ale transport. Jadę moim autem i koszty napraw biorę na siebie, lub z kimś kto ma transport, głowę mam wtedy wolną od zmartwień, ewentualnie coś tam się dorzucę. Twoja ostania relacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że lepiej doczepić się do kogoś ;) a jeżeli już, to bez przyczepy, namiot do bagażnika, trumna na dachu :)
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 05 stycznia 2016, 17:45

Ankieta wymusza dokonanie wyboru, a czasem chciałoby się coś pośredniego. Odpowiedziałam najbliżej prawdy, ale pozwolę sobie nieco rozwinąć temat.
Otóż jeszcze kilka lat temu byłabym wariantem C albo nawet D :zly: . Ale na starość trochę złagodniałam ;) . Pytana tuż po powrocie odpowiedziałabym coś w rodzaju B, a z upływem czasu, gdy emocje już opadną, może nawet byłaby to wersja A :) .
Natomiast tam na miejscu, te dni "okołowarsztatowe" miałabym zupełnie beznadziejne i pewnie gryzłabym wszystkich dookoła :( . Wolę, jak wszystko idzie zgodnie z planem, nie lubię i nie bardzo potrafię improwizować.

Dlatego tak się cieszę z Twojej, Jolu, oceny sytuacji. Nie dałaś sobie zepsuć wymarzonych wakacji :hura: .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8703
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 05 stycznia 2016, 20:56

Moja odpowiedź to druga propozycja. Jednak tu mi było brak informacji, że Norwegia jest ok, a tylko powrót przez Szwecja był koszmarem, a dokładnie brak dobrej woli przez mechanika. Ja nie wiem jak bym się zachował, ale pewnie by pisali w naszej prasie, że jakiś Polak w Szwecji "przekonał" Szweda do pracy, A to jego niedbalstwo w złożeniu skrzyni to czyste chamstwo i próba pokazania kto tu jest ważniejszy. Najważniejsze jest to, że mimo przeciwności udało się szczęśliwie powrócić do kraju.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
Kubeczek
Turysta
Turysta
Posty: 52
Rejestracja: 11 października 2012, 15:40

Post autor: Kubeczek » 06 stycznia 2016, 0:38

Ja pier...olę ależ pierdoły...
To forum górskie czy poradnia psycho dla zakompleksionych uczycielek?
(sorry, nie wytrzymałem - musiałem) :oki:
Z nizin, ale górmaniak :-)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 06 stycznia 2016, 14:48

Królik pisze:Nigdy nie byłem na wakacjach w Norwegii 8)
Iwon pisze:Nigdy nie byłam w Norwegii -
No co Wy?...
Przecież nie o pobyt w Norwegii chodzi przecież... :kukacz: :8p: :D
janek.n.p.m pisze:a jeżeli już, to bez przyczepy, namiot do bagażnika, trumna na dachu :)
Problemem stanowczo nie jest przyczepa, janek.n.p.m, ale przeciążenie zestawu! Od wielu lat jeździliśmy z przyczepą i nie mieliśmy nigdy żadnych problemów! Ale jak się przeceni (i nie do końca uwzględnia) możliwości samochodu, to tak się ma!

W Skandynawii na drogach spotkałyśmy tysiące przyczep. To bardzo popularna tam forma turystyki. Bez porównania popularniejsza niż w Polsce! Nie sądzę, że oni wszyscy lądują po tym u mechaników ;)
Han-Ka pisze:Ale na starość trochę złagodniałam
I pracuj nad tym dalej, Haniu ;)
PiotrekP pisze:Jednak tu mi było brak informacji, że Norwegia jest ok, a tylko powrót przez Szwecja był koszmarem
No tak! Norwegia tu była "Bogu ducha winna" ;) :)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 06 stycznia 2016, 16:49

Dżola Ry pisze:A dyskusja, którą chciałabym wywołać, miałaby odpowiedzieć na pytanie, czy to, w jaki sposób postrzegamy różne zdarzenia zależy od naszej woli i decyzji, czy jest w nas tak głęboko "wdrukowane", a może wręcz genetycznie określone, że nie mamy na to wpływu lub mamy niewielki?

Jak Wy to widzicie? Jakie macie doświadczenia?

Mój punkt widzenia przedstawię wkrótce
... no bo mój punkt widzenia jest taki, że jednak to my o tym decydujemy, czy napotykane problemy postrzegamy jako klęskę, czy tylko przeszkodę do pokonania. To jest nasz wybór. Uświadomiony albo nie, ale nasz wybór.

Każda z zaproponowanych w ankiecie odpowiedzi mówi prawdę.
Była fajna podróż i był trudny powrót. Taka jest obiektywna prawda.

Rozłożenie akcentów zaś jest subiektywnym wyborem.

I choćbym miała nawet pokusę, żeby poużalać się nad sobą, nad tym, jakim koszmarem mnie los ( i Szwed ;)) dotkliwie doświadczył, jak zepchnął całą podróż na dalszy plan, to sobie na to nie pozwolę!

Bo moje wspomnienie z kąpieli w Morzu Norweskim, leżenia na Trolltundze, zachodu/wschodu słońca nad Nyksund i wszystkie inne są zdecydowanie ważniejsze, piękniejsze i bardziej wartościowe, żeby "być na wierzchu"!

Przecież wystarczy, że wybiorę odpowiedź A, czym umieszczę wspomnienia trudów w piwnicy, a w salonie rozgoszczą się wspomnienia wycieczek, widoków i wygłupów, wywołując uśmiech na mojej twarzy, a nie grymas na twarzy człowieka uciemiężonego.

W wielu kwestiach dokonuję podobnego wyboru. Świadomego wyboru interpretowania zdarzeń "na moją korzyść". I choć nie zawsze się to tak łatwo udaje, w wielu sytuacjach bardzo pomogło.

Czy każdy tak może? Czy wystarczy dość mocno i świadomie chcieć? Tak mnie się wydaje, ale być może mi natura pomaga?...

No tego właśnie jestem ciekawa... Spróbujcie i mi powiedzcie ;) :D

Hania np., jak pisze, przeszła od przewidywanej wcześniej nawet odpowiedzi D do niewykluczonej teraz odpowiedzi A. Piękny wzrost poziomu optymizmu i pozytywnego myślenia :)
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5029
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 06 stycznia 2016, 16:57

Dżola Ry pisze:A dyskusja, którą chciałabym wywołać, miałaby odpowiedzieć na pytanie, czy to, w jaki sposób postrzegamy różne zdarzenia zależy od naszej woli i decyzji, czy jest w nas tak głęboko "wdrukowane", a może wręcz genetycznie określone, że nie mamy na to wpływu lub mamy niewielki?
To w głównej mierze kwestia jednak charakteru chyba. To, czy człowiek bardziej "wbija" sobie w pamięć dobre czy złe wspomnienia. Sądząc po wyniku ankiety wychodzi, że większość z nas woli jednak wspominać te dobre ;)
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Atria
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 495
Rejestracja: 20 września 2010, 21:37

Post autor: Atria » 06 stycznia 2016, 21:53

Dżola Ry pisze:W wielu kwestiach dokonuję podobnego wyboru. Świadomego wyboru interpretowania zdarzeń "na moją korzyść". I choć nie zawsze się to tak łatwo udaje, w wielu sytuacjach bardzo pomogło.
Czy każdy tak może? Czy wystarczy dość mocno i świadomie chcieć? Tak mnie się wydaje, ale być może mi natura pomaga?...
Moim zdaniem interpretowanie zdarzeń zależy od osobowości człowieka, a nie od jego wyboru. Wydaje mi się, że samą siłą woli nie da się powstrzymać tego, że pewne zdarzenia silnie narzucają się świadomości i wywołują negatywne odczucia.
Na pewno dużo zależy od wrodzonych cech i czynników zewnętrznych, jakie działały w pierwszych latach życia, kiedy mózg uczy się jak ma reagować na różne bodźce, przeżywania nieznanych sytuacji i potem pamięta/powtarza te reakcje.
Dżola Ry pisze:Hania np., jak pisze, przeszła od przewidywanej wcześniej nawet odpowiedzi D do niewykluczonej teraz odpowiedzi A. Piękny wzrost poziomu optymizmu i pozytywnego myślenia :)
Osobowość kształtuje się przez całe życie, pod wpływem różnych doświadczeń, kontaktów z innymi, kryzysowych zdarzeń, które zostawiają trwały ślad i w całym tym procesie ludzie tworzą sobie pewną swoją wizję świata i siebie w tym świecie. Tylko wydaje mi się, że to jest ogromnie złożona sprawa i na jej rezultaty nie mamy jednak zbyt wielkiego wpływu ;)
"Historii nie da się przewidzieć, tyle wiem jako historyk..."
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 07 stycznia 2016, 21:01

Dżola Ry pisze:
Dżola Ry pisze:A dyskusja, którą chciałabym wywołać, miałaby odpowiedzieć na pytanie, czy to, w jaki sposób postrzegamy różne zdarzenia zależy od naszej woli i decyzji, czy jest w nas tak głęboko "wdrukowane", a może wręcz genetycznie określone, że nie mamy na to wpływu lub mamy niewielki?
W wielu kwestiach dokonuję podobnego wyboru. Świadomego wyboru interpretowania zdarzeń "na moją korzyść". I choć nie zawsze się to tak łatwo udaje, w wielu sytuacjach bardzo pomogło.
I według mnie to kwestia charakteru, natury człowieka i osobowości. Bo jeśli ktoś jest pesymistą i świat widzi na czarno, w każdej sytuacji będzie szukał tylko tego, co złe i tego, co się nie udało. A optymista wręcz odwrotnie. Jak z tą szklanką do połowy pustą lub pełną.
Wiadomo, że to uproszczenie, bo nikt nie jest w stu procentach pesymistą, ani w stu optymistą, ale jakiś sposób postrzegania świata jednak przeważa. Choć obawiam się, że genetyczne uwarunkowania też mają tutaj znacznie, bo jedni rodzą się z bardziej pozytywnym nastawieniem do życia, a inni mają naturę bardziej depresyjną. I w tym wypadku trudno coś zmienić, choć nie jest to niemożliwe.
Chyba o żadnej z moich podróży nie powiedziałam, że była nieudana. Każdą wspominam dobrze, choć pamiętam też o niedobrych rzeczach, które się niekiedy zdarzały. To trochę też jak z pogodą w górach - jak już się wybiorę na szlak i aura jest beznadziejna, nigdy nie żałuję takiej wycieczki, bo z każdej można coś wyciągnąć. Ale obawiam się, że tego Twojego optymizmu w przypadku Norwegii jednak bym nie miała aż tak dużo, więc tym bardziej podziwiam, a nawet zazdroszczę takiego nastawienia do życia :).
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 09 stycznia 2016, 21:45

Grochu pisze:To w głównej mierze kwestia jednak charakteru chyba.
Atria pisze:Moim zdaniem interpretowanie zdarzeń zależy od osobowości człowieka
Wiolcia pisze:I według mnie to kwestia charakteru, natury człowieka i osobowości.
Zgadzam się w Wami, ale tylko po części...
To, jak człowiek reaguje w chwilach silnych emocji jest według mnie bardzo odruchowe i związane z charakterem, osobowością itp. Tu się zgadzam.

Ale wg mnie, gdy emocje opadają, od naszej woli zależy znacznie więcej. Ja uważam, że człowiek jest kowalem własnego losu znacznie bardziej niż się powszechnie sądzi.
Bo o ile łatwiej jest powiedzieć - taki już jestem... takiego mam pecha... ja mam w życiu wciąż pod górkę...
I już nie muszę podejmować trudu wprowadzenia żadnej zmiany. "Jestem kryta/y". Znalazłem powód. To nie ja zdecydowałam/em, tylko los.

Tak mi się to skojarzyło z dysleksją, dysgrafią itp.
Masowo uczniowie przynoszą zaświadczenia o tego rodzaju dysfunkcjach i są kryci. Piszą tak, że sami siebie nie mogą przeczytać. Ale nie muszą się starać, bo "to ich natura". A przecież kiedyś wszyscy w szkole kaligrafowali. Piękne, staranne pismo każdy wypracowywał. Jeden szybciej i łatwiej inny musiał walczyć o to dłużej, żeby zapanować nad niesforną ręką.

Tak jest z ogromną większością aspektów w naszym życiu - ja w to wierzę. Chcę - zmienię coś (znajdę sposób), nie chcę - nie zmienię (znajdę powód).

Tyle tylko, że wcale nie uważam, że naszym obowiązkiem jest zmiana i szukanie sposobu! Wcale nie! Wiele osób jest bardzo przywiązanych do przekonania o swoim np. "pechu", "takiej naturze", które to przekonanie zdejmuje z niego odpowiedzialność i to mu bardzo pasuje! I bardzo dobrze. Tak sobie radzi z rzeczywistością i to jest jego sprawa.
A także - według mnie - jego wybór!
Ja tego wyboru nie osądzam! Ja tylko twierdzę, że (świadomie lub nie) wybór został dokonany. Sama po tysiąckroć znajduję powód! Ale gdy chcę, gdy mi coś przeszkadza, chcę czegoś innego - znajduję sposób. Wybieram.

Gdyby natura determinowała wszystko żaden rozwój osobisty, żadna terapia, żadna zmiana naszej osobowości nie byłaby możliwa. A przecież - mniej lub bardziej - wszyscy się zmieniamy - zmieniają się nasze wybory.
mariuszg
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1417
Rejestracja: 11 marca 2010, 13:11

Post autor: mariuszg » 10 stycznia 2016, 0:39

Piękna wyprawa , a na koniec wielki problem i stres....
Dowód na prawdziwość czegoś takiego jak prawo Murphy'ego :zoboc:
Pozwól , że posłużę się pewną analogią z własnego doświadczenia. Swego czasu trochę żeglowałem. Dokładnie pamiętam uczucie kiedy , po iluś tam dniowym bałtyckim sztormie , schodziłem z pokładu na chwiejnych nogach , śmierdzący stęchlizną , wilgocią , rzygowinami i nie mytym od tygodnia ciałem. Wniosek prosty i natychmiastowy : NIGDY WIĘCEJ !
Ale po pewnym czasie po głowie chodził projekt następnej wyprawy... :spoko:
Co przeżyjesz to twoje. Co cię nie zabije to cię wzmocni....itd. , itd.
Lepiej iść przed siebie potykając się czasem , niż biernie "znosić pociski zawistnego losu" i zbierać doświadczenia :spoko: :)
janek.n.p.m pisze:lub z kimś kto ma transport, głowę mam wtedy wolną od zmartwień,
Co to znaczy ? :oczynoela:
Jeśli korzystasz z cudzego auta jako pasażer , to chyba normalne , że bierzesz na siebie też część odpowiedzialności proporcjonalnie od liczby ogólnej pasażerów w tymże aucie. Dotyczy to zarówno kosztów , ubezpieczeń jak i stresu .
janek.n.p.m pisze:ewentualnie coś tam się dorzucę.
Nie rozumiem... Co to znaczy "coś tam" ? Łaska jakaś czy obowiązek ?
Jeśli pasażerów auta , łącznie z kierowcą jest dwóch , to 50 % . Jeśli trzech to 1/3 , itd. ...
" Na życiu trzeba się znać..." Feliks Raptus
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5029
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 10 stycznia 2016, 10:49

Chyba za głęboko drążycie ;)

Pytanie było takie:
Dżola Ry pisze:A dyskusja, którą chciałabym wywołać, miałaby odpowiedzieć na pytanie, czy to, w jaki sposób postrzegamy różne zdarzenia zależy od naszej woli i decyzji, czy jest w nas tak głęboko "wdrukowane", a może wręcz genetycznie określone, że nie mamy na to wpływu lub mamy niewielki?
A tu odpowiedź:
Dżola Ry pisze:Gdyby natura determinowała wszystko żaden rozwój osobisty, żadna terapia, żadna zmiana naszej osobowości nie byłaby możliwa. A przecież - mniej lub bardziej - wszyscy się zmieniamy - zmieniają się nasze wybory.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
ODPOWIEDZ