Ich Troje kajakami w kierunku Bałtyku :)
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Ich Troje kajakami w kierunku Bałtyku :)
Relacja powstała przy współpracy korektorskiej Oli zdjęcia nadające tejże jedynego w swym rodzaju uroku są wyłącznie autorstwa Oli
Ola i Ja, byliśmy mocno zdeterminowani, na zrealizowanie naszego pomysłu na spływ kajakowy Wisłą. Liczyliśmy na większą grupę równie zdeterminowanych Gs, ale dołączyła do nas tylko jedna osoba, czyli Jola !!! I tu nastąpi krótka opowieść o tym, co potrafi zdeterminowana kobieta . Jak pewnie część z was zauważyła, Jola wybrała się do Norwegii. Z jej opowieści wynika, że będzie to wyjazd, którego na pewno nigdy nie zapomni i przy niejednej okazji będzie snuła o nim opowieści:) . Wspomnę tylko, że wracała mocno niesprawnym samochodem z Norwegii, który poruszał się tylko dzięki nadprzyrodzonym mocom i wierze właścicielki . Jola nawiązała z nami kontakt, stwierdzając, że ma przeogromną ochotę płynąć z nami i że jeśli tylko uda jej sie dotrzeć do Stalowej Woli w sensownych godzinach, dołączy do naszej dwójki. I? i dołączyła !!!! Dwa tygodnie oczekiwania w Norwegii na naprawę, źle zrobiona naprawa i jazda z duszą na ramieniu na prom, zjazd z promu i jazda z duszą na drugim ramieniu do najbliższego mechanika, gdzie przed warsztatem samochód odmawia współpracy definitywnie. Szybka naprawa, jazda do domu, gdzie w trakcie nieobecności Jola miała pożar, rzut oka na sytuację i wyjazd na spływ !!! Niech ktoś mi jeszcze raz napisze, że chciałby, ale nie może! Jak słowo - odeślę do Joli - na krótki kurs przetrwania .
Na starcie małe perturbacje, czyli dosyć specyficzny Pan, który wypożycza nam kajaki jakieś dwie godziny później niż się umawialiśmy.. Kilka fotek przed kajakami i pełni dobrego humoru wodujemy !!! .
Wisła chyba od samego początku zaczyna nas czarować swym urokiem, im dalej od Sandomierza, tym rzeka z każdym machnięciem wioseł staje się piękniejsza i tak już do końca naszego spływu, czyli do Łopoczna za Józefowem Nadwiślańskim! Niski stan wody powoduje, że mijamy wiele powstałych wysp i rozległych łach pełnych ptactwa!!! Na jednej z takich wysp, pierwszego dnia, robimy mały postój na obiad, nie mam pojęcia co się podaje do kaszanki ze słoika i ziemniaków puree, ale Porto smakuje doskonale !!! Pierwszy postój przyprawił nas o doskonały humor !!! To musiał być specyficzny widok dla postronnego obserwatora, dwie kobiety, jeden mężczyzna na wyspie, nieomalże na środku rzeki podający sobie wodę mineralną Magnezia, po każdym kolejnym łyku zaśmiewający się nieomalże do łez .
Wszystko co dobre kiedyś się kończy, wiec ruszamy w drogę na poszukiwanie jeszcze lepszego :) .
I po kilkunastu kilometrach na wodzie, znajdujemy naszą kolejną wyspę na nocleg ! Wyspa jest schowana w naturalnym porcie, do którego jest tylko jedno wejście ! Po obejściu naszej wyspy wokół i sprawdzeniu czy nie ma na niej kozy i Piętaszka (nie było ) , rozbijamy namioty i rozpalamy ognisko !
Na wyspie żegnamy dzień zachodem słońca i ogniskiem z pieczoną kiełbasą, i kolejną porcją wody Magnezja .
Następny dzień, tylko Ola usiłuje przywitać o wschodzie słońca. Ja i Jola śpimy do oporu:). Ogarniamy się, szykujemy wykwintne śniadanie, po którym ruszamy w drugi, ostatni dzień spływu. W okolicach Annopola, przed mostem mijamy wysoki, piękny skalisty brzeg, który robi na nas duże wrażenie, Wisła wije się coraz bardziej leniwie, ale w bocznych odnogach i zwężeniach udaje nam się trafić na dwa, trzy bystrza, w tym jedno godne górskiej rzeki , które to bystrze podnosi nam na chwilę poziom adrenaliny z poziomu zero do poziomu 4+ .
Jak już pisałem, wszystko co dobre kiedyś się kończy, więc po kilku godzinach spływu docieramy do miejsca, w którym postanawiamy zakończyć nasz spływ kajakowy po Wiśle .
Dziękuję dwóm wyjątkowym kobietom, które mi towarzyszyły w spływie - Olu, Jolu ... niech moim podziękowaniem za wasze towarzystwo będą wasze imiona które własnoręcznie wypisałem na nadwiślańskim niebie:).
Ola i Ja, byliśmy mocno zdeterminowani, na zrealizowanie naszego pomysłu na spływ kajakowy Wisłą. Liczyliśmy na większą grupę równie zdeterminowanych Gs, ale dołączyła do nas tylko jedna osoba, czyli Jola !!! I tu nastąpi krótka opowieść o tym, co potrafi zdeterminowana kobieta . Jak pewnie część z was zauważyła, Jola wybrała się do Norwegii. Z jej opowieści wynika, że będzie to wyjazd, którego na pewno nigdy nie zapomni i przy niejednej okazji będzie snuła o nim opowieści:) . Wspomnę tylko, że wracała mocno niesprawnym samochodem z Norwegii, który poruszał się tylko dzięki nadprzyrodzonym mocom i wierze właścicielki . Jola nawiązała z nami kontakt, stwierdzając, że ma przeogromną ochotę płynąć z nami i że jeśli tylko uda jej sie dotrzeć do Stalowej Woli w sensownych godzinach, dołączy do naszej dwójki. I? i dołączyła !!!! Dwa tygodnie oczekiwania w Norwegii na naprawę, źle zrobiona naprawa i jazda z duszą na ramieniu na prom, zjazd z promu i jazda z duszą na drugim ramieniu do najbliższego mechanika, gdzie przed warsztatem samochód odmawia współpracy definitywnie. Szybka naprawa, jazda do domu, gdzie w trakcie nieobecności Jola miała pożar, rzut oka na sytuację i wyjazd na spływ !!! Niech ktoś mi jeszcze raz napisze, że chciałby, ale nie może! Jak słowo - odeślę do Joli - na krótki kurs przetrwania .
Na starcie małe perturbacje, czyli dosyć specyficzny Pan, który wypożycza nam kajaki jakieś dwie godziny później niż się umawialiśmy.. Kilka fotek przed kajakami i pełni dobrego humoru wodujemy !!! .
Wisła chyba od samego początku zaczyna nas czarować swym urokiem, im dalej od Sandomierza, tym rzeka z każdym machnięciem wioseł staje się piękniejsza i tak już do końca naszego spływu, czyli do Łopoczna za Józefowem Nadwiślańskim! Niski stan wody powoduje, że mijamy wiele powstałych wysp i rozległych łach pełnych ptactwa!!! Na jednej z takich wysp, pierwszego dnia, robimy mały postój na obiad, nie mam pojęcia co się podaje do kaszanki ze słoika i ziemniaków puree, ale Porto smakuje doskonale !!! Pierwszy postój przyprawił nas o doskonały humor !!! To musiał być specyficzny widok dla postronnego obserwatora, dwie kobiety, jeden mężczyzna na wyspie, nieomalże na środku rzeki podający sobie wodę mineralną Magnezia, po każdym kolejnym łyku zaśmiewający się nieomalże do łez .
Wszystko co dobre kiedyś się kończy, wiec ruszamy w drogę na poszukiwanie jeszcze lepszego :) .
I po kilkunastu kilometrach na wodzie, znajdujemy naszą kolejną wyspę na nocleg ! Wyspa jest schowana w naturalnym porcie, do którego jest tylko jedno wejście ! Po obejściu naszej wyspy wokół i sprawdzeniu czy nie ma na niej kozy i Piętaszka (nie było ) , rozbijamy namioty i rozpalamy ognisko !
Na wyspie żegnamy dzień zachodem słońca i ogniskiem z pieczoną kiełbasą, i kolejną porcją wody Magnezja .
Następny dzień, tylko Ola usiłuje przywitać o wschodzie słońca. Ja i Jola śpimy do oporu:). Ogarniamy się, szykujemy wykwintne śniadanie, po którym ruszamy w drugi, ostatni dzień spływu. W okolicach Annopola, przed mostem mijamy wysoki, piękny skalisty brzeg, który robi na nas duże wrażenie, Wisła wije się coraz bardziej leniwie, ale w bocznych odnogach i zwężeniach udaje nam się trafić na dwa, trzy bystrza, w tym jedno godne górskiej rzeki , które to bystrze podnosi nam na chwilę poziom adrenaliny z poziomu zero do poziomu 4+ .
Jak już pisałem, wszystko co dobre kiedyś się kończy, więc po kilku godzinach spływu docieramy do miejsca, w którym postanawiamy zakończyć nasz spływ kajakowy po Wiśle .
Dziękuję dwóm wyjątkowym kobietom, które mi towarzyszyły w spływie - Olu, Jolu ... niech moim podziękowaniem za wasze towarzystwo będą wasze imiona które własnoręcznie wypisałem na nadwiślańskim niebie:).
Ostatnio zmieniony 25 sierpnia 2015, 19:29 przez Dziadek;), łącznie zmieniany 5 razy.
>Nec temere, nec timide. Bez zuchwałości, ale i bez lęku.<
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
eeee, no... i na czym ja teraz będę budowała napięcie w swojej relacji?[Dwa tygodnie oczekiwania w Norwegii na naprawę, źle zrobiona naprawa i jazda z duszą na ramieniu na prom, zjazd z promu i jazda z duszą na drugim ramieniu do najbliższego mechanika, gdzie przed warsztatem samochód odmawia współpracy definitywnie. Szybka naprawa, jazda do domu, gdzie w trakcie nieobecności Jola miała pożar, rzut oka na sytuację i wyjazd na spływ !!!
Darek, Ty "kokiecie" - co Ty mówiłeś o jakichś brakach umiejętności?! Relacja jak sie patrzy, miło poczytać! Dokladnie tak bylo!
No tylko przypomnę jeszcze, ze gwałtem i przymusem zaserwowałam Wam słodkie chwile przed snem, czyż nie?
Niestety swoich zdjęć jeszcze nie mam, bo wysiadł mi laptop i muszę je przegrac i wyslac na picase z pracy
A Twoje, Olu (i Darka teź) są świetne!
Tylko linku nie widze do wiekszych...
A zjazd byl tak fajny, ze zrodzil sie plan na splyw Wisłą do morza! Wpisane na liste marzen.
Wyjasnie jeszcze tylko, ze podczas swoich norweskich wedrowek mialam bardzo slaby internet ( napisze o tym w relacji) oraz problemy ze sprzetem, a przede wszystkim tak bylam zarobiona tym zwiedzaniem, ze nie czytalam forum i mam duze braki. A ze problemow mi sie troche nazbieralo, na pewno nie dam rady przeczytac wszystkiego.
Chcialabym więc wszystkim, ktorzy w tym czasie świętowali swoje urodziny życzyć wszystkiego najlepszego! Sto lat!
Przepraszam za braki w polskich literach, ale na tablecie ich "wydobywanie" za dlugo trwa...
Ostatnio zmieniony 24 sierpnia 2015, 23:38 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 1 raz.
Darek Z pisze: Jak pewnie część z was zauważyła, Jola wybrała się do Norwegii. Z jej opowieści wynika, że będzie to wyjazd, którego na pewno nigdy nie zapomni i przy niejednej okazji będzie snuła o nim opowieści:) . Wspomnę tylko, że wracała mocno niesprawnym samochodem z Norwegii, który poruszał się tylko dzięki nadprzyrodzonym mocom i wierze właścicielki . Jola nawiązała z nami kontakt, stwierdzając, że ma przeogromną ochotę płynąć z nami i że jeśli tylko uda jej sie dotrzeć do Stalowej Woli w sensownych godzinach, dołączy do naszej dwójki. I? i dołączyła !!!! Dwa tygodnie oczekiwania w Norwegii na naprawę, źle zrobiona naprawa i jazda z duszą na ramieniu na prom, zjazd z promu i jazda z duszą na drugim ramieniu do najbliższego mechanika, gdzie przed warsztatem samochód odmawia współpracy definitywnie. Szybka naprawa, jazda do domu, gdzie w trakcie nieobecności Jola miała pożar, rzut oka na sytuację i wyjazd na spływ !!! Niech ktoś mi jeszcze raz napisze, że chciałby, ale nie może! Jak słowo - odeślę do Joli - na krótki kurs przetrwania .
niby od dawna wiadomo, że Jola ma wyjątkowe podejście do życia i jak mało kto umie z niego korzystać, ale i tak ta historia mnie zadziwiła
to aż się wydaje nieprawdopodobne żeby mieć taką determinację, nie dać się pokonać myślom muszę odpocząć, muszę odespać, muszę dom ogarnąć itd
wielkie
A poza tym gratulacje za spływ i relację-bardzo fajna forma i zdjęcia super!
pozytywna energia bije po oczach, tak trzymać
"Historii nie da się przewidzieć, tyle wiem jako historyk..."
Świetnie przedstawiona relacja, szczególnie ten układ zdjęć bardzo mi się podoba. Widać, że spędziliście ze sobą super czas!
Jolu Niesamowita, ledwo co wróciłaś z podróży, a już Cię znowu nosi. Nie usiedzisz w miejscu! (Ale siądź przynajmniej na chwilę i zacznij relację, bo jestem bardzo ciekawa Waszych norweskich wrażeń).
Jolu Niesamowita, ledwo co wróciłaś z podróży, a już Cię znowu nosi. Nie usiedzisz w miejscu! (Ale siądź przynajmniej na chwilę i zacznij relację, bo jestem bardzo ciekawa Waszych norweskich wrażeń).
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
eee, a ja myślałem że dopłynęliście do Bałtyku
świetna sprawa, tylko co tam oglądaliście w telewizji?
świetna sprawa, tylko co tam oglądaliście w telewizji?
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Kajakami w kierunku Bałtyku
Tytuł relacji faktycznie mógł być mylącyPudelek pisze:eee, a ja myślałem że dopłynęliście do Bałtyku
świetna sprawa, tylko co tam oglądaliście w telewizji?
A to na rufie to pokładowa nawigacja którą powinien mieć każdy prowadzący spływ
>Nec temere, nec timide. Bez zuchwałości, ale i bez lęku.<
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
Darek, to jedno zdanie mówi za całą JolęDarek Z pisze: !!! Niech ktoś mi jeszcze raz napisze, że chciałby, ale nie może! Jak słowo - odeślę do Joli - na krótki kurs przetrwania .
, ja w takim razie będę pierwszą kursantką
Jesteście niesamowici, wielkie brawa dla Was. Darek, relacja
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
Mam skromne doświadczenie ze spływami, wyłącznie na krótkich, jednodniowych odcinkach. Po takiej relacji nabieram ochoty na więcej.
Nie wiedziałam, że z kajaka można zrobić stół piknikowy .
Nie wiedziałam, że z kajaka można zrobić stół piknikowy .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Dżola Ry pisze:No tylko przypomnę jeszcze, ze gwałtem i przymusem zaserwowałam Wam słodkie chwile przed snem, czyż nie?
Jolu - jesteśmy Ci niezmiernie wdzięczni za te słodkie chwile, były wyborne !!!
Tak na szybko złożyłam kolaże na potrzeby relacji, nie wiem kiedy ogarnę się, żeby wrzucić w innej formie na picasę.Dżola Ry pisze:Tylko linku nie widze do wiekszych...
No no ciekawa trasa kajakowa Niby człowiek zagląda tutaj, żeby przeczytać relacje z gór, ale te spoza też są ciekawe i nęcą do czytania
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Spływ
Zapraszamy na następny czyli już w ten Weekend:) Będziesz miała bliżej niż myHan-Ka pisze:Mam skromne doświadczenie ze spływami, wyłącznie na krótkich, jednodniowych odcinkach. Po takiej relacji nabieram ochoty na więcej.
Nie wiedziałam, że z kajaka można zrobić stół piknikowy .
A co do stołu ...my też nie wiedzieliśmy potrzeba chwili i taka kulka skacząca po głowie jak u pomysłowego Dobromira:)
>Nec temere, nec timide. Bez zuchwałości, ale i bez lęku.<
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
Dziękuję, z żalem muszę odmówić. Może w kolejnym sezonie kajakowym uda się do Was dołączyć.Darek Z pisze:Zapraszamy na następny czyli już w ten Weekend
No tak, zazwyczaj jest odwrotnie, w góry mam zawsze dalej .Darek Z pisze:Będziesz miała bliżej niż my
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."