18-21.02.2015 r. - Tatry - Słonecznie i wietrznie.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
18-21.02.2015 r. - Tatry - Słonecznie i wietrznie.
W dniach 18-21 lutego byliśmy z Dorotką w Tatrach Zachodnich. W naszym wędrowaniu towarzyszyła nam Katarynka. W środę po południu przyjeżdżamy do Białego Potoku i idziemy Doliną Chochołowską, która przez kilka kilometrów w dolnym odcinku tworzy głęboki parów, ku któremu uchodzi z obu stron kilka dolinek bocznych. Dnem płynie urokliwy Chochołowski Potok. Za Siwą Wodą krajobraz urozmaicony jest kopiastymi wierchami, a niżej wyrastają ze zboczy wapienne turnie. W takim to krajobrazie dochodzimy do rozrzuconych przy drodze zabytkowych szałasów pasterskich, a stąd już nie daleko do schroniska.
Całą drogę towarzyszyły nam bryczki z dzwonkami i góralami nawołującymi piechurów do przejażdżki za jedyne 100 zł. Po zakwaterowaniu się w schronisku wieczór spędzamy na planowaniu jutrzejszej wycieczki i miłej pogawędce. Następnego dnia wychodzimy ze schroniska o 6 rano i maszerujemy do Polany Trzydniówki.
Następnie za czerwonymi znakami Krowim Źlebem przez Mały Kopieniec podchodzimy na Trzydniowiański Wierch 1758 m. Rozpościera się stąd widok m in. na otoczenie dolin Starorobociańskiej i Jarząbczej i na monumentalny Kominiarski Wierch.
Idziemy dalej na południe, mijamy Czubik i zdobywamy Kończysty Wierch 2002 m, który jest również znakomitym punktem widokowym.
Chwilę odpoczywamy i łapiemy promienie mocno grzejącego słońca. Jesteśmy mile zaskoczeni, zero wiaterku. W tym miejscu dochodzimy do czerwonego szlaku i kierujemy się na Przełęcz Starorobociańską. Teraz rozpoczynamy dość ostre podejście na Starorobociański Wierch 2176 m.
Zdobywamy grań i wierzchołek, który jest kilkanaście metrów od słupka granicznego. Ze szczytu rozpościera się imponująca panorama m in. na leżącą pod nim Gaborową Dolinę, na Bystrą,
na grań biegnącą w stronę Czerwonych Wierchów, na pasmo Ornaku, a i w oddali majaczą szczyty Tatr Wysokich.
Cieszymy oczy pięknymi widokami, następnie schodzimy w kierunku Gaborowej Przełęczy. Tu opuszczamy grań i zielonymi znakami idziemy stromo na dół mijając Siwe Turnie. Przechodzimy przez Siwą Przełęcz. Droga wiedzie dalej w kierunku grani Ornaku.
Mijamy Siwe Skałki- 1867 m, właściwy wierzchołek pasma- 1854 m i Suchy Wierch Ornaczański- 1832 m, który stanowi północne zwieńczenie grani Ornaku. Zaczynamy strome i mozolne zejście do Iwaniackiej Przełęczy. Co chwilę zapadamy się w miękkim puchu szukając właściwej ścieżki, ponieważ było ich tu kilka.
Na przełęczy skręcamy w lewo za żółtym szlakiem wąską leśną ścieżką. Maszerujemy wzdłuż źlebu, następnie łagodnym trawersem przez polankę Iwanówka i Starorobociańską Dolinę, gdzie ścieżka łączy się z czarnym szlakiem. Tak dochodzimy do głównej drogi, którą wracamy do schroniska. Wieczór upływa nam na konwersacjach w miłym towarzystwie poznanym w schronisku. W piątek po śniadaniu wyruszamy na podbój Grzesia, Rakonia i Wołowca. Żółtym szlakiem podchodzimy wydeptaną ścieżką na właściwy wierzchołek Grzesia.
Na kulminacji stoi drewniany krzyż upamiętniający spotkania opozycjonistów z Polski i Czechosłowacji w latach 80 tych XX wieku. Nam z Dorotką przypomina on Patii, która swego czasu siedziała na nim chroniąc się przed misiem. Po małym lansiku ruszamy dalej niebieskimi znakami w stronę Rakonia i przez Łuszczańską Przełęcz wędrujemy szerokim grzbietem Długiego Upłazu. Podziwiamy piękne widoki,
po zachodniej stronie na słowacką Dolinę Łatana, i na kocioł polodowcowy pod Wołowcem. Po około godzinie zdobywamy Rakonia 1879 m. I znowu naszym oczom ukazuje się panorama zapierająca dech w piersiach.
Patrzymy m in. na majestatyczne skalne ściany Rohaczy 2084 i 2126 m i kopulasty szczyt Wołowca 2064 m. Oczywiście aparat fotograficzny idzie w ruch. Po tej przyjemnej chwili wędrujemy dalej szlakiem, który z granicznym grzbietem schodzi na siodło, gdzie z lewej strony dochodzi szlak zielony. My podchodzimy stromo w górę znakowaną niebiesko ścieżką i po około 25 minutach osiągamy szczyt Wołowca.
Oczywiście krajobraz z kulminacji muszę się powtórzyć piękny. Obejmuje on m in. Wierchy Tatr Zachodnich jak i w oddali majaczące Tatry Wysokie, a i Babią Górę zobaczyliśmy. Piękna prawie bezwietrzna pogoda, aż kusiła żeby pociągnąć grań dalej. Jednak czas nam na to nie pozwolił. Wracamy do siodła i schodzimy na początku bez szlakowo wydeptaną drogą, a później szlakiem do Doliny Chochołowskiej. Zbieramy plecaki z schroniska i wracamy do Białego Potoku przy wtórze dzwonków.
Jedziemy autobusem do Witowa na kolejna dwa noclegi. W sobotę spotykamy się w Kuźnicach z naszymi przyjaciółmi: Asią, Anitą, Igą, Marcinem i Adamem. Wędrujemy zielonym szlakiem pod Kasprową Polanę. Dalej serpentyny drogi prowadzą nas na wapienny blok Myślenickich Turni.
A od budynku pośredniej stacji kolejki linowej podchodzimy zakosami pod Suchą Czubę. Po drodze mijaliśmy schodzących turystów, którzy odradzali nam dalszą drogę, gdyż wiejący bardzo silnie wiatr nawiewał zwały śniegu i nie dało się iść dalej. Oczywiście chcieliśmy zobaczyć to na własne oczy. Zobaczyliśmy i nawet poczuliśmy. Rozsądnie wycofaliśmy się spod wspomnianej Suchej Czuby.
Wracamy do Kuźnic i koło budki biletowej żegnamy się z Igą i Adamem którzy postanowili, że idą do Murowańca. Reszta grupy podążyła za niebieskimi znakami szeroką drogą na Kalatówkę. Na rozleglej polanie stoi duży hotel górski PTTK.
Zatrzymujemy się na chwilę w celu odwiedzenia przybytku. Po pewnym czasie wracamy na szlak, którym podchodzimy na leżącą u stóp pd. zboczy Giewontu Halę Kondratową. Znajduje się tu urokliwe nieduże schronisko PTTK.
Siadamy na tarasowej ławeczce i podziwiamy nie dokończony szlak na Kasprowy.
Jednak w dobrych humorach - spotkaliśmy się i miło spędziliśmy czas wracamy do Kuźnic. W Zakopanem wstępujemy z Kasią do Obrochtówki na smaczny obiad. Wracamy do Witowa.
Ślicznie dziękujemy Kasi za bardzo miłe towarzystwo, wspólne wędrowanie, mądre i rzeczowe konwersacje. Dziękujemy również pozostałym uczestnikom sobotniej wycieczki za chęć spotkania się i spędzenie miło czasu.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... bG4vLSw_wE
Całą drogę towarzyszyły nam bryczki z dzwonkami i góralami nawołującymi piechurów do przejażdżki za jedyne 100 zł. Po zakwaterowaniu się w schronisku wieczór spędzamy na planowaniu jutrzejszej wycieczki i miłej pogawędce. Następnego dnia wychodzimy ze schroniska o 6 rano i maszerujemy do Polany Trzydniówki.
Następnie za czerwonymi znakami Krowim Źlebem przez Mały Kopieniec podchodzimy na Trzydniowiański Wierch 1758 m. Rozpościera się stąd widok m in. na otoczenie dolin Starorobociańskiej i Jarząbczej i na monumentalny Kominiarski Wierch.
Idziemy dalej na południe, mijamy Czubik i zdobywamy Kończysty Wierch 2002 m, który jest również znakomitym punktem widokowym.
Chwilę odpoczywamy i łapiemy promienie mocno grzejącego słońca. Jesteśmy mile zaskoczeni, zero wiaterku. W tym miejscu dochodzimy do czerwonego szlaku i kierujemy się na Przełęcz Starorobociańską. Teraz rozpoczynamy dość ostre podejście na Starorobociański Wierch 2176 m.
Zdobywamy grań i wierzchołek, który jest kilkanaście metrów od słupka granicznego. Ze szczytu rozpościera się imponująca panorama m in. na leżącą pod nim Gaborową Dolinę, na Bystrą,
na grań biegnącą w stronę Czerwonych Wierchów, na pasmo Ornaku, a i w oddali majaczą szczyty Tatr Wysokich.
Cieszymy oczy pięknymi widokami, następnie schodzimy w kierunku Gaborowej Przełęczy. Tu opuszczamy grań i zielonymi znakami idziemy stromo na dół mijając Siwe Turnie. Przechodzimy przez Siwą Przełęcz. Droga wiedzie dalej w kierunku grani Ornaku.
Mijamy Siwe Skałki- 1867 m, właściwy wierzchołek pasma- 1854 m i Suchy Wierch Ornaczański- 1832 m, który stanowi północne zwieńczenie grani Ornaku. Zaczynamy strome i mozolne zejście do Iwaniackiej Przełęczy. Co chwilę zapadamy się w miękkim puchu szukając właściwej ścieżki, ponieważ było ich tu kilka.
Na przełęczy skręcamy w lewo za żółtym szlakiem wąską leśną ścieżką. Maszerujemy wzdłuż źlebu, następnie łagodnym trawersem przez polankę Iwanówka i Starorobociańską Dolinę, gdzie ścieżka łączy się z czarnym szlakiem. Tak dochodzimy do głównej drogi, którą wracamy do schroniska. Wieczór upływa nam na konwersacjach w miłym towarzystwie poznanym w schronisku. W piątek po śniadaniu wyruszamy na podbój Grzesia, Rakonia i Wołowca. Żółtym szlakiem podchodzimy wydeptaną ścieżką na właściwy wierzchołek Grzesia.
Na kulminacji stoi drewniany krzyż upamiętniający spotkania opozycjonistów z Polski i Czechosłowacji w latach 80 tych XX wieku. Nam z Dorotką przypomina on Patii, która swego czasu siedziała na nim chroniąc się przed misiem. Po małym lansiku ruszamy dalej niebieskimi znakami w stronę Rakonia i przez Łuszczańską Przełęcz wędrujemy szerokim grzbietem Długiego Upłazu. Podziwiamy piękne widoki,
po zachodniej stronie na słowacką Dolinę Łatana, i na kocioł polodowcowy pod Wołowcem. Po około godzinie zdobywamy Rakonia 1879 m. I znowu naszym oczom ukazuje się panorama zapierająca dech w piersiach.
Patrzymy m in. na majestatyczne skalne ściany Rohaczy 2084 i 2126 m i kopulasty szczyt Wołowca 2064 m. Oczywiście aparat fotograficzny idzie w ruch. Po tej przyjemnej chwili wędrujemy dalej szlakiem, który z granicznym grzbietem schodzi na siodło, gdzie z lewej strony dochodzi szlak zielony. My podchodzimy stromo w górę znakowaną niebiesko ścieżką i po około 25 minutach osiągamy szczyt Wołowca.
Oczywiście krajobraz z kulminacji muszę się powtórzyć piękny. Obejmuje on m in. Wierchy Tatr Zachodnich jak i w oddali majaczące Tatry Wysokie, a i Babią Górę zobaczyliśmy. Piękna prawie bezwietrzna pogoda, aż kusiła żeby pociągnąć grań dalej. Jednak czas nam na to nie pozwolił. Wracamy do siodła i schodzimy na początku bez szlakowo wydeptaną drogą, a później szlakiem do Doliny Chochołowskiej. Zbieramy plecaki z schroniska i wracamy do Białego Potoku przy wtórze dzwonków.
Jedziemy autobusem do Witowa na kolejna dwa noclegi. W sobotę spotykamy się w Kuźnicach z naszymi przyjaciółmi: Asią, Anitą, Igą, Marcinem i Adamem. Wędrujemy zielonym szlakiem pod Kasprową Polanę. Dalej serpentyny drogi prowadzą nas na wapienny blok Myślenickich Turni.
A od budynku pośredniej stacji kolejki linowej podchodzimy zakosami pod Suchą Czubę. Po drodze mijaliśmy schodzących turystów, którzy odradzali nam dalszą drogę, gdyż wiejący bardzo silnie wiatr nawiewał zwały śniegu i nie dało się iść dalej. Oczywiście chcieliśmy zobaczyć to na własne oczy. Zobaczyliśmy i nawet poczuliśmy. Rozsądnie wycofaliśmy się spod wspomnianej Suchej Czuby.
Wracamy do Kuźnic i koło budki biletowej żegnamy się z Igą i Adamem którzy postanowili, że idą do Murowańca. Reszta grupy podążyła za niebieskimi znakami szeroką drogą na Kalatówkę. Na rozleglej polanie stoi duży hotel górski PTTK.
Zatrzymujemy się na chwilę w celu odwiedzenia przybytku. Po pewnym czasie wracamy na szlak, którym podchodzimy na leżącą u stóp pd. zboczy Giewontu Halę Kondratową. Znajduje się tu urokliwe nieduże schronisko PTTK.
Siadamy na tarasowej ławeczce i podziwiamy nie dokończony szlak na Kasprowy.
Jednak w dobrych humorach - spotkaliśmy się i miło spędziliśmy czas wracamy do Kuźnic. W Zakopanem wstępujemy z Kasią do Obrochtówki na smaczny obiad. Wracamy do Witowa.
Ślicznie dziękujemy Kasi za bardzo miłe towarzystwo, wspólne wędrowanie, mądre i rzeczowe konwersacje. Dziękujemy również pozostałym uczestnikom sobotniej wycieczki za chęć spotkania się i spędzenie miło czasu.
Tu reszta fotek:
https://plus.google.com/photos/10033055 ... bG4vLSw_wE
I ja bardzo, bardzo dziękuję za te wspaniałe dni w Tatrach, pogoda nam dopisała, a w sobotę na własnej skórze poczuliśmy, co znaczy silny wiatr w górach i nawiany śnieg na zboczach Suchej Czuby i to też było wspaniałe doświadczenie :>
Inga, Tonianin, dacie znać jak było w drodze do Murowańca? Widziałam zdjęcia z tego dnia z Boczania i choć zdjęcia piękne, to ludzie przygięci do ziemi starali się iść na przód.
Moje zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/1031643500 ... sGTtO2i_wE#
Inga, Tonianin, dacie znać jak było w drodze do Murowańca? Widziałam zdjęcia z tego dnia z Boczania i choć zdjęcia piękne, to ludzie przygięci do ziemi starali się iść na przód.
Moje zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/1031643500 ... sGTtO2i_wE#
PiotrekP pisze:Chwilę odpoczywamy i łapiemy promienie mocno grzejącego słońca. Jesteśmy mile zaskoczeni, zero wiaterku.
pogodowe szczęście Wam dopisało!PiotrekP pisze:Piękna prawie bezwietrzna pogoda
I faktycznie...taka piękna błyszcząca CISZA widoczna na zdjęciach
Piotrze, czy to jakiś nowy rodzaj torowania??PiotrekP pisze:Co chwilę zapadamy się w miękkim puchu szukając właściwej ścieżki, ponieważ było ich tu kilka.
Gieesy to zawsze idą na całość
PiotrekP pisze:Zobaczyliśmy i nawet poczuliśmy. Rozsądnie wycofaliśmy się spod wspomnianej Suchej Czuby.
Ach, widać, że pięknie i rozsądnie przeżyty czas w górach.PiotrekP pisze:Jednak w dobrych humorach - spotkaliśmy się i miło spędziliśmy czas
Brawa dla Was za rozsądek, jeszcze tam wrócicie.PiotrekP pisze:odradzali nam dalszą drogę, gdyż wiejący bardzo silnie wiatr nawiewał zwały śniegu i nie dało się iść dalej. Oczywiście chcieliśmy zobaczyć to na własne oczy. Zobaczyliśmy i nawet poczuliśmy. Rozsądnie wycofaliśmy się spod wspomnianej Suchej Czuby.
Wspaniałe panoramki są z tego szczytuPiotrekP pisze: zdobywamy Kończysty Wierch 2002 m, który jest również znakomitym punktem widokowym.
Udała się pogoda w czasie Waszego łazikowania i relatywnie zdjęcia są znakomite
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
Piękniunio
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
No właśnie, jak się spisały nowe nabytki? Czy jesteście zadowoleni z dokonanego wyboru?Barbórka pisze:wszyscy w puchówkach się teraz lansują
Zazdroszczę Wam tych widoków, panoramki przecudnej urody :> .PiotrekP pisze:Ze szczytu rozpościera się imponująca panorama
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Dziękujemy za miłe słowa, faktycznie pogoda nam dopisała. Zero ludzi na szlaku przez dwa dni.
Spisały się znakomicie. Jak jechaliśmy w Tatry to zabraliśmy komplet ciepłych okryć i właściwie tylko kurtki były w użyciu, ciepłe czapki i rękawiczki zostały w plecaku.Han-Ka pisze: Barbórka powiedział/-a:
wszyscy w puchówkach się teraz lansują
No właśnie, jak się spisały nowe nabytki? Czy jesteście zadowoleni z dokonanego wyboru?
To jest dodatkowe zabezpieczenie przed zimnem .Kovik pisze:Z brodą to wyglądasz groźnie
To był nasz debiut zimą w Tatrach i warto było.Paulina90 pisze:Tatry zimą mają swój niepowtarzalny urok, fajnie było to zobaczyć chociażby na zdjęciach
Halinka to robiło się bardzo nieprzyjemne, nachylenie stoku jak i świeży nawiany śnieg nic dobrego nie wróżyło. Polecieć jakąś "deską" 200-300 m w dół nic przyjemnego. Decyzja mogła być tylko jedna.HalinkaŚ pisze:Brawa dla Was za rozsądek, jeszcze tam wrócicie.
My na szczęście wybraliśmy szlak przez Jaworzynkę aczkolwiek i tam czasem porządnie dmuchnęło Były ze 3 takie miejsca, gdzieś trzeba się było mocno zaprzeć podczas podmuchu, na jednym fragmencie to nawet kucnąć ale daliśmy radę Na powrót poszliśmy na łatwiznę i zeszliśmy czarnym szlakiem do Brzezin.Katarynka pisze:Inga, Tonianin, dacie znać jak było w drodze do Murowańca? Widziałam zdjęcia z tego dnia z Boczania i choć zdjęcia piękne, to ludzie przygięci do ziemi starali się iść na przód.
"Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień,
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
Piotrze! Napiszę szczerze - mam pewne podejrzenie
Kto jest autorem tej relacji? Ty, czy może Dorotka?
Nie, żebym coś złego w tym widziała, ale jakoś tak wydaje mi się, że za dużo w niej barwnych przymiotników jak na to, do czego byłam przyzwyczajona w Twoich (męskich, żołnierskich ) relacjach
No, chyba, że Tatry z tym kryształowym powietrzem tak na Ciebie twórczo zadziałały
Pogoda, zdjęcia takie, że tu niejednego oglądającego skręciło z zazdrości!
Cieszę się, że tak Wam się ten debiut udał!
Kto jest autorem tej relacji? Ty, czy może Dorotka?
Nie, żebym coś złego w tym widziała, ale jakoś tak wydaje mi się, że za dużo w niej barwnych przymiotników jak na to, do czego byłam przyzwyczajona w Twoich (męskich, żołnierskich ) relacjach
No, chyba, że Tatry z tym kryształowym powietrzem tak na Ciebie twórczo zadziałały
No, ale Dorotka i Kasia się wyłamały! GieeSki przecie mają czerwony puchowy uniform z Decathlonu Easy!Barbórka pisze:czy to już wszyscy w puchówkach się teraz lansują zimą?
Pogoda, zdjęcia takie, że tu niejednego oglądającego skręciło z zazdrości!
Cieszę się, że tak Wam się ten debiut udał!