9-25.08.2014 - góry, wulkany, fiordy, wodospady czyli wokół ISLANDII
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Wypożyczenie auta na 14 dni to 9000 zł z tym że te auta są w opłakanym stanie paliwo ok.1000 zł ,samolot 1400 zł , spanie na campie 30 zł os.noc . jedzenie w sklepie typu biedronka 20 % + jak w Polsce .Generalnie droga impreza ,ale naprawdę warto zobaczyć te cuda natury
KOCHAJ ŚNIEG UNIKAJ LAWIN
http://www.firebirds.pl/
http://www.firebirds.pl/
w przybliżeniu to tak:Barbórka pisze:zdradźcie jak wyglądał przebieg całej trasy:)
- Załączniki
-
- haha.JPG
- (43.85 KiB) Pobrany 2090 razy
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Basia poczekaj, w następnych częściach będzie wszystko pokazane
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
no dobra
na prawdę to zrobiliśmy taka trasę:
było tego ponad 4000km
na prawdę to zrobiliśmy taka trasę:
było tego ponad 4000km
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
No super wyprawa, a Islandia mnie kręci i kręci, nie wpadłem na to że można w ten sposób ... widoki - bajeczne, czekam na dalszy ciąg ...
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Przepiękne krajobrazy, kolorowe i takie..."plastyczne"
Księżycowo, wulkanicznie, bajkowo - pięknie. Jeśli taki jest początek to tym bardziej jestem ciekaw co dalej
Adaś nie zdradź tylko wszystkiego, zostaw trochę na deser
Pomysł na wyprawę rewelacyjny - gratuluję
Księżycowo, wulkanicznie, bajkowo - pięknie. Jeśli taki jest początek to tym bardziej jestem ciekaw co dalej
Adaś nie zdradź tylko wszystkiego, zostaw trochę na deser
Pomysł na wyprawę rewelacyjny - gratuluję
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
część I
CZĘŚĆ II - wśród klifów, wodospadów i lodów
dzień 4 - 12 sierpień, wtorek
Przez zwiedzanie gór Landmannalaugar musimy się trochę cofnąć wzdłuż "jedynki" na zachód w stronę Reykjaviku.
Jedziemy równiną utworzoną przez naniesiony piach i popioły, które spływały z lodowca Eyjafjallajökull po wybuchu wulkanu Eyjafjallajökull w 2010 roku. To ta erupcja spowodowała tyle zamieszania w ruchu lotniczym kilka lat temu. Nadal widoczne są ówczesne zniszczenia - zniszczony most, resztki drogi i tp. Teraz jeździ się po nowym moście i drodze poprowadzonej równolegle do starej.
Kawałek dalej na równinie utworzonej rzez wybuchy innego wulkanu - Katla (ostatni wybuch w 1918), który pokryty lodem góruje po prawej stronie, nad morzem wznosi się wzgórze Hjörleifshöfði. Kiedyś to była wyspa, ale teraz naniesiony piasek i popiół wulkaniczny utworzył płaską równinę. Jest to najbardziej na południe wysunięty punkt Islandii. Wysoka na 222 m skała porośnięta trawą była zamieszkana już od 874 roku. Jednak niedługo potem niewolnicy wikingów zbuntowali się i zamordowali pana tej farmy. Od tamtej pory ponoć tam straszy. Nam się udało, nic nas nie straszyło .
Po 1,5 godzinnym zwiedzaniu ruszamy dalej w kierunku miejscowości Vik (co oznacza"zatoka bagiennej doliny" ). Mieszka tu 300 mieszkańców, jest stacja benzynowa, sklep, kościół (często pokazywany na widokówkach i w albumach) i tyle. Taka zwyczajna islandzka miejscowość. Ma jednak bardzo znaną plażę, uznaną kilkanaście lat temu za jedną z 10 najpiękniejszych na świecie i wystające z oceanu skalne słupy Reynisdrangar. Najwyższy z nich ma 60 m wysokości. Legenda mówi, że to są skamieniałe trolle, które świt zaskoczył przy wyciąganiu łodzi na brzeg. tak naprawdę to skalne igły są tworem aktywności wulkanicznej.
Plaża z czarnym piaskiem przechodząca w skalny klif jest naprawdę ładna. Skalne słupy robią wrażenie, a ich otoczenie - bijące o skały fale oceanu, wysoli klif z jaskinią i skalnymi słupami zastygłej lawy, dopełniają obraz siły dwóch przeciwstawnych żywiołów - ognia i wody.
Kawałek dalej następna atrakcja - Dyrhólaey. Jest to skała wcinająca się w morze, wysokości około 120 m z otworem przez który przelewają się fale morskie. Do 1918 roku (wybuchu Katli) był to najbardziej na południe wysuniety punkt wyspy. Przy cyplu w oceanie wznosi się wiele skalnych słupów.
Miejsce jest rajem dla ptaków. Obok mnóstwa mew, nadmorskie klify są miejscem gniazdowania dużej kolonii maskonurów zwanych też z angielska puffinami. Te ładnie wyglądające nieduże ptaki żywią się rybami, po które sa w stanie zanurkować na głębokość kilkudziesięciu metrów. Niestety są też tradycyjnym islandzkim przysmakiem . Udało nam się zaobserwować kilka osobników. Prawda, że są piękne
Na plaży stoi niszczejący wrak samolotu Douglas Dakota, który w latach 70 awaryjnie musiał lądować na plaży i tak już pozostał.
Jedziemy do następnych atrakcji - wodospadów. Zatrzymujemy się przy wodospadzie Skógafoss, ale dłuższe zwiedzanie zostawiamy na następny dzień. Inny z wodospadów, Seljalandsfoss też pozostawiamy na jutro. Wjeżdżamy w głąb lądu, ostro pod górę na wzgórza, gdzie zakładamy obóz na noc.
dzień 5 - 13 sierpień, środa
Ten dzień to dzień wodospadów
Na początek wodospad Seljalandsfoss. Jest on wyjątkowy, można go obejść dookoła, tzn. przejść skalną ścieżką za ścianą spadającej z wysokości 60 m. Nie udaje się uniknąć podczas takiej wycieczki przemoczenia, ale warto spróbować. My wyszliśmy mokrzy, a co tam, fajnie było . Kilkaset metrów dalej następny wodospad - Gljúfurárfoss. W tym z kolei woda spada w dół w skalnym kanionie.
Powracamy do widzianego dzień wcześniej wodospadu Skógafoss. Jest jednym z większych wodospadów na wyspie, o szerokości 25 metrów i wysokości 60 m.
Wychodzimy na górę wodospadu, na platformę widokową, skąd można obserwować tęczę tworzoną przez krople wody. W zależności od oświetlenia promieniami słonecznymi tęcza może być podwójna lub poledyńcza. Mam udaje się zauważyć podwójną
Dalej wędrujemy doliną rzeki Skógar, tej która tworzy Skógafoss. Dolina to w większości kanion wydrążony przez rzekę. Progi skalne tworzą mnóstwo większych i mniejszych wodospadów. Według opisów jest ich ponoć 25, według innych aż 27. My zrobiliśmy sobie spacer w górę rzeki Skóga, po drodze focąc wszystkie napotkane.
Szlak wiedzie dalej przez 22 km, aż do Fimmvörðuháls, przełęczy pomiędzy dwoma lodowcami Tindfjallajökull i Eyjafjallajökull. Na tak długi trekking nie mieliśmy już czasu i poprzestaliśmy na pierwszych 4 km i oglądnięciu 8 wodospadów.
Czekały na nas następne atrakcje Islandii. Wracamy z powrotem drogą nr 1, tym razem w kierunku wschodnim. Mijamy Vik i drogę F208 którą przyjechaliśmy z gór. Krajobraz wciąż ten sam, ale cały czas urzekający - po prawej płaska równina ciągnąca się do morza, po lewej zielone góry lub białe lodowce. Teren rzadko zamieszkały, tylko owiec jest wszędzie pełno Ciekawostką Islandii jest to, że tam nie ma wcale drzew Na nielicznych obszarach od stu lat sadzi się drzewa. Ale skutki są na razie mizerne. W średniowieczu było inaczej - całe wybrzeże od gór do morza porośnięte były lasami. Ale działalność człowieka, wypas owiec i wybuchy wulkanów spowodowały że Islandia porośnięta jest obecnie jedynie niewielkimi zagajnikami karłowatej wierzby, mchami, porostami i trawą. Wnętrze wyspy to kamienna pustynia.
Jest taki dowcip: "Co robi Islandczyk jak się zgubi w lesie? - wstaje" Tak bujne są tamtejsze lasy.
Po drodze zwiedzamy wąwóz Fjaðrárgljúfur. Długi na 2 km i głęboki na 100 m kanion wydrążyła rzeka Fjaðrá. Zajęło jej to 2 mln lat. Urwiste ściany i głębokie przepaście robią duże wrażenie.
Dalsza jazda "jedynką" to rosnący na horyzoncie największy lodowiec Vatnajökull. Najpierw przejechaliśmy przez "czarną pustynię" - Skeiðarársandur. Jest to olbrzymi płaski obszar czarnego piasku i drobnych kamieni powstały w wyniku powodzi spowodowanych wybuchami wulkanów pod czapą lodowca. Ostatni taki przypadek miał miejsce w 1996 roku. I to wtedy powódź zniszczyła drogę nr 1 na dość długim odcinku. Fragmenty zniszczonego mostu pozostawiono jako pomnik.
Dojeżdżamy do czoła lodowca, długiego na 20 km Skeiðarárjökull, do jednego z największych. Lód spływa z lodowca Vatnajökull tworząc jezioro.
Sam lodowiec Vatnajökull jest największym islandzkim polem lodu, a zarazem drugim co do wielkości w Europie. Pod czapą lodu jest kilka wulkanów, w tym również Bárðarbunga, który właśnie jest w trakcie erupcji oraz Öræfajökull. Wulkan Öræfajökull jest najwyższym szczytem na Islandii – jego najwyższy punkt nosi nazwę Hvannadalshnúkur [2 110]. Niestety nie dało się wejść na najwyższy punkt Islandii ponieważ w sierpniu jest to za bardzo niebezpieczne ze względu na liczne szczeliny. Będzie trzeba znów się tam wybrać
Zaczyna padać, wracamy do auta i jedziemy dalej. Na szczęście wyjeżdżamy spod chmur i docieramy do jeziora polodowcowego Breiðárlón. W promieniach zachodzącego słońca - cudo ...
Kawałek dalej następne cudo - jezioro Jökulsárlón. Spływające do oceanu oderwane góry lodowe, odbijające się w nich promienie słoneczne, mało słów aby to opisać. Zdjęcia też nie oddają całości tego co można tam zobaczyć.
Tak długo podziwialiśmy te piękności, że zastała nas noc. W ciemnościach rozbijamy się na plaży nad oceanem. Na plaży leży sporo dużych brył lodu wyrzuconych przez fale.
dzień 6 - 14 sierpień, czwartek
Rano ponownie, tym razem w pełnym słońcu podziwiamy Jökulsárlón.
Przy pięknej pogodzie ruszamy w dalszą drogę, ale to już w następnej części.
Więcej fotek:
1. https://picasaweb.google.com/1082271208 ... IWodospady
2. https://picasaweb.google.com/1082271208 ... WsrodLodow
część III
CZĘŚĆ II - wśród klifów, wodospadów i lodów
dzień 4 - 12 sierpień, wtorek
Przez zwiedzanie gór Landmannalaugar musimy się trochę cofnąć wzdłuż "jedynki" na zachód w stronę Reykjaviku.
Jedziemy równiną utworzoną przez naniesiony piach i popioły, które spływały z lodowca Eyjafjallajökull po wybuchu wulkanu Eyjafjallajökull w 2010 roku. To ta erupcja spowodowała tyle zamieszania w ruchu lotniczym kilka lat temu. Nadal widoczne są ówczesne zniszczenia - zniszczony most, resztki drogi i tp. Teraz jeździ się po nowym moście i drodze poprowadzonej równolegle do starej.
Kawałek dalej na równinie utworzonej rzez wybuchy innego wulkanu - Katla (ostatni wybuch w 1918), który pokryty lodem góruje po prawej stronie, nad morzem wznosi się wzgórze Hjörleifshöfði. Kiedyś to była wyspa, ale teraz naniesiony piasek i popiół wulkaniczny utworzył płaską równinę. Jest to najbardziej na południe wysunięty punkt Islandii. Wysoka na 222 m skała porośnięta trawą była zamieszkana już od 874 roku. Jednak niedługo potem niewolnicy wikingów zbuntowali się i zamordowali pana tej farmy. Od tamtej pory ponoć tam straszy. Nam się udało, nic nas nie straszyło .
Po 1,5 godzinnym zwiedzaniu ruszamy dalej w kierunku miejscowości Vik (co oznacza"zatoka bagiennej doliny" ). Mieszka tu 300 mieszkańców, jest stacja benzynowa, sklep, kościół (często pokazywany na widokówkach i w albumach) i tyle. Taka zwyczajna islandzka miejscowość. Ma jednak bardzo znaną plażę, uznaną kilkanaście lat temu za jedną z 10 najpiękniejszych na świecie i wystające z oceanu skalne słupy Reynisdrangar. Najwyższy z nich ma 60 m wysokości. Legenda mówi, że to są skamieniałe trolle, które świt zaskoczył przy wyciąganiu łodzi na brzeg. tak naprawdę to skalne igły są tworem aktywności wulkanicznej.
Plaża z czarnym piaskiem przechodząca w skalny klif jest naprawdę ładna. Skalne słupy robią wrażenie, a ich otoczenie - bijące o skały fale oceanu, wysoli klif z jaskinią i skalnymi słupami zastygłej lawy, dopełniają obraz siły dwóch przeciwstawnych żywiołów - ognia i wody.
Kawałek dalej następna atrakcja - Dyrhólaey. Jest to skała wcinająca się w morze, wysokości około 120 m z otworem przez który przelewają się fale morskie. Do 1918 roku (wybuchu Katli) był to najbardziej na południe wysuniety punkt wyspy. Przy cyplu w oceanie wznosi się wiele skalnych słupów.
Miejsce jest rajem dla ptaków. Obok mnóstwa mew, nadmorskie klify są miejscem gniazdowania dużej kolonii maskonurów zwanych też z angielska puffinami. Te ładnie wyglądające nieduże ptaki żywią się rybami, po które sa w stanie zanurkować na głębokość kilkudziesięciu metrów. Niestety są też tradycyjnym islandzkim przysmakiem . Udało nam się zaobserwować kilka osobników. Prawda, że są piękne
Na plaży stoi niszczejący wrak samolotu Douglas Dakota, który w latach 70 awaryjnie musiał lądować na plaży i tak już pozostał.
Jedziemy do następnych atrakcji - wodospadów. Zatrzymujemy się przy wodospadzie Skógafoss, ale dłuższe zwiedzanie zostawiamy na następny dzień. Inny z wodospadów, Seljalandsfoss też pozostawiamy na jutro. Wjeżdżamy w głąb lądu, ostro pod górę na wzgórza, gdzie zakładamy obóz na noc.
dzień 5 - 13 sierpień, środa
Ten dzień to dzień wodospadów
Na początek wodospad Seljalandsfoss. Jest on wyjątkowy, można go obejść dookoła, tzn. przejść skalną ścieżką za ścianą spadającej z wysokości 60 m. Nie udaje się uniknąć podczas takiej wycieczki przemoczenia, ale warto spróbować. My wyszliśmy mokrzy, a co tam, fajnie było . Kilkaset metrów dalej następny wodospad - Gljúfurárfoss. W tym z kolei woda spada w dół w skalnym kanionie.
Powracamy do widzianego dzień wcześniej wodospadu Skógafoss. Jest jednym z większych wodospadów na wyspie, o szerokości 25 metrów i wysokości 60 m.
Wychodzimy na górę wodospadu, na platformę widokową, skąd można obserwować tęczę tworzoną przez krople wody. W zależności od oświetlenia promieniami słonecznymi tęcza może być podwójna lub poledyńcza. Mam udaje się zauważyć podwójną
Dalej wędrujemy doliną rzeki Skógar, tej która tworzy Skógafoss. Dolina to w większości kanion wydrążony przez rzekę. Progi skalne tworzą mnóstwo większych i mniejszych wodospadów. Według opisów jest ich ponoć 25, według innych aż 27. My zrobiliśmy sobie spacer w górę rzeki Skóga, po drodze focąc wszystkie napotkane.
Szlak wiedzie dalej przez 22 km, aż do Fimmvörðuháls, przełęczy pomiędzy dwoma lodowcami Tindfjallajökull i Eyjafjallajökull. Na tak długi trekking nie mieliśmy już czasu i poprzestaliśmy na pierwszych 4 km i oglądnięciu 8 wodospadów.
Czekały na nas następne atrakcje Islandii. Wracamy z powrotem drogą nr 1, tym razem w kierunku wschodnim. Mijamy Vik i drogę F208 którą przyjechaliśmy z gór. Krajobraz wciąż ten sam, ale cały czas urzekający - po prawej płaska równina ciągnąca się do morza, po lewej zielone góry lub białe lodowce. Teren rzadko zamieszkały, tylko owiec jest wszędzie pełno Ciekawostką Islandii jest to, że tam nie ma wcale drzew Na nielicznych obszarach od stu lat sadzi się drzewa. Ale skutki są na razie mizerne. W średniowieczu było inaczej - całe wybrzeże od gór do morza porośnięte były lasami. Ale działalność człowieka, wypas owiec i wybuchy wulkanów spowodowały że Islandia porośnięta jest obecnie jedynie niewielkimi zagajnikami karłowatej wierzby, mchami, porostami i trawą. Wnętrze wyspy to kamienna pustynia.
Jest taki dowcip: "Co robi Islandczyk jak się zgubi w lesie? - wstaje" Tak bujne są tamtejsze lasy.
Po drodze zwiedzamy wąwóz Fjaðrárgljúfur. Długi na 2 km i głęboki na 100 m kanion wydrążyła rzeka Fjaðrá. Zajęło jej to 2 mln lat. Urwiste ściany i głębokie przepaście robią duże wrażenie.
Dalsza jazda "jedynką" to rosnący na horyzoncie największy lodowiec Vatnajökull. Najpierw przejechaliśmy przez "czarną pustynię" - Skeiðarársandur. Jest to olbrzymi płaski obszar czarnego piasku i drobnych kamieni powstały w wyniku powodzi spowodowanych wybuchami wulkanów pod czapą lodowca. Ostatni taki przypadek miał miejsce w 1996 roku. I to wtedy powódź zniszczyła drogę nr 1 na dość długim odcinku. Fragmenty zniszczonego mostu pozostawiono jako pomnik.
Dojeżdżamy do czoła lodowca, długiego na 20 km Skeiðarárjökull, do jednego z największych. Lód spływa z lodowca Vatnajökull tworząc jezioro.
Sam lodowiec Vatnajökull jest największym islandzkim polem lodu, a zarazem drugim co do wielkości w Europie. Pod czapą lodu jest kilka wulkanów, w tym również Bárðarbunga, który właśnie jest w trakcie erupcji oraz Öræfajökull. Wulkan Öræfajökull jest najwyższym szczytem na Islandii – jego najwyższy punkt nosi nazwę Hvannadalshnúkur [2 110]. Niestety nie dało się wejść na najwyższy punkt Islandii ponieważ w sierpniu jest to za bardzo niebezpieczne ze względu na liczne szczeliny. Będzie trzeba znów się tam wybrać
Zaczyna padać, wracamy do auta i jedziemy dalej. Na szczęście wyjeżdżamy spod chmur i docieramy do jeziora polodowcowego Breiðárlón. W promieniach zachodzącego słońca - cudo ...
Kawałek dalej następne cudo - jezioro Jökulsárlón. Spływające do oceanu oderwane góry lodowe, odbijające się w nich promienie słoneczne, mało słów aby to opisać. Zdjęcia też nie oddają całości tego co można tam zobaczyć.
Tak długo podziwialiśmy te piękności, że zastała nas noc. W ciemnościach rozbijamy się na plaży nad oceanem. Na plaży leży sporo dużych brył lodu wyrzuconych przez fale.
dzień 6 - 14 sierpień, czwartek
Rano ponownie, tym razem w pełnym słońcu podziwiamy Jökulsárlón.
Przy pięknej pogodzie ruszamy w dalszą drogę, ale to już w następnej części.
Więcej fotek:
1. https://picasaweb.google.com/1082271208 ... IWodospady
2. https://picasaweb.google.com/1082271208 ... WsrodLodow
część III
Ostatnio zmieniony 25 września 2014, 7:59 przez adamek, łącznie zmieniany 7 razy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
tidżej pisze:Spania nie masz?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.