15.05 - 18.05 "Śladami gen. Andersa"
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
15.05 - 18.05 "Śladami gen. Andersa"
W górach mnie już nie było długi okres czasu. Charakter pracy mam jaki mam, więc za często wolnych weekendów nie posiadam. Ale ta sama praca zapewniła mi, że mogłem chociaż oko nacieszyć widokiem włoskich Apeninów Środkowych. Pozwolę sobie zamieścić kilka zdjęć, za które z góry przepraszam, gdyż były robione z okna autokaru.
Pierwszego dnia podróżowaliśmy do miasteczka Piedimonte San Germano, w którym braliśmy udział w uroczystościach odsłonięcia tablicy pamiątkowej na pomniku poświęconym ofiarom tamtych pamiętnych majowych dni 44 roku. Już tego dnia widoki zza szyby ucieszyły mnie. Tego było mi trzeba. Wieczorem już przy blasku księżyca wykonaliśmy pokaz musztry paradnej dla tutejszych mieszkańców.
Drugiego dnia wąskimi krętymi górskimi drogami udaliśmy się do Acquafondata maleńkiego miasteczka zamieszkanego przez niewiele ponad 300 mieszkańców. To właśnie tu stacjonował ze swoim wojskiem i stąd ruszył na podbój Monte Cassino dowódca II Korpusu Wojska Polskiego gen. Władysław Anders. Tam zrobiliśmy co swoje i wróciliśmy do miejsca naszego tymczasowego zamieszkania.
A mieszkaliśmy w mieście o nazwie Capua. Miejscowość nad rzeką Volturno. W 73 r. p.n.e. wybuchło tu powstanie niewolników, nazwane od wodza tego powstania powstaniem Spartakusa. Siły Spartakusa, składające się z tysięcy niewolników, gladiatorów i biednych wieśniaków, wznieciły powstanie na terenie niemalże całej Italii. Kres buntowi położyły nieporozumienia w szeregach przywódców powstania oraz krwawa bitwa nad rzeką Silarus, w której zginął Spartakus.
Czwartego dnia naszego pobytu odbyła się główna uroczystość związana z obchodami 70 rocznicy bitwy o Monte Cassino na szczycie którego znajduje się klasztor ojców benedyktynów. Wzgórze to ma wysokość zaledwie 519 m.n.p.m. ale mimo to oferuje piękne widoki o czym się przekonałem już dwukrotnie w swojej reprezentacyjnej karierze. W czasie II wojny światowej miały tu miejsce walki pomiędzy wojskami alianckimi a niemieckimi. W skład wojsk alianckich wchodził II Korpus Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa, którego żołnierze jako pierwsi zawiesili biało-czerwoną flagę po zdobyciu wzgórza zajmowanego przez wojsko niemieckie. Dzięki temu bohaterskiemu czynowi została „otwarta droga” do Rzymu. Życie straciło tu mnóstwo żołnierzy, głównie młodych i na szczycie tego wzgórza obecnie znajduje się polski cmentarz wojenny. Dodam taką prywatę, że gdy zaczął na uroczystości przemawiać jeden z weteranów tamtej bitwy i wszyscy wstali zaczęli klaskać to mimo upału po plecach przeszedł mnie dreszcz.
Poniedziałek to czas powrotu i rozstania się z górskimi widokami – mam nadzieje, że nie na długo bo strasznie mi brakuje górskich wędrówek. Mam nadzieje też, że nie zanudziłem was swoimi wspomnieniami górsko – patriotycznymi. Co do nazw szczytów na zdjęciach to – nie mam pojęcia
Pierwszego dnia podróżowaliśmy do miasteczka Piedimonte San Germano, w którym braliśmy udział w uroczystościach odsłonięcia tablicy pamiątkowej na pomniku poświęconym ofiarom tamtych pamiętnych majowych dni 44 roku. Już tego dnia widoki zza szyby ucieszyły mnie. Tego było mi trzeba. Wieczorem już przy blasku księżyca wykonaliśmy pokaz musztry paradnej dla tutejszych mieszkańców.
Drugiego dnia wąskimi krętymi górskimi drogami udaliśmy się do Acquafondata maleńkiego miasteczka zamieszkanego przez niewiele ponad 300 mieszkańców. To właśnie tu stacjonował ze swoim wojskiem i stąd ruszył na podbój Monte Cassino dowódca II Korpusu Wojska Polskiego gen. Władysław Anders. Tam zrobiliśmy co swoje i wróciliśmy do miejsca naszego tymczasowego zamieszkania.
A mieszkaliśmy w mieście o nazwie Capua. Miejscowość nad rzeką Volturno. W 73 r. p.n.e. wybuchło tu powstanie niewolników, nazwane od wodza tego powstania powstaniem Spartakusa. Siły Spartakusa, składające się z tysięcy niewolników, gladiatorów i biednych wieśniaków, wznieciły powstanie na terenie niemalże całej Italii. Kres buntowi położyły nieporozumienia w szeregach przywódców powstania oraz krwawa bitwa nad rzeką Silarus, w której zginął Spartakus.
Czwartego dnia naszego pobytu odbyła się główna uroczystość związana z obchodami 70 rocznicy bitwy o Monte Cassino na szczycie którego znajduje się klasztor ojców benedyktynów. Wzgórze to ma wysokość zaledwie 519 m.n.p.m. ale mimo to oferuje piękne widoki o czym się przekonałem już dwukrotnie w swojej reprezentacyjnej karierze. W czasie II wojny światowej miały tu miejsce walki pomiędzy wojskami alianckimi a niemieckimi. W skład wojsk alianckich wchodził II Korpus Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa, którego żołnierze jako pierwsi zawiesili biało-czerwoną flagę po zdobyciu wzgórza zajmowanego przez wojsko niemieckie. Dzięki temu bohaterskiemu czynowi została „otwarta droga” do Rzymu. Życie straciło tu mnóstwo żołnierzy, głównie młodych i na szczycie tego wzgórza obecnie znajduje się polski cmentarz wojenny. Dodam taką prywatę, że gdy zaczął na uroczystości przemawiać jeden z weteranów tamtej bitwy i wszyscy wstali zaczęli klaskać to mimo upału po plecach przeszedł mnie dreszcz.
Poniedziałek to czas powrotu i rozstania się z górskimi widokami – mam nadzieje, że nie na długo bo strasznie mi brakuje górskich wędrówek. Mam nadzieje też, że nie zanudziłem was swoimi wspomnieniami górsko – patriotycznymi. Co do nazw szczytów na zdjęciach to – nie mam pojęcia
Nie, nie zanudziłeś, wręcz z wielką przyjemnością obejrzałam tę relację. Zastanawiałam się w trakcie oglądania jakie targały Tobą emocje na widok weteranów walk. Ja powiem szczerze, ze się wzruszyłam mocno i zastanawiałam się jak tam mogłeś spokojnie stać wyprostowany na baczność.Kovik pisze:Mam nadzieje też, że nie zanudziłem was swoimi wspomnieniami górsko – patriotycznymi.
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
W czasach pogoni za kasą, karierą itp. itd. to szczególnie warte zauważenia odczucie. Mam wrażenie, że coraz mniej takich reakcji wśród ludziKovik pisze:gdy zaczął na uroczystości przemawiać jeden z weteranów tamtej bitwy i wszyscy wstali zaczęli klaskać to mimo upału po plecach przeszedł mnie dreszcz
Góry za oknem, ciekawe, historyczne miejsca i do tego "w delegacji" Fajnie
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Chcę więcej takiej prywaty!Kovik pisze:Dodam taką prywatę, że gdy zaczął na uroczystości przemawiać jeden z weteranów tamtej bitwy i wszyscy wstali zaczęli klaskać to mimo upału po plecach przeszedł mnie dreszcz.
Trochę się wstydzę tego pytania (w końcu, jak się czołg prowadziło, to takie rzeczy należałoby wiedzieć!), ale...
Kovik, czy Ty reprezentujesz wojska lotnicze?
Jolu nie ma głupich pytań są tylko głupie odpowiedzi. w tym wypadku rzeczywiście reprezentowałem siły powietrzne, ale ogólnie to reprezentuje całe wojsko polskie. zależy od humoru dowódcy. Raz jestem lotnikiem, innym razem marynarzem kiedy indziej znowu ubierają mnie w kolor zielony. W czym by to nie było jest to ciężka robota .
- Pomezaniac
- Turysta
- Posty: 218
- Rejestracja: 24 lipca 2013, 8:55
Piotrku jednego żołnierza to jest pikuśPiotrekP pisze:"Musztra pojedynczego żołnierza, elementami do pełnego opanowania - ćwicz"
Basia mówi że jestem chwolno żyidź (chwali dupa) więc się pochwale takim czymś:
http://www.youtube.com/watch?v=ouIC-etWwsY&hd=1
To ci zaskoczenie! Myślałam, że każdy jest przypisany do rodzaju wojska, jak pies do budy.Kovik pisze:w tym wypadku rzeczywiście reprezentowałem siły powietrzne, ale ogólnie to reprezentuje całe wojsko polskie. zależy od humoru dowódcy.
A tak a'propos - czy jest jakaś ustalona granica wieku, do kiedy można być w kompanii reprezentacyjnej?
Rewelacja i szacun!!Kovik pisze:Basia mówi że jestem chwolno żyidź (chwali dupa) więc się pochwale takim czymś:
http://www.youtube.com/watch?v=ouIC-etWwsY&hd=1
"Działacie" precyzyjnie, jak domino