Strona 1 z 1

Aparat na mrozie

: 05 stycznia 2009, 9:02
autor: Anonymous
Macie jakieś swoje sposoby, aby przedłużyć żywotność baterii w ekstremalnych dla aparatu temperaturach, czytaj poniżej 0 st C :) Macie jakieś pomysły?

: 05 stycznia 2009, 10:46
autor: Anonymous
Rozgrzewacz chemiczny w fiuterale, w nocy aparat do śpiwora, a aku do kieszeni. Zapasowy aku ciągle przy ciele, zawinięty w folię.

: 05 stycznia 2009, 10:57
autor: Montano
mój canon wytrzymał 5 dni na mrozie -10-15 stopni w tatrach na jednym akumulatorze zrobiłem około 500 fotek. i dlaej trzyma bez rzadnych zabiegow. Aparat nislem na szyi wiec nie mial za ciepło hehe :D

: 05 stycznia 2009, 11:13
autor: Anonymous
Na krótsze wycieczki, też nie czynię żadnych magicznych zabiegów. Podobnie jak Montano noszę aparat na szyi, najczęściej bez futerału. Powyższe sposoby, stosowałem w mroźniejszych warunkach.

: 05 stycznia 2009, 21:26
autor: ninik
Problem z lustrzankami pojawia sie gdy obiektywy lub filtry zaczynaja przy duzej wilgotności zamarzac, bo z samymi bateriami chyba wiekszych problemów nikt nie ma...

: 07 stycznia 2009, 20:58
autor: Anonymous
Zastanawiam się właśnie jak zachowa się lustrzanka na długiej wycieczce na mrozie, bo jeszcze nie miałem okazji eksploatować tego typu sprzętu w takich warunkach.

A macie jakieś sposoby na "odmrażanie" aparatów?
Pozostawiacie je w spokoju niech same dojdą do siebie czy też może owijacie w coś chłonącego wilgoć?

: 08 stycznia 2009, 9:24
autor: Anonymous
suonecznik ja testowałem amatorską lustrzankę przy -25, max -30 i przyznam szczerze, nic się nie działo. Oczywiście system: seria 5 fotek i torba z ogrzewaczem. Nie odmrażałem, wrzucałem przed snem aparat do śpiwora. Pojawiają się natomiast inne utrudnienia, ale już związane z samym fotografowaniem.

: 28 grudnia 2010, 18:55
autor: Chmielo
Jak można zabezpieczyć małą cyfrówkę przed zaparowaniem pod kurtką(w czasie mrozów),myślałem o uszyciu sobie małego pokrowca z polaru??sprawdzi się to??

: 17 stycznia 2011, 16:00
autor: Anonymous
Przy większym mrozie mam w gripie jedną baterie, dwie pozostałe trzymam w kieszeni minusem jest to że po kilku pewnym czasie takie baterie strasznie szybko tracą pojemność.

: 17 stycznia 2011, 17:14
autor: Master
W zasadzie to co powiedzieli poprzednicy - tzn wszelkie możliwe sposoby rozgrzewania baterii. Zanim kupiłem Nikona, fociłem Olympusem, który zasilany jest 4 akumulatorkami. Na mrozie miałem 2 komplety takich akumulatorków - jeden w aparacie, drugi w kieszeni wewnętrznej kurtki, tak, że nagrzeał się ciepłem ciała. Jak aparat zaczynał odmawiać posłuszeństwa to wtedy wymieniałem komplet.
Ale widziałem też inny patent. Może uciążliwy i wymagający znajomości elektroniki, jednakże działał.
Otóż wszystko sprowadza się do spostrzeżenia, że w niskich temperaturach, w ogniwach chemicznych, wzrasta opór wewnętrzny, czego efektem jest niższy, maksymalny prąd. Mój znajomy, wychodząc z tego założenia połączył ze sobą równolegle bodajże 4 komplety akumulatorów, na wyjściu dołączył prosty ogranicznik prądu (na wszelki wypadek), i śmigał na mrozie z aparatem i plecakiem, z którego wychodził przewód zasilający do aparatu :twisted:
Także jak ktoś bardzo chce.... :lol:

: 17 stycznia 2011, 21:20
autor: Anonymous
... a kabla z domu za sobą nie ciągnął :?: :zoboc:

: 18 stycznia 2011, 16:27
autor: Master
Niet, tylko z plecaka :kukacz: