Szyndzielnia,Klimczok

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
RafalS
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1002
Rejestracja: 01 listopada 2007, 23:53

Szyndzielnia,Klimczok

Post autor: RafalS » 20 stycznia 2008, 20:09

Od razu napisze ze zdjec nie bedzie :(.Napisze relacje,zeby nie bylo,ze mi sie nie chce.

Oto krociutki opis mojej wycieczki.Wycieczka zaczela sie jakos tak pod gorke.Wstalem o 5:00.Ale pomyslalem pociag dopiero 7:11 to przymknalem jeszcze oczko.Efekt taki,ze musielem sie spieszyc na autobusik.Nie mialem drobnych wiec nie kupilem biletu z automatu na przyztanku,pojechalem bez.Zwykle kupuje,zeby nie bylo.Pomyslalem jak mnie zlapia to bedzie dramat. Dojedzam na ostatni przystanek w katowicach,wchodzi kontrola.Ale jak to mowia glupi ma zawsze szczescie,albo tak groznie wygladam,ale tego drugiego nie zakladam i sprawdzili w autobusie wszystkich ale nie mnie,po prostu spokojnie wysiadlem gdy autobus dojechal.No ale na pociag spoznilem sie 4 min."Nic to".Cytat z filmu/ksiazki.Pojechalem nastepnym.W katowicach dostalem s-ke,ze tknp zrezygnowal z powodu pogody.Wysiadlem w Bielsku Mikuszowicach.Podczas jazdy padalo,ale gdy wysiadlem juz nie.Akurat tam odbywala sie w poblizu msza wiec wstapilem do kosciola na godzinke.Potem szybko odszukalem czerwony szlak i ruszylem jak to sie mowi "z pantofla".Na szlak wszedlem okolo 11.Szybko przeszedlem na żólty szlak i szedlem nim.Sniegu nie bylo wcale.Poczatkowo dlugo spacer po parku,potem nieco pod gorke.Cieplo jesienne warunki,choc kilka razy wydawalo sie,ze cos spadnie to nie spadlo.W pewnym momecie pomyslalem sobie,ze bedzie ciekawiej jak pojde na przelaj.W dali zobaczylem oznaczenie niebieski szlak.Pomslalem nim pozniej i tak szybko wroce na zolty.A ostrzejsze podejscie pod gorke kusilo.Poszedlem na skroty dochodze do szlaku ktory wydawal sie niebieski,patrze a tu zielony :D.O pomyslalem, jestem daltonista.Szybki rzut na mape.To tylko nieco wydluzy trase i zobacze jedno schronisko wiecej.Dotarlem do schroniska ZHR Stefanka.Rzuci na nie okiem i od razu poszedlem dalej.Minalem kozia gore i powrocilem na zołty szlak.Na szlaku spotykalem mnostwo ludzi,glownie starszych.Gdy dochodzilem do szyndzielni zaczal pojawiac sie snieg i mgla.Na schronisku tez tylko rzucilem okiem porozmawialem z ludzmi i ruszylem na klimczok.Tu pojawila sie wieksza mgla i calkiem spory wiaterek,no ale do tego juz jestem przyzwyczajony.Nie byl tak odczuwalny bo ciagle szlo sie lasem,ale bylo go slychac.Pomyslalem dobrze,ze nie wybralismy sie w wyzsze gorki :) Serce mi uroslo gdy zobaczylem mamusie z dzieckiem gora 4 lata obydwoje na nartach,szoruja po plaskim w takiej mgielce.Pomyslalem taka matka to skarb prawdziwy musi byc, wkrotce zobaczylem i ojca.Usmiechnalem sie powiedzialem czesc i poszedlem dalej.Na szczycie spedzilem troche czasu bo klimat mi sie spodobal,wyslalem kilka sm-skow.Obserwowalem narciazy.Na sczycie wisiala tabliczka schodzic lewa strona stoku,pod lasem.Zaczalem zapadac sie w sniegu zalozylem wiec ochraniacze i zbiegalem w tym glebokim sniegu mialem z tego niezly ubaw do mometu az wpadlem w wielka zaspe,wtedy wielki ubaw mieli chlopak z dziewczyna przechodzacy obok na spacerze z psem.Pies byl chyba ze schroniska.Usmiechnalem sie do nich i poszedlem dalej w dol statecznym krokiem.W schronisku pod klimczokiem zamowilem Fasolke po bretonsku,cole i lane wino grzane.Do wyboru bylo 0,15l i 0,25.Wzialem 0,25.Przysluchiwalem sie chwile rozmowa ludzi i poszedlem na dol najpierw zielonym a potem niebieskim szlakiem.Droga byla bardzo oblodzona.Dwa razy zaliczylem glebe,nie wiem czy bylo to wynikiem oblodzenia czy wina grzanego ze schroniska.Ale za to teraz widac bylo przepiekne widoki.Gdy dotarlem do aswaltu zaczelo lekko kropic,ale niezbyt wiele.Mialem jeszcze jakies 45 min do szczyrku.Ku memu zdziwieniu zatrzymal sie samochod z pytaniem czy ide na dol.Powiedzialem,ze tak.Kierowca sie ucieszyl,ze zawsze to lepiej miec bardziej dociazone auto.Pewnie z powodu mojego sporego plecaka :).Pan mowil,ze dzisiaj w szczyrku caly dzien padalo,co mnie nieco zdziwilo,bo w gorach bylo ok.Podziekowalem mu wysiadlem i zobaczylem jadacy na dworzec autobus, wlaczylem 3 w auto-nogach i zanim autobus wyjechal zatrzymalem go i pojechalem do Bielska :).Byla 15:40.Tam kupilem bilet na pociag,zobaczylem,ze pociag do katowic jeszcze stoi,wiec znowu ruszylem biegiem.Niestety pociag ruszyl,z okien uslyszlem tylko "Nie poddawaj sie" co mnie strasznie rozbawilo.Pojechalem nastepnym 16:37. W pociagu smiech mnie ogarnal,gdy dziewczyna zegnala sie z chlopakiem i zaczela mu wyliczac co mu zostawila w lodowce.Zarcia chyba na 2 tygodnie,ehhh....Dojechalem do katowic, przesiadka w autobus do Dabrowy,poczytalem co nieco w drodze i juz jestem w domu.I to slodkie zmeczenie. :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 05 lutego 2008, 20:16

RafalS pisze:Od razu napisze ze zdjec nie bedzie :(.Napisze relacje,zeby nie bylo,ze mi sie nie chce.
Ciekawe podejście... :)

A tak na serio to gratuluję udanej wycieczki!
RafalS pisze:I to slodkie zmeczenie. :)
Jakoś mało kto zwraca uwagę na ten fakt. Jednak takie zmęczenie jest najprzyjemniejsze - zasypia się szybko i smacznie się śpi... Coś wspaniałego... ;)
Awatar użytkownika
RafalS
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1002
Rejestracja: 01 listopada 2007, 23:53

Post autor: RafalS » 05 lutego 2008, 21:50

Turystykon pisze:Ciekawe podejście...
Nie mam takich talentow nazwijmy to sprawozdawczo-reporterskich jak niektorzy na forum :)
Turystykon pisze:A tak na serio to gratuluję udanej wycieczki!
Dzieki.
Turystykon pisze:Jakoś mało kto zwraca uwagę na ten fakt. Jednak takie zmęczenie jest najprzyjemniejsze - zasypia się szybko i smacznie się śpi... Coś wspaniałego...
To prawda.Moze nie zdajemy sobie z tego z sprawy,ale zmeczenie w gorach to jeden z warunkow udanej wycieczki:)
I want to fly so high
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible :)
Awatar użytkownika
Królik
Turysta
Turysta
Posty: 6298
Rejestracja: 22 lipca 2007, 23:27

Post autor: Królik » 06 lutego 2008, 0:11

RafalS pisze:"Nic to".Cytat z filmu/ksiazki.
"Siekierezada" :?:
Awatar użytkownika
RafalS
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1002
Rejestracja: 01 listopada 2007, 23:53

Post autor: RafalS » 06 lutego 2008, 5:53

Królik pisze:
RafalS pisze:"Nic to".Cytat z filmu/ksiazki.
"Siekierezada" :?:
Pan Wolodyjowski.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 06 lutego 2008, 14:05

RafalS pisze:Królik powiedział/-a:
RafalS powiedział/-a:
"Nic to".Cytat z filmu/ksiazki.

"Siekierezada"

Pan Wolodyjowski.
Jerzy Kukuczka w swojej książce tak zatytułował cały rozdział /o Manaslu o ile dobrze pamiętam/.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Anonymous

Post autor: Anonymous » 06 lutego 2008, 16:05

Widzę, że miałeś fajną wycieczkę i na dodatek z z humorem

Co do zmęczenia: jak najbardziej się zgadzam!
Anonymous

Post autor: Anonymous » 06 lutego 2008, 20:13

Króliku, w Siekierezadzie (mam książkę na myśli, filmu nie oglądałam..) też się to... nie raz... przewijało.. ;)

A wycieczka... Rafale... No nic, tylko pozazdrościć, podobnie jak widoków z ostatniego wypadu w Tatry... ;)
Awatar użytkownika
RafalS
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1002
Rejestracja: 01 listopada 2007, 23:53

Post autor: RafalS » 07 lutego 2008, 0:24

Zielony Kot pisze:A wycieczka... Rafale... No nic, tylko pozazdrościć, podobnie jak widoków z ostatniego wypadu w Tatry...
Dzieki Zielony Kocie
I want to fly so high
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible :)
ODPOWIEDZ