08.02.2014 - Beskid Śląski, Soszów - Zimowe testowanie szlaku
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
08.02.2014 - Beskid Śląski, Soszów - Zimowe testowanie szlak
Na początek przyznam się uczciwie, że nie cierpię zimy !
Żeby jednak nie odwyknąć od widoku gór raz do roku w tym nieprzytulnym czasie wybieram się na jakąś małą wyrypkę. Na dodatek takiej zimy jak obecna ... nie lubię jeszcze bardziej, ale cóż, lepiej już nie będzie więc pora iść.
Dzisiaj, to znaczy ... wczoraj padło na Wisłę i nowy, zielony szlak na Soszów.
Aby szło mi się pewniej w punkcie IT kupuję mapę "Wisła" wyd. Compass i już na wstępie od miłej pani sprzedawczyni dowiaduję się, że interesujący mnie szlak na pewnym odcinku naniesiony jest błędnie .
Zielone kropki ( moje dzieło ) pokazują właściwy jego przebieg.
Początek zielonego szlaku chyba na dworcu tzw. "PKS-u" ( brak tabliczki ), dalej znaki biegną wspólnie z niebieskimi, ale tuż za tunelikiem pod torami mój szlak skręca w lewo ostro pod górkę w kierunku osiedla Zdejszy. Szlifuję asfalt, ale przynajmniej nie ma błota. Po kilkunastu minutach zaczynają się pierwsze widoki i to zarówno na pasmo Równicy jak i Czantorii. Dalej na przemian - las, polanka, las aż na szczyt Wierchu Skolnity.Od tego miejsca również lasem, ale tym razem w dół aż do pierwszych zabudowań osiedla Skolnity.
Teraz następuje chyba najprzyjemniejszy odcinek meandrujący wśród zabudowań i polanek Skolnitego z pięknymi widokami na Dolinę Wisły. Było pod górę, z górki, to teraz znowu podejście - pod Józefulę, a na jej zboczu klimatyczne miejsce z ławeczką i swojskim widokiem na osiedle Przelacz. Odpoczywam . Niestety wspaniali "menszczyźni" na swych ryczących maszynach wyrywają mnie z błogiego letargu więc ruszam dalej. Trochę zeszłorocznego śniegu, trochę błota, ooo nawet turystkę spotykam
- dzień dobry
i już po 15-tu minutach od Józefuli dochodzę do miejsca, gdzie spotykam szlak niebieski biegnący z Dol. Jawornika. Od tego miejsca, to już tylko 10 min. po lodzie do schroniska. Z Wisły 2,5 godz. Testowany szlak biegnie teraz na szczyt Soszowa Wlk., ja wchodzę do schroniska na kawę i "murzynka" (zestaw 8 zł). Pochylony nad mapą rozważam jeszcze pójście na Stożek lub Czantorię, ale ... nie chce mi się .
Zdobywam więc tylko Soszów, karmię kota i niebieskim szlakiem schodzę do Jawornika, który znam na pamięć, więc go nie testuję to i nie opisuję .
Podsumowując:
Jak już napisałem w innym miejscu jestem mile zaskoczony przebiegiem szlaku - ładne widoki na znacznym odcinku, łagodny przebieg, sporo miejsc na popas (to raczej w cieplejszym okresie roku ), typowo lajtowy przebieg bez trudności orientacyjnych (nie lubię szukać znaków). Po drodze trochę powycinanego lasu, ale to teraz w Beskidach norma.
Takie jest moja ocena. Tyle
Acha, jeszcze parę fotek. Miłego oglądania.
https://picasaweb.google.com/Dariusz251 ... cWDwZmN5wE
Żeby jednak nie odwyknąć od widoku gór raz do roku w tym nieprzytulnym czasie wybieram się na jakąś małą wyrypkę. Na dodatek takiej zimy jak obecna ... nie lubię jeszcze bardziej, ale cóż, lepiej już nie będzie więc pora iść.
Dzisiaj, to znaczy ... wczoraj padło na Wisłę i nowy, zielony szlak na Soszów.
Aby szło mi się pewniej w punkcie IT kupuję mapę "Wisła" wyd. Compass i już na wstępie od miłej pani sprzedawczyni dowiaduję się, że interesujący mnie szlak na pewnym odcinku naniesiony jest błędnie .
Zielone kropki ( moje dzieło ) pokazują właściwy jego przebieg.
Początek zielonego szlaku chyba na dworcu tzw. "PKS-u" ( brak tabliczki ), dalej znaki biegną wspólnie z niebieskimi, ale tuż za tunelikiem pod torami mój szlak skręca w lewo ostro pod górkę w kierunku osiedla Zdejszy. Szlifuję asfalt, ale przynajmniej nie ma błota. Po kilkunastu minutach zaczynają się pierwsze widoki i to zarówno na pasmo Równicy jak i Czantorii. Dalej na przemian - las, polanka, las aż na szczyt Wierchu Skolnity.Od tego miejsca również lasem, ale tym razem w dół aż do pierwszych zabudowań osiedla Skolnity.
Teraz następuje chyba najprzyjemniejszy odcinek meandrujący wśród zabudowań i polanek Skolnitego z pięknymi widokami na Dolinę Wisły. Było pod górę, z górki, to teraz znowu podejście - pod Józefulę, a na jej zboczu klimatyczne miejsce z ławeczką i swojskim widokiem na osiedle Przelacz. Odpoczywam . Niestety wspaniali "menszczyźni" na swych ryczących maszynach wyrywają mnie z błogiego letargu więc ruszam dalej. Trochę zeszłorocznego śniegu, trochę błota, ooo nawet turystkę spotykam
- dzień dobry
i już po 15-tu minutach od Józefuli dochodzę do miejsca, gdzie spotykam szlak niebieski biegnący z Dol. Jawornika. Od tego miejsca, to już tylko 10 min. po lodzie do schroniska. Z Wisły 2,5 godz. Testowany szlak biegnie teraz na szczyt Soszowa Wlk., ja wchodzę do schroniska na kawę i "murzynka" (zestaw 8 zł). Pochylony nad mapą rozważam jeszcze pójście na Stożek lub Czantorię, ale ... nie chce mi się .
Zdobywam więc tylko Soszów, karmię kota i niebieskim szlakiem schodzę do Jawornika, który znam na pamięć, więc go nie testuję to i nie opisuję .
Podsumowując:
Jak już napisałem w innym miejscu jestem mile zaskoczony przebiegiem szlaku - ładne widoki na znacznym odcinku, łagodny przebieg, sporo miejsc na popas (to raczej w cieplejszym okresie roku ), typowo lajtowy przebieg bez trudności orientacyjnych (nie lubię szukać znaków). Po drodze trochę powycinanego lasu, ale to teraz w Beskidach norma.
Takie jest moja ocena. Tyle
Acha, jeszcze parę fotek. Miłego oglądania.
https://picasaweb.google.com/Dariusz251 ... cWDwZmN5wE
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
No dobrze, już nie marudzęzbig9 pisze:Co tak marudzisz?
Trochę zaskoczył mnie widok tego kota na samym szczycie Soszowa, może był z pobliskiej "Lepiarzówki" albo z czeskiej strony ?aniołek pisze:Ten Tygrys długo Cię gonił ?
Szedł za mną ze 100 metrów, a później odpuścił sobie.
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
Szybciej i pewnie ciekawiej, a także nie traci się wysokości. Poszedłem jednak za znakami, następnym razem przetestuję tą druga opcję .aniołek pisze: Tak à propos kropek, to tym błędnym zaznaczeniem, chyba jest szybciej?
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)