4-6.01.2014 - Sulovskie Skały
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
4-6.01.2014 - Sulovskie Skały
Sulovskie vrchy, czyli zamienił stryjek skały na skały!
Na długi styczniowy weekend zaplanowaliśmy sobie czeskie miasta ze znajomymi. Fajna kwatera w Gorzeszowie została zarezerwowana, zakupy dla całej grupy uczynione a mapa zakupiona. Wracając z nowym nabytkiem z miasta pomyślałam, że mogłam przy okazji kupić i mapę Sulovskich na przyszłość, bo kiedyś zamierzałam się tam wybrać. Kto mógł przewidzieć, że kolejnego dnia znów pobiegnę, by właśnie tę mapę kupić? Bowiem dwa dni przed wyjazdem znajoma zadzwoniła z informacją, że jednak nie może jechać... Cała wątpliwa przyjemność odwoływania rezerwacji spoczęła oczywiście na nas. Ale również cała (już nie wątpliwa) przyjemność zaplanowania nowego wyjazdu.
Zarezerwowałam dość sprawnie nowy nocleg w Sulovie i w sobotę rano wyjechaliśmy w kierunku granicy zamieniając wyjazd w skalne miasta na... wyjazd w skalne miasta, tylko do innego kraju
Z Sulova ruszamy zielonym szlakiem do Gotyckiej Bramy mijając takie wężowiska.
Docieramy niebawem do okna skalnego. Od razu zaczyna nam się tu podobać!
Co prawda pogoda nie jest rewelacyjna, ale lepiej się ruszyć i zobaczyć coś nowego, niż czekać do wiosny
Po dotarciu do Sulovskiego hradu pogoda jakby się poprawia.
Z jego górnej części rozpościera się piękny widok na Bradę i dolinę Sulova.
Dalszą wędrówkę przez las uprzyjemniają nam skalne grzyby i równie skamieniała zwierzyna - króliki czy inne King-Kongi.
A w dolinach zaczyna się robić przyjemnie mglisto.
Drugiego, jeszcze bardziej pochmurnego dnia, ruszamy na Wielki Manin. Najciekawszy jest tu odcinek bezszlakowy, w trakcie którego podziwiamy Kostolecką Cieśniawę i kolejną skalną bramę.
Potem wychodzimy na łąki nad Zaskaliem.
I na skałkę Bosmany, skąd widać obie cieśniawy: Kostolecką i Manińską.
Trzeciego dnia znów eksplorujemy okolice Sulova.
Wdrapujemy się stromym podejściem pod jaskinię Sarkania diera.
Przechodzimy przez skalny wąwóz Slopów, który podprowadza nas pod Obrovską branę - skalne okno.
A potem, wraz z pojawiającym się coraz odważniej słońcem, wędrujemy długą granią Kecki.
Są i prześwity na Małą Fatrę.
A na koniec - zjawiskowy zachód słońca.
W powrotnej drodze odwiedzamy jeszcze Bytcę, gdzie w zamku służył Juraj Janosik. Do domu wracamy z postanowieniem powrotu w te miejsca, gdyż bardzo nam się tu spodobało. A dodatkowo, mój cichy coroczny plan, by poznać w roku przynajmniej jedno nowe pasmo, został zrealizowany już na początku stycznia.
Dla chętnych więcej zdjęć z dokładniejszym opisem tutaj: https://picasaweb.google.com/1148021165 ... h-q9jJ6nSg#
Na długi styczniowy weekend zaplanowaliśmy sobie czeskie miasta ze znajomymi. Fajna kwatera w Gorzeszowie została zarezerwowana, zakupy dla całej grupy uczynione a mapa zakupiona. Wracając z nowym nabytkiem z miasta pomyślałam, że mogłam przy okazji kupić i mapę Sulovskich na przyszłość, bo kiedyś zamierzałam się tam wybrać. Kto mógł przewidzieć, że kolejnego dnia znów pobiegnę, by właśnie tę mapę kupić? Bowiem dwa dni przed wyjazdem znajoma zadzwoniła z informacją, że jednak nie może jechać... Cała wątpliwa przyjemność odwoływania rezerwacji spoczęła oczywiście na nas. Ale również cała (już nie wątpliwa) przyjemność zaplanowania nowego wyjazdu.
Zarezerwowałam dość sprawnie nowy nocleg w Sulovie i w sobotę rano wyjechaliśmy w kierunku granicy zamieniając wyjazd w skalne miasta na... wyjazd w skalne miasta, tylko do innego kraju
Z Sulova ruszamy zielonym szlakiem do Gotyckiej Bramy mijając takie wężowiska.
Docieramy niebawem do okna skalnego. Od razu zaczyna nam się tu podobać!
Co prawda pogoda nie jest rewelacyjna, ale lepiej się ruszyć i zobaczyć coś nowego, niż czekać do wiosny
Po dotarciu do Sulovskiego hradu pogoda jakby się poprawia.
Z jego górnej części rozpościera się piękny widok na Bradę i dolinę Sulova.
Dalszą wędrówkę przez las uprzyjemniają nam skalne grzyby i równie skamieniała zwierzyna - króliki czy inne King-Kongi.
A w dolinach zaczyna się robić przyjemnie mglisto.
Drugiego, jeszcze bardziej pochmurnego dnia, ruszamy na Wielki Manin. Najciekawszy jest tu odcinek bezszlakowy, w trakcie którego podziwiamy Kostolecką Cieśniawę i kolejną skalną bramę.
Potem wychodzimy na łąki nad Zaskaliem.
I na skałkę Bosmany, skąd widać obie cieśniawy: Kostolecką i Manińską.
Trzeciego dnia znów eksplorujemy okolice Sulova.
Wdrapujemy się stromym podejściem pod jaskinię Sarkania diera.
Przechodzimy przez skalny wąwóz Slopów, który podprowadza nas pod Obrovską branę - skalne okno.
A potem, wraz z pojawiającym się coraz odważniej słońcem, wędrujemy długą granią Kecki.
Są i prześwity na Małą Fatrę.
A na koniec - zjawiskowy zachód słońca.
W powrotnej drodze odwiedzamy jeszcze Bytcę, gdzie w zamku służył Juraj Janosik. Do domu wracamy z postanowieniem powrotu w te miejsca, gdyż bardzo nam się tu spodobało. A dodatkowo, mój cichy coroczny plan, by poznać w roku przynajmniej jedno nowe pasmo, został zrealizowany już na początku stycznia.
Dla chętnych więcej zdjęć z dokładniejszym opisem tutaj: https://picasaweb.google.com/1148021165 ... h-q9jJ6nSg#
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
- Pomezaniac
- Turysta
- Posty: 218
- Rejestracja: 24 lipca 2013, 8:55
Ja też wpisuję na listę, jak byliśmy na Klaku, na drugi dzień powędrowaliśmy w Sulovskie Skałki. Nie doszliśmy jednak do Rohaca przez pogodę, ale obiecaliśmy sobie tam wrócić. Przy oknie skalnym byliśmy Twoja relacja Wiolcia jeszcze bardziej utwierdza mnie w tym przekonaniu
I tak powoli pojawiają się nowe pomysły na 2014
I tak powoli pojawiają się nowe pomysły na 2014
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: 4-6.01.2014 - Sulovskie Skały
a ja tam wolę jednak słońce...Pomezaniac pisze:Mi właśnie taka szara pogoda się najbardziej podoba
- Pomezaniac
- Turysta
- Posty: 218
- Rejestracja: 24 lipca 2013, 8:55
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
Pięknie tam
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Te wpisy w buteleczce po lekarstwach były tylko sprzed lat, czy nowsze też? Nie zrobiłaś zdjęcia? To musi być fajne uczucie, znaleźć coś takiego
Pyskata Kaczka! Coś pięknego! Uwielbiam takie nazwy!
Na Pogórzu Strzyżowsko-Dynowskim, które w jesieni odkrywałam, znalazłam na mapie miejsce o nazwie: Wielki Las - Bździkówka. Od razu wiedziałam, że muszę tam się kiedyś wybrać
Wiolcia, mącisz człowiekowi w głowie! Już normalnie nie wiadomo, w co ręce włożyć!? I to kusi, i to nęci...
Ale nie ma wyjścia: wpisane w karnecik! Zbyt pięknie, żeby pominąć
Pyskata Kaczka! Coś pięknego! Uwielbiam takie nazwy!
Na Pogórzu Strzyżowsko-Dynowskim, które w jesieni odkrywałam, znalazłam na mapie miejsce o nazwie: Wielki Las - Bździkówka. Od razu wiedziałam, że muszę tam się kiedyś wybrać
Wiolcia, mącisz człowiekowi w głowie! Już normalnie nie wiadomo, w co ręce włożyć!? I to kusi, i to nęci...
Ale nie ma wyjścia: wpisane w karnecik! Zbyt pięknie, żeby pominąć
Jak już mapa jest, to trzeba jechać! Zawsze to mobilizuje do wybrania się w nowe rejony.Han-Ka pisze:Mapę kupiłam sobie jakiś czas temu. Teraz mam gotowy przepis na trasy - trzeba to będzie wykorzystać i pójść Waszym śladem .
Wiem, wiem, korzystałam przed z Twojej fotorelacji. Też chcemy tam wrócić wiosną lub jesienią.sprocket73 pisze:tam jest naprawdę rewelacyjnie, byłem na wiosnę 2012, kiedyś muszę tam koniecznie wrócić...
Chyba jednak wolałabym słońce i zieleń, jak to pokazał sprocket na fotografii Gdybym jednak czekała na przychylniejszą aurę i cieplejszą porę roku, wielu miejsc nie udałoby mi się odwiedzić. Więc wolę jechać, choć czasem jest szaro. Ale ten wyjazd miał jedną przewagę - skały było dokładniej widać, bo nie zasłaniały ich żadne drzewaPomezaniac pisze:Bosko muszę sobie zapisać do listy miejsc, które odwiedzę Mi właśnie taka szara pogoda się najbardziej podoba, ma swój klimat.
Ja też! W Sudetach sporo tych skał macie.PiotrekP pisze:Lubię takie skalne klimaty. Lubię podziwiać kształty jakie natura wytworzy ze skał. Bardzo pięknie zachęciłaś do odwiedzenia tych rejonów.
Waszą relację (jak i wszystkie inne z Sulovskich) też czytałam. Rzeczywiście, pogoda nie była rewelacyjna, choć i tak podziwiam, jak w śniegu, na dość stromym odcinku pod tę skalną bramę, daliście radę.Katarynka pisze:Ja też wpisuję na listę, jak byliśmy na Klaku, na drugi dzień powędrowaliśmy w Sulovskie Skałki. Nie doszliśmy jednak do Rohaca przez pogodę, ale obiecaliśmy sobie tam wrócić. Przy oknie skalnym byliśmy Twoja relacja Wiolcia jeszcze bardziej utwierdza mnie w tym przekonaniu
I tak powoli pojawiają się nowe pomysły na 2014
Oj, tak! A co dopiero będzie w porze kolorowych liści lub wiosennej zieleni!janek.n.p.m pisze:Pięknie tam
Niestety, wtedy nie miałam aparatu przy sobie, zresztą to nie była wielka kartka i część napisów była już zatarta. A co do mieszania - pomyśl, jak ja mam namieszane, oglądając te wszystkie relacje u Nas na forum!Dżola Ry pisze:Te wpisy w buteleczce po lekarstwach były tylko sprzed lat, czy nowsze też? Nie zrobiłaś zdjęcia? To musi być fajne uczucie, znaleźć coś takiego
Pyskata Kaczka! Coś pięknego! Uwielbiam takie nazwy!
Na Pogórzu Strzyżowsko-Dynowskim, które w jesieni odkrywałam, znalazłam na mapie miejsce o nazwie: Wielki Las - Bździkówka. Od razu wiedziałam, że muszę tam się kiedyś wybrać
Wiolcia, mącisz człowiekowi w głowie! Już normalnie nie wiadomo, w co ręce włożyć!? I to kusi, i to nęci...
Ale nie ma wyjścia: wpisane w karnecik! Zbyt pięknie, żeby pominąć
No jasne, to niestety nie Sudety...włodarz pisze:Z braku laku dobre i skałki Sulovskie.
Zupełnie odmienne, ale interesujące. I sporo ciekawych widoków.
Niby tak, ale jest apetyt na więcej...Robert J pisze:No i masz problem z głowy na ten rokWiolcia pisze:A dodatkowo, mój cichy coroczny plan, by poznać w roku przynajmniej jedno nowe pasmo, został zrealizowany już na początku stycznia.
Popieram!goska pisze:Cudne ,też wpisałam w notesik ,, chcę zobaczyć przed śmiercią"
Naprawdę fajny! Już w sumie planując wiedziałam, że chyba to będzie strzał w dziesiątkę i nawet mi tego odwołanego ze znajomymi wyjazdu nie było żal.HalinkaŚ pisze:Skalne twory są rewelacyjne, miejsce rewelacyjne, dobrze je Wiolciu reklamujesz bo ja jestem następna w kolejce do zwiedzania tego miejsca
Fajny weekend spędziliście mimo nieciekawej aury.
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl