08-09.07.2013 r. - Dolny Śląsk - miasta między górami
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
08-09.07.2013 r. - Dolny Śląsk - miasta między górami
Niemodlin – Grodków – Pałac Sulisław – Ziębice – Kamieniec Ząbkowicki – Ząbkowice Śląskie – Srebrna Góra – Dzierżoniów – Krzyżowa – Świdnica
A plan była taki: Niemodlin, Grodków, Ziębice, Kamieniec Ząbkowicki, Ząbkowice Śląskie, Dzierżoniów, Świdnica, Sobótka, Ślęża
Ale planowanie to jedno a realizacja to drugie, a w końcu planowanie to była podsta-wa gospodarki socjalistycznej a co się z nia stało to wszyscy wiemy, i chwałą Bogu (że tak się stało)
Ale po kolei, ruszamy świtem bladym około 8.30 od Niemodlina, tam parkujemy, i przemierzamy miasto raczej wzdłuż niż wszerz (długie, i wąskie, rynek to dwie długie ulice oddalone od siebie o około 30m, a środkiem biegnie trasa Opole – Nysa, ko-ściół w remoncie, zamek pozamykany na 4 spusty, a przecież tam kręcono Jasmi-nium (kultowy film mojej koleżanki małżonki), jeszcze łyk dobrej kawy i dalej w kie-runku Grodkowa, dojeżdżamy spokojnie, parkujemy na rynku i rundka … śliczny ry-neczek, odnowiony, pomnik Józefa Elsnera (tu się urodził), kościół parafialny otwarty i udostępniony, choć tez coś tam dłubią, nagle zdumienie Jezulatko z Pragi – okazuje się że od XIX wieku jest tu kopia słynnej figurki. W sumie zadowolenie pełne, po około 2 godzinach ruszamy w kierunku Ziębic.
Jedziemy … i nagle … , drogowskaz pałac Sulisław 2 km, skręcamy i co?? Warto było, jeszcze dostaliśmy zaproszenie na warsztaty jogi, połaziliśmy po parku i rusza-my dalej w kierunku Ziębic. A w Ziębicach – coś niesamowitego, tego nie ma w żad-nym przewodniku, w ziębickim parku klują się dinozaury, i to tak regularnie, co rok to prorok, a powyżej wzgórze Juliusza nazwane tak w 1905 roku na cześć zasłużonego dla Ziębic Juliusza Schottlandera, trochę dalej pomnik orła białego, a przy schodzeniu z parku do miasta dęby pamięci trojga polskich oficerów. I wreszcie Kamieniec Ząbkowicki, głupek prowadzi jak po sznurku, podjeżdżamy pod czerwony kościół, kupujemy bilety trochę zdziwieni że nie ma zniżek dla emerytów, a bilety dość drogie – 25 PLN, ale czego się nie robi i popod górkę do zamku (pałacu), a tam …
Przewodnik już czeka, wchodzimy, na wejściu stajnie z marmurowymi żłobami, miej-scami na lustra dla koni, potem jakieś pozostałości po pobycie Armii Czerwonej i tego co zdewastowali (łącznie z graffiti z 1945 roku). Pałac robi piorunujące wrażenie, polecamy wszystkim, warto zobaczyć, teraz jest własnością gminy i to właśnie gmina zabrała się za restaurację i porządkowanie terenu, zresztą widać postępy, bo i posiana trawa i uporządkowane (poukładane jak puzzle) resztki balustrad, w sumie bardzo pozytywne wrażenie, a wręcz zachwyt, że jednak można. Z Kamieńca tylko rzut beretem do Ząbkowic Śląskich, łazimy po rynku i przyległych uliczkach, znajdujemy nocleg w agroturystyce, jeszcze jakaś kolacyjna, zupka chmielowa i od rana następnego dnia: krzywa wieża ząbkowicka, ruiny zamku, gdzie prowadzone są prace zabezpieczające resztki murów, tak, że nawet na dziedziniec nie można wejść, jeszcze miejscowe muzeum Frankensteina.
Zmiana planów, postanawiamy, że próbujemy zaliczyć Srebrną Górę, więc za kółko i na Przełęcz Srebrną, potem do twierdzy (koleżanka małżonka w klapkach), tam zwiedzanie donżonu z przebranym za żołnierza armii pruskiej przewodnikiem, który mówił równie ciekawie co wesoło, na koniec wystrzelił ze skałkówki. Po niecałych 2 godzinach i wypiciu kawy zeszliśmy na Przełęcz, po drodze zahaczając o dawne schronisko PTTK, obecnie funkcjonujące jako Willa Hubertus. Parkingowy skasował nas na 7 zeta, a stan parkingu pożal się Boże.
Jedziemy dalej do Dzierżoniowa. Upał jak diabli, dobrze że klima działa, pchamy się w okolice rynku, ale taki natłok jednokierunkowych uliczek, że nawet głupek zgłupiał i odmówił posłuszeństwa (zawróć, jeśli to możliwe i tym podobne bzdury). Wreszcie docieramy w pobliże rynku, jest nawet parking, a obok ciekawa fontanna, plan miasta na ścianie kamienicy, przed kościołem tradycyjnie pomnik JPII, a my w kierunku zaplanowanym. Kamieniczki odnowione, na rynku figura Jana Nepomucena, ładny ratusz, drogowskaz do synagogi, ale w trybie nieczynnym, wracamy na rynek, obchodzimy dookoła, powoli wracamy, jeszcze tylko fotki resztek murów obronnych i wieży ciśnień i trza się zbierać, bo kończy się czas parkingowy. Kierunek Świdnica, Jadziem. Ale, ale .. jest drogowskaz – Krzyżowa, no to skręcamy. Wjeżdżamy na parking, parę autek stoi, parkingowego brak. Wysiadamy i idziemy, szok, coś pięknego, odnowione, odmalowane, trawnik przystrzyżony, młodzież na ławeczkach z laptopami i tabletami coś namiętnie pisze, trochę Niemców, chyba Anglików, Polaków, międzynarodowe towarzystwo w zgodzie pogaduje, popija, … można?? Można. Opuszczamy Krzyżową i już teraz prościutko do Świdnicy. Parkujemy na placu tysiąclecia i idziemy w kierunku rynku, po drodze fajne drogowskazy z płytek chodnikowych, najpierw katedra, o dziwo otwarta i nie trzeba robić zdjęć przez kratę, wchodzimy, oglądamy, paciorkujemy, przed katedrą nie ma pomnika JPII, ale … jest przygotowane miejsce i wmurowany kawałek skały. Wysyłam SMSa do Piotra: Pozdrowienia ze … Świdnicy. Łazimy po rynku i okolicach, podoba się nam szalenie, teraz tylko Kościół Pokoju i można się zwijać. Żołądek jednak nie daje za wygraną i przegrywamy z nim po raz kolejny. Jest jedzonko, w trakcie telefon od Piotra, gdzie, co i jak?? Zjawia się za jakiś kwadrans, trochę pogadaliśmy, idziemy razem w kierunku auta, żegnamy się i jedziemy w kierunku Kościoła Pokoju. Jest. Charakterystyczna szachulcowa budowla, w środku nie wolno fotografować, chyba że za opłatą, kolejna dycha, Wielki, w trakcie prac remontowych, ale jest czym oczka napaść. Wystrój, malowidła, figurki, itd., to po prostu trzeba zobaczyć. Widzieliśmy już kościoły pokoju w Czechach i na Słowacji, ale ten robi wrażenie swoją wielkością, chociaż chyba najciekawszy wystrój miał ten z Kieżmarku na Słowacji.
No i zrobiła się prawie 18, trzeba się zwijać do domku, żeby go trochę odgruzować na przyjazd synka z rodziną (chociaż nie wiem po co, bo po ich wyjeździe trzeba bę-dzie zabieg powtórzyć)
Podsumowując. Jesteśmy zachwyceni miastami Dolnego Śląska, remontuja na potęgę, widać że są tam pakowane unijne pieniążki i to całkiem sporo. A że Ślęża nie wyszła?? Za to była Srebrna Góra, i to w … klapkach na nogach mojej koleżanki małżonki. A Ślęża nie ucieknie, jeszcze w tym roku będziemy na niej.
Fotki z tej wycieczki (bo trudno to nazwać wyprawą):
https://picasaweb.google.com/1156756074 ... directlink
A plan była taki: Niemodlin, Grodków, Ziębice, Kamieniec Ząbkowicki, Ząbkowice Śląskie, Dzierżoniów, Świdnica, Sobótka, Ślęża
Ale planowanie to jedno a realizacja to drugie, a w końcu planowanie to była podsta-wa gospodarki socjalistycznej a co się z nia stało to wszyscy wiemy, i chwałą Bogu (że tak się stało)
Ale po kolei, ruszamy świtem bladym około 8.30 od Niemodlina, tam parkujemy, i przemierzamy miasto raczej wzdłuż niż wszerz (długie, i wąskie, rynek to dwie długie ulice oddalone od siebie o około 30m, a środkiem biegnie trasa Opole – Nysa, ko-ściół w remoncie, zamek pozamykany na 4 spusty, a przecież tam kręcono Jasmi-nium (kultowy film mojej koleżanki małżonki), jeszcze łyk dobrej kawy i dalej w kie-runku Grodkowa, dojeżdżamy spokojnie, parkujemy na rynku i rundka … śliczny ry-neczek, odnowiony, pomnik Józefa Elsnera (tu się urodził), kościół parafialny otwarty i udostępniony, choć tez coś tam dłubią, nagle zdumienie Jezulatko z Pragi – okazuje się że od XIX wieku jest tu kopia słynnej figurki. W sumie zadowolenie pełne, po około 2 godzinach ruszamy w kierunku Ziębic.
Jedziemy … i nagle … , drogowskaz pałac Sulisław 2 km, skręcamy i co?? Warto było, jeszcze dostaliśmy zaproszenie na warsztaty jogi, połaziliśmy po parku i rusza-my dalej w kierunku Ziębic. A w Ziębicach – coś niesamowitego, tego nie ma w żad-nym przewodniku, w ziębickim parku klują się dinozaury, i to tak regularnie, co rok to prorok, a powyżej wzgórze Juliusza nazwane tak w 1905 roku na cześć zasłużonego dla Ziębic Juliusza Schottlandera, trochę dalej pomnik orła białego, a przy schodzeniu z parku do miasta dęby pamięci trojga polskich oficerów. I wreszcie Kamieniec Ząbkowicki, głupek prowadzi jak po sznurku, podjeżdżamy pod czerwony kościół, kupujemy bilety trochę zdziwieni że nie ma zniżek dla emerytów, a bilety dość drogie – 25 PLN, ale czego się nie robi i popod górkę do zamku (pałacu), a tam …
Przewodnik już czeka, wchodzimy, na wejściu stajnie z marmurowymi żłobami, miej-scami na lustra dla koni, potem jakieś pozostałości po pobycie Armii Czerwonej i tego co zdewastowali (łącznie z graffiti z 1945 roku). Pałac robi piorunujące wrażenie, polecamy wszystkim, warto zobaczyć, teraz jest własnością gminy i to właśnie gmina zabrała się za restaurację i porządkowanie terenu, zresztą widać postępy, bo i posiana trawa i uporządkowane (poukładane jak puzzle) resztki balustrad, w sumie bardzo pozytywne wrażenie, a wręcz zachwyt, że jednak można. Z Kamieńca tylko rzut beretem do Ząbkowic Śląskich, łazimy po rynku i przyległych uliczkach, znajdujemy nocleg w agroturystyce, jeszcze jakaś kolacyjna, zupka chmielowa i od rana następnego dnia: krzywa wieża ząbkowicka, ruiny zamku, gdzie prowadzone są prace zabezpieczające resztki murów, tak, że nawet na dziedziniec nie można wejść, jeszcze miejscowe muzeum Frankensteina.
Zmiana planów, postanawiamy, że próbujemy zaliczyć Srebrną Górę, więc za kółko i na Przełęcz Srebrną, potem do twierdzy (koleżanka małżonka w klapkach), tam zwiedzanie donżonu z przebranym za żołnierza armii pruskiej przewodnikiem, który mówił równie ciekawie co wesoło, na koniec wystrzelił ze skałkówki. Po niecałych 2 godzinach i wypiciu kawy zeszliśmy na Przełęcz, po drodze zahaczając o dawne schronisko PTTK, obecnie funkcjonujące jako Willa Hubertus. Parkingowy skasował nas na 7 zeta, a stan parkingu pożal się Boże.
Jedziemy dalej do Dzierżoniowa. Upał jak diabli, dobrze że klima działa, pchamy się w okolice rynku, ale taki natłok jednokierunkowych uliczek, że nawet głupek zgłupiał i odmówił posłuszeństwa (zawróć, jeśli to możliwe i tym podobne bzdury). Wreszcie docieramy w pobliże rynku, jest nawet parking, a obok ciekawa fontanna, plan miasta na ścianie kamienicy, przed kościołem tradycyjnie pomnik JPII, a my w kierunku zaplanowanym. Kamieniczki odnowione, na rynku figura Jana Nepomucena, ładny ratusz, drogowskaz do synagogi, ale w trybie nieczynnym, wracamy na rynek, obchodzimy dookoła, powoli wracamy, jeszcze tylko fotki resztek murów obronnych i wieży ciśnień i trza się zbierać, bo kończy się czas parkingowy. Kierunek Świdnica, Jadziem. Ale, ale .. jest drogowskaz – Krzyżowa, no to skręcamy. Wjeżdżamy na parking, parę autek stoi, parkingowego brak. Wysiadamy i idziemy, szok, coś pięknego, odnowione, odmalowane, trawnik przystrzyżony, młodzież na ławeczkach z laptopami i tabletami coś namiętnie pisze, trochę Niemców, chyba Anglików, Polaków, międzynarodowe towarzystwo w zgodzie pogaduje, popija, … można?? Można. Opuszczamy Krzyżową i już teraz prościutko do Świdnicy. Parkujemy na placu tysiąclecia i idziemy w kierunku rynku, po drodze fajne drogowskazy z płytek chodnikowych, najpierw katedra, o dziwo otwarta i nie trzeba robić zdjęć przez kratę, wchodzimy, oglądamy, paciorkujemy, przed katedrą nie ma pomnika JPII, ale … jest przygotowane miejsce i wmurowany kawałek skały. Wysyłam SMSa do Piotra: Pozdrowienia ze … Świdnicy. Łazimy po rynku i okolicach, podoba się nam szalenie, teraz tylko Kościół Pokoju i można się zwijać. Żołądek jednak nie daje za wygraną i przegrywamy z nim po raz kolejny. Jest jedzonko, w trakcie telefon od Piotra, gdzie, co i jak?? Zjawia się za jakiś kwadrans, trochę pogadaliśmy, idziemy razem w kierunku auta, żegnamy się i jedziemy w kierunku Kościoła Pokoju. Jest. Charakterystyczna szachulcowa budowla, w środku nie wolno fotografować, chyba że za opłatą, kolejna dycha, Wielki, w trakcie prac remontowych, ale jest czym oczka napaść. Wystrój, malowidła, figurki, itd., to po prostu trzeba zobaczyć. Widzieliśmy już kościoły pokoju w Czechach i na Słowacji, ale ten robi wrażenie swoją wielkością, chociaż chyba najciekawszy wystrój miał ten z Kieżmarku na Słowacji.
No i zrobiła się prawie 18, trzeba się zwijać do domku, żeby go trochę odgruzować na przyjazd synka z rodziną (chociaż nie wiem po co, bo po ich wyjeździe trzeba bę-dzie zabieg powtórzyć)
Podsumowując. Jesteśmy zachwyceni miastami Dolnego Śląska, remontuja na potęgę, widać że są tam pakowane unijne pieniążki i to całkiem sporo. A że Ślęża nie wyszła?? Za to była Srebrna Góra, i to w … klapkach na nogach mojej koleżanki małżonki. A Ślęża nie ucieknie, jeszcze w tym roku będziemy na niej.
Fotki z tej wycieczki (bo trudno to nazwać wyprawą):
https://picasaweb.google.com/1156756074 ... directlink
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Moc zdjęć! tyle miejsc odwiedzić - produktywne dni.
Pałac w Kamieńcu Z. bardzo ładny, ale świdnicki Kościół Pokoju...cudo!
Świetne jest zdjęcie wystrzału (ile razy powtarzaliście ujęcie? ). Co z tą studnią - niestudnią? Byłam, ale nie pamiętam.
Muzeum Frankensteina - osobliwe, tak bym to nazwała.
Pałac w Kamieńcu Z. bardzo ładny, ale świdnicki Kościół Pokoju...cudo!
Świetne jest zdjęcie wystrzału (ile razy powtarzaliście ujęcie? ). Co z tą studnią - niestudnią? Byłam, ale nie pamiętam.
Muzeum Frankensteina - osobliwe, tak bym to nazwała.
z bliska nic nie wygląda tak, jakim się wydawało z daleka
Studnia, niestudnia, bo wydrazona w skalę, ale nie ma źródła , tylkona wodę opadowa. Wystrzal raz, ale robiony seria 4 fotekmaga pisze: Świetne jest zdjęcie wystrzału (ile razy powtarzaliście ujęcie? ). Co z tą studnią - niestudnią? Byłam, ale nie pamiętam.
Muzeum Frankensteina - osobliwe, tak bym to nazwała.
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Miło dla odmiany zobaczyć, jak te okolice wyglądają w pełnym słońcu, bo póki co, znam je tylko wyłaniające się z mżawki i mgły
A fragment Muru Berlińskiego widzieliście? (bo na zdjęciach nie ma)
Też zahaczyłam o Krzyżową, w drodze ze Świdnicy. Pięknie odrestaurowany dworek i przylegające do niego zabudowania - przerobione na hotel, sale wykładowe i obiekty sportowe dawne stajnie, obory czy spichlerz. Z tego co wiem, wciąż jeszcze nieukończone, ale włożoną tam kasę (niemiecką w większości) widać gołym okiem.pantadziu pisze:Krzyżowa, no to skręcamy. Wjeżdżamy na parking, parę autek stoi, parkingowego brak. Wysiadamy i idziemy, szok, coś pięknego, odnowione, odmalowane, trawnik przystrzyżony, młodzież na ławeczkach z laptopami i tabletami coś namiętnie pisze, trochę Niemców, chyba Anglików, Polaków, międzynarodowe towarzystwo w zgodzie pogaduje, popija, … można?? Można.
A fragment Muru Berlińskiego widzieliście? (bo na zdjęciach nie ma)
Gdzie to dokładnie jest? Bo dla mnie Ząbkowice to tylko krzywa wieża,a a tu proszę - taka malownicza ciekawostkapantadziu pisze:jeszcze miejscowe muzeum Frankensteina
"Boję się świata bez wartości, bez wrażliwości, bez myślenia. Świata, w którym wszystko jest możliwe. Ponieważ wówczas najbardziej możliwe jest zło..."
(R. Kapuściński)
(R. Kapuściński)
Mur widzieliśmy, ale zdjęcia nie umieściłem, chociaż mamZrzęda pisze:
A fragment Muru Berlińskiego widzieliście? (bo na zdjęciach nie ma)
Muzeum Frankensteina jest bardzo blisko krzywej Wieży w podobno najstarszym budynku Ząbkowic, jest tam tez Izba Pamiątek Regionalnych, A dokładnie to się nazywa Laboratorium Frankenstainajeszcze miejscowe muzeum Frankensteina
Gdzie to dokładnie jest? Bo dla mnie Ząbkowice to tylko krzywa wieża,a a tu proszę - taka malownicza ciekawostka
Ostatnio zmieniony 16 lipca 2013, 15:57 przez pantadziu, łącznie zmieniany 1 raz.
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
No mnie już wisi od zeszłego roku wyprawa do Krakowa ..., może we wrześniu się uda??Iwka pisze: co ma wisieć nie utonie
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Pamiętam jak jeszcze nie tak dawno temu cały teren w koło pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim był strasznie zarośnięty i zniszczony. Teraz aż przyjemnie popatrzeć
Swoją drogą. Niedawno na national geographic był program, w którym mowa była o Ząbkowicach Śl. Przedstawiono tam historię miejscowych grabarzy, których oskarżono o sprowadzenie zarazy na miasto. Ponoć Mary Shelley zainspirowana m.in. tą historią napisała powieść Frankenstein.
Historia nr. 3 Tak od 30 minuty.
http://www.youtube.com/watch?v=QbpkMWUWj3U
Swoją drogą. Niedawno na national geographic był program, w którym mowa była o Ząbkowicach Śl. Przedstawiono tam historię miejscowych grabarzy, których oskarżono o sprowadzenie zarazy na miasto. Ponoć Mary Shelley zainspirowana m.in. tą historią napisała powieść Frankenstein.
Historia nr. 3 Tak od 30 minuty.
http://www.youtube.com/watch?v=QbpkMWUWj3U
-
- Turysta
- Posty: 547
- Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
- Kontakt:
-
- Turysta
- Posty: 216
- Rejestracja: 16 listopada 2011, 10:11
Pyszny to był obiad w knajpce na samym rynkuIwka pisze:w drodze powrotnej z Rudaw Janowickich zatrzymałyśmy się z Katarynką na obiad w Dzierżoniowie - ładne miasteczko
Też zwróciłyśmy uwagę na plan miasteczka namalowany na murze kamienicy, zresztą trudno nie zwrócić uwagi, bo malunek ogromny a i kościół i pomnik Jana Nepomucena zrobiły wrażenie...Jedziemy dalej do Dzierżoniowa. Upał jak diabli, dobrze że klima działa, ... Wreszcie docieramy w pobliże rynku, jest nawet parking, a obok ciekawa fontanna, plan miasta na ścianie kamienicy, ....
zapraszamy, może nam się też uda pokazać coś ciekawegoIwka pisze:pantadziu powiedział/-a:
No mnie już wisi od zeszłego roku wyprawa do Krakowa ..., może we wrześniu się uda??
Daj znać wcześniej, to zamówię pogodę i zorganizujemy jakieś spotkanie GS
Z auta widziałyśmy też krzywą wieżę w Ząbkowicach Śląskich
ale o tej historii nie miałam pojęcia fajna, intrygująca historia, w Krakowie swego czasu pod Rynkiem odkryto groby wampiryczne, ale to chyba już inna historia ....Robert J pisze:Niedawno na national geographic był program, w którym mowa była o Ząbkowicach Śl. Przedstawiono tam historię miejscowych grabarzy, których oskarżono o sprowadzenie zarazy na miasto. Ponoć Mary Shelley zainspirowana m.in. tą historią napisała powieść Frankenstein.
Historia nr. 3 Tak od 30 minuty.
http://www.youtube.com/watch?v=QbpkMWUWj3U
pantadziu, bardzo inspirująca wycieczka, bardzo ciekawie opisana, a zdjęcia pokazują jak jest pięknie na Dolnym Śląsku i jeszcze te historie