30.04-04.05.2013 r. - Jura, Pieniny, Tatry - Rowerem dookoła Tatr
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
30.04-04.05.2013 r. - Jura, Pieniny, Tatry - Rowerem dookoła
Plan na majówkę miałem ambitny lecz pogoda moje zamiary zweryfikowała, ale od początku....
Prognozy pogodowe były złe, więc zabieram znacznie więcej bagaży jak mam w zwyczaju. Objuczony jak wielbłąd w karawanie ruszam już 30-go wieczorem z zamiarem dotarcia jeszcze tego samego dnia do Częstochowy. Początkowo jedzie się przyjemnie i szybko mijają kilometry. Na chwilę zajeżdżam pod zamek w Mosznej gdzie w parku liczna grupa siedzi przy ognisku i ryczącej muzyce puszczanej z głośników w samochodzie.
Zapada noc, a ja kieruję się na Krapkowice i Gogolin gdzie łapię defekt tylnego koła. Jak się okazuje nie ostatni podczas całej wycieczki. W trakcie zmiany dętki zaczyna padać deszcz Z Gogolina do Strzelec Opolskich brak asfaltu bo właśnie remontują drogę na odcinku 16 km. Beznadziejnie się jechało po luźnym tłuczniu
Pogoda zmusiła mnie do zakończenia jazdy na obrzeżach Lublińca. Dnia następnego szybko docieram do Częstochowy, ale i tak mam już spóźnienie. W Częstochowie obowiązkowo zajeżdżam na Jasną Górę i następnie przedzieram się przez miasto w kierunku Olsztyna. Miałem sporo problemów z wydostaniem się z miasta. Wypytywałem ludzi jak się kierować, ale nikt nie potrafił mi odpowiedzieć. Dopiero grupka dzieciaków na rowerach mi pomogła. Okazało się że mają plan miasta!
Docieram do Olsztyna, wykupuję bilet wstępu i taszczę rower na górę....
Przemierzam Jurę szlakiem Orlich Gniazd jadąc ciągle innym szlakiem, raz pieszym, a raz rowerowym. Odwiedzam co ciekawsze miejsca na trasie szlaku.
Mirów
Bobolice
Tuż przed zachodem słońca docieram pod zamek Ogrodzieniec. Jest jeszcze czynne lecz rezygnuje ze zwiedzania bo mam obsuwę czasową i to straszną. Przybijam pamiątkowy stempel i jadę dalej przez Smoleń na Wolbrom. Dzień kończę na obrzeżach Ojcowskiego Parku Narodowego.
Zamek Ogrodzieniec
Wolbrom
Trochę więcej zdjęć :
https://picasaweb.google.com/cyklista17 ... directlink
c.d.n...
Prognozy pogodowe były złe, więc zabieram znacznie więcej bagaży jak mam w zwyczaju. Objuczony jak wielbłąd w karawanie ruszam już 30-go wieczorem z zamiarem dotarcia jeszcze tego samego dnia do Częstochowy. Początkowo jedzie się przyjemnie i szybko mijają kilometry. Na chwilę zajeżdżam pod zamek w Mosznej gdzie w parku liczna grupa siedzi przy ognisku i ryczącej muzyce puszczanej z głośników w samochodzie.
Zapada noc, a ja kieruję się na Krapkowice i Gogolin gdzie łapię defekt tylnego koła. Jak się okazuje nie ostatni podczas całej wycieczki. W trakcie zmiany dętki zaczyna padać deszcz Z Gogolina do Strzelec Opolskich brak asfaltu bo właśnie remontują drogę na odcinku 16 km. Beznadziejnie się jechało po luźnym tłuczniu
Pogoda zmusiła mnie do zakończenia jazdy na obrzeżach Lublińca. Dnia następnego szybko docieram do Częstochowy, ale i tak mam już spóźnienie. W Częstochowie obowiązkowo zajeżdżam na Jasną Górę i następnie przedzieram się przez miasto w kierunku Olsztyna. Miałem sporo problemów z wydostaniem się z miasta. Wypytywałem ludzi jak się kierować, ale nikt nie potrafił mi odpowiedzieć. Dopiero grupka dzieciaków na rowerach mi pomogła. Okazało się że mają plan miasta!
Docieram do Olsztyna, wykupuję bilet wstępu i taszczę rower na górę....
Przemierzam Jurę szlakiem Orlich Gniazd jadąc ciągle innym szlakiem, raz pieszym, a raz rowerowym. Odwiedzam co ciekawsze miejsca na trasie szlaku.
Mirów
Bobolice
Tuż przed zachodem słońca docieram pod zamek Ogrodzieniec. Jest jeszcze czynne lecz rezygnuje ze zwiedzania bo mam obsuwę czasową i to straszną. Przybijam pamiątkowy stempel i jadę dalej przez Smoleń na Wolbrom. Dzień kończę na obrzeżach Ojcowskiego Parku Narodowego.
Zamek Ogrodzieniec
Wolbrom
Trochę więcej zdjęć :
https://picasaweb.google.com/cyklista17 ... directlink
c.d.n...
pałacRobert J pisze: pod zamek w Mosznej
czyli najmłodszy polski "zamek"Robert J pisze:Bobolice
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
No więc tak: powiem Ci/Tobie Robercie, że jestem pełen podziwu dla Twojego "ChcęMiSię".
Wiem, wiem, zaraz odezwą się głosy, że słodzę, że ochy i achy i że miodzio i lukier z ekranu...
Ale to moje i trzymam się tego - Podziw mój dla Ciebie wielki
Wiem, wiem, zaraz odezwą się głosy, że słodzę, że ochy i achy i że miodzio i lukier z ekranu...
Ale to moje i trzymam się tego - Podziw mój dla Ciebie wielki
To miasto tak ma. I to nie tylko dla rowerzystów. Automoto mają tak samo. Wiem, wiem - GosiaB mnie teraz zje żywcem, ale niestety - to miasto tak ma i jużRobert J pisze:W Częstochowie obowiązkowo zajeżdżam na Jasną Górę i następnie przedzieram się przez miasto w kierunku Olsztyna. Miałem sporo problemów z wydostaniem się z miasta.
Wiem, ale na oficjalnej stronie pisze "Zamek" Od kwietnia przenieśli oddział dla znerwicowanych do nowo wybudowanego szpitala na obrzeżach parku.Pudelek pisze:pałac
Coś w tym jest, nie widziałem żadnych oznaczeń, a mapę nabyłem dopiero na zamku w Olsztynie. Zdziwiłem się również, że pytając tylu miejscowych nikt nie potrafił mnie pokierować. A najlepsze były dwie babki na przejściu dla pieszych. Na moje pytanie o drogę, jedna się na mnie popatrzyła i odpowiedziała pytaniem " Czy pan jest wolny bo ja właśnie poszukuję męża" ha haKrólik pisze:To miasto tak ma. I to nie tylko dla rowerzystów. Automoto mają tak samo. Wiem, wiem - GosiaB mnie teraz zje żywcem, ale niestety - to miasto tak ma i już
no cóż, nie od dzisiaj wiadomo, że władze nie mają pojęcia o pewnych wyrażeniach, nawet, wydawałoby się, pospolitych Dla nich jak coś ma wieżę i mur to musi być zamkiemRobert J pisze:Wiem, ale na oficjalnej stronie pisze "Zamek"
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Z niecieprliwością czekam na górską część relacji, natomiast Olsztyn budzi moje miłe wspomnienia z pierwszych prób wspinaczki skałkowej
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
A ja się podniecam 60 km na trasie Krzeszowice - Sosnowiec
http://summitate.wordpress.com/ "Kto w górach cierpiał i był szczęśliwy, ten z nimi się nie rozłączy." Jalu Kurek
https://www.facebook.com/summitateztgm - profil na facebooku
https://www.facebook.com/summitateztgm - profil na facebooku
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
szacun!!!
rower góral,czy jakiś trek(nie chodzi mi o firmę);))
rower góral,czy jakiś trek(nie chodzi mi o firmę);))
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
c.d....
Poranek jest pochmurny i chłodny. Dochodzi do tego jeszcze porywisty wiatr. Szybko zwijam manatki i zjeżdżam do Ojcowa. Nigdzie nie zbaczam z trasy bo mam pół dnia spóźnienia i powoli zaczynam odrzucać miejsca na trasie, które chcę odwiedzić.
I tak już brzydka pogoda zaczyna się coraz bardziej psuć. W dali gdzieś nad Krakowem szaleje burza i co gorsza zmierza w moim kierunku, a ja jadę jej naprzeciw.
Na przedmieściach Krakowa dopada mnie nawałnica z gradobiciem. Siedzę sobie bardzo długo na przystanku i czekam aż to wszystko minie. Gdy tylko trochę ustaje deszcz ruszam dalej jadąc przez stare miasto. Będąc na rynku na chwilę pokazuje się słońce, ale to tylko na chwilkę. Pod Wawelem znowu zaczyna lać.
Nie ma sensu czekać aż przestanie padać, więc opuszczam Gród Kraka i jadę na południe przez Wieliczkę, Gdów i Rozdziele. Pogoda się trochę ustabilizowała i widać nawet odległe o kilka kilometrów szczyty!. Do Limanowej docieram po 20-tej.
Następnie przejazd do Nowego Sącza i kilka nocnych zdjęć...
W Starym Sączu ponownie zaczyna padać. Jadę dalej bo może jeszcze tego samego dnia uda się dotrzeć do Krościenka nad Dunajcem...
Miałem pewne obawy czy zdążę przed zbliżającą się burzą.....,nie zdążyłem, przebijam ponownie tylne koło. Wymieniam dętkę na szybkiego tak, że wyłamuję wentyl! Dętek brak, łatki w zestawie do klejenia dętek nie chcą się kleić, więc wycinam scyzorykiem łatki ze zniszczonej dętki. W trakcie tych czynności zaczyna padać deszcz. Ruszam dalej, ale nie przejechałem nawet z jednego końca mostu nad Dunajcem na drugi i znowu kapeć! Co jest do jasnej cholery! Chowam się szybko pod mostem bo pioruny w koło biją ostro i zacina gradem. I tak było prawie do wschodu słońca...
Kilka zdjęć :
https://picasaweb.google.com/cyklista17 ... directlink
c.d.n....
Poranek jest pochmurny i chłodny. Dochodzi do tego jeszcze porywisty wiatr. Szybko zwijam manatki i zjeżdżam do Ojcowa. Nigdzie nie zbaczam z trasy bo mam pół dnia spóźnienia i powoli zaczynam odrzucać miejsca na trasie, które chcę odwiedzić.
I tak już brzydka pogoda zaczyna się coraz bardziej psuć. W dali gdzieś nad Krakowem szaleje burza i co gorsza zmierza w moim kierunku, a ja jadę jej naprzeciw.
Na przedmieściach Krakowa dopada mnie nawałnica z gradobiciem. Siedzę sobie bardzo długo na przystanku i czekam aż to wszystko minie. Gdy tylko trochę ustaje deszcz ruszam dalej jadąc przez stare miasto. Będąc na rynku na chwilę pokazuje się słońce, ale to tylko na chwilkę. Pod Wawelem znowu zaczyna lać.
Nie ma sensu czekać aż przestanie padać, więc opuszczam Gród Kraka i jadę na południe przez Wieliczkę, Gdów i Rozdziele. Pogoda się trochę ustabilizowała i widać nawet odległe o kilka kilometrów szczyty!. Do Limanowej docieram po 20-tej.
Następnie przejazd do Nowego Sącza i kilka nocnych zdjęć...
W Starym Sączu ponownie zaczyna padać. Jadę dalej bo może jeszcze tego samego dnia uda się dotrzeć do Krościenka nad Dunajcem...
Miałem pewne obawy czy zdążę przed zbliżającą się burzą.....,nie zdążyłem, przebijam ponownie tylne koło. Wymieniam dętkę na szybkiego tak, że wyłamuję wentyl! Dętek brak, łatki w zestawie do klejenia dętek nie chcą się kleić, więc wycinam scyzorykiem łatki ze zniszczonej dętki. W trakcie tych czynności zaczyna padać deszcz. Ruszam dalej, ale nie przejechałem nawet z jednego końca mostu nad Dunajcem na drugi i znowu kapeć! Co jest do jasnej cholery! Chowam się szybko pod mostem bo pioruny w koło biją ostro i zacina gradem. I tak było prawie do wschodu słońca...
Kilka zdjęć :
https://picasaweb.google.com/cyklista17 ... directlink
c.d.n....
Ostatnio zmieniony 15 maja 2013, 21:23 przez Robert J, łącznie zmieniany 1 raz.