Jadąc w zeszłym tygodniu z Katarynką, Joanką i goską z Krakowa w Góry Orlickie/Bystrzyckie (autem oczywiście) wydawało nam się, że nasza trasa ok. 350 km to "trochę daleko" coż, jak zwykle okazuje się, że wszystko jest kwestią odpowiedniej perspektywyTego dnia ukręciłem 318 kilometrów, a cała wyprawa to 941 kilometrów
30.04-04.05.2013 r. - Jura, Pieniny, Tatry - Rowerem dookoła Tatr
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Robert J nawiązując do Ogrodzieńca, to pochwalę Ci się w takim razie swoją wycieczką jednodniową w tamte okolice z Tychów. Dałam radę, ale chyba zabiłam swój tyłek i kolana. Nie wiem jak Ty to znosisz
https://lh6.googleusercontent.com/-4l1e ... 221925.jpg
Pozdrawiam
https://lh6.googleusercontent.com/-4l1e ... 221925.jpg
Pozdrawiam
Widzę, że ostro trenujesz Znam kilka kobiet co przejechały taki dystans w jeden dzień, ale tylko jedna na góralu.
No i zrobiłaś 15 kilometrów więcej jak ja w niedzielę Co prawda jeździłem więcej po górach, ale co tam
Ja już jestem przyzwyczajony. Powyżej 50 km tyłek zaczyna boleć, powyżej 100 km bardzo boli, a powyżej 200 tracisz czucie i jest Ci już wszystko obojętne
No i zrobiłaś 15 kilometrów więcej jak ja w niedzielę Co prawda jeździłem więcej po górach, ale co tam
Spraw sobie bagażnik. Taki montowany do sztycy(coś jak mój). Nie będziesz musiała dźwigać bagażu na plecach i dzięki temu odciążysz kręgosłup, a jednocześnie tyłek lepiej będzie znosić takie długie trasylawena pisze:Dałam radę, ale chyba zabiłam swój tyłek i kolana
Ja już jestem przyzwyczajony. Powyżej 50 km tyłek zaczyna boleć, powyżej 100 km bardzo boli, a powyżej 200 tracisz czucie i jest Ci już wszystko obojętne
-
- Turysta
- Posty: 547
- Rejestracja: 24 lipca 2010, 21:38
- Kontakt: