16-18.11.2012 r. - Tatry Wysokie - Małe co nieco na Mnichu:)
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
16-18.11.2012 r. - Tatry Wysokie - Małe co nieco na Mnichu:)
Jest-jupi koniec 8-godzinnej dniówki , tak upragniony koniec. Szybki powrót do domu, pakowanie majdanu , chyba nawet nic nie jadłem...skok po drodze do sklepu po małe co nieco i już po 17 w trasie w kierunku pierwszej stacji -Oświęcim. Jeszcze do Katowic teleportacja do sklepu mammuta -po alpach okazało się iż zgubiłem moje puchowe rękawiczki-a skapnąłem się dopiero pakując się w Tatry-nieźle. Skończyło się tym iż zamiast rękawiczek kupiłem bluzę-niezła zamiana:)-mając zapasowe rękawiczki windstoperowe które zawsze mi wystarczały postanowiłem nie kupować na tzw. "szybkiego Billa". Tak więc po 18.30 odbieram ze stacji Oświęcim Adriana, następnie w tempie rozbrykanej Kugi dostajemy się do Wadowic gdzie odbieramy Górala-tu mieliśmy dłuższą przerwę-na wspomnianego uczestnika wyprawy wysokogórskiej zawsze trzeba czekać:). Czwartym uczestnikiem jest Gazda lecz z nim umówiliśmy się przy Łysej Polanie-jechał swoim autem. Dojechaliśmy to chyba była godzina po 22 . Po drodze zaliczyliśmy na serpentynkach kilka poślizgów-nie ma to jak napęd na cztery kopyta:)...Będąc blisko już Łysej Polany nie wiadomo skąd każdy marzył o tym by tak w jakiś cudowny sposób dostać się spod szlabanu pod Moko z tymi ciężkimi plecakami w ok. 20 minut-eh te marzenia:)....ale czasem te nierealne w dziwny niesamowity sposób się spełniają. I tak po niecałych 20 minutach przed 23 byliśmy już przy parkingu pod taborowiskiem gdzie mieliśmy zarezerwowane kwatery:) . Wiedziałem że moja Kuga jest szybka jak błyskawica ale że ma właściwości teleportacyjne to dowiedzieliśmy się dopiero w piątek . Zdążyliśmy z iście ułańską fantazją pomachać jeszcze parkingowemu gdy już byliśmy pod ostatnią stacją dla bryczek. Następnie szybkie wypakowanie plecaków , następnie Ja i Gazda teleportowaliśmy się na parking dolny , zaś Góral wraz z Adrianem mieli za zadanie znalezienie drogi na Tabor , przeturlanie całego towaru na kwatery, rozbicie naszych salonów:) a my z po zaparkowaniu karety na lekko pomaszerowaliśmy do góry . po niecałej 1.30h byliśmy już na Taborze, gdzie przywitała nas roześmiana pozostała ekipa przodowa:)... Szybkie rozpakowanie , skok do śpiworów i lulu...A rano pobudka, śniadanko -święto dla Górala bez nawet by nie miał siły ruszyć palcem:)...i w drogę w kierunku Mnicha...Po drodze zahaczyliśmy o Schron w Moku -szybka toaleta-dla zainteresowanych koszt: 1.5zeta:)...W dolince pod Mnichem byliśmy po 1.30h, pogoda dopisywała do momentu gdy rozpoczęliśmy podchodzić pod sam Mnich-jak zwykle wiało , pizdziało jak przystało na to miejsce:)...Wreszcie pod ścianą tu chwila przerwy dla Górala to czas na małe co nieco, a mnie już korciło by ubrać się w sprzęt i wbić się wszystkim co miałem nawet moimi kłami w granit byleby już poczuć ciepło góry:)...Jak na pierwszy wspin mojej ekipy , wybrałem drogę dla nas Robakiewicza z moimi wariacjami-czyli tam gdzie mogliśmy to staraliśmy sobie utrudnić drogę:) Nie byliśmy sami przed nami w górze była ekipa 3-osobowa gdzieś przed ostatnim wyciągiem kręciła się w nieskończoność w te i z powrotem , okazało się iż gdy doszliśmy do nich oni rozpoczęli robić wycof. Podobno ostatni wyciąg jest zbyt "śliski", aura się p...y , mgła, wieje i w ogóle w d..e to wszystko...taką to zachętę otrzymaliśmy od nich . Pomyślałem tylko jedno za dużo włożyliśmy pracy w te drogę-idziemy dalej oznajmiłem-wiedziałem że nic mi nie przeszkodzi zdobyć Mnicha z moją ekipą choćby miało walić nawet piorunami ...a byliśmy wtedy w miejscu gdzie powinno się skręcać w lewo w łatwy trawers , lecz kusiła mnie pionowa ściana na wprost . Gdy ekipa wycofująca sie dotarła do nas zapytałem chłopaków:
-mamy do wyboru dwa wariant łatwiejszy lub trudniejszy -nie pokazując im palcem zapytałem :
-który wybieracie?-miałem nadzieje na te trudniejszy, chyba niepotrzebnie pytałem, wszyscy chcieli trochę rozruszać paluchy więc wybrali opcje numer dwa czyli nie ma to jak powalczyć na skale:)
Prowadziłem cała drogę , więc i ten odcinek tez należał mi się:) Przy końcu okazało się iż nie mam się czego trzymać-wtedy tez pomyślałem jakby to było odpaść i zaufać swoim wpinkom -brrr -głupie myśli-dodały mi siły i już byłem po dwóch sekundach po trudnościach:)...Następnie Góral , Adrian a na samym końcu moja opatrzność czyli asekurant -Gazda:). Napomknę tylko że wspinaliśmy się połączeni w czwórkę , dwóch na jednej linie związani do mnie , a drugą lina było związana do Gazdy:)-nie typowe połączenie ale przeżyliśmy:). Został ostatni odcinek przez płytę gdzie o mały włos na początku drogi nie zaklinowałem się przy pomocy mojego aparatu w rysie:)..Szybkie wspinanie na tarcie i już byliśmy wszyscy na szczycie A tu okazuje się że chłopaki nigdy tak naprawdę nie zjeżali na linie z wyciągów, a na dodatek miałem tylko dwa przyrządy do zjazdu-niezły ubaw, ale od czego mają profesora -Szkota-skromnie:)-szybka nauka co i jak i już Adrian 60 metrów w dół śmiga , następnie Góral ,potem następuje przekazanie pałeczki nam czyli powrót sprzętu do zjazdu na górę za pomocą liny . Zjeżdża jak kamień w dól Gazda a następnie ja , jeszcze jeden wyciąg 60 metrowy i wszyscy uradowani na dole pod Mnichem. Potem następuje szybka konsumpcja czekolady , kabanosów i kto co znalazł w plecaku...i w powrotna drogę do hotelu-Tabor. W czasie schodzenia spotkaliśmy nieoczekiwanego gościa czyli Aniołka i tak razem do Schronu. Potem obudził się plany zejścia do Zakopanego-w niedzielę nie miało być pogody więc wszyscy zeszliśmy do Parkingu-niestety tym razem trzeba było zabawić się w wielbłądy-zwłaszcza ja wyglądałem jak wielbłąd dwugarbny -ilość plecaków noszona przeze mnie powodowała iż miałem szybką prędkość ciążenia lecz małą widoczność pod nogami:P. Oczywiście Góral nigdzie nie rozpoczyna wędrówki bez małego co nieco a że miał otwartą chyba mielonkę i zauważył iż te 75 gram mogą zbyt dużo kosztować jego siły więc by ograniczyć ciężar swego garba urządził sobie ucztę przez co został w tyle . Po 20 chyba byliśmy w Zakopane gdzie przenocowaliśmy jako goście u koleżanek Gazdy z forum ... a rano powrót do domu eh..... Kilka foteczek z naszej eskapady można obejrzec poniżej oraz poprzez link: https://picasaweb.google.com/1153629750 ... inNaMnichu
-mamy do wyboru dwa wariant łatwiejszy lub trudniejszy -nie pokazując im palcem zapytałem :
-który wybieracie?-miałem nadzieje na te trudniejszy, chyba niepotrzebnie pytałem, wszyscy chcieli trochę rozruszać paluchy więc wybrali opcje numer dwa czyli nie ma to jak powalczyć na skale:)
Prowadziłem cała drogę , więc i ten odcinek tez należał mi się:) Przy końcu okazało się iż nie mam się czego trzymać-wtedy tez pomyślałem jakby to było odpaść i zaufać swoim wpinkom -brrr -głupie myśli-dodały mi siły i już byłem po dwóch sekundach po trudnościach:)...Następnie Góral , Adrian a na samym końcu moja opatrzność czyli asekurant -Gazda:). Napomknę tylko że wspinaliśmy się połączeni w czwórkę , dwóch na jednej linie związani do mnie , a drugą lina było związana do Gazdy:)-nie typowe połączenie ale przeżyliśmy:). Został ostatni odcinek przez płytę gdzie o mały włos na początku drogi nie zaklinowałem się przy pomocy mojego aparatu w rysie:)..Szybkie wspinanie na tarcie i już byliśmy wszyscy na szczycie A tu okazuje się że chłopaki nigdy tak naprawdę nie zjeżali na linie z wyciągów, a na dodatek miałem tylko dwa przyrządy do zjazdu-niezły ubaw, ale od czego mają profesora -Szkota-skromnie:)-szybka nauka co i jak i już Adrian 60 metrów w dół śmiga , następnie Góral ,potem następuje przekazanie pałeczki nam czyli powrót sprzętu do zjazdu na górę za pomocą liny . Zjeżdża jak kamień w dól Gazda a następnie ja , jeszcze jeden wyciąg 60 metrowy i wszyscy uradowani na dole pod Mnichem. Potem następuje szybka konsumpcja czekolady , kabanosów i kto co znalazł w plecaku...i w powrotna drogę do hotelu-Tabor. W czasie schodzenia spotkaliśmy nieoczekiwanego gościa czyli Aniołka i tak razem do Schronu. Potem obudził się plany zejścia do Zakopanego-w niedzielę nie miało być pogody więc wszyscy zeszliśmy do Parkingu-niestety tym razem trzeba było zabawić się w wielbłądy-zwłaszcza ja wyglądałem jak wielbłąd dwugarbny -ilość plecaków noszona przeze mnie powodowała iż miałem szybką prędkość ciążenia lecz małą widoczność pod nogami:P. Oczywiście Góral nigdzie nie rozpoczyna wędrówki bez małego co nieco a że miał otwartą chyba mielonkę i zauważył iż te 75 gram mogą zbyt dużo kosztować jego siły więc by ograniczyć ciężar swego garba urządził sobie ucztę przez co został w tyle . Po 20 chyba byliśmy w Zakopane gdzie przenocowaliśmy jako goście u koleżanek Gazdy z forum ... a rano powrót do domu eh..... Kilka foteczek z naszej eskapady można obejrzec poniżej oraz poprzez link: https://picasaweb.google.com/1153629750 ... inNaMnichu
- Załączniki
-
- tn_DSC_5204.JPG
- (25.76 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_DSC_5209.JPG
- (23.14 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_DSC_5211.JPG
- (24.6 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_DSC_5234.JPG
- (43.18 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_DSC_5240.JPG (37.01 KiB) Przejrzano 1833 razy
-
- tn_DSC_5284.JPG (47.31 KiB) Przejrzano 1833 razy
-
- tn_DSC_5308.JPG (39.32 KiB) Przejrzano 1833 razy
-
- tn_Mnich 030.jpg
- (63.29 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_Mnich 042.jpg (34.12 KiB) Przejrzano 1833 razy
-
- tn_Mnich 043.jpg
- (64.51 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_Mnich 054.jpg (22.8 KiB) Przejrzano 1833 razy
-
- tn_Mnich 020.jpg (26.86 KiB) Przejrzano 1833 razy
-
- tn_DSC_5314.JPG
- (32.46 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_DSC_5315.JPG
- (25.12 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_DSC_5329.JPG (26.24 KiB) Przejrzano 1833 razy
-
- tn_DSC_5352.JPG
- (42.98 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_DSC_5337.JPG
- (52.25 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_DSC_5346.JPG
- (47.42 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_Mnich 075.jpg (27.65 KiB) Przejrzano 1833 razy
-
- tn_Mnich 085.jpg
- (33.78 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_Mnich 083.jpg
- (30.81 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_DSC_5369.JPG
- (34.29 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_DSC_5382.JPG
- (26.32 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_DSC_5384.JPG
- (21.96 KiB) Pobrany 1216 razy
-
- tn_DSC_5394.JPG
- (41.31 KiB) Pobrany 1216 razy
Ostatnio zmieniony 20 listopada 2012, 10:38 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Jako przedstawiciel "stonki taternickiej" ( bardzo mi się to określenie podoba ) przekazuję Towarzyszom wielkie brawa !!! Małe a cieszy !!!
P.s. Oczywiście nie pochwalam motywów tego typu, że część ekipy pierwszy raz z Mnicha zjeżdżała z przyrządów. Róznie to bywa.
P.s. Oczywiście nie pochwalam motywów tego typu, że część ekipy pierwszy raz z Mnicha zjeżdżała z przyrządów. Róznie to bywa.
Ostatnio zmieniony 20 listopada 2012, 10:57 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
no nieźle panowie, tylko tak dalej
aż boję się pomyśleć gdzie takim tempem podbojów górskich dotrzecie
zazdroszczę , ale tylko troszkę
aż boję się pomyśleć gdzie takim tempem podbojów górskich dotrzecie
zazdroszczę , ale tylko troszkę
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
"Małe co nieco"..., czyli jak gaza został Gazdą
Fajnie, że pojawiła się jakaś wspinowa relacja, gratuluję udanej wyprawy. Góralowi smacznego
Fajnie, że pojawiła się jakaś wspinowa relacja, gratuluję udanej wyprawy. Góralowi smacznego
Ostatnio zmieniony 20 listopada 2012, 11:30 przez Tidżej, łącznie zmieniany 1 raz.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Cóż mogę dodać, wielkie dzięki dla Szkota za poprowadzenie drogi Naprawdę fajne trasa, a "wariant trudniejszy" dał dużo satysfakcji po pokonaniu Teraz pozostaję się jedynie podszkolić w Taternickich umiejętnościach i ruszać na kolejne szczyty A co do zjazdów, ja już zjeżdżałem, gaza chyba też, więc tylko Piotrek debiutował. No i fajne uczucie pomknąć pierwszemu w dół
Kilka moich fotek:
https://picasaweb.google.com/1091508489 ... ch17112012
Kilka moich fotek:
https://picasaweb.google.com/1091508489 ... ch17112012
--->>>flickr<<<---
Ciekawa relacja aż sobie przejrzałam tę drogę, znalazłam tutaj jakieś opisy http://qba.4x.com.pl/topo/tatry/obejscie_kantu_SW.jpg
A kiedy widzę przekazywanie przyrządów asekuracyjnych, to zawsze się zastanawiam czy to obijanie o skały nie powoduje mikrouszkodzeń, które... No tak jakoś zapamiętałam, że o reverso i inne szczegółnie dbać należy.
Gratulacje chłopaki
A kiedy widzę przekazywanie przyrządów asekuracyjnych, to zawsze się zastanawiam czy to obijanie o skały nie powoduje mikrouszkodzeń, które... No tak jakoś zapamiętałam, że o reverso i inne szczegółnie dbać należy.
Gratulacje chłopaki
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
nikt nie jest za stary by spróbować liny:)zbig9 pisze:Coraz lepiej chłopaki. Żal tylko, że starość człowieka dopadła i tylko może popatrzeć
to trza spróbować..aniołek pisze:fajnie Wam było . Też człowiek chce spróbować a się nie składa
coraz wyżej i wyżej....adamek pisze:aż boję się pomyśleć gdzie takim tempem podbojów górskich dotrzecie
jako inżynier mówię Ci że te przyrządy tak są robione by wytrzymały odpowiednie uderzenia , naprężenia itd:)Malgo pisze:A kiedy widzę przekazywanie przyrządów asekuracyjnych, to zawsze się zastanawiam czy to obijanie o skały nie powoduje mikrouszkodzeń, które... No tak jakoś zapamiętałam, że o reverso i inne szczegółnie dbać należy.
czas przekwalifikować się na "niezwykłą stonkę":PGavlus75 pisze:Szkoda, że mam kwalifikacje na zwykłą "stonkę turystyczną" .
jemu lepiej jest jako "Gazda" tylko o tym nie wie:Ptidżej pisze:"Małe co nieco"..., czyli jak gaza został Gazdą
im więcej doświadczenia tym lepiej:PDobromił pisze:Oczywiście nie pochwalam motywów tego typu, że część ekipy pierwszy raz z Mnicha zjeżdżała z przyrządów. Róznie to bywa
Mnie się wydaje, że za młodości liny już próbowal.Szkot pisze:nikt nie jest za stary by spróbować liny:)
Ale może przed Mnichem a nie w trakcieSzkot pisze:im więcej doświadczenia tym lepiej:P
P.s. Idąc na Mnicha najpierw odstałem swoje w kolejce pod, potem odstałem w kolejce w górze, potem stanełem na szczycie, następnie zjechałem uważająć żeby nie zaplątać się w inne, tłumnie tego dnia występujące liny Ale wtedy był 1 sierpnia a nie listopad.
Szkot u mnie w plecaku został twój jeden ekspres,więc trzeba coś coś wymyślić żeby się znowu spotkać
moje zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/1030915209 ... directlink
moje zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/1030915209 ... directlink
Kiedy trzeba wspiąć się na górę, nie myśl, że jak będziesz stał i czekał, to góra zrobi się mniejsza.
Hmm no wybaczcie koledzy, ale jak to można zbierać sprzęt po drodze i potem okazuje się, że część jest tu a część tamgaza pisze:u mnie w plecaku został twój jeden ekspres
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915