Strona 1 z 4

16-18.11.2012 r. - Tatry Wysokie - Małe co nieco na Mnichu:)

: 20 listopada 2012, 10:24
autor: Anonymous
Jest-jupi koniec 8-godzinnej dniówki , tak upragniony koniec. Szybki powrót do domu, pakowanie majdanu , chyba nawet nic nie jadłem...skok po drodze do sklepu po małe co nieco i już po 17 w trasie w kierunku pierwszej stacji -Oświęcim. Jeszcze do Katowic teleportacja do sklepu mammuta -po alpach okazało się iż zgubiłem moje puchowe rękawiczki-a skapnąłem się dopiero pakując się w Tatry-nieźle. Skończyło się tym iż zamiast rękawiczek kupiłem bluzę-niezła zamiana:)-mając zapasowe rękawiczki windstoperowe które zawsze mi wystarczały postanowiłem nie kupować na tzw. "szybkiego Billa". Tak więc po 18.30 odbieram ze stacji Oświęcim Adriana, następnie w tempie rozbrykanej Kugi dostajemy się do Wadowic gdzie odbieramy Górala-tu mieliśmy dłuższą przerwę-na wspomnianego uczestnika wyprawy wysokogórskiej zawsze trzeba czekać:). Czwartym uczestnikiem jest Gazda lecz z nim umówiliśmy się przy Łysej Polanie-jechał swoim autem. Dojechaliśmy to chyba była godzina po 22 . Po drodze zaliczyliśmy na serpentynkach kilka poślizgów-nie ma to jak napęd na cztery kopyta:)...Będąc blisko już Łysej Polany nie wiadomo skąd każdy marzył o tym by tak w jakiś cudowny sposób dostać się spod szlabanu pod Moko z tymi ciężkimi plecakami w ok. 20 minut-eh te marzenia:)....ale czasem te nierealne w dziwny niesamowity sposób się spełniają. I tak po niecałych 20 minutach przed 23 byliśmy już przy parkingu pod taborowiskiem gdzie mieliśmy zarezerwowane kwatery:) . Wiedziałem że moja Kuga jest szybka jak błyskawica ale że ma właściwości teleportacyjne to dowiedzieliśmy się dopiero w piątek :) . Zdążyliśmy z iście ułańską fantazją pomachać jeszcze parkingowemu gdy już byliśmy pod ostatnią stacją dla bryczek. Następnie szybkie wypakowanie plecaków , następnie Ja i Gazda teleportowaliśmy się na parking dolny , zaś Góral wraz z Adrianem mieli za zadanie znalezienie drogi na Tabor , przeturlanie całego towaru na kwatery, rozbicie naszych salonów:) a my z po zaparkowaniu karety na lekko pomaszerowaliśmy do góry . po niecałej 1.30h byliśmy już na Taborze, gdzie przywitała nas roześmiana pozostała ekipa przodowa:)... Szybkie rozpakowanie , skok do śpiworów i lulu...A rano pobudka, śniadanko -święto dla Górala bez nawet by nie miał siły ruszyć palcem:)...i w drogę w kierunku Mnicha...Po drodze zahaczyliśmy o Schron w Moku -szybka toaleta-dla zainteresowanych koszt: 1.5zeta:)...W dolince pod Mnichem byliśmy po 1.30h, pogoda dopisywała do momentu gdy rozpoczęliśmy podchodzić pod sam Mnich-jak zwykle wiało , pizdziało jak przystało na to miejsce:)...Wreszcie pod ścianą tu chwila przerwy dla Górala to czas na małe co nieco, a mnie już korciło by ubrać się w sprzęt i wbić się wszystkim co miałem nawet moimi kłami w granit byleby już poczuć ciepło góry:)...Jak na pierwszy wspin mojej ekipy , wybrałem drogę dla nas Robakiewicza z moimi wariacjami-czyli tam gdzie mogliśmy to staraliśmy sobie utrudnić drogę:) Nie byliśmy sami przed nami w górze była ekipa 3-osobowa gdzieś przed ostatnim wyciągiem kręciła się w nieskończoność w te i z powrotem , okazało się iż gdy doszliśmy do nich oni rozpoczęli robić wycof. Podobno ostatni wyciąg jest zbyt "śliski", aura się p...y , mgła, wieje i w ogóle w d..e to wszystko...taką to zachętę otrzymaliśmy od nich . Pomyślałem tylko jedno za dużo włożyliśmy pracy w te drogę-idziemy dalej oznajmiłem-wiedziałem że nic mi nie przeszkodzi zdobyć Mnicha z moją ekipą choćby miało walić nawet piorunami :)...a byliśmy wtedy w miejscu gdzie powinno się skręcać w lewo w łatwy trawers , lecz kusiła mnie pionowa ściana na wprost . Gdy ekipa wycofująca sie dotarła do nas zapytałem chłopaków:

-mamy do wyboru dwa wariant łatwiejszy lub trudniejszy -nie pokazując im palcem zapytałem :
-który wybieracie?-miałem nadzieje na te trudniejszy, chyba niepotrzebnie pytałem, wszyscy chcieli trochę rozruszać paluchy więc wybrali opcje numer dwa czyli nie ma to jak powalczyć na skale:)
Prowadziłem cała drogę , więc i ten odcinek tez należał mi się:) Przy końcu okazało się iż nie mam się czego trzymać-wtedy tez pomyślałem jakby to było odpaść i zaufać swoim wpinkom -brrr -głupie myśli-dodały mi siły i już byłem po dwóch sekundach po trudnościach:)...Następnie Góral , Adrian a na samym końcu moja opatrzność czyli asekurant -Gazda:). Napomknę tylko że wspinaliśmy się połączeni w czwórkę , dwóch na jednej linie związani do mnie , a drugą lina było związana do Gazdy:)-nie typowe połączenie ale przeżyliśmy:). Został ostatni odcinek przez płytę gdzie o mały włos na początku drogi nie zaklinowałem się przy pomocy mojego aparatu w rysie:)..Szybkie wspinanie na tarcie i już byliśmy wszyscy na szczycie :) A tu okazuje się że chłopaki nigdy tak naprawdę nie zjeżali na linie z wyciągów, a na dodatek miałem tylko dwa przyrządy do zjazdu-niezły ubaw, ale od czego mają profesora -Szkota-skromnie:)-szybka nauka co i jak i już Adrian 60 metrów w dół śmiga , następnie Góral ,potem następuje przekazanie pałeczki nam czyli powrót sprzętu do zjazdu na górę za pomocą liny . Zjeżdża jak kamień w dól Gazda a następnie ja , jeszcze jeden wyciąg 60 metrowy i wszyscy uradowani na dole pod Mnichem. Potem następuje szybka konsumpcja czekolady , kabanosów i kto co znalazł w plecaku...i w powrotna drogę do hotelu-Tabor. W czasie schodzenia spotkaliśmy nieoczekiwanego gościa czyli Aniołka i tak razem do Schronu. Potem obudził się plany zejścia do Zakopanego-w niedzielę nie miało być pogody więc wszyscy zeszliśmy do Parkingu-niestety tym razem trzeba było zabawić się w wielbłądy-zwłaszcza ja wyglądałem jak wielbłąd dwugarbny -ilość plecaków noszona przeze mnie powodowała iż miałem szybką prędkość ciążenia lecz małą widoczność pod nogami:P. Oczywiście Góral nigdzie nie rozpoczyna wędrówki bez małego co nieco a że miał otwartą chyba mielonkę i zauważył iż te 75 gram mogą zbyt dużo kosztować jego siły więc by ograniczyć ciężar swego garba urządził sobie ucztę przez co został w tyle :). Po 20 chyba byliśmy w Zakopane gdzie przenocowaliśmy jako goście u koleżanek Gazdy z forum ... a rano powrót do domu eh..... Kilka foteczek z naszej eskapady można obejrzec poniżej oraz poprzez link: https://picasaweb.google.com/1153629750 ... inNaMnichu

: 20 listopada 2012, 10:28
autor: Anonymous
Jako przedstawiciel "stonki taternickiej" ( bardzo mi się to określenie podoba ) przekazuję Towarzyszom wielkie brawa !!! Małe a cieszy !!! :twisted:

P.s. Oczywiście nie pochwalam motywów tego typu, że część ekipy pierwszy raz z Mnicha zjeżdżała z przyrządów. Róznie to bywa.

: 20 listopada 2012, 10:38
autor: adamek
no nieźle panowie, tylko tak dalej :spoko:
aż boję się pomyśleć gdzie takim tempem podbojów górskich dotrzecie


zazdroszczę :twisted: , ale tylko troszkę :zoboc:

: 20 listopada 2012, 11:01
autor: Tidżej
"Małe co nieco"..., czyli jak gaza został Gazdą :)
Fajnie, że pojawiła się jakaś wspinowa relacja, gratuluję udanej wyprawy. Góralowi smacznego :)

: 20 listopada 2012, 11:14
autor: Anonymous
Zawsze jak patrzę na Mnicha, Żabią Lalkę, Giewont itp. nachodzi mnie refleksja jak to natura potrafi ładnie wyrzeźbić a człowiek trafnie skojarzyć :) Gratki za udaną wyprawę. Szkoda, że mam kwalifikacje na zwykłą "stonkę turystyczną" :D.

: 20 listopada 2012, 11:54
autor: adrians_osw
Cóż mogę dodać, wielkie dzięki dla Szkota za poprowadzenie drogi :spoko: Naprawdę fajne trasa, a "wariant trudniejszy" dał dużo satysfakcji po pokonaniu :) Teraz pozostaję się jedynie podszkolić w Taternickich umiejętnościach i ruszać na kolejne szczyty ;) A co do zjazdów, ja już zjeżdżałem, gaza chyba też, więc tylko Piotrek debiutował. No i fajne uczucie pomknąć pierwszemu w dół :lol:

Kilka moich fotek:

https://picasaweb.google.com/1091508489 ... ch17112012

: 20 listopada 2012, 12:06
autor: Malgo
Ciekawa relacja :) aż sobie przejrzałam tę drogę, znalazłam tutaj jakieś opisy http://qba.4x.com.pl/topo/tatry/obejscie_kantu_SW.jpg
A kiedy widzę przekazywanie przyrządów asekuracyjnych, to zawsze się zastanawiam czy to obijanie o skały nie powoduje mikrouszkodzeń, które... No tak jakoś zapamiętałam, że o reverso i inne szczegółnie dbać należy.
Gratulacje chłopaki :brawo:

: 20 listopada 2012, 12:35
autor: aniołek
Szkot pisze:Czwartym uczestnikiem jest Gazda
:D

fajnie Wam było :oki: . Też człowiek chce spróbować a się nie składa :roll: nawet na ściance. Gratulacje :brawo:

: 20 listopada 2012, 12:45
autor: zbig9
Coraz lepiej chłopaki. :7: Żal tylko, że starość człowieka dopadła i tylko może popatrzeć. :(

: 20 listopada 2012, 13:54
autor: Anonymous
zbig9 pisze:Coraz lepiej chłopaki. Żal tylko, że starość człowieka dopadła i tylko może popatrzeć
nikt nie jest za stary by spróbować liny:)
aniołek pisze:fajnie Wam było :oki: . Też człowiek chce spróbować a się nie składa
to trza spróbować..:P
adamek pisze:aż boję się pomyśleć gdzie takim tempem podbojów górskich dotrzecie
coraz wyżej i wyżej....
Malgo pisze:A kiedy widzę przekazywanie przyrządów asekuracyjnych, to zawsze się zastanawiam czy to obijanie o skały nie powoduje mikrouszkodzeń, które... No tak jakoś zapamiętałam, że o reverso i inne szczegółnie dbać należy.
jako inżynier mówię Ci że te przyrządy tak są robione by wytrzymały odpowiednie uderzenia , naprężenia itd:)


Gavlus75 pisze:Szkoda, że mam kwalifikacje na zwykłą "stonkę turystyczną" :D.
czas przekwalifikować się na "niezwykłą stonkę":P

tidżej pisze:"Małe co nieco"..., czyli jak gaza został Gazdą
jemu lepiej jest jako "Gazda" tylko o tym nie wie:P
Dobromił pisze:Oczywiście nie pochwalam motywów tego typu, że część ekipy pierwszy raz z Mnicha zjeżdżała z przyrządów. Róznie to bywa
im więcej doświadczenia tym lepiej:P

: 20 listopada 2012, 14:38
autor: Anonymous
Szkot pisze:nikt nie jest za stary by spróbować liny:)
Mnie się wydaje, że za młodości liny już próbowal.

Szkot pisze:im więcej doświadczenia tym lepiej:P
Ale może przed Mnichem a nie w trakcie :twisted:

P.s. Idąc na Mnicha najpierw odstałem swoje w kolejce pod, potem odstałem w kolejce w górze, potem stanełem na szczycie, następnie zjechałem uważająć żeby nie zaplątać się w inne, tłumnie tego dnia występujące liny :twisted: Ale wtedy był 1 sierpnia a nie listopad.

: 20 listopada 2012, 15:31
autor: aniołek
Szkot pisze:to trza spróbować..:P
ja jestem chętna :8) , więc jak będziesz kompletował stonkowe-wspinaczkowe-przedszkole na szkolenie :zoboc: to daj znać :P

: 20 listopada 2012, 15:32
autor: bton1
Dobra akcja, naprawdę. Ukłony po pas :)

: 20 listopada 2012, 16:50
autor: gaza
Szkot u mnie w plecaku został twój jeden ekspres,więc trzeba coś coś wymyślić żeby się znowu spotkać :)

moje zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/1030915209 ... directlink

: 20 listopada 2012, 17:39
autor: Malgo
gaza pisze:u mnie w plecaku został twój jeden ekspres
Hmm no wybaczcie koledzy, ale jak to można zbierać sprzęt po drodze i potem okazuje się, że część jest tu a część tam :|