03-04.03.2012 Wysoki Jesionik - Pradziad
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
03-04.03.2012 Wysoki Jesionik - Pradziad
To moja pierwsza relacja więc proszę o wyrozumiałość
Sobota godz. 10:00 Podjeżdża po mnie kolega i zawozi do Karlovej Studanki. Znajomy wraca, a ja udaję się na autobus z parkingu Hvezda. Za 24 Kc wywozi mnie na Ovcarnę.
Plan był taki by połazić na nartach biegowych po całym masywie i następnego dnia witać świt na szczycie Pradziada. Niestety nastąpiła mała korekta planu ale o tym trochę później...
Od razu udałem się na najwyższy szczyt Moraw. Tam wylegiwałem się dobre pół godziny w słońcu na trawce...tak to nie pomyłka. W szczytowych partiach śnieg został niemal zupełnie wywiany przez wiatr
Następnie zjazd-zejście do chaty Barborka i dalej na Petrove Kameny, Vysoka Hole i...tu właśnie mój plan legł w gruzach. Wywrotka na zmrożonym i twardym jak beton śniegu w następstwie czego wybiłem kciuk lewej dłoni(który to już raz?trzeci?...hmmm...)
Posiedziałem sobie tak chwilę i zastanowiłem się co dalej. Zbliża się zachód słońca, ostatni autobus już dawno odjechał, a ja mam do domu 40 km...raz kozie śmierć wracam na nogach!
Jak postanowiłem tak zrobiłem. Priorytet: najkrótsza trasa z możliwych. Żółty szlak ze Svycarni na Videlski Krzyż(tu trochę pobłądziłem bo śniegu tyle, że nie widać oznaczeń) Z przełęczy dalej żółtym w kierunku na Rejviz. W paśmie Orlika dało nawet radę trochę podjechać na nartach(niemal całą drogę spędziły przypięte do plecaka). Około kilometra przed Rejvizem skończył się zupełnie śnieg. Dalej to już wzdłuż asfaltowej drogi w kierunku Zlatych Hor i na przełaj do Jarnołtówka, a stamtąd do domu już rzut beretem. Wschód słońca zastał mnie kilometr przed domem
I kilka fotek:
Więcej zdjęć w galerii: https://picasaweb.google.com/cyklista17 ... 0304032012
Sobota godz. 10:00 Podjeżdża po mnie kolega i zawozi do Karlovej Studanki. Znajomy wraca, a ja udaję się na autobus z parkingu Hvezda. Za 24 Kc wywozi mnie na Ovcarnę.
Plan był taki by połazić na nartach biegowych po całym masywie i następnego dnia witać świt na szczycie Pradziada. Niestety nastąpiła mała korekta planu ale o tym trochę później...
Od razu udałem się na najwyższy szczyt Moraw. Tam wylegiwałem się dobre pół godziny w słońcu na trawce...tak to nie pomyłka. W szczytowych partiach śnieg został niemal zupełnie wywiany przez wiatr
Następnie zjazd-zejście do chaty Barborka i dalej na Petrove Kameny, Vysoka Hole i...tu właśnie mój plan legł w gruzach. Wywrotka na zmrożonym i twardym jak beton śniegu w następstwie czego wybiłem kciuk lewej dłoni(który to już raz?trzeci?...hmmm...)
Posiedziałem sobie tak chwilę i zastanowiłem się co dalej. Zbliża się zachód słońca, ostatni autobus już dawno odjechał, a ja mam do domu 40 km...raz kozie śmierć wracam na nogach!
Jak postanowiłem tak zrobiłem. Priorytet: najkrótsza trasa z możliwych. Żółty szlak ze Svycarni na Videlski Krzyż(tu trochę pobłądziłem bo śniegu tyle, że nie widać oznaczeń) Z przełęczy dalej żółtym w kierunku na Rejviz. W paśmie Orlika dało nawet radę trochę podjechać na nartach(niemal całą drogę spędziły przypięte do plecaka). Około kilometra przed Rejvizem skończył się zupełnie śnieg. Dalej to już wzdłuż asfaltowej drogi w kierunku Zlatych Hor i na przełaj do Jarnołtówka, a stamtąd do domu już rzut beretem. Wschód słońca zastał mnie kilometr przed domem
I kilka fotek:
Więcej zdjęć w galerii: https://picasaweb.google.com/cyklista17 ... 0304032012
Fajne zabawy aparatem nocą
Ile to łącznie kilometrów przemierzyłeś? Ja czego bym nie zrobiła, na nogach do domu bym nie dała rady wrócić
Ile to łącznie kilometrów przemierzyłeś? Ja czego bym nie zrobiła, na nogach do domu bym nie dała rady wrócić
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
to też jednocześnie największy szczyt Śląska Czeskiego i całego Górnego ŚląskaRobert J pisze: Od razu udałem się na najwyższy szczyt Moraw
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
SzacunRobert J pisze:Około 13 km na nartach i 40 km na nogach
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
zuch chłopak!Robert J pisze:Wykąpałem się, przebrałem w ciuchy kolarskie i pojechałem rowerem do Czech po piwo
[edit]zapytałam o pierwszą czynność po powrocie, bo rozważałam scenariusz z szykowaniem kanapek do pracy np. i zmiękły mi nogi bo ja ematyczna dziewczyna jestem
a zdarzyła Ci się już kiedyś taka "awaryjna" sytuacja? czy to pierwsza przymusowa, nocna wędrówka po górach zimą?
Nie no to była niedziela, a w niedziele mam wolne.bluejeans pisze:
[edit]zapytałam o pierwszą czynność po powrocie, bo rozważałam scenariusz z szykowaniem kanapek do pracy np. i zmiękły mi nogi bo ja ematyczna dziewczyna jestem
Taka piesza "awaryjna" to chyba po raz pierwszy. Za to z tych rowerowych wypraw to się często zdarza jechać prosto do pracy bez kanapekbluejeans pisze:a zdarzyła Ci się już kiedyś taka "awaryjna" sytuacja? czy to pierwsza przymusowa, nocna wędrówka po górach zimą?