18.12.2011, Romanka, Rysianka i Pilsko
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
18.12.2011, Romanka, Rysianka i Pilsko
Uczestnicy:
Limonka
Tknp
Zbig9
Trasa: Sopotnia Wodospad – Romanka – Schronisko Rysianka – Trzy Kopce - Pilsko – Sopotnia Wodospad.
Czas: 8.45 – 18.15 albo 19.15, nie pamiętam
według mapy około 8 godzin
Spontan prawie doskonały
Sobota odstraszyła wszystkich… tak przynajmniej wygląda z relacji na forum. Wiatr, kłopoty za snem, depresja, ból głowy, niepokój wewnętrzny, kołatanie serca, zgrzytanie zębami… Ale już sobotnim popołudniem zaczyna kiełkować myśl: tam w schronisku, przy kieliszku wiśniówki pewnie by tak nie bolało…
Późnym wieczorem zapada decyzja: Beskid Żywiecki, wyjeżdżam o 5.00.
Spontan doskonały wygląda jednak inaczej:
• Decyzja godzinę przed wyjazdem
• Cel podróży ustalany w drodze
• Zmiany trasy w ciągu wędrówki, pod wpływem chwili
• Mapa tylko wtedy, gdy jest niezbędna
• Bez spoglądania na zegarek, bez pośpiechu, bez biegania, bycie „tu i teraz”
Tak chodziłem kiedyś po Sudetach, teraz chyba jednak coś gubię…
Droga
Wyjeżdżam po piątej. Sosnowiec, Tychy. W drodze trochę Jazzu: Miles Davis i A.M. Jopek. W Sopotni zostawiamy samochód pod sklepem i ruszamy czarnym szlakiem w kierunku Romanki. Potem niebieskim. Szlak nie jest przedeptany, chwilami mamy wątpliwości jak iść. W sumie jednak nie jest najgorzej. Chwilami pojawiają się przebłyski słońca, chwilami wieje przejmujący wiatr. W schronisku Rysianka posiłek. Potem szlak niby czymś przejechany… ale śniegu jakoś więcej i nogi zapadają się… wysyłamy Limonkę do przodu, niech trochę przetrze… Szybko trzeba ją jednak odesłać na koniec, w takim tempie nie będziemy biegać. W pewnej chwili przejaśnia się i wydaje się nam, że zobaczymy jeszcze piękny zachód.
Byle zdążyć na Pilsko… nic z tego, znowu pojawiają się chmury. Już po zachodzie słońca wchodzimy na szczyt. Nareszcie kawałek góry, takie wejście jest znacznie przyjemniejsze niż dreptanie w śniegu w lesie. Na szczycie przepiękna wichura… znak pokazuje 15 minut… tylko drogi nie widać… wracamy. Schodząc do schroniska zdążyliśmy jeszcze pobłądzić i nieźle sponiewierać się w głębokim śniegu. Schronisko, posiłek, powrót zielonym szlakiem. W drodze Rammstein nie pozwala usnąć za kierownicą.
Podsumowanie
Widoki i zdjęcia może niezbyt ciekawe. Mam jednak już tyle zdjęć, że nie odczuwam bardzo palącej potrzeby robienia następnych. I tak niewiele osób chce je jeszcze oglądać.
Udało się nam to, co w tej zabawie najważniejsze: trochę się… sponiewierać. I to z nami zostanie … i Moc.
Linki działają (2021r.)
https://picasaweb.google.com/1142891540 ... 8122011RGS#
https://goo.gl/photos/6LLd1WRoFJhuaD1C8
Limonka
Tknp
Zbig9
Trasa: Sopotnia Wodospad – Romanka – Schronisko Rysianka – Trzy Kopce - Pilsko – Sopotnia Wodospad.
Czas: 8.45 – 18.15 albo 19.15, nie pamiętam
według mapy około 8 godzin
Spontan prawie doskonały
Sobota odstraszyła wszystkich… tak przynajmniej wygląda z relacji na forum. Wiatr, kłopoty za snem, depresja, ból głowy, niepokój wewnętrzny, kołatanie serca, zgrzytanie zębami… Ale już sobotnim popołudniem zaczyna kiełkować myśl: tam w schronisku, przy kieliszku wiśniówki pewnie by tak nie bolało…
Późnym wieczorem zapada decyzja: Beskid Żywiecki, wyjeżdżam o 5.00.
Spontan doskonały wygląda jednak inaczej:
• Decyzja godzinę przed wyjazdem
• Cel podróży ustalany w drodze
• Zmiany trasy w ciągu wędrówki, pod wpływem chwili
• Mapa tylko wtedy, gdy jest niezbędna
• Bez spoglądania na zegarek, bez pośpiechu, bez biegania, bycie „tu i teraz”
Tak chodziłem kiedyś po Sudetach, teraz chyba jednak coś gubię…
Droga
Wyjeżdżam po piątej. Sosnowiec, Tychy. W drodze trochę Jazzu: Miles Davis i A.M. Jopek. W Sopotni zostawiamy samochód pod sklepem i ruszamy czarnym szlakiem w kierunku Romanki. Potem niebieskim. Szlak nie jest przedeptany, chwilami mamy wątpliwości jak iść. W sumie jednak nie jest najgorzej. Chwilami pojawiają się przebłyski słońca, chwilami wieje przejmujący wiatr. W schronisku Rysianka posiłek. Potem szlak niby czymś przejechany… ale śniegu jakoś więcej i nogi zapadają się… wysyłamy Limonkę do przodu, niech trochę przetrze… Szybko trzeba ją jednak odesłać na koniec, w takim tempie nie będziemy biegać. W pewnej chwili przejaśnia się i wydaje się nam, że zobaczymy jeszcze piękny zachód.
Byle zdążyć na Pilsko… nic z tego, znowu pojawiają się chmury. Już po zachodzie słońca wchodzimy na szczyt. Nareszcie kawałek góry, takie wejście jest znacznie przyjemniejsze niż dreptanie w śniegu w lesie. Na szczycie przepiękna wichura… znak pokazuje 15 minut… tylko drogi nie widać… wracamy. Schodząc do schroniska zdążyliśmy jeszcze pobłądzić i nieźle sponiewierać się w głębokim śniegu. Schronisko, posiłek, powrót zielonym szlakiem. W drodze Rammstein nie pozwala usnąć za kierownicą.
Podsumowanie
Widoki i zdjęcia może niezbyt ciekawe. Mam jednak już tyle zdjęć, że nie odczuwam bardzo palącej potrzeby robienia następnych. I tak niewiele osób chce je jeszcze oglądać.
Udało się nam to, co w tej zabawie najważniejsze: trochę się… sponiewierać. I to z nami zostanie … i Moc.
Linki działają (2021r.)
https://picasaweb.google.com/1142891540 ... 8122011RGS#
https://goo.gl/photos/6LLd1WRoFJhuaD1C8
Ostatnio zmieniony 03 stycznia 2021, 22:34 przez zbig9, łącznie zmieniany 2 razy.
fajna wycieczka i ta zawierucha!!!!super to wygląda ale ciężko na pewno było! zima tak pięknie tylko w górach,lasach tak wygląda! zdjęcia piękne!można poczuć ten wiatr i mroźne powietrze!
"Niech wiatr zawsze Ci wieje w plecy, a słońce świeci w twarz, niech wiatry przeznaczenia zaniosą Cię do nieba byś zatańczyła z gwiazdami!!
Dziękuję współdreptaczom za te godzinki poniewierki w śniegu . Byłam w pełni usatysfakcjonowana kolejnym spontanicznym wyjazdem, a tak na marginesie - zobaczyć Zbyszka w Beskidzie - BEZCENNE !!! .
A pogoda, no cóż, zmienna, ciągle coś się działo, nie było czasu na nudę ;-)
A pogoda, no cóż, zmienna, ciągle coś się działo, nie było czasu na nudę ;-)
- Załączniki
-
- DSC_2674 a.jpg
- (43.89 KiB) Pobrany 1029 razy
-
- DSC_2615 1.jpg
- (32.22 KiB) Pobrany 1029 razy
-
- DSC_2570 a1.jpg
- (32.15 KiB) Pobrany 1029 razy
-
- DSC_2506 a1.jpg
- (30.51 KiB) Pobrany 1029 razy
-
- DSC_2497 a1.jpg
- (36.34 KiB) Pobrany 1029 razy
Ale relacja w pełni doskonała, poniewierka w śniegu wyraźnie poprawiła Ci samopoczucie.Tilia pisze:Spontan prawie doskonały
Gratulacje dla całej trójki.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Na początku nie mogłem uwierzyć, gdy zobaczyłem ten temat...Limonka pisze:... a tak na marginesie - zobaczyć Zbyszka w Beskidzie - BEZCENNE !!! .
Gratulacje za taką fajną, spontaniczną wycieczkę! Też planowaliśmy wypad w tamte rejony na 2 dni, ale w piątek na wieczór okazało się, że chatka w której chcieliśmy spać jest nieczynna i trzeba było zmienić plany... A szkoda, bo może byśmy spotkali się gdzieś na szlaku Sopotnia-Romanka.
"It is hard to fail, but it is worse never to have tried to succeed." Theodore Roosevelt
http://tomaszplaszczyk.pl/
http://tomaszplaszczyk.pl/
w tym Beskidzie natyrałem się gorzej niż w Tatrach , ale oby więcej takich pomysłów dziękuję uczestnikom tej ,, ekstremalnej wyprawy ,, za wspaniałą zabawę i za żarty o sweterku
jestem strażnikiem snów, błękitnego nieba i bezkresnej przestrzeni , słucham wiatru i odgłosów jesiennego deszczu (tknp),,
Sweterek to mało powiedziane. Nie chciałem mówić na forum ale teraz już nie mam wyjścia. Grzegorz przyjechał w nowej, gustownej, zaawansowanej technologicznie dwustronnej puchowej kurtce. Z jakiego materiału była ta druga strona to nawet nie powtórzę, o takich cudach słyszałem pierwszy raz. Szkoda tylko, że było tak pusto na szlaku.tknp pisze: dziękuję uczestnikom tej ,, ekstremalnej wyprawy ,, za wspaniałą zabawę i za żarty o sweterku