11-13.11.2011 Dla każdego coś w sam raz ;-) - Tatry
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
11-13.11.2011 Dla każdego coś w sam raz ;-) - Tatry
Już jakiś czas marzył nam się rodzinny wyjazd w góry, jak za dawnych dobrych lat… Ale trudno znaleźć czas, bo każdy już dorosły i ma swoje obowiązki, przybyło nas, a przede wszystkim - jak jechać w góry, skoro Piotrowi nie wolno się męczyć, nie ma mowy o zdobywaniu szczytów?!
Ale – zgodnie ze swoją dewizą życiową „kto chce – szuka sposobu, kto nie chce – szuka powodu” szukałam, szukałam i znalazłam
Najlepszą lokalizacją na bazę wydała mi się Stara Roztoka, tam więc zamówiliśmy noclegi.
11.11.11 (piątek) wyjechaliśmy raniutko z Krakowa. Z Kuźnic Kuba (Snufkin) z Iwonką, Agatka (Zagatka) i ja ruszyliśmy po 7.00 na Kasprowy Wierch zielonym szlakiem przez Myślenickie Turnie (pierwszy raz tą trasą) pozostawiając Piotrka w kolejce do kolejki. Ludzi już było trochę, ale Piotrek załapał się jeszcze do pierwszego wagonika (kolejka startuje w listopadzie o 8.00).
Szlak mi się podobał, bo znacznie mniej oblegany niż te przez Halę Gąsienicową. W lesie idzie się łagodnie, a za pośrednią stacją kolejki ostrzej, ale z pięknymi widokami. Tego dnia wielkie morze chmur w wystającymi czubkami najwyższych szczytów beskidzkich było szczególnie malownicze! I bardzo fajnie wyglądały osiedla domków ukryte pod puszystymi kołderkami chmur.
Na trasie niektóre odcinki były nieco oblodzone, ale bez trudu dały się obejść.
Ok. 10.30 dołączyliśmy na szczycie do Piotrka i dowidzieliśmy się, że po analizie dróg w lewo i w prawo postanowił zaryzykować powrót przez Goryczkowe Czuby i przed Kopą Kondracką zejść na Polanę Kondratową. To był piękny odcinek drogi, towarzyszyły nam kozice i mocno przygrzewające słońce.
Zejście na Polanę Kondratową okazało się trudniejsze niż przypuszczaliśmy, bo to bardzo stromy stok, dodatkowo oblodzony w wielu miejscach, więc wysiłek dla nóg ogromny. Schodziliśmy więc powolutku, często odpoczywając i niemal równo ze słońcem doczłapaliśmy się w końcu do schroniska, w którym cierpliwie czekali na nas Królik z Jadzią i – niespodzianka (ukradziona przez Królika) – Iwon z Andrzejem. Dzięki, że wytrwaliście i mogliśmy posiedzieć chwilę w Waszym miłym towarzystwie.
Potem jeszcze powrót w ciemnościach rozpraszanych z lekka przez wschodzący księżyc do Kuźnic i droga do Roztoki na nocleg.
12.11.11 sobota. Rankiem dołącza do nas Rafał i ruszamy do Doliny 5 Stawów. Piotrek dłużej wyleguje się w łóżku, bo dziś idzie asfaltem nad Morskie Oko, gdzie my dotrzemy przez Świstówkę. Przy Wodogrzmotach Mickiewicza zbiera się akurat grupka GieeSów HalinkaŚ, Iwon, GosiaB, Królik i Jadzia, McGregor i Panda i razem wędrujemy Doliną Roztoki. Idzie się wspaniale, bo wesoło i dzień taki piękny! W schronisku w 5 Stawach zastajemy i84, Gazę, aniołkazbeskid i Domi, którzy cichcem nas wyprzedzają, idąc czarnym szlakiem do schroniska "zamiast" koło Siklawy, posilamy się nieco, a przede wszystkim rozkoszujemy się cudownym smakiem ciasta Halinki.
Ale to, co dla mnie tego dnia było największą atrakcją to przepiękny, niezwykły dźwięk, który wydawał lód na Przednim Stawie, gdy toczyły się po nim kamienie lub gdy kamień rzucony z wysoka przebił cienką warstwę lodu. To była tak piękna muzyka, jakby jakiś czarodziejski instrument grał swoje serenady wydając śpiewne, kląskające dźwięki wzmacniane jeszcze przez góry. Jaka szkoda, że nie można tego opisać słowami. Nagraliśmy co prawda te dźwięki, ale są w tle, zagłuszane ludzkimi rozmowami i nie brzmią tak czarodziejsko, jak tam, na miejscu …
Królik z Jadzią i Iwon wracają tą samą drogą, a my nad Morskim Okiem spotykamy się z Piotrkiem, który po wczorajszym zejściu z Przełęczy pod Kopą Kondracką nie czuje się na siłach iść nad Czarny Staw – idą tam tylko najwięksi twardziele – Inga, Łukasz (Gaza) oraz Agatka z Rafałem. Reszta Gieesów wraca już (lub czeka na towarzyszy), a ja z Piotrkiem, Iwonką i Kubą obchodzimy Morskie Oko dookoła, obserwując zachodzące słońce.
Potem posilamy się nieco w nareszcie odblokowanym przez tłumy schronisku, żegnamy się z Ingą, Gazą, Anią (aniołkiemzbeskid) i Domi i w świetle księżyca romantycznie, parami, powoli wracamy do Roztoki. A tam upływa nam wesoły wieczór na grach i zabawach towarzyskich z grupą przyjaciół Agatki i Rafała (słyszeliście o grze Tabu? Świetna!)
13.11.2011. niedziela.
Na ten dzień plan jest taki: Piotrek wraca na parking (na słowackiej stronie) i podjeżdża na Wierch Poroniec, skąd lajtowym zielonym szlakiem idzie na Polanę Rusinową. My zaś z asfaltu odbijamy na czerwony szlak, którym przez Waksmundzką Rówień dochodzimy na Gęsią Szyję. A stamtąd na Rusinową. Sami byliśmy pod wrażeniem naszej synchronizacji, gdy w tej samej minucie Piotrek wynurzył się z lasu, a my weszliśmy na Polanę od strony Gęsiej Szyi!
Na Polanie znów miłe spotkanko na wysokim szczeblu: – Admin Królik z Jadzią i koleżanką oraz – kolejna niespodzianka – Grzegorz Admin z Asią i Wojtusiem. Po krótkiej pogawędce najwyższe władze się oddaliły, zmarznięte oczekiwaniem na nas, a my po szybkim popasie (słońce opuściło polanę i zrobiło się chłodno) ruszyliśmy w drogę powrotną – ja i Piotrek na Wierch Poroniec, a młodzież przez Wiktorówki, których jeszcze nie znali.
To był naprawdę weekend o jakim marzyliśmy – udało nam się wiele czasu spędzić razem uwzględniając indywidualne preferencje, możliwości i oczekiwania.
Przy tym kwitło życie towarzyskie, a pogoda okrasiła te dni pięknym światłem i ciepłymi promieniami słońca.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć:
Moje:
Goryczkowe Czuby: https://picasaweb.google.com/1012409058 ... zuby111111
Dolina 5 Stawów: https://picasaweb.google.com/1012409058 ... ow12112011
Gęsia Szyja: https://picasaweb.google.com/1012409058 ... ja13112011
Gaza https://picasaweb.google.com/1046701672 ... directlink
HalinkaŚ https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
aniolekzbeskid https://picasaweb.google.com/1129537785 ... 7226834706
i84 https://picasaweb.google.com/1082872992 ... CzarnyStaw
zagatka https://picasaweb.google.com/117123571178920321744
Panda https://picasaweb.google.com/1030803536 ... topada2011
Snufkin https://picasaweb.google.com/1093760589 ... ufG3k7zOHQ
I filmik z kosmiczną muzyką: http://www.youtube.com/watch?v=9VtD3phv5V8
Ale – zgodnie ze swoją dewizą życiową „kto chce – szuka sposobu, kto nie chce – szuka powodu” szukałam, szukałam i znalazłam
Najlepszą lokalizacją na bazę wydała mi się Stara Roztoka, tam więc zamówiliśmy noclegi.
11.11.11 (piątek) wyjechaliśmy raniutko z Krakowa. Z Kuźnic Kuba (Snufkin) z Iwonką, Agatka (Zagatka) i ja ruszyliśmy po 7.00 na Kasprowy Wierch zielonym szlakiem przez Myślenickie Turnie (pierwszy raz tą trasą) pozostawiając Piotrka w kolejce do kolejki. Ludzi już było trochę, ale Piotrek załapał się jeszcze do pierwszego wagonika (kolejka startuje w listopadzie o 8.00).
Szlak mi się podobał, bo znacznie mniej oblegany niż te przez Halę Gąsienicową. W lesie idzie się łagodnie, a za pośrednią stacją kolejki ostrzej, ale z pięknymi widokami. Tego dnia wielkie morze chmur w wystającymi czubkami najwyższych szczytów beskidzkich było szczególnie malownicze! I bardzo fajnie wyglądały osiedla domków ukryte pod puszystymi kołderkami chmur.
Na trasie niektóre odcinki były nieco oblodzone, ale bez trudu dały się obejść.
Ok. 10.30 dołączyliśmy na szczycie do Piotrka i dowidzieliśmy się, że po analizie dróg w lewo i w prawo postanowił zaryzykować powrót przez Goryczkowe Czuby i przed Kopą Kondracką zejść na Polanę Kondratową. To był piękny odcinek drogi, towarzyszyły nam kozice i mocno przygrzewające słońce.
Zejście na Polanę Kondratową okazało się trudniejsze niż przypuszczaliśmy, bo to bardzo stromy stok, dodatkowo oblodzony w wielu miejscach, więc wysiłek dla nóg ogromny. Schodziliśmy więc powolutku, często odpoczywając i niemal równo ze słońcem doczłapaliśmy się w końcu do schroniska, w którym cierpliwie czekali na nas Królik z Jadzią i – niespodzianka (ukradziona przez Królika) – Iwon z Andrzejem. Dzięki, że wytrwaliście i mogliśmy posiedzieć chwilę w Waszym miłym towarzystwie.
Potem jeszcze powrót w ciemnościach rozpraszanych z lekka przez wschodzący księżyc do Kuźnic i droga do Roztoki na nocleg.
12.11.11 sobota. Rankiem dołącza do nas Rafał i ruszamy do Doliny 5 Stawów. Piotrek dłużej wyleguje się w łóżku, bo dziś idzie asfaltem nad Morskie Oko, gdzie my dotrzemy przez Świstówkę. Przy Wodogrzmotach Mickiewicza zbiera się akurat grupka GieeSów HalinkaŚ, Iwon, GosiaB, Królik i Jadzia, McGregor i Panda i razem wędrujemy Doliną Roztoki. Idzie się wspaniale, bo wesoło i dzień taki piękny! W schronisku w 5 Stawach zastajemy i84, Gazę, aniołkazbeskid i Domi, którzy cichcem nas wyprzedzają, idąc czarnym szlakiem do schroniska "zamiast" koło Siklawy, posilamy się nieco, a przede wszystkim rozkoszujemy się cudownym smakiem ciasta Halinki.
Ale to, co dla mnie tego dnia było największą atrakcją to przepiękny, niezwykły dźwięk, który wydawał lód na Przednim Stawie, gdy toczyły się po nim kamienie lub gdy kamień rzucony z wysoka przebił cienką warstwę lodu. To była tak piękna muzyka, jakby jakiś czarodziejski instrument grał swoje serenady wydając śpiewne, kląskające dźwięki wzmacniane jeszcze przez góry. Jaka szkoda, że nie można tego opisać słowami. Nagraliśmy co prawda te dźwięki, ale są w tle, zagłuszane ludzkimi rozmowami i nie brzmią tak czarodziejsko, jak tam, na miejscu …
Królik z Jadzią i Iwon wracają tą samą drogą, a my nad Morskim Okiem spotykamy się z Piotrkiem, który po wczorajszym zejściu z Przełęczy pod Kopą Kondracką nie czuje się na siłach iść nad Czarny Staw – idą tam tylko najwięksi twardziele – Inga, Łukasz (Gaza) oraz Agatka z Rafałem. Reszta Gieesów wraca już (lub czeka na towarzyszy), a ja z Piotrkiem, Iwonką i Kubą obchodzimy Morskie Oko dookoła, obserwując zachodzące słońce.
Potem posilamy się nieco w nareszcie odblokowanym przez tłumy schronisku, żegnamy się z Ingą, Gazą, Anią (aniołkiemzbeskid) i Domi i w świetle księżyca romantycznie, parami, powoli wracamy do Roztoki. A tam upływa nam wesoły wieczór na grach i zabawach towarzyskich z grupą przyjaciół Agatki i Rafała (słyszeliście o grze Tabu? Świetna!)
13.11.2011. niedziela.
Na ten dzień plan jest taki: Piotrek wraca na parking (na słowackiej stronie) i podjeżdża na Wierch Poroniec, skąd lajtowym zielonym szlakiem idzie na Polanę Rusinową. My zaś z asfaltu odbijamy na czerwony szlak, którym przez Waksmundzką Rówień dochodzimy na Gęsią Szyję. A stamtąd na Rusinową. Sami byliśmy pod wrażeniem naszej synchronizacji, gdy w tej samej minucie Piotrek wynurzył się z lasu, a my weszliśmy na Polanę od strony Gęsiej Szyi!
Na Polanie znów miłe spotkanko na wysokim szczeblu: – Admin Królik z Jadzią i koleżanką oraz – kolejna niespodzianka – Grzegorz Admin z Asią i Wojtusiem. Po krótkiej pogawędce najwyższe władze się oddaliły, zmarznięte oczekiwaniem na nas, a my po szybkim popasie (słońce opuściło polanę i zrobiło się chłodno) ruszyliśmy w drogę powrotną – ja i Piotrek na Wierch Poroniec, a młodzież przez Wiktorówki, których jeszcze nie znali.
To był naprawdę weekend o jakim marzyliśmy – udało nam się wiele czasu spędzić razem uwzględniając indywidualne preferencje, możliwości i oczekiwania.
Przy tym kwitło życie towarzyskie, a pogoda okrasiła te dni pięknym światłem i ciepłymi promieniami słońca.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć:
Moje:
Goryczkowe Czuby: https://picasaweb.google.com/1012409058 ... zuby111111
Dolina 5 Stawów: https://picasaweb.google.com/1012409058 ... ow12112011
Gęsia Szyja: https://picasaweb.google.com/1012409058 ... ja13112011
Gaza https://picasaweb.google.com/1046701672 ... directlink
HalinkaŚ https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
aniolekzbeskid https://picasaweb.google.com/1129537785 ... 7226834706
i84 https://picasaweb.google.com/1082872992 ... CzarnyStaw
zagatka https://picasaweb.google.com/117123571178920321744
Panda https://picasaweb.google.com/1030803536 ... topada2011
Snufkin https://picasaweb.google.com/1093760589 ... ufG3k7zOHQ
I filmik z kosmiczną muzyką: http://www.youtube.com/watch?v=9VtD3phv5V8
Ostatnio zmieniony 17 listopada 2011, 19:35 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 4 razy.
Kilka moich zdjęć z soboty:
https://picasaweb.google.com/1046701672 ... directlink
Dziękuje za wspólne wędrowanie
https://picasaweb.google.com/1046701672 ... directlink
Dziękuje za wspólne wędrowanie
Kiedy trzeba wspiąć się na górę, nie myśl, że jak będziesz stał i czekał, to góra zrobi się mniejsza.
I trochę moich zdjęć z tego spotkania i wspólnej wędrówki.
https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
Jolu, cudownie spędzony rodzinnie weekend,
https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
Dżola Ry pisze:co dla mnie tego dnia było największą atrakcją to przepiękny, niezwykły dźwięk, który wydawał lód na Przednim Stawie,
ale to ujęłaś poetycko. Ja kojarzyłam ten dźwięk z naciąganiem cięciwy łuku i wypuszczaniem strzały,,,oraz drugie skojarzenie to ciecie diamentu :>Dżola Ry pisze:jakby jakiś czarodziejski instrument grał swoje serenady wydając śpiewne, kląskające dźwięki wzmacniane jeszcze przez góry.
Jolu, cudownie spędzony rodzinnie weekend,
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
Dziękuję za miłe towarzystwo i niezapomniane widoki
zdjecia GórnikowegoAniolkazBeskidzkowa
https://picasaweb.google.com/1129537785 ... 7226834706
zdjecia GórnikowegoAniolkazBeskidzkowa
https://picasaweb.google.com/1129537785 ... 7226834706
Re: 11-13.11.2011 Dla każdego coś w sam raz ;-) - Tatry
Jolu, bardzo miło było się spotkać po raz kolejny
Poniżej wklejam linka do paru moich zdjęć z soboty
https://picasaweb.google.com/1082872992 ... CzarnyStaw
Rusinowa Polana to też taka perełka
Tylko Oczko jakieś takie bure było tym razem.
Wielkie gratulacje dla Twojego męża
Do następnego razu
Poniżej wklejam linka do paru moich zdjęć z soboty
https://picasaweb.google.com/1082872992 ... CzarnyStaw
jedna z moich pierwszych tatrzańskich tras, chętnie do niej wracam i polecam każdemuDżola Ry pisze:przez Goryczkowe Czuby i przed Kopą Kondracką zejść na Polanę Kondratową
Rusinowa Polana to też taka perełka
Tylko Oczko jakieś takie bure było tym razem.
Wielkie gratulacje dla Twojego męża
Do następnego razu
"Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień,
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
Jolu wielkie za taki weekendDżola Ry pisze:To był naprawdę weekend o jakim marzyliśmy – udało nam się wiele czasu spędzić razem uwzględniając indywidualne preferencje, możliwości i oczekiwania.
super, że udało nam się spotkać i razem powędrować
Nie możesz zatrzymać
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.
https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.
https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
Wow, wspaniały długi weekend
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
a mi się te dźwięki kojarzyły z odgłosami z kosmosu nie żebym je kiedyś słyszała, pewnie filmy sf robią swojeDżola Ry pisze:jakby jakiś czarodziejski instrument grał swoje serenady wydając śpiewne, kląskające dźwięki
tutaj moje zdjęcia: https://picasaweb.google.com/1171235711 ... tryRoztoka
Bieszczadzkie Anioły, Anioły Bieszczadzkie...
...gdy skrzydłem cię dotkną, już jesteś ich bratem.
...gdy skrzydłem cię dotkną, już jesteś ich bratem.