05/06.11. 2011 jesienne wędrówki po Gorcach i Wyspowym w blasku wschodzącego/ zachodzącego słońca
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
05/06.11. 2011 jesienne wędrówki po Gorcach i Wyspowym w bla
Jeszcze kilka dni wcześniej zapowiadała się pogodowa kicha (miało padać przez cały weekend), a mimo to gaza dokonał prawdziwego zrywu w szeregach GSów. Ponoć Kret został przekupiony i ustawił pogodę istnie mistrzowsko. I tak oto dnia 5 listopada o godz 9 tej na miejscu zbiórki czyli w Obidowie stawiają się: gaza, adamek, HalinkaŚ, Iwon, Artur, Joanka, Gosia, Dzwonek, Mike, Atria, i84, aniolekzbeskid oraz tomcio998k. Od samego rana przyświeca nam słonko a temperatura bardziej przypomina maj niż listopad.
Niespiesznie docieramy na Stare Wierchy, gdzie czeka na nas grzegorz65. Po drodze pakujemy w siebie kolejne przysmaki. A że postoje częste to i ucztowanie przy każdym na całego. Opłaca się wędrować z GS-ami, co do tego nie ma wątpliwości Gdyby nas było więcej (więcej GS-ów = więcej wałówki) to pewnie te popasy trwały by do zmroku Dla celów statystycznych zacznę się chyba ważyć przed i po wyprawie Pogoda cały czas dopisuje.
W końcu docieramy do schroniska na Turbaczu,
pakujemy się do wcześniej zarezerwowanego pokoju i po kolejnej przerwie na małe co nieco ruszamy w stronę Kiczory. Samą Kiczorę zostawiamy sobie na deser a póki co wędrujemy na Jaworzynę Kamienicką do Bulendowej Kapliczki.
Iwon, Halinka, Dzwonek, Hania i Grzesiu zostają tutaj a my ruszamy w stronę Zbójeckiej Jamy. Wchodzimy do środka, najgłębiej wypuszcza się Tomek, który po wyjściu z jaskini wygląda, jakby się tarzał w błocie
Czasu do zachodu pozostało niewiele, a z Jaworzyny Kamienickiej nie byłoby czego obserwować, więc podkręcamy śruby, żeby wrócić na czas na Polanę Gaborową. Radość Halinki po dobiegnięciu na metę przed zachodem i zajęciu 3go miejsca na podium- bezcenna Zdążyliśmy w sam raz. Zachód słońca jest piękny.
Na koniec w 4osobowym składzie (tzn. ja, Łukasz, Asia i Adaś) idziemy na Kiczorę, po czym wracamy do schronu na obiecane ognisko. Panowie biorą sobie a punkt honoru zapewnienie drewna na opał i tylko dziękować Bogu, że nie mija nas żaden leśnik, gdy tak taszczą te prawie wyrwane z korzeniami kilkumetrowe badyle Dzwonek, Mike, Atria i grzegorz65 wracają tego dnia do domów, więc żegnamy się z nimi, po czym rozpoczynamy wieczorną integrację przy ognisku.
W końcu rozchodzimy się do spania, bo następnego dnia planujemy wstać przed wschodem słońca.
W niedzielę wstajemy przed 6tą i zbieramy się przed schroniskiem. Już po wyjrzeniu za okno staje się jasne, że będziemy mieli ładny spektakl. Widok sprzed schronu powala na kolana- Tatry jak na wyciagnięcie ręki- wyglądają jakby je ktoś przed nami namalował.
Za schroniskiem pasą się sarenki, które jednak szybko uciekają, gdy zbliżamy się w ich stronę. Zajmujemy pozycje strategiczne i oczekujemy. Niebo robi się coraz bardziej pomarańczowe. Słońce się powoli wychyla, chwilkę później widać już jego połowę,
w końcu pokazuje się w całej okazałości. Rzeczywiście sam wschód ma w sobie coś takiego, że opłaca się zrywać w środku nocy, żeby mieć możliwość go zobaczyć. Następnie focimy Tatry w blasku pierwszych promieni słonecznych oraz udajemy się na szczyt Turbacza. Po powrocie śniadanie oraz pakowanie. Następnie schodzimy w dół do Obidowej, tym razem innym szlakiem. Zatrzymujemy się przy kaplicy, sprzed której ładnie widać Babią.
Sam szlak mało ciekawy, bo biegnie cały czas lasem. W Obidowie żegnamy się z Halinką, Iwon, Arturem i Gosią, (którzy wracają do Nowego Targu) oraz z Tomkiem, (który rusza w Tatry) i już tylko w 5-tkę jedziemy do Rabki Zaryte, skąd Percią Borkowskiego ruszamy na Luboń Wielki.
Początkowo szlak biegnie łagodnie, a tu nagle bach- taka stromizna, że można ducha wyzionąć. Większość liści już pod naszymi stopami, na drzewach pozostały jedynie resztki- po raz pierwszy odczuwam, że to przecież listopad. gaza z adamkiem wynaleźli jakąś jaskinię. Tym razem wystarcza nam zaglądnięcie do środka
i dobrze, bo potem dowiedzieliśmy się od innych turystów, że miejscówkę tą ulubowały sobie pająki- giganty. Stąd już niedaleko do schroniska, skąd roztacza się całkiem fajny widok na okolicę, niestety tylko z jednej strony- z drugiej szczyt jest zalesiony.
Chwilę siedzimy, a tymczasem słońce schodzi coraz niżej i już w drodze powrotnej (idąc tym razem niebieskim szlakiem) obserwujemy kolejny zachód słońca.
Do samochodów docieramy przed samym zmrokiem i rozjeżdżamy się w przeciwne strony.
Fajnie było, a jakżeby inaczej. Do zobaczenia następnym razem- zapewne już niedługo.
Pozostałe zdjęcia:
moje:
https://picasaweb.google.com/1082872992 ... ubonWielki#
gazy:
https://picasaweb.google.com/1046701672 ... wPKQ8vjERw
Halinki:
https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
Hani:
https://picasaweb.google.com/1132864414 ... cz05112011
Iwon:
https://picasaweb.google.com/1169015896 ... rC_ZRXBMxw#
Mike'a:
https://picasaweb.google.com/1182798548 ... cz20111105#
Niespiesznie docieramy na Stare Wierchy, gdzie czeka na nas grzegorz65. Po drodze pakujemy w siebie kolejne przysmaki. A że postoje częste to i ucztowanie przy każdym na całego. Opłaca się wędrować z GS-ami, co do tego nie ma wątpliwości Gdyby nas było więcej (więcej GS-ów = więcej wałówki) to pewnie te popasy trwały by do zmroku Dla celów statystycznych zacznę się chyba ważyć przed i po wyprawie Pogoda cały czas dopisuje.
W końcu docieramy do schroniska na Turbaczu,
pakujemy się do wcześniej zarezerwowanego pokoju i po kolejnej przerwie na małe co nieco ruszamy w stronę Kiczory. Samą Kiczorę zostawiamy sobie na deser a póki co wędrujemy na Jaworzynę Kamienicką do Bulendowej Kapliczki.
Iwon, Halinka, Dzwonek, Hania i Grzesiu zostają tutaj a my ruszamy w stronę Zbójeckiej Jamy. Wchodzimy do środka, najgłębiej wypuszcza się Tomek, który po wyjściu z jaskini wygląda, jakby się tarzał w błocie
Czasu do zachodu pozostało niewiele, a z Jaworzyny Kamienickiej nie byłoby czego obserwować, więc podkręcamy śruby, żeby wrócić na czas na Polanę Gaborową. Radość Halinki po dobiegnięciu na metę przed zachodem i zajęciu 3go miejsca na podium- bezcenna Zdążyliśmy w sam raz. Zachód słońca jest piękny.
Na koniec w 4osobowym składzie (tzn. ja, Łukasz, Asia i Adaś) idziemy na Kiczorę, po czym wracamy do schronu na obiecane ognisko. Panowie biorą sobie a punkt honoru zapewnienie drewna na opał i tylko dziękować Bogu, że nie mija nas żaden leśnik, gdy tak taszczą te prawie wyrwane z korzeniami kilkumetrowe badyle Dzwonek, Mike, Atria i grzegorz65 wracają tego dnia do domów, więc żegnamy się z nimi, po czym rozpoczynamy wieczorną integrację przy ognisku.
W końcu rozchodzimy się do spania, bo następnego dnia planujemy wstać przed wschodem słońca.
W niedzielę wstajemy przed 6tą i zbieramy się przed schroniskiem. Już po wyjrzeniu za okno staje się jasne, że będziemy mieli ładny spektakl. Widok sprzed schronu powala na kolana- Tatry jak na wyciagnięcie ręki- wyglądają jakby je ktoś przed nami namalował.
Za schroniskiem pasą się sarenki, które jednak szybko uciekają, gdy zbliżamy się w ich stronę. Zajmujemy pozycje strategiczne i oczekujemy. Niebo robi się coraz bardziej pomarańczowe. Słońce się powoli wychyla, chwilkę później widać już jego połowę,
w końcu pokazuje się w całej okazałości. Rzeczywiście sam wschód ma w sobie coś takiego, że opłaca się zrywać w środku nocy, żeby mieć możliwość go zobaczyć. Następnie focimy Tatry w blasku pierwszych promieni słonecznych oraz udajemy się na szczyt Turbacza. Po powrocie śniadanie oraz pakowanie. Następnie schodzimy w dół do Obidowej, tym razem innym szlakiem. Zatrzymujemy się przy kaplicy, sprzed której ładnie widać Babią.
Sam szlak mało ciekawy, bo biegnie cały czas lasem. W Obidowie żegnamy się z Halinką, Iwon, Arturem i Gosią, (którzy wracają do Nowego Targu) oraz z Tomkiem, (który rusza w Tatry) i już tylko w 5-tkę jedziemy do Rabki Zaryte, skąd Percią Borkowskiego ruszamy na Luboń Wielki.
Początkowo szlak biegnie łagodnie, a tu nagle bach- taka stromizna, że można ducha wyzionąć. Większość liści już pod naszymi stopami, na drzewach pozostały jedynie resztki- po raz pierwszy odczuwam, że to przecież listopad. gaza z adamkiem wynaleźli jakąś jaskinię. Tym razem wystarcza nam zaglądnięcie do środka
i dobrze, bo potem dowiedzieliśmy się od innych turystów, że miejscówkę tą ulubowały sobie pająki- giganty. Stąd już niedaleko do schroniska, skąd roztacza się całkiem fajny widok na okolicę, niestety tylko z jednej strony- z drugiej szczyt jest zalesiony.
Chwilę siedzimy, a tymczasem słońce schodzi coraz niżej i już w drodze powrotnej (idąc tym razem niebieskim szlakiem) obserwujemy kolejny zachód słońca.
Do samochodów docieramy przed samym zmrokiem i rozjeżdżamy się w przeciwne strony.
Fajnie było, a jakżeby inaczej. Do zobaczenia następnym razem- zapewne już niedługo.
Pozostałe zdjęcia:
moje:
https://picasaweb.google.com/1082872992 ... ubonWielki#
gazy:
https://picasaweb.google.com/1046701672 ... wPKQ8vjERw
Halinki:
https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
Hani:
https://picasaweb.google.com/1132864414 ... cz05112011
Iwon:
https://picasaweb.google.com/1169015896 ... rC_ZRXBMxw#
Mike'a:
https://picasaweb.google.com/1182798548 ... cz20111105#
Ostatnio zmieniony 10 listopada 2011, 14:59 przez Inga, łącznie zmieniany 9 razy.
"Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień,
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
było SUPER
ale jak ma być inaczej w takiej ekipie
no i narodziło się nowe zainteresowanie wśród GSów - jaskinie
i nawet pająki nas nie odstraszają
Inga świetna relacja - zostaniesz etatowym sprawozdawcą
fotki pójdą jeszcze dziś
ale jak ma być inaczej w takiej ekipie
no i narodziło się nowe zainteresowanie wśród GSów - jaskinie
i nawet pająki nas nie odstraszają
Inga świetna relacja - zostaniesz etatowym sprawozdawcą
fotki pójdą jeszcze dziś
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
McGregor pisze:Ach te Gorce jesienią, bajecznie
i ten spokój..i84 pisze:temperatura bardziej przypomina maj niż listopad.
Ale mieliście wrażeń Super wypad! Nie udało mi się namówić młodej na Turbacz,choć było w końcu nie tak daleko,no ale..
ufff...adamek pisze:Inga świetna relacja - zostaniesz etatowym sprawozdawcą
"Odwaga to nic innego jak strach,którego sie nie okazuje.."
zgadzam się z adamkiem w 100%-wiedziałem na kogo stawiaćadamek pisze:Inga świetna relacja - zostaniesz etatowym sprawozdawcą
za tą radość to Halinka powinna zająć pierwsze miejscei84 pisze:Radość Halinki po dobiegnięciu na metę przed zachodem i zajęciu 3go miejsca na podium- bezcenna
pysiek zaraz po tobiepysiek pisze:adamek powiedział/-a:
Inga świetna relacja - zostaniesz etatowym sprawozdawcą
ufff...
w tym zdaniu zawarte jest wszystko Dziękuje raz jeszcze wszystkim przybyłym GS-omHan-Ka pisze:Po prostu : "to były piękne dni...", dopisała pogoda, towarzystwo i humory. :>
Kiedy trzeba wspiąć się na górę, nie myśl, że jak będziesz stał i czekał, to góra zrobi się mniejsza.
Inga relacja mega
Ale fajna widoczność była w niedzielę, super że wschód Wam się udał
moje zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/1132864414 ... cz05112011
to my dziękujemygaza pisze:Dziękuje raz jeszcze wszystkim przybyłym GS-om
Ale fajna widoczność była w niedzielę, super że wschód Wam się udał
moje zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/1132864414 ... cz05112011
"Historii nie da się przewidzieć, tyle wiem jako historyk..."
Te słowa i mnie się cisną na ustaPiotrekP pisze: Szkada, że tak daleko mieszkamy
Ty tu nie uffffuj, bo dla sprawozdawców mamy wieeele etatów!pysiek pisze:ufff...
mam nadzieję, że uwieczniona! (jeszcze do zdjęć nie zdążyłam dojść)i84 pisze:Radość Halinki po dobiegnięciu na metę przed zachodem i zajęciu 3go miejsca na podium- bezcenna
Co tu dużo gadać - tak bym chciała spędzać weekendy!
Inga, relacja pierwsza klasa
Było BAJECZNIE Piękna pogoda (dzięki dla tego, kto przekupił Kreta ) ten wschód i zachody słońca... marzenie!
W jaskini też było super, ale nie wiem czy bym nie zmieniła zdania, jakbym sie natknęła na jakiegoś mega-pająka. Jeden co prawda był, ale to nieduży i sympatyczny pajączek
A najlepsze z całej wycieczki było doborowe towarzystwo! Dziękuję wszystkim za wspólne wędrowanie i imprezowanie i do następnego razu
Było BAJECZNIE Piękna pogoda (dzięki dla tego, kto przekupił Kreta ) ten wschód i zachody słońca... marzenie!
W jaskini też było super, ale nie wiem czy bym nie zmieniła zdania, jakbym sie natknęła na jakiegoś mega-pająka. Jeden co prawda był, ale to nieduży i sympatyczny pajączek
A najlepsze z całej wycieczki było doborowe towarzystwo! Dziękuję wszystkim za wspólne wędrowanie i imprezowanie i do następnego razu
siema wszystkim. Inga relacja cudowna ale moje zdjęcie... takie brudne Dopiero wrócilem z Taterek pogoda cudowna ale padam na pysk... Dziekuje wszystkim za wspólny wyjazd i mam nadzieje ze do nastepnego
- Załączniki
-
- P1020762.JPG
- (70.46 KiB) Pobrany 1011 razy
Ostatnio zmieniony 08 listopada 2011, 22:30 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
Podaję jeszcze dla chcących sobie pobrać linka do zdjęć w pełnej rozdzielczości. Album potem usunę.
Podaję jeszcze dla chcących sobie pobrać linka do zdjęć w pełnej rozdzielczości. Album potem usunę.
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.