Tripple Attack - czyli (nie)samotne Tatry polsko-słowackie
: 27 sierpnia 2011, 16:28
Witam,
Postanowiłem zaglądnąć tu po ponad 200 dniach nieobecności ze względu na propozycję zbig9, o której dowiedziałem się od osób trzecich, a wydawała mi się bardzo kusząca
Postanowiłem zrobić coś podobnego, co on planował, dlatego przedstawiam w galerii 99 najlepszych zdjęć z tamtej wyprawy.
Dzień 1.
Palenica Białczańska - Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem - Czarny Staw Pod Rysami - Rysy - Popradzkie Pleso - Osterva (14h 10min - średni czas na mapach - 17h 20min - czas przejścia)*
Dzień 2.
Osterva - Batizovske Pleso - Slezky Dom - Polsky Hreben - Vychodna Vysoka - Rohatka - Velka Studena Dolina - Mala Studena Dolina - Lodowa Przełęcz - Dolina Javorowa. (17h 50min - średni czas na mapach - 18h 45min - czas przejścia)*
* - Czasy mogły być trochę inne, gdyby nie osoby towarzyszące (Asia z Zakopanego, Asia z Krakowa, Magda z Zakopanego, Natasha i Ruzzi ze Słowacji, Maria zwana przeze mnie Marią Pięć, Natalia i Irek z Czechowic-Dziedzic) jednak nie czas się tu liczył, a wspaniałe widoki, które należą do jednych z najlepszych, gdyż ze względu na widoki Przełęcz pod Chłopkiem sklasyfikowałem jako naładniejszy szlak w Polsce, a Małą Wysoką jako najładniejszy szlak Słowacji.
Z góry przepraszam, że nie napisałem relacji ze względu na brak czasu, bo właśnie kończę pisać książkę z Wyprawy 1047km przez Polskę (tom I)
Z pewnością ten wypad w Tatry miał być samotną wędrówką trochę kondycyjną, trochę wytrzymałościową z mnóstwem wspaniałych widoków. Chociaż w tych rejonach bywałem już co najmniej kilka razy, to zaskoczyło mnie to, co zobaczyłem, ponieważ widoki okazały się o wiele lepsze niż się spodziewałem. Pomimu tylu szczytów na ani jeden nie wchodziłem samemu. Poznałem 8-miu ciekawych ludzi, którzy mi towarzyszyli kolejno na trasie. Najbardziej zaprzyjaźniłem się z 52-letnią Marią, która ma takie samo tempo i wytrzymałość jak ja, więc umówiliśmy się na tygodniową zimową trasę bez schronisk. Przykrą sprawą było oglądanie wypadku i akcji ratunkowej pod Wyżnią Ścianą Czarnostawiańską Mieguszowieckiego Kotła (chyba tak się ona nazywa?).
Jako, że moja tradycja mówi aby w dniach 1-15 sierpnia znaleźć się na Przełęczy pod Chłopkiem w celu podziwiania niezwykłego kwiatu Kuklika Rozesłanego, koniecznie odwiedziłem to miejsce wschodząc tam w zupełnie kameralnym towarzystwie. Dosłownie poza nami trzema nikogo tam nie było! Podobnie na Małej Wysokiej zwanej Vychodną Vysoką było pusto. Ponownie zachwycałem się tam padającą mżawką przy bezchmurnym niebie (kto tam był, ten wie, gdzie takie miejsce jest). Piękna okazała się również lawina kamienna wywołana przez odpadający kawałek góry w rejonie Zbójnickiej Chaty. Chociaż wywołała trochę hałasu, to widok jest niezapomniany.
Najbardziej budujące jednak okazało się spotkanie z 8-letnim dzieckiem na wózku inwalidzkim, które chciało abym codziennie przynosił mu zdjęcia z kolejnych dni, bo bardzo mu się podobały tamte rejony. Trzeci dzień spędziłem właśnie z nim i jego rehabilitantkami w Zakopanem, czwarty ze wspomnianą Marią.
Niezwykłe kwiaty, fenomenalne zjawiska pogodowe, poszarpane i niezliczone szczyty tatrzańskie przenikające się wzajemnie, wspaniali ludzie, radość chwil, cisza, zwierzyna, "chmury" gwiazd i idealne warunki pozwoliły mi odbyć niezwykłą, niepowtarzalną wędrówkę po jakże pięknych Tatrach...
Postanowiłem zaglądnąć tu po ponad 200 dniach nieobecności ze względu na propozycję zbig9, o której dowiedziałem się od osób trzecich, a wydawała mi się bardzo kusząca
Postanowiłem zrobić coś podobnego, co on planował, dlatego przedstawiam w galerii 99 najlepszych zdjęć z tamtej wyprawy.
Dzień 1.
Palenica Białczańska - Mięguszowiecka Przełęcz pod Chłopkiem - Czarny Staw Pod Rysami - Rysy - Popradzkie Pleso - Osterva (14h 10min - średni czas na mapach - 17h 20min - czas przejścia)*
Dzień 2.
Osterva - Batizovske Pleso - Slezky Dom - Polsky Hreben - Vychodna Vysoka - Rohatka - Velka Studena Dolina - Mala Studena Dolina - Lodowa Przełęcz - Dolina Javorowa. (17h 50min - średni czas na mapach - 18h 45min - czas przejścia)*
* - Czasy mogły być trochę inne, gdyby nie osoby towarzyszące (Asia z Zakopanego, Asia z Krakowa, Magda z Zakopanego, Natasha i Ruzzi ze Słowacji, Maria zwana przeze mnie Marią Pięć, Natalia i Irek z Czechowic-Dziedzic) jednak nie czas się tu liczył, a wspaniałe widoki, które należą do jednych z najlepszych, gdyż ze względu na widoki Przełęcz pod Chłopkiem sklasyfikowałem jako naładniejszy szlak w Polsce, a Małą Wysoką jako najładniejszy szlak Słowacji.
Z góry przepraszam, że nie napisałem relacji ze względu na brak czasu, bo właśnie kończę pisać książkę z Wyprawy 1047km przez Polskę (tom I)
Z pewnością ten wypad w Tatry miał być samotną wędrówką trochę kondycyjną, trochę wytrzymałościową z mnóstwem wspaniałych widoków. Chociaż w tych rejonach bywałem już co najmniej kilka razy, to zaskoczyło mnie to, co zobaczyłem, ponieważ widoki okazały się o wiele lepsze niż się spodziewałem. Pomimu tylu szczytów na ani jeden nie wchodziłem samemu. Poznałem 8-miu ciekawych ludzi, którzy mi towarzyszyli kolejno na trasie. Najbardziej zaprzyjaźniłem się z 52-letnią Marią, która ma takie samo tempo i wytrzymałość jak ja, więc umówiliśmy się na tygodniową zimową trasę bez schronisk. Przykrą sprawą było oglądanie wypadku i akcji ratunkowej pod Wyżnią Ścianą Czarnostawiańską Mieguszowieckiego Kotła (chyba tak się ona nazywa?).
Jako, że moja tradycja mówi aby w dniach 1-15 sierpnia znaleźć się na Przełęczy pod Chłopkiem w celu podziwiania niezwykłego kwiatu Kuklika Rozesłanego, koniecznie odwiedziłem to miejsce wschodząc tam w zupełnie kameralnym towarzystwie. Dosłownie poza nami trzema nikogo tam nie było! Podobnie na Małej Wysokiej zwanej Vychodną Vysoką było pusto. Ponownie zachwycałem się tam padającą mżawką przy bezchmurnym niebie (kto tam był, ten wie, gdzie takie miejsce jest). Piękna okazała się również lawina kamienna wywołana przez odpadający kawałek góry w rejonie Zbójnickiej Chaty. Chociaż wywołała trochę hałasu, to widok jest niezapomniany.
Najbardziej budujące jednak okazało się spotkanie z 8-letnim dzieckiem na wózku inwalidzkim, które chciało abym codziennie przynosił mu zdjęcia z kolejnych dni, bo bardzo mu się podobały tamte rejony. Trzeci dzień spędziłem właśnie z nim i jego rehabilitantkami w Zakopanem, czwarty ze wspomnianą Marią.
Niezwykłe kwiaty, fenomenalne zjawiska pogodowe, poszarpane i niezliczone szczyty tatrzańskie przenikające się wzajemnie, wspaniali ludzie, radość chwil, cisza, zwierzyna, "chmury" gwiazd i idealne warunki pozwoliły mi odbyć niezwykłą, niepowtarzalną wędrówkę po jakże pięknych Tatrach...