30lipca/Rohackie Plesa we mgle,czyli 12 -stu Pogromców Deszc
: 31 lipca 2011, 23:52
No dobra.Tak na szybko..
„Demokratycznie” wybrana przez Halinkę (.. „Ty to potrafisz namówić”.. ) przedstawiam co nastąpiło w ten mrożący krew w żyłach dzień 30 lipca 2011r.
Pogoda jaka miała być każdy przeczuwał..Mimo tego 12 osób porzuciło oglądanie seriali, robienie konfitur na zimę i narzekanie na niesprzyjającą aurę na rzecz poskramiania deszczu niekonwencjonalnymi sposobami na Rohackich Stawach.
Skład:
Damy: Atria, HalinkaŚ, Joanka,Katarynka, Limonka, sonia z córą Martą,Renata, pysiek
Niedamy: gaza, Zbychu, Panda
Trasa:Zverovka(Chata)--- Tatliakowa Chata---Smutna Dolina---Rohackie Stawy---Rohacki wodospad---Adamcula
Czas przejścia (wraz popasami i robieniem zdjęć): 8.30-15.30
Niektórzy po kilku przesiadkach ,niektórzy bezpośrednio spotykamy się w Zverovce przy Chacie. Przy parkingu nasz wzrok krzyżuje się (prawdopodobnie) ze wzrokiem raffiego79..? Z małymi rozterkami „którędy na Grunwald” wyruszamy o 8.30 asfaltowym szlakiem, by w ujędrniającej cerę mżawce dotrzeć po ponad godzinie do Tatliakowej Chaty i zjeść połowę swoich zapasów Widok z Tatliakowego Jeziora nie był imponujący. Co prawda tafla jeziora i okoliczna roślinność odkryła swe soczyste kolory, natomiast wszechogarniająca pierzyna z mgły skutecznie pokryła Rohacze(z wyjątkiem 3-4 minutowego antraktu, kiedy to można było nacieszyć oczy widokiem Ostrego i Płaczliwego.Jak się nie ma co się lubi,to.. )
W strugach deszczu ruszamy w kierunku głównej atrakcji dnia czyli Stawów. Smutna Dolina dziś była we mgle, widoczność nikła, a wielkie głazy porozrzucane w nieładzie wzdłuż całej naszej trasy w dolinie uświadamiały jaki człowiek jest malutki względem potęgi gór Rohackie Stawy też nie uczyniły nam niespodzianki i otulone mgłą wstydliwie odkryły przed nami tylko niewielką część swojego uroku. Tak tylko by subtelnie połechtać nasz zmysł wzroku i z niezaspokojoną potrzebą ujrzenia ich w całej okazałości pozostawiły nas z niedosytem..na raz następny..
Nowa GS-ową syreną(albo jak kto woli Jozinem z bazin ) zostać miał Panda..do czasu,gdy zastąpiła go Halinka. To ona ze swoim swoim matczynym instynktem, przeczuwając ,że dzisiejszego dnia Rohackie Stawy nie będą dla nas źródłem odpowiedniej dawki adrenaliny, postanowiła zadbać o to sama…i zaliczyła zjazd do jednego z nich. Taki syreni chrzest bojowy.Ale w jakim stylu…kochani.. swego czasu Adam Małysz pokazał nam jak z klasą zakończyć skok telemarkiem, natomiast dziś Halinka pokazała niemalże to samo tylko że w nieco odmiennym stylu..że się tak wyrażę..od tyłu z poślizgiem.To był piękny gol i chwila prawdy dla Halinki Tylko już nie było czasu na telefon do przyjaciela… Nastąpiła chwila dla fotoreporterów(szczegóły na zdjęciach) a reszta zrywała boki… Z opresji bohaterka wyszła cało dzięki dobrze zaimpregnowanym butom i niezachwianemu humorowi,który jakby nie było został wystawiony na próbę. Ruszamy dalej z nadzieją,że kolejne Stawy może odgonią mgłę..niestety jak to mówią..nadzieja matką..(niech dzisiaj będzie)..wynalazku…
I takimi wynalazkami raczymy się podczas drugiego popasu.(menu na zdj.Limonki : )
Chyba tylko GS-owskie żołądki potrafią docenić mix pasty brokułowo-jajecznej muśniętej odrobiną balsamicznego WŻG
Posileni ruszamy w kierunku rohackiego wodospadu,po drodze widoczność jak na sinusoidzie, raz pokazuje niemalże odkryte zbocza gór by za chwile znowu pokryć się „mleczną kołdrą”,na szczęście widok zieleni towarzyszy nam przez większość drogi.Po kamieniach- od czasu do czasu- przemywanych przez strumienie wody docieramy do zjawiskowego 23-metrowego wodospadu, którego „szum” powoduje szybsze bicie serca...kolejna chwila dla fotoreporterów i klubowe lansowanie
Przed nami ostatni odcinek drogi lasem.Spalena Dolina do Skorusovej Polanki (Adamcula) .W oczekiwaniu na autobus do Zuberca zatrzymujemy się na krótki odpoczynek w Sindlovcu.Kilka osób decyduje się jeszcze na wizytę w basenach termalnych w Oravicy. Reszta ekipy żegna się czule do następnego razu,by w dobrych humorach wrócić do domu ..
Bardzo sympatycznie,że mimo deszczowej aury kilkanaście osób zdecydowało się jednak ruszyć z posad szanowne siedzenia i nie narzekając na mgłę i brak słońca spotkać się i zrelaksować.Bardzo dziękuję Wam za swobodną atmosferę, worek śmiechu i po prostu b. miło spędzony czas..
ps1.info dla zainteresowanych transportem autobusowym z Zuberca do Zverovki: można się targować o cenę biletu
ps.2 miło było poznać nowe twarze GS
Do następnego.. ( i w tym miejscu miał być umieszczony gest księżnej Kate,ale niestety tego w "emotikonach"nie ma..)
-----------------------------------------------------------------------------
Zdjęcia:
HalinkaŚ: https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
Limonka : https://picasaweb.google.com/limonka555 ... uLh06ya2QE#
Zbychu: https://picasaweb.google.com/dzieciak74 ... ackiePlesa#
Atria: https://picasaweb.google.com/Atria86/Ro ... sa30072011
gaza: https://picasaweb.google.com/1046701672 ... directlink
Katarynka: https://picasaweb.google.com/1031643500 ... 2183895314
„Demokratycznie” wybrana przez Halinkę (.. „Ty to potrafisz namówić”.. ) przedstawiam co nastąpiło w ten mrożący krew w żyłach dzień 30 lipca 2011r.
Pogoda jaka miała być każdy przeczuwał..Mimo tego 12 osób porzuciło oglądanie seriali, robienie konfitur na zimę i narzekanie na niesprzyjającą aurę na rzecz poskramiania deszczu niekonwencjonalnymi sposobami na Rohackich Stawach.
Skład:
Damy: Atria, HalinkaŚ, Joanka,Katarynka, Limonka, sonia z córą Martą,Renata, pysiek
Niedamy: gaza, Zbychu, Panda
Trasa:Zverovka(Chata)--- Tatliakowa Chata---Smutna Dolina---Rohackie Stawy---Rohacki wodospad---Adamcula
Czas przejścia (wraz popasami i robieniem zdjęć): 8.30-15.30
Niektórzy po kilku przesiadkach ,niektórzy bezpośrednio spotykamy się w Zverovce przy Chacie. Przy parkingu nasz wzrok krzyżuje się (prawdopodobnie) ze wzrokiem raffiego79..? Z małymi rozterkami „którędy na Grunwald” wyruszamy o 8.30 asfaltowym szlakiem, by w ujędrniającej cerę mżawce dotrzeć po ponad godzinie do Tatliakowej Chaty i zjeść połowę swoich zapasów Widok z Tatliakowego Jeziora nie był imponujący. Co prawda tafla jeziora i okoliczna roślinność odkryła swe soczyste kolory, natomiast wszechogarniająca pierzyna z mgły skutecznie pokryła Rohacze(z wyjątkiem 3-4 minutowego antraktu, kiedy to można było nacieszyć oczy widokiem Ostrego i Płaczliwego.Jak się nie ma co się lubi,to.. )
W strugach deszczu ruszamy w kierunku głównej atrakcji dnia czyli Stawów. Smutna Dolina dziś była we mgle, widoczność nikła, a wielkie głazy porozrzucane w nieładzie wzdłuż całej naszej trasy w dolinie uświadamiały jaki człowiek jest malutki względem potęgi gór Rohackie Stawy też nie uczyniły nam niespodzianki i otulone mgłą wstydliwie odkryły przed nami tylko niewielką część swojego uroku. Tak tylko by subtelnie połechtać nasz zmysł wzroku i z niezaspokojoną potrzebą ujrzenia ich w całej okazałości pozostawiły nas z niedosytem..na raz następny..
Nowa GS-ową syreną(albo jak kto woli Jozinem z bazin ) zostać miał Panda..do czasu,gdy zastąpiła go Halinka. To ona ze swoim swoim matczynym instynktem, przeczuwając ,że dzisiejszego dnia Rohackie Stawy nie będą dla nas źródłem odpowiedniej dawki adrenaliny, postanowiła zadbać o to sama…i zaliczyła zjazd do jednego z nich. Taki syreni chrzest bojowy.Ale w jakim stylu…kochani.. swego czasu Adam Małysz pokazał nam jak z klasą zakończyć skok telemarkiem, natomiast dziś Halinka pokazała niemalże to samo tylko że w nieco odmiennym stylu..że się tak wyrażę..od tyłu z poślizgiem.To był piękny gol i chwila prawdy dla Halinki Tylko już nie było czasu na telefon do przyjaciela… Nastąpiła chwila dla fotoreporterów(szczegóły na zdjęciach) a reszta zrywała boki… Z opresji bohaterka wyszła cało dzięki dobrze zaimpregnowanym butom i niezachwianemu humorowi,który jakby nie było został wystawiony na próbę. Ruszamy dalej z nadzieją,że kolejne Stawy może odgonią mgłę..niestety jak to mówią..nadzieja matką..(niech dzisiaj będzie)..wynalazku…
I takimi wynalazkami raczymy się podczas drugiego popasu.(menu na zdj.Limonki : )
Chyba tylko GS-owskie żołądki potrafią docenić mix pasty brokułowo-jajecznej muśniętej odrobiną balsamicznego WŻG
Posileni ruszamy w kierunku rohackiego wodospadu,po drodze widoczność jak na sinusoidzie, raz pokazuje niemalże odkryte zbocza gór by za chwile znowu pokryć się „mleczną kołdrą”,na szczęście widok zieleni towarzyszy nam przez większość drogi.Po kamieniach- od czasu do czasu- przemywanych przez strumienie wody docieramy do zjawiskowego 23-metrowego wodospadu, którego „szum” powoduje szybsze bicie serca...kolejna chwila dla fotoreporterów i klubowe lansowanie
Przed nami ostatni odcinek drogi lasem.Spalena Dolina do Skorusovej Polanki (Adamcula) .W oczekiwaniu na autobus do Zuberca zatrzymujemy się na krótki odpoczynek w Sindlovcu.Kilka osób decyduje się jeszcze na wizytę w basenach termalnych w Oravicy. Reszta ekipy żegna się czule do następnego razu,by w dobrych humorach wrócić do domu ..
Bardzo sympatycznie,że mimo deszczowej aury kilkanaście osób zdecydowało się jednak ruszyć z posad szanowne siedzenia i nie narzekając na mgłę i brak słońca spotkać się i zrelaksować.Bardzo dziękuję Wam za swobodną atmosferę, worek śmiechu i po prostu b. miło spędzony czas..
ps1.info dla zainteresowanych transportem autobusowym z Zuberca do Zverovki: można się targować o cenę biletu
ps.2 miło było poznać nowe twarze GS
Do następnego.. ( i w tym miejscu miał być umieszczony gest księżnej Kate,ale niestety tego w "emotikonach"nie ma..)
-----------------------------------------------------------------------------
Zdjęcia:
HalinkaŚ: https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink
Limonka : https://picasaweb.google.com/limonka555 ... uLh06ya2QE#
Zbychu: https://picasaweb.google.com/dzieciak74 ... ackiePlesa#
Atria: https://picasaweb.google.com/Atria86/Ro ... sa30072011
gaza: https://picasaweb.google.com/1046701672 ... directlink
Katarynka: https://picasaweb.google.com/1031643500 ... 2183895314