26 luty 2011 Wołowiec - Jarząbczy Wierch
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
26 luty 2011 Wołowiec - Jarząbczy Wierch
Teraz moja pora napisać relację. Nie potrafię tak pięknie opowiadać jak to robią niektóry, ale postaram się jak najlepiej.
Startujemy o 5:15, jeszcze w ciemnościach, ale trzeba dotrzeć na wschód słońca na Grzesiu.
Tym razem w składzie Iwon, Tatromaniak, Tommas i Adamek.
Gwiazdy świecą przepięknie a zachodzący księżyc próbuje oświetlić ścieżkę.
Iwon nadaje duże tempo, reszta ledwo podąża za nią. Docieramy na szczyt – widoki SUPER – ani jednej chmurki (tylko Starorobociański skrył się w chmurach). Przepiękne widoki wschodzącego słoneczka oświetlającego powoli tatrzańskie szczyty, wynagradza nieprzespaną noc i niewielki mrozik.
Ruszamy dalej na przepięknie oświetlony Rakoń i Wołowiec. Jakże inna jest pogoda od tej sprzed 3 tygodni. Wtedy nic nie było widać.
O 9:20 docieramy na Wołowiec . I znów nas „wykończył” superbiegacz – decyzja - już nie będzie prowadził.
Fotki, herbatka i ruszamy dalej. Jeszcze daleka droga przed nami.
Przecieramy szlak (którym później poszli inni) poprzez raz skały innym razem głęboki śnieg i zasypaną kosówkę. Przy pięknie świecącym słońcu docieramy na Łopatę.
Daleko schodzącego z Jarząbczego Wierchu widzimy zbiga9. Spotykamy się na Niskiej Przełęczy. Omawiamy szlaki, które wytyczyliśmy sobie nawzajem i ruszamy – w przeciwnych kierunkach.
Jarząbczy Wierch – podejście ponad 300 metrów – ciężko i powoli pniemy się w górę. Tylko … Iwon niczym kozica pokonuje kolejne metry jakby było całkiem płasko i dziwi się reszcie, że nie mają siły dalej iść. Wreszcie w trójkę Tatromaniak, Tomas i Adamek docieramy na szczyt o 13:20 , doganiając będącą tam od kilku minut Iwon. Na szczycie niewielkie chmurki zasłaniają okoliczne szczyty – nadając im jeszcze więcej piękna. Plan przejścia na sąsiednią Jakubinę porzuciliśmy. Szlak był zupełnie nieprzetarty, bardzo zasypany. Od dawna nikt tamtędy nie szedł.
Jeszcze tylko przejście na Kończysty Wierch robiąc fotki okolicznym szczytom. Teraz wszystko widać – ostatnio jak byłem tutaj to widoczność ograniczona była do kilku metrów i okropnie wiało.
Słoneczko, które witaliśmy na Grzesiu powoli idzie spać, a my schodzimy do Doliny Chochołowskiej. Jeszcze tylko chwilka w schronisku na herbatkę i zmęczeni wleczemy się na dół, do Siwej Doliny. Wyprawę kończymy przed 19 - my tu jeszcze wrócimy.
więcej zdjęć:
adamek: https://picasaweb.google.com/adamkostur ... ie26022011#
Iwon: https://picasaweb.google.com/mateczka87 ... directlink#
Tommas: https://picasaweb.google.com/1032452328 ... itnb1sWaFQ#
Startujemy o 5:15, jeszcze w ciemnościach, ale trzeba dotrzeć na wschód słońca na Grzesiu.
Tym razem w składzie Iwon, Tatromaniak, Tommas i Adamek.
Gwiazdy świecą przepięknie a zachodzący księżyc próbuje oświetlić ścieżkę.
Iwon nadaje duże tempo, reszta ledwo podąża za nią. Docieramy na szczyt – widoki SUPER – ani jednej chmurki (tylko Starorobociański skrył się w chmurach). Przepiękne widoki wschodzącego słoneczka oświetlającego powoli tatrzańskie szczyty, wynagradza nieprzespaną noc i niewielki mrozik.
Ruszamy dalej na przepięknie oświetlony Rakoń i Wołowiec. Jakże inna jest pogoda od tej sprzed 3 tygodni. Wtedy nic nie było widać.
O 9:20 docieramy na Wołowiec . I znów nas „wykończył” superbiegacz – decyzja - już nie będzie prowadził.
Fotki, herbatka i ruszamy dalej. Jeszcze daleka droga przed nami.
Przecieramy szlak (którym później poszli inni) poprzez raz skały innym razem głęboki śnieg i zasypaną kosówkę. Przy pięknie świecącym słońcu docieramy na Łopatę.
Daleko schodzącego z Jarząbczego Wierchu widzimy zbiga9. Spotykamy się na Niskiej Przełęczy. Omawiamy szlaki, które wytyczyliśmy sobie nawzajem i ruszamy – w przeciwnych kierunkach.
Jarząbczy Wierch – podejście ponad 300 metrów – ciężko i powoli pniemy się w górę. Tylko … Iwon niczym kozica pokonuje kolejne metry jakby było całkiem płasko i dziwi się reszcie, że nie mają siły dalej iść. Wreszcie w trójkę Tatromaniak, Tomas i Adamek docieramy na szczyt o 13:20 , doganiając będącą tam od kilku minut Iwon. Na szczycie niewielkie chmurki zasłaniają okoliczne szczyty – nadając im jeszcze więcej piękna. Plan przejścia na sąsiednią Jakubinę porzuciliśmy. Szlak był zupełnie nieprzetarty, bardzo zasypany. Od dawna nikt tamtędy nie szedł.
Jeszcze tylko przejście na Kończysty Wierch robiąc fotki okolicznym szczytom. Teraz wszystko widać – ostatnio jak byłem tutaj to widoczność ograniczona była do kilku metrów i okropnie wiało.
Słoneczko, które witaliśmy na Grzesiu powoli idzie spać, a my schodzimy do Doliny Chochołowskiej. Jeszcze tylko chwilka w schronisku na herbatkę i zmęczeni wleczemy się na dół, do Siwej Doliny. Wyprawę kończymy przed 19 - my tu jeszcze wrócimy.
więcej zdjęć:
adamek: https://picasaweb.google.com/adamkostur ... ie26022011#
Iwon: https://picasaweb.google.com/mateczka87 ... directlink#
Tommas: https://picasaweb.google.com/1032452328 ... itnb1sWaFQ#
- Załączniki
-
- DSCF2993.JPG
- (33.75 KiB) Pobrany 865 razy
-
- DSCF3017.JPG
- (27.95 KiB) Pobrany 865 razy
-
- DSCF3038.JPG
- (38.68 KiB) Pobrany 865 razy
-
- DSCF3069.JPG
- (48.85 KiB) Pobrany 865 razy
-
- DSCF3166.JPG
- (35.32 KiB) Pobrany 865 razy
-
- DSCF3186.JPG
- (54.39 KiB) Pobrany 865 razy
-
- DSCF3234.JPG
- (17.88 KiB) Pobrany 865 razy
-
- DSCF3269.JPG
- (28.82 KiB) Pobrany 865 razy
Ostatnio zmieniony 27 lutego 2011, 20:17 przez adamek, łącznie zmieniany 2 razy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
- tatromaniak
- Członek Klubu
- Posty: 1120
- Rejestracja: 20 czerwca 2009, 15:53
To było to Prawie 14 godzinna "wyrypa" we wspaniałych warunkach atmosferycznych z niezapomnianym wschodem słońca na inaugurację
Przeżycia niesamowite, szczególnie te z odrobiną adrenaliny między Wołowcem a Łopatą.
Wyprawa w znakomicie zgranej ekipie, która na długo pozostanie w mojej pamięci
Przeżycia niesamowite, szczególnie te z odrobiną adrenaliny między Wołowcem a Łopatą.
Wyprawa w znakomicie zgranej ekipie, która na długo pozostanie w mojej pamięci
Ostatnio zmieniony 27 lutego 2011, 13:37 przez tatromaniak, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotruś , będę , będę ... ale jak są warunki pogodowe na Tatry , to póki co chciałabym jeszcze coś w nich "urobić" .PiotrekP pisze:Już nami po malych górkach to chadzać nie będziesz.
Dziękuję całej ekipie - chłopaki super się z Wami pokonywało traskę
Szczególnie było bosko na tych ściankach z ekspozycją
Jankowi i Adamowi bardzo dziękuję za transport
Adamku , brawka za debiut piśmienniczy
Wrzucam trochę fotek
https://picasaweb.google.com/mateczka87 ... directlink
- tatromaniak
- Członek Klubu
- Posty: 1120
- Rejestracja: 20 czerwca 2009, 15:53
- tatromaniak
- Członek Klubu
- Posty: 1120
- Rejestracja: 20 czerwca 2009, 15:53
Chodzi o to że sami musieliśmy sobie wyznaczać w okolicach Łopaty szlak w bezpośrednim sąsiedztwie groźnych nawisów śnieżnych oraz pokonywanie trawersem od słowackiej strony stromych zboczy, gdzie noga nie miała prawa zadrżeć / dno doliny było dość daleko /.Elizz pisze:Janek, a może coś więcej powiesz??tatromaniak13 pisze:Przeżycia niesamowite, szczególnie te z odrobiną adrenaliny między Wołowcem a Łopatą.
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
adamek no, no. no ale sobie walneliście wyprawę i brawo za relację
Czyli mamy nowego szybkobiegacza, a w przypadku Iwon to juz TurboDymoWomen
Świetne widoczki a przejście na Łopate robi wrażenie no i ta piąta fota exstra
14 godzin w Zachodnich przy takiej pogodzie... och jak ja bym tak chciał
Pozdrawiam całą Ekipę tego wypadu
adamek pisze:Tylko … Iwon niczym kozica pokonuje kolejne metry jakby było całkiem płasko i dziwi się reszcie, że nie mają siły dalej iść.
Czyli mamy nowego szybkobiegacza, a w przypadku Iwon to juz TurboDymoWomen
Świetne widoczki a przejście na Łopate robi wrażenie no i ta piąta fota exstra
14 godzin w Zachodnich przy takiej pogodzie... och jak ja bym tak chciał
Pozdrawiam całą Ekipę tego wypadu
Ostatnio zmieniony 27 lutego 2011, 16:54 przez heathcliff, łącznie zmieniany 1 raz.
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480