11-14.02.2011.MOje pierwsze zimowe wspinanie.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
11-14.02.2011.MOje pierwsze zimowe wspinanie.
Zdjęć nie będzie bo jakoś nie było czasu na nie.Moje pierwsze zimowe wspinanie.Były wcześniej odcinki na granatach czy lodospad nad zmarzłym na wędkę.Tym razem przyszła pora na coś trudniejszego.Dla mnie to był wyjazd w którym dużo się nauczyłem.Zbieranie doświadczeń. Wyjazd w ramach obozu zimowego z KW.
Sobota.
Pogoda Poprawia sie w sobote dopiero o 12.Wiec pogadalismy troche o pipsach,sondach,lopatach i lawinach.O 12 wychodzimy.Idziemy na droge Kochanczyka(II) na progu kotła kścielcowego.3 wyciagowa droga.Moja pierwsza droga w Tatrach zima.Prowadzil caly czas kolega.Moglem dzieki temu zobaczyc jakie sa roznice w asekuracj zima/lato.Uzywanie Igiel do trawek,czestsze uzywanie hakow,asekuracja z kosowki itmp.Droga ma ze dwa trzy trudniejsze momety skalne,ale nie bardzo trudne.Droga na lato sie nie nadaje,bo jest to rzech z duza iloscia trawek.Po skonczeniu drogi zjazd do zlebu i zejscie nim.Czasem zleb bywa lawiniasty.Przy dobrych warunkach droga nadaje sie na pierwsza zimowa droge w tatrach.Krotkie podejscie, krotka droga.I bede chcial na nia wrocic.Droga nie zajela nam wiele czasu.Potem zdazylismy jeszcze pojsc nad zmarzly staw i poprowadzilem droge na lodospadzie.
Niedziela.
Wstaje 5:30.Wychodzimy okolo 6:30.Celem Filar Staszla na Granatach(V).Długa powazna droga dla mnie.Idziemy w trzyosobowym zespole.Wspolpartnerzy sa znacznie bardziej doswiadczeni i prowadza cala droge.Droga ma 11 wyciagow.My zrobilismy jeszcze 3 dodatkowe dlugie wyciagi.Droga ma ze trzy piatkowe miejsca,sporo czworki.Warto pocwiczyc dry-toolowanie przed taka droga.Ja nie mialem z tym kontaktu wczesniej.Wszystkie te trudnosci pokonalem,ale trzy razy odpadlem(dwa razy w piatkowych miejscach i raz na 4-kowej plycie).Bylem asekurowany z gory,wiec nie byl to problem.Wspinanie po malych stopienkach w rakach to nie to samo co w bucikach wspinaczkowych.Czasem dwa przednie zeby rakow to za duzo,bo w szczelinke wchodzi tylko jeden.Chwytanie reka chwytow wspinaczkowych w rekawiczkach,zwlaszcza gdy sa pokryte odrobina sniegu badz lodu,jest nacznie trudniejsze.Zwlaszcza oblakow.Z krawadkami jest latwiej,czasem mozna uzyć czekana.Czesto wspinamy sie majac czekany na szyji,albo uzywajac jednego czekana i jednej reki,a drugi czekan na szyji.Na plycie dowiedzialem sie,ze raki slabo dzialaja na tarcie .Na takiej drodze trzeba naprawde "poruszac sie szybko".Chcialem uzyc innego slowa .Wspinaczka zima wymaga wiecej sily.Musze zmienic stuptuty na bardziej dopasowane,bo czasem w trudnych miejscach, haczylem o nie zebami rakow i czlowiek sie wtedy meczy dodatkowo.Wariant zimowy staruje bardziej na prawo,omija pierwsze dwa wyciagi z lata idzie po zmrozonych trawkach.Zchodzilismy z asekuracja.szlo to szybko.Samo wspinanie zajelo nam chyba z 8 godzin,reszta to dojscie i zejscie,szpejenie sie itd.O 18 bylismy pod Murowancem.Widoki niesamowite,duze doswiadczenie dla mnie.Wroce na nia latem bo jeszcze nie bylem.Zima tez do zrobienia,ale jeszcze nie na teraz.
Poniedzialek.
Dzien w ktorym musialem,jechac do domu.Jednak rano zdazylem sie jeszcze nauczyc, jak zakladac stanowiska z czekanow,zeby ich nie zostawicz,z Deathmena,czy grzybka śnieznego,jak wyciagac metoda u stosujac tylko ATC Guide,badz reverso.
Sobota.
Pogoda Poprawia sie w sobote dopiero o 12.Wiec pogadalismy troche o pipsach,sondach,lopatach i lawinach.O 12 wychodzimy.Idziemy na droge Kochanczyka(II) na progu kotła kścielcowego.3 wyciagowa droga.Moja pierwsza droga w Tatrach zima.Prowadzil caly czas kolega.Moglem dzieki temu zobaczyc jakie sa roznice w asekuracj zima/lato.Uzywanie Igiel do trawek,czestsze uzywanie hakow,asekuracja z kosowki itmp.Droga ma ze dwa trzy trudniejsze momety skalne,ale nie bardzo trudne.Droga na lato sie nie nadaje,bo jest to rzech z duza iloscia trawek.Po skonczeniu drogi zjazd do zlebu i zejscie nim.Czasem zleb bywa lawiniasty.Przy dobrych warunkach droga nadaje sie na pierwsza zimowa droge w tatrach.Krotkie podejscie, krotka droga.I bede chcial na nia wrocic.Droga nie zajela nam wiele czasu.Potem zdazylismy jeszcze pojsc nad zmarzly staw i poprowadzilem droge na lodospadzie.
Niedziela.
Wstaje 5:30.Wychodzimy okolo 6:30.Celem Filar Staszla na Granatach(V).Długa powazna droga dla mnie.Idziemy w trzyosobowym zespole.Wspolpartnerzy sa znacznie bardziej doswiadczeni i prowadza cala droge.Droga ma 11 wyciagow.My zrobilismy jeszcze 3 dodatkowe dlugie wyciagi.Droga ma ze trzy piatkowe miejsca,sporo czworki.Warto pocwiczyc dry-toolowanie przed taka droga.Ja nie mialem z tym kontaktu wczesniej.Wszystkie te trudnosci pokonalem,ale trzy razy odpadlem(dwa razy w piatkowych miejscach i raz na 4-kowej plycie).Bylem asekurowany z gory,wiec nie byl to problem.Wspinanie po malych stopienkach w rakach to nie to samo co w bucikach wspinaczkowych.Czasem dwa przednie zeby rakow to za duzo,bo w szczelinke wchodzi tylko jeden.Chwytanie reka chwytow wspinaczkowych w rekawiczkach,zwlaszcza gdy sa pokryte odrobina sniegu badz lodu,jest nacznie trudniejsze.Zwlaszcza oblakow.Z krawadkami jest latwiej,czasem mozna uzyć czekana.Czesto wspinamy sie majac czekany na szyji,albo uzywajac jednego czekana i jednej reki,a drugi czekan na szyji.Na plycie dowiedzialem sie,ze raki slabo dzialaja na tarcie .Na takiej drodze trzeba naprawde "poruszac sie szybko".Chcialem uzyc innego slowa .Wspinaczka zima wymaga wiecej sily.Musze zmienic stuptuty na bardziej dopasowane,bo czasem w trudnych miejscach, haczylem o nie zebami rakow i czlowiek sie wtedy meczy dodatkowo.Wariant zimowy staruje bardziej na prawo,omija pierwsze dwa wyciagi z lata idzie po zmrozonych trawkach.Zchodzilismy z asekuracja.szlo to szybko.Samo wspinanie zajelo nam chyba z 8 godzin,reszta to dojscie i zejscie,szpejenie sie itd.O 18 bylismy pod Murowancem.Widoki niesamowite,duze doswiadczenie dla mnie.Wroce na nia latem bo jeszcze nie bylem.Zima tez do zrobienia,ale jeszcze nie na teraz.
Poniedzialek.
Dzien w ktorym musialem,jechac do domu.Jednak rano zdazylem sie jeszcze nauczyc, jak zakladac stanowiska z czekanow,zeby ich nie zostawicz,z Deathmena,czy grzybka śnieznego,jak wyciagac metoda u stosujac tylko ATC Guide,badz reverso.
Ostatnio zmieniony 15 lutego 2011, 13:54 przez RafalS, łącznie zmieniany 2 razy.
I want to fly so high
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible
Gratuluję wyjazdu. Byłeś 11-14 stycznia? kurde byłem wtedy jeszcze w tatrach, nawet na hali, szkoda że się nie widzieliśmy.
Gratuluje Staszla zimą, też się przymierzam do niego, w lecie robiłem go 3 razy z czego 1 raz na kursie, pikna droga, więc się w zimie przymierzam
Chyba coś pomyliłeś, Kochańczyk nie jest na czubie nad karbem tylko w kotle kościelcowymRafalS pisze:na droge Kochanczyka(II) na czubie nad karbem
Gratuluje Staszla zimą, też się przymierzam do niego, w lecie robiłem go 3 razy z czego 1 raz na kursie, pikna droga, więc się w zimie przymierzam
Niech zgadnę jakiegoRafalS pisze:Chcialem uzyc innego slowa
Fakt, mi nieraz też to zawadza, więc chyba zacznę się wspinać w monopoincie ( czyli tylko z 1 atakującym )RafalS pisze:Czasem dwa przednie zeby rakow to za duzo,bo w szczelinke wchodzi tylko jeden.
Ja w zimie często tak robię, dlatego używam tej lonży do dziab to jest mega ułatwienieRafalS pisze:Czesto wspinamy sie majac czekany na szyji,albo uzywajac jednego czekana i jednej reki,a drugi czekan na szyji.
Dzieki.Miało być luty,chyba jeszcze spałem jak to pisałem.Brian OConnor pisze:Gratuluję wyjazdu. Byłeś 11-14 stycznia? kurde byłem wtedy jeszcze w tatrach, nawet na hali, szkoda że się nie widzieliśmy.
Dzieki.Rzeczwiście,na czubie jest Potoczek.Ja byłem na Kochańczyku.Juz to pozmienialem.Brian OConnor pisze:Chyba coś pomyliłeś, Kochańczyk nie jest na czubie nad karbem tylko w kotle kościelcowym
Lepiej nie.Brian OConnor pisze:Niech zgadnę jakiego
Tez tak mam.Brian OConnor pisze:Ja w zimie często tak robię, dlatego używam tej lonży do dziab to jest mega ułatwienie
I want to fly so high
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Gratulacje Rafał
Nie możesz zatrzymać
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.
https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.
https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
Fajnie, że zorganizowali taki kurs. Ciekawy miałeś wyjazdRafalS pisze:Wyjazd w ramach obozu zimowego z KW
Mam kilka pytań:
- Ile kurs Cię w końcu wyniósł na te kilka dni?
- Już wiesz co reszta urobiła w kolejnych dniach?
- To kiedy wybierasz się na kolejne zimowe wspinanie?
- Ktoś był na kursie ze znanych mi osób?
- Nowe raki się sprawdziły?
A mnie nie pisałeś, że Klisia? Teraz to już nie mam tego sms-a coby sprawdzić.RafalS pisze:Brian OConnor powiedział/-a:
Chyba coś pomyliłeś, Kochańczyk nie jest na czubie nad karbem tylko w kotle kościelcowym
Dzieki.Rzeczwiście,na czubie jest Potoczek.Ja byłem na Kochańczyku.Juz to pozmienialem.
Ano. Szkoda, że nie ma zdjęć, też z chęcią bym obejrzała.BJack pisze:Gratulejszyn Rafał Szkoda tylko, że nie ma opcji choć częściowej fotorelacji, chętnie rzuciłoby się okiem. Pozdrowienia
Wszystko widzę pisane też w wielkim pośpiechu bo spacji nie używasz, aż dziwnie się czytało, błahahahaha :]
Tak, ale to nie było na zasadzie kursu.Celem była unifikacja,wspinanie z różnymi osobami i poszerzanie wiedzy,od bardziej doświadczonych,również instruktorów.Kurs ma pewien program,który musi być zrealizowany.Tutaj były to bardziej pogadanki i wymiana doświadczeń,pokazy slajdów itp..I nikt za nikogo nie odpowiadał.Patrycja pisze:Fajnie, że zorganizowali taki kurs. Ciekawy miałeś wyjazd
Cena 20PLN za dzień czyli 60PLN i raczej dla klubu nie dla instruktorów, cena na pewno nie kursowa:). Było tez parę osób,które nie przyjechało się wspinać,tylko na wyjazd klubowy.
Nie wiem,ale ludzi wybierali się na klisia ,kochanczyka,komin muchy,zeberka na granatach,potoczka,głogowskiego,filar swinicy.Takie pomysły chodziły.Nie wiem co wyszło.Patrycja pisze:- Już wiesz co reszta urobiła w kolejnych dniach?
Jeszcze nie wiem,zobaczymy jak wyjdzie.Patrycja pisze:- To kiedy wybierasz się na kolejne zimowe wspinanie?
Piotrek,Adam,Mikołaj,Marcin,Paweł.Spotkałem tez komara w Murowancu.Patrycja pisze:- Ktoś był na kursie ze znanych mi osób?
TakPatrycja pisze:- Nowe raki się sprawdziły?
Bo chyba nawet kolega się pomylił,to był kochańczyk.Patrycja pisze:A mnie nie pisałeś, że Klisia? Teraz to już nie mam tego sms-a coby sprawdzić.
Może dostane jakieś od kolegi bo coś tam robił.To wtedy wstawię.Patrycja pisze:Ano. Szkoda, że nie ma zdjęć, też z chęcią bym obejrzała.
Wszystko widzę pisane też w wielkim pośpiechu bo spacji nie używasz, aż dziwnie się czytało, błahahahaha :]
Tak jak to u mnie ostatnimi czasy,rzeczywiście w pospiechu.
I want to fly so high
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible