Sylwester 2010 na Skalance
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Sylwester 2010 na Skalance
Startuję o 14godz z Andrychowa do Bielska Białej odbieram żonę z pracy i Mirka z PKP i ciśniemy na Zwardoń. Pod Dworcem Beskidzkim jesteśmy 16,30 gdzie spotykamy ekipę Bodzia. Pogaduszki, śmiechy w oczekiwaniu na Buczka z chlebusiem i innym prowiantem, po przepakowaniu startujemy. Na chatkę docieramy ok.,18 godz zostajemy ulokowani w szałasie Mirek w dziupli potem palenie w piecu co by ciepło było. Następnie schodzę na dół na fajkę pokoju gdzie przy miłych pogawędkach i piwko zapoznaję się z Grochem jak się później okaże z aniołem. 20,30 godz. podano pyszny diabelski bogracz niam niam.Na stole w holu znajduje się także obfita zimna płyta palce lizać i pokłony dla wykonawców owych przysmaków.Trzeba też wspomnieć o bigosie made in Grochu którego jeszcze zostało dużo.
Impreza rozpoczyna się o 21godzinie,co poniektórzy już mają dość, ale szkoda o tym pisać. Zaczyna się bal przebierańców.
Anioły:
Grochu
Renata
Biskup
Diablice matka z córką
Biskup nawrócił diobła
Potem to nastał czas zabawy i rozmów:
Jolusia chodźze ze mną do tańca
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
Był też pociąg z daleka
Bodzio w akcji
!5 minut przed końcem roku poszliśmy na granicę tam złożyliśmy sobie życzenia,wypiliśmy szampana, odpaliliśmy fajerwerki chcieliśmy również coby się balon wzniósł do góry niestety spłonął.
Tak oto powitaliśmy Nowy Rok po czym wróciliśmy do chatki gdzie przy blasku kominka,trunkach,rozmowach dotrwaliśmy do rana.
Reszta fotek:
http://picasaweb.google.com/krzysiu.pie ... directlink
Chciałem z żoną podziękować Grochowi, Iwonie, Bodziowi i innym za wspaniale przygotowanego sylwestra i miło spędzony czas. Jesteście wielcy.
Impreza rozpoczyna się o 21godzinie,co poniektórzy już mają dość, ale szkoda o tym pisać. Zaczyna się bal przebierańców.
Anioły:
Grochu
Renata
Biskup
Diablice matka z córką
Biskup nawrócił diobła
Potem to nastał czas zabawy i rozmów:
Jolusia chodźze ze mną do tańca
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
Był też pociąg z daleka
Bodzio w akcji
!5 minut przed końcem roku poszliśmy na granicę tam złożyliśmy sobie życzenia,wypiliśmy szampana, odpaliliśmy fajerwerki chcieliśmy również coby się balon wzniósł do góry niestety spłonął.
Tak oto powitaliśmy Nowy Rok po czym wróciliśmy do chatki gdzie przy blasku kominka,trunkach,rozmowach dotrwaliśmy do rana.
Reszta fotek:
http://picasaweb.google.com/krzysiu.pie ... directlink
Chciałem z żoną podziękować Grochowi, Iwonie, Bodziowi i innym za wspaniale przygotowanego sylwestra i miło spędzony czas. Jesteście wielcy.
kris75 - jesteś arcymistrzem zwięzłości dzięki za fotorelację.
Ja po tygodniu niebytności w domu - który musiełem przez te 3 dni ogarnąć - zaabsorbowany jeszcze "szokiem zawodowym" wynikłym z powrotu do pracy po 6 tygodniach L-4 i wspieraniem Bodzia w organizowaniu imprezy WOŚP-owej w najbliższy weekend i paroma jeszcze innymi sprawami długo jeszcze żadnych fotek sam bym nie umieścił.
Jakiś tekst do niej popełnię jutro, bo dzięki naszym "ukochanym" władcom nie trzeba jutro iść do pracy
Ja po tygodniu niebytności w domu - który musiełem przez te 3 dni ogarnąć - zaabsorbowany jeszcze "szokiem zawodowym" wynikłym z powrotu do pracy po 6 tygodniach L-4 i wspieraniem Bodzia w organizowaniu imprezy WOŚP-owej w najbliższy weekend i paroma jeszcze innymi sprawami długo jeszcze żadnych fotek sam bym nie umieścił.
Jakiś tekst do niej popełnię jutro, bo dzięki naszym "ukochanym" władcom nie trzeba jutro iść do pracy
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Sylwester na Skalance
Widać z fotek , że zabawa była wprost odlotowa
Brawka dla przebierańców
Taniec Bodzia z Grochem powalił mnie ze śmiechu
Brawka dla przebierańców
Taniec Bodzia z Grochem powalił mnie ze śmiechu
Kris, a ty się nie przebrałeś? czy po prostu za siebie?
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
- tatromaniak
- Członek Klubu
- Posty: 1120
- Rejestracja: 20 czerwca 2009, 15:53
Skalanka
Świetnie przygotowana i zrealizowana impreza z górami w tle w doborowym towarzystwie.
Brawo organizatorzy i wykonawcy
Obserwatorium na Grzesiu nie zaobserwowało w Noc Sylwestrową żadnych ekscesów w okolicach Skalanki.
Brawo organizatorzy i wykonawcy
Obserwatorium na Grzesiu nie zaobserwowało w Noc Sylwestrową żadnych ekscesów w okolicach Skalanki.
Grochu jako anioł- kusiciel? Tylko pantofelki kiepsko dobrane;) Widzę, że tam nieźle daliście czadu
"Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień,
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
Niestety mimo obietnicy nie wyrobiłem się z "pisaną" relacją. Dziś prosto z pracy jadę na chatkę robić WOŚP, więc obawiam się, że relację napiszę dopiero w poniedziałek.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
kris75jest oczywiście mistrzem zwięzłości , więc wtrącę jeszcze swoje trzy grosze. Ja i Lida dotarliśmy do Skalanki już ok. godz. 13,00 w czwartek. Po 11-sto godzinnym koszmarze jazdy pociągiem z Poznania. Ale za to w Zwardoniu powitała nas śliczna pogoda . Słoneczko i zero wiatru. W chatce zastajemy tylko Gorbiego z dziećmi , który musi się już zbierac do odjazdu i ekipę "kończących" robotę elektryków. Po ich wyjeżdzie okazało się , że pozostawiali w piwnicy pootwierane okna i drzwi przez co chata dość szybko się wyziębiła . W łazience natomiast kupę błota. Zabieramy się natychmiast za palenie w piecyku w sypialni i sprzątanie dorażne łazienki. Kiedy zabierałem się za piec w kuchni wysiada prąd Na szczęście wszędzie , co oznacza , że energetyka będzie naprawiać. Dajemy sobie radę przy pomocy dwóch latarek i znalezionego w kuchni nagrobkowego znicza. W tym czasie dociera pierwsza grupa studentów. Pełniąc chwilowo rolę gospodarza objaśniam im zasady korzystania z sanitariatów. Są zachwyceni
Następna godzina świetlana : znowu jest prąd i dociera Grochu z dziećmi oraz Marek, Ania i Filip.
Reszta dnia mija na paleniu w piecach , rąbaniu drewna , mieszaniu bigosu , krojeniu kiełbasy , cebuli , buraków itp. No i oczywiście innych czynnosciach kulturalno-oświatowych.
Pozostała część ekipy dojechała w piątek po południu. Poszliśmy pomóc im w niesieniu zaopatrzenia. Akurat możliwy dojazd samochodem jest tylko do dworca PTTK , a dalej pieszo z towarem na plecach i toboganem za plecami.
Ja obróciłem dwa razy , Marek i Bodzio chyba wiecej. Nawet fajnie , bo pozwoliło mi to ocenić własną formę . Żona uznała , że chyba serce mam zdrowe i przestałem być czerwony na twarzy już po 15-stu minutach
Natomiast grupa pierwsza ( ci z dołu ) przez cały prawie czas grali w jakieś tam swoje gry planszowe , niewiele uczestnicząc w zabawie. I tak przez prawie trzy dni bez przerwy
Sobota wieczór , to było też takie małe przyjęcie , ale bardziej kameralne. Takie posiady i gaduchy. Bodzio i Dżela pokazywali fotki ze swoich wyjazdów do Rumunii i opowiadali ciekawie o swoich przygodach.
W niedzielę wcześnie wstajemy i schodzimy do Zwardonia. Marek i Ania podwożą nas do Katowic . W Katowicach ZDOBYWAMY miejsce w pociągu do Poznania . Koszmar oczywiście....
Uwaga ! Niedługo na Youtoobe pojawi się filmik z tej podróży pociągiem , pt. " Szatan z drugiej klasy PKP " Polecam
Sorry , ale nie mam zdjęć . Może ktoś inny jeszcze powkleja.
Grochu , dopisz kilka słów do relacji ...
Jeśli chodzi o samą chatkę Skalankę , to pewnie, że wielkich wygód tam nie ma , że wymaga ona jeszcze dużo pracy , ale wiem jedno : Na pewno, w miarę możliwości" będę starał się tam wracać. Bo jest tam coś takiego , że człowiek czuje się lepiej niż w jakimś wypasionym pensjonacie
Następna godzina świetlana : znowu jest prąd i dociera Grochu z dziećmi oraz Marek, Ania i Filip.
Reszta dnia mija na paleniu w piecach , rąbaniu drewna , mieszaniu bigosu , krojeniu kiełbasy , cebuli , buraków itp. No i oczywiście innych czynnosciach kulturalno-oświatowych.
Pozostała część ekipy dojechała w piątek po południu. Poszliśmy pomóc im w niesieniu zaopatrzenia. Akurat możliwy dojazd samochodem jest tylko do dworca PTTK , a dalej pieszo z towarem na plecach i toboganem za plecami.
Ja obróciłem dwa razy , Marek i Bodzio chyba wiecej. Nawet fajnie , bo pozwoliło mi to ocenić własną formę . Żona uznała , że chyba serce mam zdrowe i przestałem być czerwony na twarzy już po 15-stu minutach
Pewnie , że szkoda o tym pisać , ale warto też nadmienić , że właściwie u prawie wszystkich Grzmotów i GS-ów do samego końca imprezy widać było umiar i odpowiedzialność w konsumcji napojów. Jedynie druga grupa studentów pokazała , że niestety alkohol im nie służy.kris75 pisze:Impreza rozpoczyna się o 21godzinie,co poniektórzy już mają dość, ale szkoda o tym pisać
Natomiast grupa pierwsza ( ci z dołu ) przez cały prawie czas grali w jakieś tam swoje gry planszowe , niewiele uczestnicząc w zabawie. I tak przez prawie trzy dni bez przerwy
Sobota wieczór , to było też takie małe przyjęcie , ale bardziej kameralne. Takie posiady i gaduchy. Bodzio i Dżela pokazywali fotki ze swoich wyjazdów do Rumunii i opowiadali ciekawie o swoich przygodach.
W niedzielę wcześnie wstajemy i schodzimy do Zwardonia. Marek i Ania podwożą nas do Katowic . W Katowicach ZDOBYWAMY miejsce w pociągu do Poznania . Koszmar oczywiście....
Uwaga ! Niedługo na Youtoobe pojawi się filmik z tej podróży pociągiem , pt. " Szatan z drugiej klasy PKP " Polecam
Sorry , ale nie mam zdjęć . Może ktoś inny jeszcze powkleja.
Grochu , dopisz kilka słów do relacji ...
Jeśli chodzi o samą chatkę Skalankę , to pewnie, że wielkich wygód tam nie ma , że wymaga ona jeszcze dużo pracy , ale wiem jedno : Na pewno, w miarę możliwości" będę starał się tam wracać. Bo jest tam coś takiego , że człowiek czuje się lepiej niż w jakimś wypasionym pensjonacie
" Na życiu trzeba się znać..." Feliks Raptus