Żabia Grań i mój albo inaczej nasz pierwszy kibel :-P
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Żabia Grań i mój albo inaczej nasz pierwszy kibel :-P
Uczestnicy ‘noclegu’ na łonie przyrody: Raf, Mariusz, ja
A było to tak...
Podchodzimy przez Mokrą Wantę, która była bardziej mokra niż zwykle, w nocy cosik lało. Trochę późne wyjście, szybka trójka to na pewno nie była, już na Żabiej Lalce pojawia się mgła. Nie zrzędzę jak to zwykle ja, że za wolno idziemy, pokazuje się stopnie, olewam pewne przeczucie. Wszystko trwa, i trwa, i trawa, praca na kibel była ciężka... Żabi Kapucyn, Żabi Mnich i w końcu dopada nas noc. Schodzimy z czołówkami sypiącą się ścieżką z BPW, marnie ją widać, noc egipska, pojawia się nam pieruńsko mokry kawałek i co? Kicha, dupa, lipa i nie ma co ryzykować... TOPR już nas telefonicznie szuka bośmy się wpisali do książki wyjść - dwukrotna więc spokojna rozmowa i informuję dyżurnego, że robimy kibel. Już po rozłączeniu ciśnie mi się jedno słowo na usta, kurna mać! Znajdujemy jakąś skałę, robimy auto, coby w nocy za mocno nie zasnąć (o ile to możliwe) i gdzieś się nie sturlać... Chłopaki po moich 'boczkach', było cieplej choć jak zawiało, to robiło się rześko. Noc bezchmurna, gwieździsta, ubrani jesteśmy we wszystko co mamy, o mało też na początku nie zagadałam moich współ-kiblarzy na śmierć Usrało nam się strasznie, nie dostaliśmy gradem, czy deszczem po łbie.
Kilka godzin później...
Prawie urywa mi się taśma, po szarówce świta, budzi mnie jakiś głos - 'no to może byśmy już schodzili'? Mały szok pobudkowy, szyja chyba mi się złamała, nogi weszły do dupy, trochę prostowania kości i złazimy na dół. Po drodze potwierdzenie dla TOPR-u, że nic nam nie jest, spotkanie znajomych z taboru i dawaj na dół do Moka na jakieś ciepłe żarcie.
Czarny Staw pod Rysami
Rankiem pogoda jeszcze dopisywała
Początkowy wyciąg
By Raf
Tuż przed Żabią Lalką
Wszystko spowijają chmury
Widok z góry
Na Żabiej Lalce
By Raf
ŻL
Kolejna część grani
Na chwilę wyłaniają się stawy
Zachód
No i ten świt po pobudce
Zdjęcia:
http://picasaweb.google.pl/Partycjas3/T ... ch10082010#
A było to tak...
Podchodzimy przez Mokrą Wantę, która była bardziej mokra niż zwykle, w nocy cosik lało. Trochę późne wyjście, szybka trójka to na pewno nie była, już na Żabiej Lalce pojawia się mgła. Nie zrzędzę jak to zwykle ja, że za wolno idziemy, pokazuje się stopnie, olewam pewne przeczucie. Wszystko trwa, i trwa, i trawa, praca na kibel była ciężka... Żabi Kapucyn, Żabi Mnich i w końcu dopada nas noc. Schodzimy z czołówkami sypiącą się ścieżką z BPW, marnie ją widać, noc egipska, pojawia się nam pieruńsko mokry kawałek i co? Kicha, dupa, lipa i nie ma co ryzykować... TOPR już nas telefonicznie szuka bośmy się wpisali do książki wyjść - dwukrotna więc spokojna rozmowa i informuję dyżurnego, że robimy kibel. Już po rozłączeniu ciśnie mi się jedno słowo na usta, kurna mać! Znajdujemy jakąś skałę, robimy auto, coby w nocy za mocno nie zasnąć (o ile to możliwe) i gdzieś się nie sturlać... Chłopaki po moich 'boczkach', było cieplej choć jak zawiało, to robiło się rześko. Noc bezchmurna, gwieździsta, ubrani jesteśmy we wszystko co mamy, o mało też na początku nie zagadałam moich współ-kiblarzy na śmierć Usrało nam się strasznie, nie dostaliśmy gradem, czy deszczem po łbie.
Kilka godzin później...
Prawie urywa mi się taśma, po szarówce świta, budzi mnie jakiś głos - 'no to może byśmy już schodzili'? Mały szok pobudkowy, szyja chyba mi się złamała, nogi weszły do dupy, trochę prostowania kości i złazimy na dół. Po drodze potwierdzenie dla TOPR-u, że nic nam nie jest, spotkanie znajomych z taboru i dawaj na dół do Moka na jakieś ciepłe żarcie.
Czarny Staw pod Rysami
Rankiem pogoda jeszcze dopisywała
Początkowy wyciąg
By Raf
Tuż przed Żabią Lalką
Wszystko spowijają chmury
Widok z góry
Na Żabiej Lalce
By Raf
ŻL
Kolejna część grani
Na chwilę wyłaniają się stawy
Zachód
No i ten świt po pobudce
Zdjęcia:
http://picasaweb.google.pl/Partycjas3/T ... ch10082010#
Człowiek jest wtedy stary kiedy sam tak myśli, wg mnie to Ty jesteś młody byk :] Jak są możliwości to tylko w góry A co do dawnych czasów i wspinaczkowych 'dinozaurów' (w pozytywnym słowie tego znaczeniu) to szczerze tych ludzi podziwiam, to co wyczyniali i niektórzy dalej robią to aż niesamowitePati, ale ja już stary jestem, a wtedy szkoda czasu było na zdjęcia, człowiek chłonął adrenalinę, skałę i walił młotem ciesielskim po hakach
Czekam na przejawy podziwu hahahhahaPatrycja pisze:Człowiek jest wtedy stary kiedy sam tak myśli, wg mnie to Ty jesteś młody byk :] Jak są możliwości to tylko w góry A co do dawnych czasów i wspinaczkowych 'dinozaurów' (w pozytywnym słowie tego znaczeniu) to szczerze tych ludzi podziwiam, to co wyczyniali i niektórzy dalej robią to aż niesamowitePati, ale ja już stary jestem, a wtedy szkoda czasu było na zdjęcia, człowiek chłonął adrenalinę, skałę i walił młotem ciesielskim po hakach
Ostatnio na kusie skałkowym w którym uczestniczyłem jeden kursant mówił do mnie "DINO" teraz wiem co to znaczy
Motto Legii Cudzoziemskiej "maszeruj albo giń"
Gratulacje. Kurde ja wracać musiałem a tu taka wyrypa mi uciekła
Jakże życiowe słowaPatrycja pisze:ciśnie mi się jedno słowo na usta, kurna mać!
Czyżby było tak ciasno jak w kolebie pod Mnichem?Patrycja pisze:szyja chyba mi się złamała, nogi weszły do dupy, trochę prostowania kości i złazimy na dół.
Czyli jaki wniosek - dinozaury przetrwały do dziś tylko, ewaluowałyBodzio pisze:Czekam na przejawy podziwu hahahhaha
Ostatnio na kusie skałkowym w którym uczestniczyłem jeden kursant mówił do mnie "DINO" teraz wiem co to znaczy
O, poczytam, poczytam bo ciekawie to wyglądaMontenero pisze:http://naszepagory.pl/index.php?option= ... &Itemid=23
Jeszcze się trafi :-)Brian OConnor pisze:Kurde ja wracać musiałem a tu taka wyrypa mi uciekła
Nie, tam było raczej dużo 'powietrza'Brian OConnor pisze:Czyżby było tak ciasno jak w kolebie pod Mnichem?
Miło popatrzećMontenero pisze:Pati, popatrz jak ja, dinozaur, zaczynałem http://naszepagory.pl/index.php?option= ... &Itemid=23
Uprzęże - sam osobiście szyłem wg technologii podanej na stronie
Karabinki - używałem obydwóch plus strażackie te to był ful wypas
Korkery - miodzio (moje podklejone wspinaczkową guma Borela ze dwadzieścia lat juz mają) na kursie gnałem biegiem ze Zborów po nowe ciżemki te cuś za ciasne.... chyba noga mi sie roplatfusowiła
Cały sprzęt jeszcze posiadam mam jeszcze małpy z napisem VIS
Stare tasmy rurowe ostatnio wyp..... choc miałem do nich sentyment
Żebyście widzieli Krzyśka Wróbla oglądającego te zabytki (rzecz bezcenna)
Święta racja z podziemnych na powierzniowe .Patrycja pisze:Czyli jaki wniosek - dinozaury przetrwały do dziś tylko, ewaluowałyBodzio pisze:Czekam na przejawy podziwu hahahhaha
Ostatnio na kusie skałkowym w którym uczestniczyłem jeden kursant mówił do mnie "DINO" teraz wiem co to znaczy
Ciekawe tylko czy zostaly jeszcze resztki talentu do reaktywacji
No ale plan na start już jest.
Motto Legii Cudzoziemskiej "maszeruj albo giń"