Zachód słońca na Małej Babiej Górze
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Zachód słońca na Małej Babiej Górze
Witam wszystkich. Z środy na czwartek wraz z dwoma kolegami ze studiów odwiedziliśmy Babią Górę. Niestety na forumowym spotkaniu nie mogłem się pojawić , a po obejrzeniu i przeczytaniu relacji Admina nie mogłem sobie wybaczyć że mnie tam nie było.
Do Zawoji Policzne dotarliśmy koło godziny 14 i po uzupełnieniu zapasów w pobliskim spożywczym ruszyliśmy początkowo niebieskim, a później czarnym szlakiem w kierunku schroniska na Markowych Szczawinach. Po zamówieniu noclegu w goprówce i krótkiej przerwie na kanapki ruszyliśmy w stronę perci akademików. Po godzinie marszu dotarliśmy na szczyt Babiej , gdzie spędziliśmy pełne 2 godziny delektując się pięknymi widokami i magią tej góry. Nasz plan zakładał zejście do przełęczy Brona i szlakiem czerwonym dotarcie do schronu, ale na przełęczy uznaliśmy, że widok zachodzącego słońca z Małej Babiej może być ciekawym doznaniem. Zanim pozbierałem myśli do kupy , twardo parłem w kierunku szczytu Małej Babiej. Do schronu dotarliśmy koło 22:30 i następnego dnia wróciliśmy do Katowic.
Zdjęć zrobiłem całkiem niewiele, a na wiekszości z nich są MUCHY. Nie odstępowały nas ani na krok i wiekszość zdjęć oprocz piekna Babiej Góry pokazują właśnie chmary owadów ... . Aaa !! musze wspomnieć o przeciekawych i "przechrapiących" współlokatorach w goprówce : opowiedziałem Im o patencie na hot-dogi w górach ( termos z wrzątkiem , zagotowane parówki , bułki podłużne , kechup ) , ale ich riposta na mój pomysł przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Poznany tam Pan ( chrapał jak traktor całą noc ) powiedział, że kiedyś spotkał w schronisku "gościa" który gotował makaron w UMYWALCE !!! :):):) . No nic czas na kilka fotek:
Do Zawoji Policzne dotarliśmy koło godziny 14 i po uzupełnieniu zapasów w pobliskim spożywczym ruszyliśmy początkowo niebieskim, a później czarnym szlakiem w kierunku schroniska na Markowych Szczawinach. Po zamówieniu noclegu w goprówce i krótkiej przerwie na kanapki ruszyliśmy w stronę perci akademików. Po godzinie marszu dotarliśmy na szczyt Babiej , gdzie spędziliśmy pełne 2 godziny delektując się pięknymi widokami i magią tej góry. Nasz plan zakładał zejście do przełęczy Brona i szlakiem czerwonym dotarcie do schronu, ale na przełęczy uznaliśmy, że widok zachodzącego słońca z Małej Babiej może być ciekawym doznaniem. Zanim pozbierałem myśli do kupy , twardo parłem w kierunku szczytu Małej Babiej. Do schronu dotarliśmy koło 22:30 i następnego dnia wróciliśmy do Katowic.
Zdjęć zrobiłem całkiem niewiele, a na wiekszości z nich są MUCHY. Nie odstępowały nas ani na krok i wiekszość zdjęć oprocz piekna Babiej Góry pokazują właśnie chmary owadów ... . Aaa !! musze wspomnieć o przeciekawych i "przechrapiących" współlokatorach w goprówce : opowiedziałem Im o patencie na hot-dogi w górach ( termos z wrzątkiem , zagotowane parówki , bułki podłużne , kechup ) , ale ich riposta na mój pomysł przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Poznany tam Pan ( chrapał jak traktor całą noc ) powiedział, że kiedyś spotkał w schronisku "gościa" który gotował makaron w UMYWALCE !!! :):):) . No nic czas na kilka fotek:
Meritimoz
Zachód śłońca był jakby to powiedzieć "średniej jakości" bo tuż przy linii horyzontu zebrał się pas chmur które lekko psuły efekt. Zupełnie ciemno było dopiero na przełęczy Brona ,czyli z Małej Babiej schodziliśmy jak było "w miare" widno.
Co do Much to przed kazdym zdjęciem wywijałem kijami żeby troszke je przerzedzić, ale i tak na połowie zdjęć mam muchy
Co do patentu z hot dogami to świetnie działa , zawsze to jakiś ciepły posiłek.
Zachód śłońca był jakby to powiedzieć "średniej jakości" bo tuż przy linii horyzontu zebrał się pas chmur które lekko psuły efekt. Zupełnie ciemno było dopiero na przełęczy Brona ,czyli z Małej Babiej schodziliśmy jak było "w miare" widno.
Co do Much to przed kazdym zdjęciem wywijałem kijami żeby troszke je przerzedzić, ale i tak na połowie zdjęć mam muchy
Panie Adminie nawet jakby to nie było moje pierwsze wejście Akademicką Percią nie odważyłbym się . Gratuluje odwagi .Jednak polecam gorąco wejście nocą Akademicką Percią na szczyt Babiej Góry
Co do patentu z hot dogami to świetnie działa , zawsze to jakiś ciepły posiłek.
Rzeczywiście teraz śmiało moge powiedzieć, że jest to najciekawszy ( jak dla mnie oczywiście ) szlak Beskidu Żywieckiego. Wspaniałe kolory zieleni i pogoda potęgowały moje doznania.Rigideno pisze:Widzę że wszystkich ostatnio wzięło na BG . Widoki miałeś piękne a jak na pierwszy raz na Akademickiej Perci to musiałeś nieźle się czuć na tym szlaku. Byłeś pewnie zachwycony jego pięknem. Gratuluję tej wyprawy.
Ja kocham Babią Górę ale mimo wszystko nie jestem gotowa do takich poświęceń żeby spać w jaskini albo wchodzić Akademicką Percią w nocy i na dodatek samemu. Ja bym się po prostu bałą. Ale dzięki Tobie przynajmniej mamy co sobie pooglądać . Z chęcią wybrałabym się Noel i Admin razem z Wami na Babią Górę ale to dopiero za 3 miesiąceMosorczyk pisze:A jednak szedłeś tym szlakiem, więc sam wiesz jak tam jest pięknie. Teraz planuję spać w tej jaskini o której już pisałem, w kopule szczytu Babiej Góry na wysokości 1711m n.p.m. i wyjść na wschód w odpowiednim momencie. Przeżycia - jak to już na Babiej Górze bywa - będą niezapomniane
Niestety nawet na szczycie Babiej nie odstępowały nas te muchy, obawiam się że w tym sezonie może być sporo owadów. Zima była dość łaskawa tego roku i wiele owadów przetrwało ją ... . W zeszłym roku była sroga zima i owadów było bardzo mało ( nie pamiętam żeby mnie chociażby jeden komar ugryzł zeszłego lata ).
Co do spania w jaskini to też średnio mi się to widzi , wolałbym targać swój namiocik .
Co do spania w jaskini to też średnio mi się to widzi , wolałbym targać swój namiocik .