22.02.2010 - Świt na Babiej Górze
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
22.02.2010 - Świt na Babiej Górze
Zamiast weekendowych Tatr wybrałem się w poniedziałek na Babia Górę. Długo czekałem na odpowiednią pogodę i trafiłem w 100%. Noc i poranek miały być piękne i były. Silny wiatr tylko dodał smaku wyprawie. Ale od początku… W ostatniej chwili do wyprawy dołączył Zimekk, młody góral spod Babiej Góry. Wyjechałem 10 minut przed pierwszą z Częstochowy, kilka minut po czwartej wyruszamy z Zawoi Markowej. Niewiele śniegu, trasa dobra. Próbujemy iść szybko, by zdążyć przed świtem na Diablak. Jest ciepło, miły wiosenny wietrzyk nie zapowiada atrakcji na szczycie. Po prawie dwumiesięcznej przerwie w trekkingu i bieganiu wychodzą braki. Podejście na Bronę wykańcza. Potem już lepiej, ale co jakiś czas zapadamy się po kolana w śniegu, czasami głębiej. Nawiało śniegu i nie widać szlaku. Na Diablaku jesteśmy o siódmej. Dwadzieścia minut po świcie, niestety. Ale w końcu planowałem świt na Babiej (Diablak to Diablak, a Babia Góra to Babia Góra). Zimekk był na szczycie pierwszy, ale trzeba uczciwie stwierdzić, że też pierwszy z niego zszedł. Widoki były piękne, ale zimno i wiatr nie do wytrzymania. Nie ma mowy odpoczynku, popijaniu herbaty i robieniu zdjęć. Strzelam aparatem na oślep i uciekam na dół. Może to i lepiej, że nie przyszliśmy przed świtem. Nie byłoby łatwo doczekać. Potem Mała Babia Góra i powrót tą samą drogą. Gdzieś w lesie spotykamy pierwszych turystów – na górze byliśmy sami. W eleganckim schronisku kawa – niestety podła. Nie ma mowy o szarlotce. Kilka minut po jedenastej jesteśmy na parkingu. Ciepło i wiosennie. A na górze poczuliśmy się jak polarnicy…
Fotorelacja:
http://picasaweb.google.pl/zbigniew523/ ... ej22022010#
Fotorelacja:
http://picasaweb.google.pl/zbigniew523/ ... ej22022010#
Ostatnio zmieniony 24 lutego 2010, 18:44 przez zbig9, łącznie zmieniany 2 razy.
instagram: @zbigniewzbig984
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
ładnie
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Niezły czad, masz chłopie zdrowie i fantazję ułańskązbig9 pisze:Wyjechałem 10 minut przed pierwszą z Częstochowy, kilka minut po czwartej wyruszamy z Zawoi Markowej
Ale za to w barze jest przemiła barmanka i wiszą dziaby kupione pod Everestemzbig9 pisze:W eleganckim schronisku kawa – niestety podła. Nie ma mowy o szarlotce.
Choć żeby oddać sprawiedliwość, duży plus dla ajenta, za kącik himalajski - lożę szyderców