"Moje pierwsze robienie loda" - fotorelacja
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
"Moje pierwsze robienie loda" - fotorelacja
Uparłam się. Chcę na lody, i już!
Igi i Radek byli generalnie "za", Jacek kręcił nosem, żeby nie powiedzieć, że w pewnym momencie chciał mnie po prostu zjeść żywcem za ten pomysł. Nie przeżuwając połknąć i wydalić czym prędzej.
No ale pojechaliśmy w końcu. Robić nasze pierwsze lody.
Ofiarą padł kamieniołom w Małej Fatrze. Liczyłam, że będziemy mieć tam kameralnie, ale to był fatal error. Ludzi było tyle, co w Kobylanach w piękny, ciepły słoneczny weekend.
Tutaj ja robiąca swojego pierwszego loda
Radek z gracją
Jacek się od-obraził...
...i poszedł walczyć, kwitując cały pojedynek jednym słowem: "nuda"
I zjazd. Chłopaki coś mówiły, że zjeżdżam jak baba z miedzy, czy ze strzechy, czy jakoś tak
A tutaj bananowe impresje naszego kolegi Pawła:
Potem wróciliśmy autem na północ, do Vratnej i stamtąd ruszyliśmy zielonym szlakiem, wzdłuż wyciągu, w kierunku górnej stacji kolejki, by dalej dotrzeć do Chaty pod Chlebom. Oczywiście, po drodze nie obyło się bez zgubienia Igora i bez wytyczania nowej drogi przeze mnie Wieczór w Chacie fantastyczny (słowackie piwo za 1 oiro jednak robi swoje), nocleg na poddaszu za 3 oiro przy temperaturze ok 0 stopni też podziałał krzepiąco (krioterapia teraz w modzie).
Rano poszliśmy na spacer w kierunku Velky'ego Krivania, schodząc do Vratej w zaledwie 45 minut (zaznaczę, że podejście zajęło nam 3 h ...)
I na koniec dzielni Summitersi
Dziękuję za uwagę Jak dostanę więcej zdjęć, to jeszcze dorzucę, bo jeszcze mamy walczącego Igiego
Igi i Radek byli generalnie "za", Jacek kręcił nosem, żeby nie powiedzieć, że w pewnym momencie chciał mnie po prostu zjeść żywcem za ten pomysł. Nie przeżuwając połknąć i wydalić czym prędzej.
No ale pojechaliśmy w końcu. Robić nasze pierwsze lody.
Ofiarą padł kamieniołom w Małej Fatrze. Liczyłam, że będziemy mieć tam kameralnie, ale to był fatal error. Ludzi było tyle, co w Kobylanach w piękny, ciepły słoneczny weekend.
Tutaj ja robiąca swojego pierwszego loda
Radek z gracją
Jacek się od-obraził...
...i poszedł walczyć, kwitując cały pojedynek jednym słowem: "nuda"
I zjazd. Chłopaki coś mówiły, że zjeżdżam jak baba z miedzy, czy ze strzechy, czy jakoś tak
A tutaj bananowe impresje naszego kolegi Pawła:
Potem wróciliśmy autem na północ, do Vratnej i stamtąd ruszyliśmy zielonym szlakiem, wzdłuż wyciągu, w kierunku górnej stacji kolejki, by dalej dotrzeć do Chaty pod Chlebom. Oczywiście, po drodze nie obyło się bez zgubienia Igora i bez wytyczania nowej drogi przeze mnie Wieczór w Chacie fantastyczny (słowackie piwo za 1 oiro jednak robi swoje), nocleg na poddaszu za 3 oiro przy temperaturze ok 0 stopni też podziałał krzepiąco (krioterapia teraz w modzie).
Rano poszliśmy na spacer w kierunku Velky'ego Krivania, schodząc do Vratej w zaledwie 45 minut (zaznaczę, że podejście zajęło nam 3 h ...)
I na koniec dzielni Summitersi
Dziękuję za uwagę Jak dostanę więcej zdjęć, to jeszcze dorzucę, bo jeszcze mamy walczącego Igiego
Ostatnio zmieniony 09 lutego 2010, 8:41 przez Anonymous, łącznie zmieniany 2 razy.
A co jedno z drugim ma wspólnego?Grzegorz pisze:Ty kobieta jesteś - użyj czasem jeszcze swojego "lusterka"...
A tak serio, to chciałabym bardzo, tęsknie za zdjęciami z lustrzanki, ale jak się dynda tu i tam, to okazuje się ona straszliwie nieporęczna Raz bym sobie porządne kuku przez "lustro" zrobiła, bo bardziej mi zależało na uratowaniu aparatu, niż siebie. Od tej pory nie wyciągam jej "w akcji".
golanmac mówił coś dosadniejszego, ale na forum się nie nadaje ;-)Mooliczek pisze:Chłopaki coś mówiły, że zjeżdżam jak baba z miedzy, czy ze strzechy, czy jakoś tak
Kręcenie też było, zwłaszcza próby ze śrubami od Kazia Mordercy i Salewy z zeszłego wieku Ogólnie tłoku aż takiego nie było, gorzej miał kolega co w tym czasie robił na Sutovskim - w dolince obok, tam naciek zajęty był cały.Cowboy pisze:jeszcze trzeba było powkręcać śruby by obyć się z nimi na lodospadzie:)
Nie wiem, przyszedłem już na gotowe. Na miejscu byli Jaca, Radek, Mati, Golan i Killerus. Łom składa się z tarasów z naciekami, na tarasach rosną solidne drzewa - żadne nie urwało się My byliśmy w odcinku przedszkolnym z boczku, na dość krótkiej drodze Są tam też solidne lody, takie ze 40m, ale tam bawią się już duże chłopaki z lepszym sprzętem. Fajnie było popatrzeć.Cowboy pisze:igi a stan z czego był?:)
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
Mooliczek czytając temat pomyślałem w pierwszej chwili że Ci się forum pomyliło
Gratuluje pomysłu na zdjęciach taka wspinaczka wygląda na niezłą zabawę, ale to chyba bardzo męczące, nie napisałaś czy Ci się spodobało?
Ciekawi mnie czy sprawdziły się śruby Kazia?
Gratuluje pomysłu na zdjęciach taka wspinaczka wygląda na niezłą zabawę, ale to chyba bardzo męczące, nie napisałaś czy Ci się spodobało?
Ciekawi mnie czy sprawdziły się śruby Kazia?
Tu króluje zeszłoroczny czas
Na posłaniu z liści buczynowych
Stąd do ziemi dalej niż do gwiazd
Na posłaniu z liści buczynowych
Stąd do ziemi dalej niż do gwiazd
No właśnie w tym szkopuł, że tak średnio. Tzn. napierdzielanie młotkiem w lity lód tylko po to, żeby zaraz zjechać na dół, niespecjalnie mnie kręci. Czyli...mogę skwitować, że robienie lodów mnie nie podniecaMariusz pisze:nie napisałaś czy Ci się spodobało?
I nie ma to większego związku ze zmęczeniem, aczkolwiek można się umęczyć i namachać. Łapy mi odmarzły, bo miałam złe rękawulki, przymarzały dosłownie do lodu. Chłopakom, ztcw, przymarzało co innego
Inaczej, jeżeli byłaby to część drogi, która ma swoją kulminację na jakiejś górze Tudzież fragment jakiejś fajnej ściany, cokolwiek innego, co ma sens Bez tego, to wspinanie sportowe, tyle, że w lodzie.
Noelowi podobałoby się bardziej
Ale fajnie było spróbować, bardzo chciałam się przekonać, czy może być to coś, co mnie "porwie" - bo patrząc na zdjęcia wspinaczy na lodospadach nie powiem - wyglądają bardzo imponująco!