Chochołowski Sylwester Góroszlakowy
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Chochołowski Sylwester Góroszlakowy
Nasz Sylwester w górach, czyli mój i tom-pi4 rozpoczął się od przybycia do Nowego Targu około godziny 14 do mieszkanka Iwon. Zostaliśmy przyjęci pod jej dach, na stół wparowały same smakołyki w postaci pysznego obiadku…Odpoczęliśmy trochę po podróży i zaczęliśmy szykować się do Doliny Chochołowskiej na żegnanie Starego Roku razem z Iwon i resztą ekipy, o której za chwilkę. Około godziny 17 dotarły do Nas także ze śpiewem na ustach Mirka i HalinkaŚ. Taką ekipą wsiedliśmy do auta i nastąpiła teleportacja na Siwą Polanę, gdzie spotkaliśmy się z Mosorczykiem. Tak więc nasza wspólna wyprawa rozpoczęła się na dobre około godziny 18 po odpaleniu „Wulkanu” (dla niewtajemniczonych: fajerwerki), który posiadaliśmy tylko i wyłącznie dzięki Halince. Szlak do Doliny Chochołowskiej jest dość uciążliwy przez nawierzchnię, więc tak sobie szliśmy i szliśmy i końca nie było widać rozmawiając przy tym i śmiejąc się jednocześnie. W końcu nastąpił rozrzut grupy wędrującej, i tak Iwon z Mosorczykiem poszli przodem, a cała reszta troszkę za nimi.
W pewnym momencie zupełnie niespodziewanie za naszymi plecami ukazał się pick – up z ekipą, która również planowała spędzić Sylwestrową noc w Schronisku na zamkniętej imprezie organizowanej na górze. Z sobie tylko wrodzonym wdziękiem nasza kochana Mireczka zatrzymała ów samochodzik i postanowiliśmy wpakować się całą ekipą na…kipę. I tak dotarliśmy do schroniska mijając po drodze Iwon i Mosorczyka. Na miejscu chcieliśmy zrobić wędrowcom niespodziankę i naszykowaliśmy pyszne jedzonko, które przybyło tam razem z nami. Po jakimś czasie zaczęliśmy się nawet zastanawiać co się z nimi dzieje i gdzież oni się podziewają, nawet nam przyszło na myśl, że się gdzieś „zgubili” wspólnie w lesie Na szczęście cześć naszej ekipy kurzy, więc wychodząc na papierosa zauważyli się z Iwon i Mosorczykiem. Okazało się, że my czekaliśmy na nich w środku, a oni na nas na zewnątrz. Na szczęście jedzenia zostało tyle, że wystarczyło dla wszystkich.
Przed godzinką 22 mieliśmy nie lada niespodziankę, gdyż do naszej ekipy dołączyli Gosia (przy okazji witam Cię Gosiu serdecznie wśród forumowiczów), Zbyszek i al3ksand3r.
Gdy wszyscy byliśmy już najedzeni (nawet Mosorczyk złamał swoje górskie przyzwyczajenia kulinarne i pozwolił na to, aby mięska, sałatka i inne pyszności przewalały się w jego brzuszku) i szczęśliwi zaczęliśmy wspólne fotografie, którym nie było końca.
I tak z minuty na minutę docierało do nas, że Stary Rok musi ustąpić Nowemu. Zrobiło się na tyle późno, że „odważniejsza” część nas zaczęła szykować się na wielkie wejście na Grzesia. Co prawda na jednym ze zdjęć wydawać się może, że „Grzesiowa Ekipa” liczyła wszystkich nas, natomiast tak naprawdę szturm na górę zrobili jedynie super-dzielnaIwon, Mosorczyk, Zbyszek i al3ksand3r. Tak więc reszta ekipy odprowadziła śmiałków na początek szlaku w górę i wróciła do schroniska, gdzie w atmosferze super rozmów, radości i uśmiechu czekaliśmy na przywitanie Nowego Roku. Kilka minut przed północą, zapaliliśmy pochodnię przytarganą na plecach Halinki i wyruszyliśmy w stronę kaplicy, w której odbyła się msza noworoczna dla zebranych. Po powrocie zaczęły się wzajemne życzenia noworoczne i mogliśmy w końcu uczcić Nowy Rok symboliczną lampką alkoholowego „piździka” (nazwa własna szampana Dorato o objętości 200 ml, którą stworzył na potrzeby tegoż Sylwestra Mosorczyk) i bezalkoholowego Picollo. Z dobrze poinformowanych źródeł wiem również, że nasza ekipa na Grzesiu również „popróbowała” sylwestrowego trunku i zaczęła wracać do nas. Czekając na nich w schronisku nadal trwały rozmowy i śmiechy, choć byliśmy już o rok starsi , co nie znaczy, że mniej pozytywnie zakręceni . Około godziny 1:30 wrócili nasi śmiałkowie i już wszyscy razem biesiadowaliśmy przy tym co zostało, jeszcze ponad godzinkę. Na koniec było wielkie sprzątanie i wspólne zdjęcia przed drzwiami schronu. I tak chwilkę przed godziną 3 ruszyliśmy w drogę powrotną na Siwą Polanę. Jakież było nasze zdziwienie, gdy się okazało, że w połowie drogi powrotnej ukazał się naszym oczom ten sam samochód, który wwoził część naszej ekipy do schroniska. Żeby tradycji stała się zadość, część nas znów wsiadła na kipę i z wiatrem we włosach i uśmiechniętymi buźkami dotarła na dół. Tym razem z owej opcji nie skorzystał: tom-pi4, Mosorczyk, al3ksand3r, Zbyszek i ja i tak na własnych nóżkach dotarliśmy na Siwą Polanę, gdzie był czas na ostatnie wspólne fotki i pożegnania. Rozjechaliśmy się każdy w swoją stronę, zabierając ze sobą wspaniałe i niepowtarzalne wspomnienia wspólnego Sylwestra 2009.
P.S. A teraz troszkę prywaty
Dziękuję Wam wszystkim za stworzenie niepowtarzalnej atmosfery i smakołyki, które przynieśliście ze sobą, a dodatkowo:
Iwon – za przygarnięcie mnie i Tomka pod swój dach i gościnę,
HalinceŚ i Mirce – za nieprzemijający optymizm i super rozmowy,
Mosorczykowi – za możliwość poznania się i przypadające mi do gustu jego poczucie humoru,
al3ksandrowi, Zbyszkowi i Gosi – za niespodziankę, jaką sprawili nam wszystkim przybywając z lekkim opóźnieniem do schroniska,
tom-pi4 – za to, że po prostu jest…
Tak mi się przypomniało: dostałam „polecenie” od administratora napisania relacji na 30 stron lecz się nie udało ale to chyba z pożytkiem dla czytających
Pozdrawiam wszystkich cieplutko…
W pewnym momencie zupełnie niespodziewanie za naszymi plecami ukazał się pick – up z ekipą, która również planowała spędzić Sylwestrową noc w Schronisku na zamkniętej imprezie organizowanej na górze. Z sobie tylko wrodzonym wdziękiem nasza kochana Mireczka zatrzymała ów samochodzik i postanowiliśmy wpakować się całą ekipą na…kipę. I tak dotarliśmy do schroniska mijając po drodze Iwon i Mosorczyka. Na miejscu chcieliśmy zrobić wędrowcom niespodziankę i naszykowaliśmy pyszne jedzonko, które przybyło tam razem z nami. Po jakimś czasie zaczęliśmy się nawet zastanawiać co się z nimi dzieje i gdzież oni się podziewają, nawet nam przyszło na myśl, że się gdzieś „zgubili” wspólnie w lesie Na szczęście cześć naszej ekipy kurzy, więc wychodząc na papierosa zauważyli się z Iwon i Mosorczykiem. Okazało się, że my czekaliśmy na nich w środku, a oni na nas na zewnątrz. Na szczęście jedzenia zostało tyle, że wystarczyło dla wszystkich.
Przed godzinką 22 mieliśmy nie lada niespodziankę, gdyż do naszej ekipy dołączyli Gosia (przy okazji witam Cię Gosiu serdecznie wśród forumowiczów), Zbyszek i al3ksand3r.
Gdy wszyscy byliśmy już najedzeni (nawet Mosorczyk złamał swoje górskie przyzwyczajenia kulinarne i pozwolił na to, aby mięska, sałatka i inne pyszności przewalały się w jego brzuszku) i szczęśliwi zaczęliśmy wspólne fotografie, którym nie było końca.
I tak z minuty na minutę docierało do nas, że Stary Rok musi ustąpić Nowemu. Zrobiło się na tyle późno, że „odważniejsza” część nas zaczęła szykować się na wielkie wejście na Grzesia. Co prawda na jednym ze zdjęć wydawać się może, że „Grzesiowa Ekipa” liczyła wszystkich nas, natomiast tak naprawdę szturm na górę zrobili jedynie super-dzielnaIwon, Mosorczyk, Zbyszek i al3ksand3r. Tak więc reszta ekipy odprowadziła śmiałków na początek szlaku w górę i wróciła do schroniska, gdzie w atmosferze super rozmów, radości i uśmiechu czekaliśmy na przywitanie Nowego Roku. Kilka minut przed północą, zapaliliśmy pochodnię przytarganą na plecach Halinki i wyruszyliśmy w stronę kaplicy, w której odbyła się msza noworoczna dla zebranych. Po powrocie zaczęły się wzajemne życzenia noworoczne i mogliśmy w końcu uczcić Nowy Rok symboliczną lampką alkoholowego „piździka” (nazwa własna szampana Dorato o objętości 200 ml, którą stworzył na potrzeby tegoż Sylwestra Mosorczyk) i bezalkoholowego Picollo. Z dobrze poinformowanych źródeł wiem również, że nasza ekipa na Grzesiu również „popróbowała” sylwestrowego trunku i zaczęła wracać do nas. Czekając na nich w schronisku nadal trwały rozmowy i śmiechy, choć byliśmy już o rok starsi , co nie znaczy, że mniej pozytywnie zakręceni . Około godziny 1:30 wrócili nasi śmiałkowie i już wszyscy razem biesiadowaliśmy przy tym co zostało, jeszcze ponad godzinkę. Na koniec było wielkie sprzątanie i wspólne zdjęcia przed drzwiami schronu. I tak chwilkę przed godziną 3 ruszyliśmy w drogę powrotną na Siwą Polanę. Jakież było nasze zdziwienie, gdy się okazało, że w połowie drogi powrotnej ukazał się naszym oczom ten sam samochód, który wwoził część naszej ekipy do schroniska. Żeby tradycji stała się zadość, część nas znów wsiadła na kipę i z wiatrem we włosach i uśmiechniętymi buźkami dotarła na dół. Tym razem z owej opcji nie skorzystał: tom-pi4, Mosorczyk, al3ksand3r, Zbyszek i ja i tak na własnych nóżkach dotarliśmy na Siwą Polanę, gdzie był czas na ostatnie wspólne fotki i pożegnania. Rozjechaliśmy się każdy w swoją stronę, zabierając ze sobą wspaniałe i niepowtarzalne wspomnienia wspólnego Sylwestra 2009.
P.S. A teraz troszkę prywaty
Dziękuję Wam wszystkim za stworzenie niepowtarzalnej atmosfery i smakołyki, które przynieśliście ze sobą, a dodatkowo:
Iwon – za przygarnięcie mnie i Tomka pod swój dach i gościnę,
HalinceŚ i Mirce – za nieprzemijający optymizm i super rozmowy,
Mosorczykowi – za możliwość poznania się i przypadające mi do gustu jego poczucie humoru,
al3ksandrowi, Zbyszkowi i Gosi – za niespodziankę, jaką sprawili nam wszystkim przybywając z lekkim opóźnieniem do schroniska,
tom-pi4 – za to, że po prostu jest…
Tak mi się przypomniało: dostałam „polecenie” od administratora napisania relacji na 30 stron lecz się nie udało ale to chyba z pożytkiem dla czytających
Pozdrawiam wszystkich cieplutko…
Potwierdzam i zgadzam się w 100% z relacją. Było super. Towarzystwo extra i w sam raz na witanie nowego roku. Cudowna i wesoła sylwestrowa atmosfera. Również dziękuję Wam wszystkim za przybycie i miłą zabawę.
A oto trochę naszych fotek:
http://picasaweb.google.pl/tomasz.pietr ... 901012010#
A oto trochę naszych fotek:
http://picasaweb.google.pl/tomasz.pietr ... 901012010#
Madziulka relacja super,nic dodać nic ująć.Spisałaś się świetnie i na jednej stronie (zamiast 30)potwierdzam opisałaś atmosferę , cały wspaniały wypad i uczestników.Wielkie dzięki za wspólnie spędzone chwile,które zbyt szybko przemijały. :
Ostatnio zmieniony 03 stycznia 2010, 21:57 przez HalinkaŚ, łącznie zmieniany 2 razy.
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
Chochołowski Sylwester
Madziulka - relacja rewelka
Tom - foty superowe , a te z królikiem i baranem
Ja od siebie dodam foty z noworocznej posiadówki.
Uwaga !
na bombkę na samej górze !!!!
Choinka ! nic nie widac, ale zapewniam, że jest to bombka z Wigilii na Krupowej ( prezencik od Śnieżynki i Mikołaja :>
Tom - foty superowe , a te z królikiem i baranem
Ja od siebie dodam foty z noworocznej posiadówki.
Uwaga !
na bombkę na samej górze !!!!
Choinka ! nic nie widac, ale zapewniam, że jest to bombka z Wigilii na Krupowej ( prezencik od Śnieżynki i Mikołaja :>
- Załączniki
-
- S5006358 (Custom).JPG
- (38.59 KiB) Pobrany 1117 razy
-
- S5006357 (Custom).JPG
- (39.13 KiB) Pobrany 1117 razy
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa......... to dlatego było mnie tak zimnoIwon pisze:a te z królikiem
Moje biedne futerko...
Gratulacje Madziulka za pierwszą, jakże dokładną
relacjęMadziulka pisze:nawet Mosorczyk złamał swoje górskie przyzwyczajenia kulinarne i pozwolił na to, aby mięska, sałatka i inne pyszności przewalały się w jego brzuszku
Madziulka, jak tak sobie czytam Twoją relację, to cały czas mam wrażenie, że jeszcze tam jesteśmy razem w schronisku. Powiedziałaś: " Rozjechaliśmy się każdy w swoją stronę, zabierając ze sobą wspaniałe i niepowtarzalne wspomnienia wspólnego Sylwestra 2009." A ja zabrałam jeszcze to
http://przylepek.wrzuta.pl/audio/0g5ZYl ... hej_z_gory
http://przylepek.wrzuta.pl/audio/0g5ZYl ... hej_z_gory
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
Iwon przytulny ten twój pokój, taka górska atmosfera w nim panuje
Ostatnio zmieniony 03 stycznia 2010, 21:56 przez janek.n.p.m, łącznie zmieniany 1 raz.
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
A tu trochę moich zdjęć.
http://picasaweb.google.pl/cisowicz.hal ... directlink
http://picasaweb.google.pl/cisowicz.hal ... directlink
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
Gosia nawet nam ten śpiew fajnie wyszedł,i ja będę pamiętała długo o takim fajnym Sylwestrze.Gosia pisze:A ja zabrałam jeszcze to
http://przylepek.wrzuta.pl/audio/0g5ZYl ... hej_z_gory
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.