W cieniu Babiej Góry
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Na Jałowcu zawsze zmienia się szlaki bo jech ich mnóstwo a co każdy to lepszy więć wcalę się nie dziwię!!!Pete pisze:Szedłem szlakami i zmieniałem je chyba z 6 razy Trasa zajęła mi około 8 h. Naprawdę warto. Aha i nie polecam zatrzymywać się w stacji turystycznej "Zygmuntówce" - chyba, że chcecie zobaczyć komedie odgrywane przez godpodarza
Opowiem Wam jakie cyrki robił gospodarz na tej "Zygmuntówce". A mianowicie - chcemy wejść do środka, a tu zamknięte na spust. Trzeba dzwonić. Dzwonimy. Otwiera nam jeden z kilkunastu turystów obecnych w tym momencie w środku. Patrzymy a tu pełno małych dzieci i chyba trzy pary rodziców. Wrzaski, krzyki, zamieszanie. Dzieci szaleją. Siadamy do stolika i podchodzi do nas gospodarz - prosimy o gorącą czekoladę, żeby nie było, ze siadamy i nic nie kupujemy. Awantura na całego - któreś dziecko wylało na drugie picie. Płacz ! Na szczęście rodzice wraz ze swymi dziećmi wychodżą po chwili. Zapanowała cisza. Wychodzi gospodarz i załamuje ręce. Zaczął narzekać, ile oni wszyscy zostawili marasu w środku. Potem blakał coś do siebie. Jeszcze mi się dostało, bo gdy poprosiłem o pieczątkę, to on znerwicowany odesłał mnie do stolika i odpowiedział, że zaraz mi przyniesie i uprzedzał wkurzony, żebym nie wchodził w ten maras, bo znowu będzie musiał sprzątać.MałaBee pisze:Pete ja też słyszłam o tej Zygmuntówce. Jest również druga Zygmuntówka w Sudetach i jest również to samo chamstwo. Chyba ta nazwa oznacza jedno wielkie chamstwo. No cóż nie nazywajmy schronisk nazwą ZYGMUNTÓWKA!!!
Tę stację turystyczną prowadzą razem z chyba żoną i najlepszy był ten dialog:
- Krysiu, zobacz ile oni tego marasu zostawili!
- Jak to dzieci.
- Ale to nie dzieci - to dorośli. Najpierw chodzą po tych górach, a potem mi brud zostawiają!
A jeszcze lepsze było przy wyjściu. Żegnamy gospodarza, a tu puka ktoś do drzwi. Na to gospodarz: "Co to nie umie czytać. Pisze, żeby dzwonić !
Niech najlepiej kopnie w te drzwi !" i weszła wystraszona turystka, która tylko chciała wyrzucić śmieci...
Z takim podejściem do turystów to gospodarz daleko nie zajdzie...
Ostatnio zmieniony 07 maja 2007, 17:20 przez Pete, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja Ci współczuję tej sytuacji Pete. A co on myślał że jak się chodzi po górach to będzie miał czysto, co on z księżyca spadł czy co??? I po drugie turysta każdy jak jeden mąż powinien być ceniony. To jest podstawa dobrego gospodarza tak jak np. Markowe Szczawiny i jak wiadomo z opisów naszych klubowiczów - ten z 1014-stki w Lipnicy Wielkiej i ze Słowianki. Takich to jest jak na lekarstwo!!!
Ostatnio zmieniony 07 maja 2007, 18:01 przez MałaBee, łącznie zmieniany 1 raz.
Pewnie marzyli, żeby wybudować hotel narciarski. Mnie też spotkała tam powiem, że dziwna sytuacja, bo będąc tam w październiku trafiłem na.... wesele. I okazało się, że niektórzy turyści czekali na otwarcie schroniska, które nastąpiło o godz. 11:00. Wcześniej było zamknięte, a później góra i tak była dalej tylko dla gości. Śmieszyło mnie najbardziej to kiedy pani pewna wystrojona, elegancka pani pytała "O której będzie samochód na dół ?"
Wielki plus dla Ciebie!!!!MałaBee pisze:Ja też uważam że ta Miziówka to jest kompletne pomylenie na Pilsku. Kto dał pozwolenie na budowę tego czegoś!!!
Pete jednak widzisz że nawet najpiękniejszą ziemię potrafią takie półgłówki Ci zatruć... Oby nigdy więcej już nie powstał obiekt o nazwie Zygmuntówka!!!
Te klapkowicze top tylko by chcieli autami po górach jeździć. W górach wogóle powinien być zakaz poruszania się pojazdami spalinowymi.Pete pisze:Pewnie marzyli, żeby wybudować hotel narciarski. Mnie też spotkała tam powiem, że dziwna sytuacja, bo będąc tam w październiku trafiłem na.... wesele. I okazało się, że niektórzy turyści czekali na otwarcie schroniska, które nastąpiło o godz. 11:00. Wcześniej było zamknięte, a później góra i tak była dalej tylko dla gości. Śmieszyło mnie najbardziej to kiedy pani pewna wystrojona, elegancka pani pytała "O której będzie samochód na dół ?"