Dwa słowa komentarza jak do tego doszło
Pomysł wyjazdu padł podczas wcześniejszego nocnego gawędzenia w Górach Choczańskich.
Tutaj należy zaznaczyć że prowodyrem był Zjawa - chwała mu za to.
Po prostu chłopu marzyła mu się Rumunia. Kilka dni wolnego było dobrą okazją
Miejsce do końca nie było wiadome. Proponowane miejsce to Alpy Rodniańskie lub Karpaty Marmaroskie.
Ostatecznie padło na te drugie.
Krótki opis - (najwyższy szczyt Farcaul ma 1961 m n. p. m.), dzikie . Zbocza porośnięte są gęstymi lasami i miejscami kosodrzewiną górne partie połoniny. Nie ma tu znakowanych szlaków, a wydeptane ścieżki często giną w leśnej gęstwinie i w trawach. Turyści docierają tu bardzo rzadko - między innymi z tego powodu, że jedyne mapy tych gór to reprinty wojskowych map z lat 30-tych. O schroniskach można tylko pomarzyć. Do niebywałych atrakcji z czym mogliśmy sie spotkac jest życzliwość mieszkających tam ludzi. Widokiem normalnym są na połoninowych pastwiskach konie, owce czy krowy. Każdy napotkana przez nas osoba na dzien dobry rzucała wielki serdeczny uśmiech.
Wzbudzalismy mocne zainteresowanie wśród napotkanych osób.
Po ustaleniu miejsca zaczęły się przygotowania.
Żadne z nas w tych górach nie było, żadne z nas nie miało żadnych materiałów
Kompletacja materiałów zajęła trochę czasu. Udało się zdobyć następujące pomoce wędrówkowe
Przewodnik SKPB Warszawa
Adam Kulewski, Andrzej Wielocha Romania. Karpaty Marmaroskie
1000 egz., s. 62, 1985 - Biblioteka Śląska.
Topograficzne stare mapy wojskowe CCCP internet plus kolorowy wydruk na ploterze
Mapa Burkut - sklep podróżnika
Po zebraniu w/w materiałów zostało zorganizowane spotkanie przedwyjazdowe na którym ostatecznie
zdecydowaliśmy wycieczkę w rejonie masywu Farcaul.
Przy okazji chciałbym złożyć serdeczne podziękowania koledze Pablo z Klubu Karpackego
za sugestie i porady dotyczące wędrówki i przebywania w tych górach.
10.06.2009
Wyjechaliśmy w środę o godz 17.45 na miejscu byliśmy o 10.00 w czwartek 11.06.2009
Po drodze kilka krótkich przerw na odpoczynek oraz krótkie zwiedzanie w Sapancie
wesołego cmentarza i cerkwi w budowie z najwyższa drewniana wieżą.
11.06.2009
Samochód zostawiliśmy pod napotkanym przy drodze sklepie spożywczym.
Właścicielka sklepu pokazała miejsce i powiedziała ona tu mieszka i że będzie pilnować
Mam go tylko zamknąć. Istotna uwaga oni chyba nie zamykają.
W obok stojącym starym samochodzie Dacia wypatrzyłem kluczyki w stacyjce
. W góry wyszliśmy o 11.00. Właścicielka sklepu poszła z nami chcąc pokazać nam drogę na Farcaula.
Po 1,5 godzinie widzimy wyprzedzający nas terenowy samochód ciężarowy do przewozu drewna.
Zatrzymujemy go i pakujemy się na do środka. Zjawa decyduję się na jazdę na otwartej platformie.
Podjeżdżamy około 400 metrów w górę. Czas umila nam rozmowa z Pawłem rumuńskim kierowcą w jezyku rumuńskim i rosyjskim.
Jesteśmy pod wrażeniem samochód miejscami ledwo mieści się kołami nad przepaścią na wyboistej wąskiej górskiej drodze.
Na polankę nad poienei de sub munte gdze stoją pasterskie koliby przychodzimy się na 18.00.
Rozkładamy biwak. Jesteśmy trochę zmęczeni po długiej podróży z Polski.
Noc burza
12.06.2009
Budzimy się rano 7.00. Planowaliśmy wcześniej wstać niestety na zewnątrz namiotów leje ulewny deszcz.
Planujemy go przeczekać
Ostatecznie ulewny deszcz ustaje o ok. 10.00. do jedenastej jednak nadal mocno kropi.
Około godz 10.00 mamy gości, przychodzą do nas dwaj młodzi pasterze z dużą miska świeżego gorącego mleka. Ostatecznie w góry wychodzimy między 12.00 a 1.00 w południe miejscami widać niebieskie niebo
Podejrzewaliśmy patrząc na wcześniejsze prognozy że pogoda nie będzie rewelacyjna ale takiego kranu się nie spodziewaliśmy.
Tego dnia doszliśmy do dużego jeziorka przy którym rozbijamy namioty. Przed snem panika końska. Po zmroku blisko nieopodal nas pojawiało się duże stado koni 20-30 szt. Bez przerwy wierzgały prychały i rżały. Chyba chiały nas przegonić.
Limonka nastraszyła nas że przyszły pobawić się reklamówkami z jedzeniem, mogą zaplatać się kopytami w sznurki z namiotu i stratować jak puszcza się w galop. Co zrobić zajęliśmy ich miejsce wieczornego odpoczynku.
Przez całą noc padało najpierw deszcz grad a w końcu śnieg i rano też nie było lepiej. Spaliśmy bardzo długo jak na górskie warunki tj do godz 7.00.
13.06.2009
Rano wita nas gęsta mgła śniadanko. Koni które mnie denerwowały wieczorem juz nie było.
Mamy w planach wejście na szczyt Farcaul i Mihaliecul.
Ostatecznie przed 9.00 rano wychodzimy spakowani w drogę.
Z Farcaula z góry widoki fenomenalne. Podziwianie panoramy, fotki trwało ponad godzinę. Później idziemy na Mihaliecul, ujrzeliśmy wspaniałe widoki, z których najciekawszy był ten na przełęcz między Mihajleculem a Farcaulem. Spore jeziorko i cała sieć strumieni płynących w paru metrowej głębokości wąwozami prezentowała się bardzo malowniczo. Z jednego i drugiego szczytu widok na masyw Popa Iwana i ciągnąca się grań graniczną. Bez jakichkolwiek utrudnień jesteśmy w marszu do godz 19.00 i znowu jak w zegarku ulewny deszcz. Ustaje dopiero w środku nocy. Tego dnia mamy zamiar zejść jak najbliżej Poienie de Sub Munte by następnego dnia jak najwcześniej wyruszyć w drogę powrotną.
14.06.2009
Rano wreszcie świeci słońce i widzimy niebieskie niebo. Jest to pierwszy dzień w którym mamy rano wspaniałą pogodę. Oj mile żegnają nas te góry
Do samochodu schodzimy na 10.00. Nie spieszy nam się, przed nami widać wyraźnie i przejrzyście
zbocza Pietrosa Budyjowskiego, Torajogi a w oddali Alp Rodniańskich
Wyjeżdżamy o 11.00 w Katowicach jesteśmy o 2.00 nocy 15.06.2009 .
Dla wszystkich nas czas spędzony był bardzo przyjemnie, panowała wesoła atmosfera. Jeszcze do tej chwili jak zamykam oczy i przypominam sobie niektóre teksty czy sytuacje automatycznie się uśmiecham. Co tu dużo gadać doborowa z nas kompanija
Z Angeliką piszemy się w ciemno na następny taki wyjazd czteroma tymi recami i nogami o grzbietach i garbach nie wspomnę.
Garść informacji o Karpatach Marmaroskich
_____________________________________
Munţii Maramureşului (węg: Máramarosi-havasok, pol : Góry Marmaroskie, Marmarosze)
Powierzchnia Gór Marmaroskich posiada w przybliżeniu kształt elipsy, której oś biegnie z południowego wschodu na północny zachód. Długość głównego grzbietu (stanowiącego granicę rumuńsko-ukraińską) wynosi 93 km., przy czym pod względem wysokości i długości dominują ramiona górskie odgałęziające się od niego na południe i zachód. Tam też znajdują się najwyższe szczyty: Fărcăul (1961 m.), Mihailecul (1920 m.), Toroiaga (1939 m.), czy Bardău (1854 m.). Najwyższym szczytem grzbietu głównego jest Pop Ivan (1940 m.). W obrębie Rumunii granicę pasma stanowi na zachodzie i południu dolina Vişeu po przełęcz Prislop, na wschodzie potok Cibo i Złota Bystrzyca.
Góry Marmaroskie posiadają urozmaiconą budowę geologiczną, na którą składa się zarówno flisz karpacki, jak i wapienie, dolomity, czy skały wulkaniczne. Wśród typowych pięter roślinnych charakterystyczna jest kosodrzewina, tworząca niekiedy nieprzebyty gąszcz. Góry Marmaroskie są ostoją głuszca, którego rezerwat znajduje się w rejonie przełęczy Prislop.
Góry Marmaroskie są interesujące ze względu na swe położenie na historycznych pograniczach. W rejonie szczytu Hnitessa (1759 m.) schodziły się niegdyś granice Rzeczypospolitej, Węgier i Mołdawii; w okresie międzywojennym na szczycie Stog (1643 m.) zbiegały się granice Polski, Czechosłowacji i Rumunii.
Nie istnieją tu żadne oznakowane szlaki, a wiele obszarów jest trudnych orientacyjnie, czy wręcz niedostępnych ze względu na gęste zarośla kosówki. Dodatkowy problem stanowią trudności formalne związane z granicą państwową. W górnych partiach dolin zlokalizowane są strażnice wojskowe - zdarzają się przypadki zawracania turystów, zamierzających wędrować w stronę głównego, granicznego grzbietu.
Swoją historię ma w Górach Marmaroskich turystyka polska, której początki wiążą się m.in. z osobami Hugona Zapałowicza i Mieczysława Orłowicza. W okresie międzywojennym, gdy północno wschodnia część tych gór należała do Polski - były one celem wycieczek wielu mieszkańców Lwowa i innych miast kresowych.
Jedną z głównych atrakcji tych gór jest kolejka wąskotorowa w dolinie Wazeru, zwana "Mocaniţa", zbudowana 1927 - 34 i przedłużona w 1954 r. Warte odwiedzenia są także leżące u podnóży Gór Marmaroskich cerkwie, m.in. w Poienile de Sub Munte i Borşa.
Z regionem Maramuresz oraz terenami sąsiednimi wiążą się walki polskich Legionów w latach 1914 - 15. Zacięte boje w Karpatach Wschodnich i ich rejonie toczyły się przez około pół roku, między innymi podczas niezwykle ciężkiej zimy (bitwa pod Kirlibabą). W tym też czasie oddziały polskie zorganizowane zostały formalnie w Drugą Brygadę.
Linka na fotki wrzuce wieczorem