Krawców Wierch - Krawcula
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Krawców Wierch - Krawcula
Krótka relacja co zapamiętałem to napisałem .
Jeden dzień z życia starej ,,kópy,, czyli wszyscy razem.
Aby przenieść się w czasie do młodszego o kilka chwil etapu kształtowania się rzeźby ,,kópy,, wcale nie trzeba korzystać z jakiegoś fantastycznego wehikułu czasu. Wystarczyło w tym celu zajechać do Ujsoł i wyjść czarnym szlakiem prowadzącym w stronę Rysianki . Nie muszę tu przypominać że jest to ocalały fragment poznanej na poprzednich zjazdach prastarej równiny wydźwigniętej w oligocenie i rozgrzebanej dolinami rzek. Minąwszy z lewej strony szczyt Zapolanki zauważamy zmianę , żółty szlak biegnie lasem i górskimi łąkami pachnącymi miętą , odurzającymi ziołami i żarnowcem. Dalej następuje bardzo długi okres tektonicznego spokoju, posiłku, odpoczynku i tak długi że dziś człowiekowi dech zapiera myśl o astronomicznych liczbach milionów lat które kształtowały ruch kópotwórczy . Nikt już nie pamięta Rysianki , kupa prze do przodu i chłonie wszystko po drodze.
Nie straszne jej bagna , rzeki i potoki które czasem dawały zamoczyć nogi i tak w miarę upływu tysięcy lat dawne kópo kształty zaczynają się wypiętrzać. Równolegle do tych zmian przekraczamy granice czasu. Teraz już kształt swój mamy i w dolinę zasuwamy , Bystre Wodospady , Wilcze Gronie , Hrube buczyny zostawiamy innym.
Późnym popołudniem , wspinając się i lawirując między płatami śniegu północnego zbocza Krawców dobijamy do naszej przystani , słońce już zachodzi jeszcze ostatnie światłości wieczoru obejmują zielone drzewa. Dobry humor nie pozwala nikomu na spokojny sen dopiero po tureckiej uczcie zapada cisza i błogość. A rano ……………trzeba nie tylko wyleźć z ciepłego śpiwora i bacówki , trzeba oprócz tego wrócić do normalnego świata. Zdrowy rozsądek wziął jednak górę , deszcz , mgła zmiana pogody nastraja wręcz pozytywnie do dalszej drogi , powroty mają to coś w sobie czego człowiek nie chce pamiętać , a jednak czas robi swoje, nie jest w ,, dobrym tonie ,, nie wymienić uczestników wyprawy co niniejszym czynię :: Bikmen ( admirał) , Ela ( żona Bikmena) , Elik , Tomek ( żon ) Elika , Beti , Gosiak , Tomko , Doris , Suonecznik , Templar 79, Heathcliff i autor tknp.
Jeden dzień z życia starej ,,kópy,, czyli wszyscy razem.
Aby przenieść się w czasie do młodszego o kilka chwil etapu kształtowania się rzeźby ,,kópy,, wcale nie trzeba korzystać z jakiegoś fantastycznego wehikułu czasu. Wystarczyło w tym celu zajechać do Ujsoł i wyjść czarnym szlakiem prowadzącym w stronę Rysianki . Nie muszę tu przypominać że jest to ocalały fragment poznanej na poprzednich zjazdach prastarej równiny wydźwigniętej w oligocenie i rozgrzebanej dolinami rzek. Minąwszy z lewej strony szczyt Zapolanki zauważamy zmianę , żółty szlak biegnie lasem i górskimi łąkami pachnącymi miętą , odurzającymi ziołami i żarnowcem. Dalej następuje bardzo długi okres tektonicznego spokoju, posiłku, odpoczynku i tak długi że dziś człowiekowi dech zapiera myśl o astronomicznych liczbach milionów lat które kształtowały ruch kópotwórczy . Nikt już nie pamięta Rysianki , kupa prze do przodu i chłonie wszystko po drodze.
Nie straszne jej bagna , rzeki i potoki które czasem dawały zamoczyć nogi i tak w miarę upływu tysięcy lat dawne kópo kształty zaczynają się wypiętrzać. Równolegle do tych zmian przekraczamy granice czasu. Teraz już kształt swój mamy i w dolinę zasuwamy , Bystre Wodospady , Wilcze Gronie , Hrube buczyny zostawiamy innym.
Późnym popołudniem , wspinając się i lawirując między płatami śniegu północnego zbocza Krawców dobijamy do naszej przystani , słońce już zachodzi jeszcze ostatnie światłości wieczoru obejmują zielone drzewa. Dobry humor nie pozwala nikomu na spokojny sen dopiero po tureckiej uczcie zapada cisza i błogość. A rano ……………trzeba nie tylko wyleźć z ciepłego śpiwora i bacówki , trzeba oprócz tego wrócić do normalnego świata. Zdrowy rozsądek wziął jednak górę , deszcz , mgła zmiana pogody nastraja wręcz pozytywnie do dalszej drogi , powroty mają to coś w sobie czego człowiek nie chce pamiętać , a jednak czas robi swoje, nie jest w ,, dobrym tonie ,, nie wymienić uczestników wyprawy co niniejszym czynię :: Bikmen ( admirał) , Ela ( żona Bikmena) , Elik , Tomek ( żon ) Elika , Beti , Gosiak , Tomko , Doris , Suonecznik , Templar 79, Heathcliff i autor tknp.
Ostatnio zmieniony 02 czerwca 2009, 9:41 przez tknp, łącznie zmieniany 1 raz.
jestem strażnikiem snów, błękitnego nieba i bezkresnej przestrzeni , słucham wiatru i odgłosów jesiennego deszczu (tknp),,
mega oryginalnie tknp, dzięki za podsumowanie
zresztą... ciasteczka Gosiaka, ciasto suonecznika, rogaliki tknp miodowe pyszności i inne czaje Elikowego Tomka <mniam>
fakt, turecki specjał przywieziony przez mirka... paluszki lizać!! - zresztą 'łącki' też wporzotknp pisze:Dobry humor nie pozwala nikomu na spokojny sen dopiero po tureckiej uczcie zapada cisza i błogość
zresztą... ciasteczka Gosiaka, ciasto suonecznika, rogaliki tknp miodowe pyszności i inne czaje Elikowego Tomka <mniam>
impossible is nothing
Re: Krawców Wierch - Krawcula
Nie myśląłeś żeby zabrać sie do pisania przewodników turystycznychtknp pisze:Krótka relacja co zapamiętałem to napisałem .
Jeden dzień z życia starej ,,kópy,, czyli wszyscy razem.
Motto Legii Cudzoziemskiej "maszeruj albo giń"
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
wspomnienie pierwsza klasa tknp zapach tej wyprawy zaskakujacy aczykolwiek zostawiajacy glebokie slady w naszch sercach
... w pozytywnym znaczeniu
... w pozytywnym znaczeniu
Ostatnio zmieniony 27 stycznia 2015, 23:13 przez heathcliff, łącznie zmieniany 1 raz.
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480