Tatry 19-29.07.2008

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Anonymous

Tatry 19-29.07.2008

Post autor: Anonymous » 10 sierpnia 2008, 23:36

Trochę o moim urlopie, czyli żartobliwie w skrócie "wszędzie byłem, niewiele zobaczyłem".

19.07.2008
Trasa: Kuźnice – Dolina Kondratowa – Przełęcz pod Kondracką Kopą – Kondracka Kopa – Małołączniak – Krzesanica – Ciemniak – Kiry.

Przyjeżdżam rano, po dziewiątej jestem Kuźnicach, pogoda dobra, połowa nieba w chmurach ale słońce też chwilami świeci. Przy schronisku na Kondratowej Hali ze 30 osób. Idę kamiennym chodnikiem na Przełęcz pod Kondracką Kopą, ładnie widać Giewont. Na przełęczy lekko wieje z południa, dobre widoki na Słowację i Tatry Zachodnie, Świnica lekko w chmurach. Na Małąłączniaku kładę się na zboczu, słońce świeci w twarz, atmosfera sielankowa. Przy zejściu z Ciemniaka widzę ładną tęczę.


20.07.2008
Trasa: Kuźnice – Boczań – Czarny Staw Gąsienicowy – Skrajny Granat – Pośredni Granat – Zadni Granat – Zmarzły Staw - Czarny Staw Gąsienicowy – Dolina Jaworzynka – Kuźnice.

O 8.30 wychodzę z Kuźnic, pogoda bardzo dobra. Gdy po dojściu na Skrajny Granat nagle odsłania się to jest po drugiej stronie, Tatry Bielskie, Dolina Pięciu Stawów, okolice Rysów, wrażenia są powalające. Przy ze zejściu ze Skrajnego Granaty widzę kozicę, z Koziego Wierchu schodzą wspinacze.


21.07.2008
Trasa: Kiry – Schronisko Ornak – Iwaniacka Przełęcz – Ornak – Siwa Przełęcz – Gaborowa Przełęcz Wyżnia – Starorobociański Wierch – Kończysty Wierch – Trzydniowiański Wierch – Kulawiec – Siwa Polana.

Wstaję o 6.00, za oknem mgła, lekko pada deszcz, mam nadzieję, że się przejaśni, myślę o tym żeby iść na Bystrą.
O 8.00 jestem w Kirach, deszcz przestał padać, mgła wisi nisko, kilkadziesiąt metrów nad ziemią, gór nie widać, jak się spojrzy tuż nad ziemią widać na pół kilometra.
Do schroniska na Hali Ornak spotykam tylko jedną osobą idącą z przeciwnego kierunku.
Wypijam czekoladę w schronisku i idę w kierunku Iwaniackiej Przełęczy, zaczyna padać lekki deszcz, mgła robi się coraz większa, przez kilka minut szlakiem płynie strumyk. 20 minut za przełęczą widoczność jest już około 20m, deszcz też jakby trochę mocniej pada. Gdy skończyły się drzewa zaczęło wiać. Idę zielonym szlakiem, mijam górę kamieni, jak się potem przyjrzałem na mapie to musiał być Ornak. Idę dalej i docieram na Zadni Ornak, tutaj mały cud, wiatr rozwiewa mgłę na zachodzie i widać Starorobociańską Doliną, ale tylko przez 5 minut, potem nic nie widać.
Idę na Siwą Przełęcz i dalej do granicy, chwilę myślę gdzie iść dalej, daję sobie spokój z Bystrą i idę na Starorobociański, pół godziny podejścia i jestem na szczycie. Po polskiej stronie nic nie widać, po słowackiej przez kilka minut dobra widoczność na południowy wschód (widać jakąś wioskę), dobrze widać Raczkowe Stawy i Dolinę, widać też Błyszcz i Bystrą. Idę na Kończysty, deszcz przestaje padać, trochę się przejaśnia. Od Trzydniowiańskiego coraz więcej błękitu i zielni, coraz mniej bieli, robi się przyjemnie.
Nie wiem tylko co mnie podkusiło żeby iść przez Kulawiec, niby 25 minut szybciej niż przez Jarząbczą Dolinę ale te półmetrowe stopnie i wystające korzenie są dobijające.


22.07.2008
Trasa: Palenica – Morskie Oko – Szpiglasowa Przełęcz – Szpiglasowy Wierch – Dolina Pięciu Stawów – Dolina Roztoki – Palenica.

Wychodzę o 9.00 z Palenicy, niebo w chmurach ale nie pada, na Szpigalsowym Wierchu lekko wieje i jest zimno. Mimo zachmurzenia widoki dość dobre, tylko niektóre wyższe wierzchołki lekko zasłonięte. Po drodze widzę dwa namioty pod Mnichem, i kilku wspinających się. Jeden z przechodzących turystów mówi, że kręcą film.


23.07.2008
Trasa: Siwa Polna – Chochołowska Dolina – Bobrowiecka Przełęcz – Grześ – Rakoń – Wołowiec – Wyżnia Chochołowska Dolina – Siwa Polana.

Wstaję o 5.30, deszcz pada, za oknem mgła. Myślę o trasie Grześ – Rakoń – Wołowiec – Jarząbczy Wierch – Kończysty – Trzydniowiański, z mapy wychodzi jakieś 12,5 godziny, będzie ciężko. Pamiętam, że o 6.50 jest bus do Chochołowskiej, coś mi się jednak pokręciło z czasem i na dworzec dochodzę o 6.55, następny jest o 8.00, więc na dzień dobry jestem godzinę w plecy. W busie myślę, że może kolejka będzie jeździć więc coś nadrobię, ale na miejscu okazuje się, że wszystko jest zabite dechami, budka z biletami na szczęście też.
Idę w deszczu przez dolinę, widoczność na jakieś pół kilometra, gdy asfalt się kończy przez pół godziny drogą płyną strumyki, które w niższych miejscach przelewają się do Chochołowskiego Potoku.
W schronisku jem i suszę się, idę dalej, żółty szlak na Grzesia przez pierwsze 20 minut to w zasadzie potok nie szlak, staram się iść po wystających kamieniach.
Gdy dochodzę na Bobrowiecką Przełęcz deszcz pada znacznie mniej, za to mgła robi się gęsta i widać na 30 metrów. Gdy kończą się drzewa zaczyna wiać od strony słowackiej, idę kilkanaście minut i jestem na Grzesiu, tu wieje silniej i od strony polskiej.
Schodzę w kierunku Rakonia, przez 10 minut idę wąskim zarośniętym przez kosówkę szlakiem, przez chwile zastanawiam się czy nie idę przypadkiem na Słowację ale kosówka kończy się i znajduję słupek graniczny, więc jest dobrze. Szedłem tędy rok temu ale przez mgłę wszystko wydaję mi się dziwnie obce i mroczne, mam dziwne przeczucie, że idę nie w tym kierunku, choć wiem, że to nie prawda, co pewien czas mijam słupki graniczne.
Podchodzę pod Rakoń, wiatr jest bardzo silny, przez ostatnie 10 minut podejścia czuję, że zaraz tam dofrunę nie dojdę. Na Rakoniu robię zdjęcie tabliczki, w ostatniej chwili łapie kijek który wybiera się w podróż na Słowację.
Wiatr zaczyna huczeć, po raz pierwszy serce zaczyna bić mi trochę szybciej, myślę tylko o tym żeby dość do zielonego szlaki i schodzić w dół. Po kilku minutach szybkim krokiem we mgle wyłania się drogowskaz i nagle coś mnie tknęło. Po polskiej stronie trawa faluje jak oszalała, a po słowackiej jest zupełnie nieruchoma, krople deszczu na niej wiszą, martwa jak na obrazie. Schodzę 3 kroki po zboczu na słowacką stronę, prędkość wiatru zero, bez wiatru odczuwalna temperatura jest kilka stopni większa, zupełnie inna rzeczywistość. Tą lekcję geografii chyba przespałem. Siadam, jem kanapkę, zamiast na Rohacze patrzę w wielką biel.
Zastanawiam się co robić, skoro jestem już tak blisko to odwiedzę Wołowiec. Przez pierwsze 10 minut wieje, potem nagle przestaje. Nagle słyszę kroki, jakiś Słowak schodzi z Ostrego Rohacza, mówi, że jest bardzo ślisko na kamieniach, chwilę rozmawiamy, idę dalej.
Na Wołowcu prawie wcale nie wieje, schodzę w dół, przy drogowskazie spotykam trzech chłopaków. Szli tą samą trasą co ja, po przeżyciach na Rakoniu trochę zwątpili z sens dalszej drogi, pytają jak Wołowcu, mówię, że ok.
Schodzę w dół w kierunku Chochołowskiej, w połowie szlaku, po około godzinie, mgła się robi rzadsza, widać na 200 metrów, za to deszcz pada bardzo mocno. Szlaku w zasadzie nie ma, płynie potok cała szerokością szlaku, głębokość 3-5 cm, szlak jest kamienisty więc jakoś się idzie, w paru miejscach jest piach i tam się robią wielkie kałuże. W dwóch miejscach szlak przecinają poprzecznie potoki o szerokości 2m, głębokości 20cm.
Idę do schroniska, próbuję trochę się wysuszyć i idę dalej przez Dolinę Chochołowską, deszcz przestaje padać jak już jestem w Zakopanem.


24.07.2008
Deszcz leje mocno, jadę na chwilę do centrum Zakopanego, straż wypompowuje wodę z piwnic, w radiu mówią coś o sztabie kryzysowym.


25.07.2008
Trasa: Palenica – Dolina Roztoki – Dolina Pięciu Stawów – Świstowa Czuba – Morskie Oko – Palenica.

Wstaję o 6.00, pogoda nawet dobra, z okna prawie w całości widzę Świnicę, myślę o czarnym szlaku z Doliny Pięciu Stawów na Kozi Wierch. Wysiadam w Palenicy, zaczyna lekko padać, robi się lekka mgła. W Dolinie Roztoki sporo wody na szlaku, głównie w pierwszej połowie, dalej jest już dobrze, od połowy szlaku mgła się powoli rozwiewa, deszcz przestaję padać, powoli odsłania się Wołoszyn, przy Siklawicy przez kilka minut widać słońce. Przed południem jestem w schronisku, pół godziny przerwy na herbatę i posiłek.
Gdy wychodzę ze schroniska w ciągu pięciu minut mgła zalewa wszystko, widać może na 20 metrów, nie dochodzę nawet do rozstaju szlaków przy Siklawicy. Daje sobie spokój z Kozim Wierchem, zawracam w kierunku schroniska i idę na Świstówkę. Przechodzę przez hałdy kamieni, nic więcej nie widać, w okolicach Świstowej Czuby lekko wieje od Doliny Roztoki, dalej przy zejściu od Morskiego Oka wieje lekko od Morskiego Oka. 40 minut przed schroniskiem mgła unosi się na wysokość wierzchołka Mnicha. Nad Morskim Okiem z 50 osób, stoję 2 minuty i uciekam w kierunku Palenicy.


26.07.2008
Trasa: Siwa Polna – Starorobociańska Dolina - Siwa Przełęcz – Gaborowa Przełęcz Wyżnia – Bystry Karb – Bystra (powrót tą samą drogą).

Deszcz nie pada, lekka mgła, może tym razem dotrę na Bystrą. O 8.30 jestem w Chochołowskiej, pierwszy raz postanawiam przejechać dolinę rowerem, Chochołowski Potok gna jak szalony. W Dolinie Starorobociańskiej do rozstaju szlaku na Iwaniacką Przełęcz lekkie błoto, potem różnie, na przemian albo w miarę sucho albo szlakiem płyną strumyki. Do miejsca oznaczonego na mapie Starorobociańska Rówień, pogoda dobra, nawet przebłyskuje słońce, potem wszystko zalewa mgła, zaczyna padać deszcz.
Na Siwej Przełęczy nic już nie widać, gdy dochodzę do granicy wiatr zaczyna mocno wiać, znajduję ciche miejsce za skałami i jem kanapkę, zastanawiam się co robić. Z mgły wyłaniają się 4 osoby, dziewczyna i trzech chłopaków, idą ze Starorobociańskiego, chwilę rozmawiamy i wychodzi, że chcą iść na Błyszcz, ja w tym samym kierunku więc idziemy razem. Wiatr wieje od polskiej strony, czasami ścieżka jest po słowackim zboczu, wtedy jest ciszej. Na otwartym terenie wygląda tak jakby deszcz padał poziomo, a czasem nawet od dołu. Pojawia się tabliczka Błyszcz 0,5h, Bystra 0,45h, stwierdzam, że pójdę z nimi na ten Błyszcz a potem się zobaczy. Na podejściu narzucają ostre tempo i znikają po chwili we mgle, idę spokojnie.
Po kilka minutach dochodzę do miejsca w którym czerwona strzałka każe skręcić w prawo. Dziwi mnie to bo widzę idącą prosto, ostro pod górę szeroką na półtora metra ścieżkę, prawdopodobnie wiodącą na szczyt, ścieżka w prawo ma 30cm, jakby obchodziła górę po zboczu. Chwilę się zastanawiam i idę jednak tak jak pokazuje strzałka. Idę powoli przez 5 minut, nigdzie nie ma namalowanych czerwonych znaków co mnie trochę niepokoi, w końcu znajduję niebieskie, a więc jednak dojdę na Bystrą. Szlak zaczyna iść w górę, po kilkunastu minutach znajduję niski betonowy słupek, jestem na miejscu. Kładę aparat na słupku, jak wiatr zwieje to nie powinno się nic stać, robię zdjęcie i nagle łup, i drugi raz łup, idzie burza, wiatr zaczyna wiać mocniej. Biorę nogi za pas, idę bardzo szybko, gdzie można biegnę, po 18 minutach jestem przy drogowskazie Bystra 0,45h. Huki było słychać przez 20 minut, w odstępach 3 minutowych, potem przestało. Idę w miarę szybko aż do Siwej Przełęczy, tam odpoczywam.
W połowie Doliny Starorobociańskiej mgła się rozwiewa, deszcz przestał padać od Siwej Przełęczy. Szczęście nie trwało długo, przy drogowskazie na Iwaniacką Przełęcz oberwanie chmury, ostro leje przez 40 minut, błoto w Starorobociańaskiej zmienia się w potok. W Chochołowskiej po prawej stronie drogi przez pewien czas jest mały rów, może 40cm głębokości, pełen wody, woda gna w dół a w niektórych miejscach przelewa się przez drogę do Chochołowskiego Potoku. Padać na dobre przestaje dopiero na asfalcie.


27.07.2008
Trasa: Kuźnice – Kasprowy Wierch – Beskid – Liliowe – Świnicka Przełęcz – Świnica – Zawrat – Zmarzły Staw – Czarny Staw Gąsienicowy – Dolina Jaworzynka – Kuźnice.

W końcu ładna pogoda, o 7.30 jestem w Kuźnicach, marzy mi się Świnica. Trochę chmur, trochę błękitu, nawet słońce świeci. Po godzinie mijam Myślenickie Turnie, pół godziny przed Kasprowym mgła zalewa wszystko. Człapie zrezygnowany, siadam na murku i jem śniadanie. Myślę żeby iść na Czerwone Wierchy albo gdzieś w kierunku Giewontu. Na Świnicy nie byłem i trochę jej się obawiam, nie jest to jakaś pierwsza lepsza górka, zwłaszcza przy tej pogodzie. W końcu decyduje się iść do Świnickiej Przełęczy i zejść w dół jeżeli pogoda się nie poprawi.
Pogoda się poprawiła dość szybko, po słowackiej stronie już od Beskidu widać Cichą Dolinę, wierzchołki gór zasłaniają jeszcze chmury, gdy przechodzę przez Liliowe widać przez chwilę stawy po polskiej stronie. Wysoko widać nieruchome białe chmury, ale w dolinie Gąsienicowej jeszcze dużo mgły, którą wiatr przegania z miejsca w miejsce. Na Świnickiej Przełęczy widzę, że parę osób idzie na Świnicę, więc też się decyduję. Na wierzchołku głównie widać stronę słowacką, na polską stronę czasami są półminutowe prześwity, zależy jak zawieje.
Schodzę w kierunku Zawratu, potem w kierunku Czarnego Stawu. Od Zawratu widoczność w miarę dobra.


28.07.2008
Trasa: Palenica – Morskie Oko – Czarny Staw pod Rysami – Rysy – Palenica.

O 6.10 wyjeżdżam autobusem z Zakopanego, pogoda ładna, słońce świeci.
Idę asfaltem, odpoczynek przy Morskim Oku, Czarny Staw po Rysami, odpoczynek na Buli, potem łańcuchy, o 12.40 jestem na szczycie. Na polskim i słowackim wierzchołku sporo ludzi, widoki przepiękne. Pół godziny na szczycie i schodzę w dół.
Asfalt w drodze powrotnej to już droga przez mękę, cała trasa zajęła 11 godzin 45 minut.


29.07.2008
Powrót do domu.


Zdjęcia
http://picasaweb.google.pl/tomasz.lega/ ... 0829072008
Anonymous

Post autor: Anonymous » 11 sierpnia 2008, 9:41

Gratuluję! Widzę, że pomimo nienajlepszej pogody zrobiłeś parę ładnych szlaków :) ja już odliczam dni bo dokładnie za dwa tygodnie wuryszam na swoją letnią "wyprawę" w tatry :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 11 sierpnia 2008, 12:04

Tom78 gratuluję, przy takiej niepogodzie zrobiłeś dużo szlaków - szacunek
Anonymous

Post autor: Anonymous » 11 sierpnia 2008, 12:08

Tom78, ta Siklwica to oczywiście Wielka Siklawa ?
Anonymous

Post autor: Anonymous » 11 sierpnia 2008, 12:53

A my ze znajmymi 23 i 24 sie zastanawialiśmy czy ktoś w ogóle wychodzi w góry w taka pogodę.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 11 sierpnia 2008, 14:01

tom78 piękne zdjęcia :) gratuluję mimo, iż nie zawsze pogoda Ci dopisała. Bardzo ładna wycieczka :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 11 sierpnia 2008, 18:44

Zbyszek pisze:Tom78, ta Siklwica to oczywiście Wielka Siklawa ?
oczywiście tak :)
ODPOWIEDZ