Szlakiem Orlich Gniazd
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Szlakiem Orlich Gniazd
Tak jak w temacie - pytanko czy jest zainteresowanie taka relacja ?
Szlakiem orlich gniazd
Jasneeeeeeeeeeeeeeeeeeee, dawaj,dawaj
- Norbert124
- Członek Klubu
- Posty: 469
- Rejestracja: 12 kwietnia 2008, 21:58
Dzień 1
Wyszliśmy na szlak w Częstochowie o godzinie 14.30 z dworca PKP kierowaliśmy sie na Stary Rynek a potem na Ul.Mirowska po drodze mijamy kościół św.Jana z Dukli szlak prowadzi ulicą , skręca w las przez jakaś fabrykę mijamy dwie góry - na Zielonej gorze są do zwiedzenia dwie jaskinie . Dochodzimy do pierwszego zamku na szlaku - Warowni olsztyńskiej .
Ogólnie odcinek z Częstochowy do Olsztyna jest nudny - prowadzi ulicami w sumie szkoda dreptania .myślę ze początek tego szlaku można spokojnie zacząć od Olsztyna
Dzień 2
Ruszamy z Olsztyna o godzinie 10.30 - już zaczyna sie przyjemny szlak podejście na górkę ( Pustelnica ) , ścieżki przez las aż do samego Złotego Potoku.Oglądamy dwór Krasińskich w Złotym Potoku , robimy przerwę na obiadek w restauracji "U źródła" - bardzo dobre i tanie jedzenie .
Ruszamy dalej na Ostreżnik .W Ostrężniku do zobaczenia są ruiny zameczku który stoi na jaskini - trzeba sie przeciskać podobno jaskinia ciągnie sie pod całym zamkiem .
Dzień 3
Z Ostręznika ruszyliśmy o godzinie 9.30 doszliśmy do Trzebiniowa - powtarza sie sytuacja z dnia pierwszego szlak wiedzie asfaltem aż do Niegowa . Ale tu bardzo miła właścicielka sklepu , która też prowadzi agroturystykę (http://www.agromaja.pl/ ) podwozi nas do Niegowa .Wspominam o tym bo warto sobie tu poświecić z dwa dni na zwiedzenie tamtych jaskiń i żeby nie marnować czasu na szukanie noclegu .Druga sprawa ze ta kobieta może udzielić ciekawych informacji o tej okolicy .
Z Niegowa idziemy aż do Podlesic -bardzo fajna trasa zero jakiejś ulicy tylko las tu odpoczywamy , he wreszcie prysznic , i normalne pole namiotowe . W Gościńcu na polu cena od osoby na polu namiotowym 10 zl - pełne zaplecze socjalne , bez płacenia za prysznic czy namiot tylko od osoby ,no ewentualnie za auto czy doprowadzenie światła do namiotu .
Dzień 4
Po wspaniałym śniadaniu - jajecznica z tostami - ruszamy he aż do Pilicy tak nas te śniadanie naładowało .po drodze mijamy zamki w Morsku ,Podzamczu .Zamek w MOrsku jest nieczynny bo dalej trwają prace remontowe trasa jest warta przejścia dużo skal .Przerw robimy pod górą Birów kolo zamku na Podzamczu .Pod wieczór docieramy do Pilicy przechodzimy przez całe miasto .Zatrzymuje sie w barze Palermo żeby sie dowiedzieć gdzie można sie rozbić namiotem . Jest tam taki fajny staw , ale ze przeszliśmy 27 km - stwierdzamy ze zasłużyliśmy na nagrodę wiec ha dzwonie do znajomej czy by nas nie odwiedziła . Dobra koleżanka z niej bo zabrała nas do swojego klubu taki hm dla kobiet klub z sauna z jacuzzi -oj działo sie działo - taka miła odskocznia od szlaku. w końcu trzeba sie zrelaksować sami musicie przyznać racje .
Dzień 5
Ruszamy z pod zamku Smoleń .Tu przytrafia sie nie miła rzecz bowiem Adze (moja Połówka) siada noga i już troszkę wolniej podążamy dalej do Rabsztyna . Zamek w Rabsztynie też jest w remoncie ale można go zwiedzać .
Dzień 6
Ze względu na obolała nogę Agi jedziemy do Olkusza by stamtąd dostać sie do Pieskowej skały . Taka informacja jeśli by ktoś chciał sie dostać busem do skały to musi iść na dworzec PKP .Wysiadamy gdzieś przed Pieskowa skala i przechodzimy aż do ojcowa .Tu zatrzymujemy sie w zawiszówce w sumie to był błąd bo mogliśmy iść jeszcze dalej do gospodarstwa agroturystycznego http://www.agro-mlyn.planty.pl/ gdzie śmiało za 10 zl mogliśmy rozbić namiot i mieć pełne zaplecze socjalne bez dodatkowych opłat- na innych polach trzeba płacić za namiot , prysznic i takie tam
Dzień 7
Po wyjściu z zawiszówki idziemy już w kierunku karkowa 18 km ,fajne czasy tam podają np 18,5 km to sie robi w 4h i 30 min .Bardzo ciekawie sie idzie prze dolinę Prądnika , przy końcówce szlaku idzie sie w takiej dolince zarośniętej he warto by mieć maczetę - ale to taki krotki odcinek a my sie przy końcówce zgubili i pod taka dużo gorę asfaltem weszli a potem musieliśmy zejść z tej góry żeby sie wpakować w te krzaczory poszliśmy potem do giebultowa - gdzie żeśmy stwierdzili ze tu jest koniec szlaku .Podkreślam my żeśmy to stwierdzili bo droga tam już biegnie asfaltem az do karkowa wiec nie widzimy sensu kontynuowania drogi czekamy sobie na autobus i relaks na przystanku :> .Docieramy do karkowa .
KONIEC - szampan i imprezka bo KRÓL JEST TYLKO JEDEN
Jak ktoś ma jakieś pytania co do szczególnych odcinków szlaku to proszę pytać bo dużo spraw jest do omówienia a nie sposobu tego tak ogarnąć by wszystko tak naraz pisać - zresztą już sie motam
Szlak jest bardzo dobrze oznakowany - momentami trzeba być czujnym he ale to nieliczne momenty.
Zdjęcia dodam troszkę później
Wyszliśmy na szlak w Częstochowie o godzinie 14.30 z dworca PKP kierowaliśmy sie na Stary Rynek a potem na Ul.Mirowska po drodze mijamy kościół św.Jana z Dukli szlak prowadzi ulicą , skręca w las przez jakaś fabrykę mijamy dwie góry - na Zielonej gorze są do zwiedzenia dwie jaskinie . Dochodzimy do pierwszego zamku na szlaku - Warowni olsztyńskiej .
Ogólnie odcinek z Częstochowy do Olsztyna jest nudny - prowadzi ulicami w sumie szkoda dreptania .myślę ze początek tego szlaku można spokojnie zacząć od Olsztyna
Dzień 2
Ruszamy z Olsztyna o godzinie 10.30 - już zaczyna sie przyjemny szlak podejście na górkę ( Pustelnica ) , ścieżki przez las aż do samego Złotego Potoku.Oglądamy dwór Krasińskich w Złotym Potoku , robimy przerwę na obiadek w restauracji "U źródła" - bardzo dobre i tanie jedzenie .
Ruszamy dalej na Ostreżnik .W Ostrężniku do zobaczenia są ruiny zameczku który stoi na jaskini - trzeba sie przeciskać podobno jaskinia ciągnie sie pod całym zamkiem .
Dzień 3
Z Ostręznika ruszyliśmy o godzinie 9.30 doszliśmy do Trzebiniowa - powtarza sie sytuacja z dnia pierwszego szlak wiedzie asfaltem aż do Niegowa . Ale tu bardzo miła właścicielka sklepu , która też prowadzi agroturystykę (http://www.agromaja.pl/ ) podwozi nas do Niegowa .Wspominam o tym bo warto sobie tu poświecić z dwa dni na zwiedzenie tamtych jaskiń i żeby nie marnować czasu na szukanie noclegu .Druga sprawa ze ta kobieta może udzielić ciekawych informacji o tej okolicy .
Z Niegowa idziemy aż do Podlesic -bardzo fajna trasa zero jakiejś ulicy tylko las tu odpoczywamy , he wreszcie prysznic , i normalne pole namiotowe . W Gościńcu na polu cena od osoby na polu namiotowym 10 zl - pełne zaplecze socjalne , bez płacenia za prysznic czy namiot tylko od osoby ,no ewentualnie za auto czy doprowadzenie światła do namiotu .
Dzień 4
Po wspaniałym śniadaniu - jajecznica z tostami - ruszamy he aż do Pilicy tak nas te śniadanie naładowało .po drodze mijamy zamki w Morsku ,Podzamczu .Zamek w MOrsku jest nieczynny bo dalej trwają prace remontowe trasa jest warta przejścia dużo skal .Przerw robimy pod górą Birów kolo zamku na Podzamczu .Pod wieczór docieramy do Pilicy przechodzimy przez całe miasto .Zatrzymuje sie w barze Palermo żeby sie dowiedzieć gdzie można sie rozbić namiotem . Jest tam taki fajny staw , ale ze przeszliśmy 27 km - stwierdzamy ze zasłużyliśmy na nagrodę wiec ha dzwonie do znajomej czy by nas nie odwiedziła . Dobra koleżanka z niej bo zabrała nas do swojego klubu taki hm dla kobiet klub z sauna z jacuzzi -oj działo sie działo - taka miła odskocznia od szlaku. w końcu trzeba sie zrelaksować sami musicie przyznać racje .
Dzień 5
Ruszamy z pod zamku Smoleń .Tu przytrafia sie nie miła rzecz bowiem Adze (moja Połówka) siada noga i już troszkę wolniej podążamy dalej do Rabsztyna . Zamek w Rabsztynie też jest w remoncie ale można go zwiedzać .
Dzień 6
Ze względu na obolała nogę Agi jedziemy do Olkusza by stamtąd dostać sie do Pieskowej skały . Taka informacja jeśli by ktoś chciał sie dostać busem do skały to musi iść na dworzec PKP .Wysiadamy gdzieś przed Pieskowa skala i przechodzimy aż do ojcowa .Tu zatrzymujemy sie w zawiszówce w sumie to był błąd bo mogliśmy iść jeszcze dalej do gospodarstwa agroturystycznego http://www.agro-mlyn.planty.pl/ gdzie śmiało za 10 zl mogliśmy rozbić namiot i mieć pełne zaplecze socjalne bez dodatkowych opłat- na innych polach trzeba płacić za namiot , prysznic i takie tam
Dzień 7
Po wyjściu z zawiszówki idziemy już w kierunku karkowa 18 km ,fajne czasy tam podają np 18,5 km to sie robi w 4h i 30 min .Bardzo ciekawie sie idzie prze dolinę Prądnika , przy końcówce szlaku idzie sie w takiej dolince zarośniętej he warto by mieć maczetę - ale to taki krotki odcinek a my sie przy końcówce zgubili i pod taka dużo gorę asfaltem weszli a potem musieliśmy zejść z tej góry żeby sie wpakować w te krzaczory poszliśmy potem do giebultowa - gdzie żeśmy stwierdzili ze tu jest koniec szlaku .Podkreślam my żeśmy to stwierdzili bo droga tam już biegnie asfaltem az do karkowa wiec nie widzimy sensu kontynuowania drogi czekamy sobie na autobus i relaks na przystanku :> .Docieramy do karkowa .
KONIEC - szampan i imprezka bo KRÓL JEST TYLKO JEDEN
Jak ktoś ma jakieś pytania co do szczególnych odcinków szlaku to proszę pytać bo dużo spraw jest do omówienia a nie sposobu tego tak ogarnąć by wszystko tak naraz pisać - zresztą już sie motam
Szlak jest bardzo dobrze oznakowany - momentami trzeba być czujnym he ale to nieliczne momenty.
Zdjęcia dodam troszkę później
Szlakiem orlich gniazd
Fotki dawaj gościu fotki