Kominiarski, Ornak, Bystra na Dzień Dziecka
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Kominiarski, Ornak, Bystra na Dzień Dziecka
Jest prawie 14. Podchodząc pod Ornak spoglądam za siebie na przebytą drogę. Widać dokładnie trasę i teraz już wiem ze można było uniknąć przedzierania się przez kosówkę, ale ...;
Niedziela wydawała się być dobrym dniem. Wjazd 4.00, 6.20 Kiry - początek trasy w Dolinie Kościeliskiej, po pół godzinie odbicie w prawo na Halę Stoły. Po ok. 1h czas na pierwszy posiłek na hali z widokiem na – niestety trochę zamglone – Czerwone Wierchy i otoczenie Giewontu. Mijam szałasy, szlak znakowany prowadzi jeszcze kilkadziesiąt metrów w górę, po czym przechodzi w nieznakowaną, ale widoczną ścieżkę. Docieram na grzbiet, potem ścieżka obniża się, a następnie znów ostro w górę, aż docieram pod prawie 50 metrową, pionową ścianę. Idę ścieżką, która skręca w lewo, omijając ścianę z prawej strony a po chwili jestem pod kolejną wapienną ścianą. Tym razem dróżka skręca w prawo i wzdłuż tej ściany pnie się w górę. Mijam wydrążoną w ścianie jamę. Za mną przepiękny widok na otoczenie Doliny Kościeliskiej, Giewont, Zakopane. Ścieżka prowadzi dalej w górę wzdłuż żlebu, po chwili odbija lekko w lewo i po ok. 1h od Hali Stoły dochodzi do Raptawickej Grani.
Początkowo mglista, teraz pogoda się trochę wyklarowała, a moim oczom ukazał się wspaniały panorama od Czerwonych Wierchów po Starorobociański, a poniżej doskonale widoczny szlak przez Ornak. W tle po lewej majaczą Wysokie, w dole droga w Dolinie Kościeliskiej do schroniska, po prawej Kominiarski Wierch.
Ścieżka prowadzi teraz południowymi stokami Grani, które są w miarę łagodne, zarośnięte trawą i gdzieniegdzie kosówką. Nie jest już tak wyraźna i jednoznaczna. Jednak to nie przeszkadza w przejściu – cel wyprawy jest już widoczny i można dotrzeć na szczyt wieloma drogami. Ja wybrałem drogę jak najbliżej grzbietu grani.
Trzeba więc iść południowym zboczem, w miarę możliwości blisko grzbietu i omijać odstające skały. Po chwili ścieżka wyprowadziła mnie na grzbiet grani. Dalej prowadzi już granią, a tuż przed szczytem trzeba jeszcze przedostać się przez kosówkę (ok. 50m), a następnie wejść na szeroką polanę. W kulminacyjnym miejscu stoi słupek oznaczający szczyt.
Z Kominiarskiego ukazuje się przepiękny widok na Tatry Zachodnie, a w oddali także i Wysokie. W dole po jednej stronie Chochołowska a po drugiej stronie Tomanowa i Pyszniańska. Czas przejścia 2h20 od Hali Stoły.
Zejście nie wydawało się trudne, tym bardziej, że bez problemu można znaleźć ścieżkę prowadzącą w dół w kierunku – widocznych na południu – skał (Rzędy Smytniańskie). Najpierw lewą stroną w dół, a po chwili ścieżka przechodzi na drugą stronę grani, po czym ostro w dół omijając odstające boczne odnogi skalne. Ścieżka – to prowadzi na grań to od niej odchodzi. W końcowym fragmencie znów trzeba przejść na drugą stronę grani (podziwiamy Dolinę Smytniańską) i obejść ostatnią skałę z lewej strony. Osiągamy południowe zbocze masywu. W dole widać już polanę na Iwaniackiej Przełęczy. Żeby się tam dostać należy w pierwszym momencie podążać za ścieżką, a gdy kosówki robi się coraz więcej, należy skręcić w prawo i zejść wolnym od krzaków żlebem.
Tego wtedy nie wiedziałem i podążając wzdłuż ścieżki wlazłem w kosodrzewinę. Odwrotu już nie było, a $#@*&%^&%)!@! *(% - to słowa, które cisnęły się na usta przez następne 40 min. kiedy przedzierałem się przez kosówkę. Szczęście, że lepiej się schodzi niż wychodzi w takich warunkach.
Przy wychodzenia na Ornak widać, że na prawo od „mojej” trasy przebiega żleb, więc zejście tamtędy byłoby zdecydowanie lepsze (pewnie to kiedyś jeszcze sprawdzę ). Pogoda dopisywała, wiec trasa przez masyw Ornaka była czystą przyjemnością. Z tej perspektywy moja dalsza trasa, oraz trasa powrotna wyglądała imponująco: Siwy Zwornik, Liliowy Karb, Bystry Karb, Bystra i Błyszcz oraz Przełęcz Pyszniańska i Dolina Pyszniańska. Sił coraz mniej, ale cieszyłem się na myśl, że w końcu wyjdę na Bystrą i Błyszcza. Podchodziłem do nich już chyba ze 2 razy i za każdym razem kończyło się na Bystrym Karbie. Raz nawet zmuszeni byliśmy (z kolegą) przeczekać deszcz w kolibie w Liliowych Turniach ponad godzinę, a potem prawie biegiem przemierzyliśmy Ornak uciekając przed burzą.
Ok. 18.00 podchodziłem ostatkiem sił na Bystrą. Było to ostatnie szczytowanie tego dnia, więc na górze pozwoliłem sobie na trochę dłuższy odpoczynek i podziwianie szczytów Wysokich i Zachodnich. Liczyłem ze trasa powrotna przez Pyszniańską Przełęcz i Dolinę zajmie mi nie więcej niż 2h. Z grubsza tyle to właśnie trwało, przedłużyło się nieco, gdyż w pobliżu Przełęczy spotkałem kozicę, która nic sobie nie robiła z mojego towarzystwa. Trzaskałem zdjęcia jak popadnie, a ona (może on) co jakiś czas tylko podnosiła głowę. Ustawiała się do zdjęć. Zejście do Doliny Pyszniańskiej jest dość łatwe. Na początku trawersuje się zbocza Kamienistej, potem wzdłuż wyschniętego potoku – podążając wzdłuż udeptanej w miarę ścieżki – do Babiego Potoku. Co raz pojawiają się płaty śniegu. Ścieżka prowadzi w otoczeniu kęp kosodrzewiny, a potem wchodzi do lasu. W lesie idziemy cały czas w dół w kierunku północnym. Ścieżka prowadzi aż do polany i schroniska. Od przełęczy ok. 1h30’. Jeszcze tylko godzina wykańczającego marszu Doliną Kościeliską i wycieczkę można uznać za zakończoną.
relacja + panoramy z Kominiarskiego, Ornaka, Bystrej na:
http://picasaweb.google.com/farixus/DolinaPyszniaSka
http://picasaweb.google.com/farixus/Panoramy
Niedziela wydawała się być dobrym dniem. Wjazd 4.00, 6.20 Kiry - początek trasy w Dolinie Kościeliskiej, po pół godzinie odbicie w prawo na Halę Stoły. Po ok. 1h czas na pierwszy posiłek na hali z widokiem na – niestety trochę zamglone – Czerwone Wierchy i otoczenie Giewontu. Mijam szałasy, szlak znakowany prowadzi jeszcze kilkadziesiąt metrów w górę, po czym przechodzi w nieznakowaną, ale widoczną ścieżkę. Docieram na grzbiet, potem ścieżka obniża się, a następnie znów ostro w górę, aż docieram pod prawie 50 metrową, pionową ścianę. Idę ścieżką, która skręca w lewo, omijając ścianę z prawej strony a po chwili jestem pod kolejną wapienną ścianą. Tym razem dróżka skręca w prawo i wzdłuż tej ściany pnie się w górę. Mijam wydrążoną w ścianie jamę. Za mną przepiękny widok na otoczenie Doliny Kościeliskiej, Giewont, Zakopane. Ścieżka prowadzi dalej w górę wzdłuż żlebu, po chwili odbija lekko w lewo i po ok. 1h od Hali Stoły dochodzi do Raptawickej Grani.
Początkowo mglista, teraz pogoda się trochę wyklarowała, a moim oczom ukazał się wspaniały panorama od Czerwonych Wierchów po Starorobociański, a poniżej doskonale widoczny szlak przez Ornak. W tle po lewej majaczą Wysokie, w dole droga w Dolinie Kościeliskiej do schroniska, po prawej Kominiarski Wierch.
Ścieżka prowadzi teraz południowymi stokami Grani, które są w miarę łagodne, zarośnięte trawą i gdzieniegdzie kosówką. Nie jest już tak wyraźna i jednoznaczna. Jednak to nie przeszkadza w przejściu – cel wyprawy jest już widoczny i można dotrzeć na szczyt wieloma drogami. Ja wybrałem drogę jak najbliżej grzbietu grani.
Trzeba więc iść południowym zboczem, w miarę możliwości blisko grzbietu i omijać odstające skały. Po chwili ścieżka wyprowadziła mnie na grzbiet grani. Dalej prowadzi już granią, a tuż przed szczytem trzeba jeszcze przedostać się przez kosówkę (ok. 50m), a następnie wejść na szeroką polanę. W kulminacyjnym miejscu stoi słupek oznaczający szczyt.
Z Kominiarskiego ukazuje się przepiękny widok na Tatry Zachodnie, a w oddali także i Wysokie. W dole po jednej stronie Chochołowska a po drugiej stronie Tomanowa i Pyszniańska. Czas przejścia 2h20 od Hali Stoły.
Zejście nie wydawało się trudne, tym bardziej, że bez problemu można znaleźć ścieżkę prowadzącą w dół w kierunku – widocznych na południu – skał (Rzędy Smytniańskie). Najpierw lewą stroną w dół, a po chwili ścieżka przechodzi na drugą stronę grani, po czym ostro w dół omijając odstające boczne odnogi skalne. Ścieżka – to prowadzi na grań to od niej odchodzi. W końcowym fragmencie znów trzeba przejść na drugą stronę grani (podziwiamy Dolinę Smytniańską) i obejść ostatnią skałę z lewej strony. Osiągamy południowe zbocze masywu. W dole widać już polanę na Iwaniackiej Przełęczy. Żeby się tam dostać należy w pierwszym momencie podążać za ścieżką, a gdy kosówki robi się coraz więcej, należy skręcić w prawo i zejść wolnym od krzaków żlebem.
Tego wtedy nie wiedziałem i podążając wzdłuż ścieżki wlazłem w kosodrzewinę. Odwrotu już nie było, a $#@*&%^&%)!@! *(% - to słowa, które cisnęły się na usta przez następne 40 min. kiedy przedzierałem się przez kosówkę. Szczęście, że lepiej się schodzi niż wychodzi w takich warunkach.
Przy wychodzenia na Ornak widać, że na prawo od „mojej” trasy przebiega żleb, więc zejście tamtędy byłoby zdecydowanie lepsze (pewnie to kiedyś jeszcze sprawdzę ). Pogoda dopisywała, wiec trasa przez masyw Ornaka była czystą przyjemnością. Z tej perspektywy moja dalsza trasa, oraz trasa powrotna wyglądała imponująco: Siwy Zwornik, Liliowy Karb, Bystry Karb, Bystra i Błyszcz oraz Przełęcz Pyszniańska i Dolina Pyszniańska. Sił coraz mniej, ale cieszyłem się na myśl, że w końcu wyjdę na Bystrą i Błyszcza. Podchodziłem do nich już chyba ze 2 razy i za każdym razem kończyło się na Bystrym Karbie. Raz nawet zmuszeni byliśmy (z kolegą) przeczekać deszcz w kolibie w Liliowych Turniach ponad godzinę, a potem prawie biegiem przemierzyliśmy Ornak uciekając przed burzą.
Ok. 18.00 podchodziłem ostatkiem sił na Bystrą. Było to ostatnie szczytowanie tego dnia, więc na górze pozwoliłem sobie na trochę dłuższy odpoczynek i podziwianie szczytów Wysokich i Zachodnich. Liczyłem ze trasa powrotna przez Pyszniańską Przełęcz i Dolinę zajmie mi nie więcej niż 2h. Z grubsza tyle to właśnie trwało, przedłużyło się nieco, gdyż w pobliżu Przełęczy spotkałem kozicę, która nic sobie nie robiła z mojego towarzystwa. Trzaskałem zdjęcia jak popadnie, a ona (może on) co jakiś czas tylko podnosiła głowę. Ustawiała się do zdjęć. Zejście do Doliny Pyszniańskiej jest dość łatwe. Na początku trawersuje się zbocza Kamienistej, potem wzdłuż wyschniętego potoku – podążając wzdłuż udeptanej w miarę ścieżki – do Babiego Potoku. Co raz pojawiają się płaty śniegu. Ścieżka prowadzi w otoczeniu kęp kosodrzewiny, a potem wchodzi do lasu. W lesie idziemy cały czas w dół w kierunku północnym. Ścieżka prowadzi aż do polany i schroniska. Od przełęczy ok. 1h30’. Jeszcze tylko godzina wykańczającego marszu Doliną Kościeliską i wycieczkę można uznać za zakończoną.
relacja + panoramy z Kominiarskiego, Ornaka, Bystrej na:
http://picasaweb.google.com/farixus/DolinaPyszniaSka
http://picasaweb.google.com/farixus/Panoramy