U źródła Wisły...

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Anonymous

Post autor: Anonymous » 11 lutego 2007, 14:34

no nieźle nieźle :) i pomyśleś, że nie pojechałem z Wami :/ Na następny wypad obowiązkowo jade jak nic. Mam nadzieję, że więcej osób się zbierze :)
MałaBee

Post autor: MałaBee » 11 lutego 2007, 15:07

Mosor dał mi pożądny wycisk. Chciałam z nim wygrać ale on jest za szybki :P. Zadu**** po tych górach jak mały meserszmit :D.

Mosorny to tak się ucisza kobiety co?????? Fajny masz sposób :D. Już się postaram o to żeby Ci tego nie przepuścić :mrgreen:

Czekajcie tylko napiszę własną relację. Mosorny pominął tu co nie co :P :P :P hehehe

Wyprawa na Baranią Górę z Mosorczykiem była naprawdę zajefajna. Śmiech nas nie opuszczał na całym szlaku :). Od momentu kiedy wsiedliśmy do pociągu czułam że będzie zajefajnie bo rozmawiało nam się bardzo fajnie. Musiałam mu wytknąć wszystko co napisał na mnie na forum hehehe :D :D :D. Kiedy dotarliśmy na miejsce poszliśmy na Baranią Górę. Mosorny jak to Mosorny upatrzył sobie piękną ruderkę na nocleg, która już na samo popatrzenie na nią się rozlatywała :mrgreen:. Mosorny jak zawsze zagląda pod każdy kamień więc musiał zajrzeć koniecznie do środka :). Chwycił się resztek tego okna i do środka wpadła jedna z desek aż mnie śmiech wziął bo wystarczyło że popatrzyłam na tą ruderkę i już się sama rozlatywała :) :). Po chwili poszliśmy dalej i po prawej stronie ze skał zeszła lawina na którą sobie popatrzyliśmy. Czułam że będzie się dziać więcej bo Mosor przyciąga na siebie przygody :P :P. Później wolnym krokiem poszliśmy sobie w stronę kaskad na których Mosorny dał mi wycisk :). Nie wiedziałam dlaczego po wejściu na niebieski szlak do lasu tak nagle przyspieszył :). Teraz po przeczytaniu jego relacji już wszystko wiem (dobrze to sobie wymyślił :P). Najlepsza zabawa się zaczęła jak ja pierwsza upadłam i Mosorny zaczął się śmiać ze mnie :oops:. Długo nie czekałam bo za chwilkę Mosorny upadł rewelacyjnie :mrgreen: rozjeżdżając się na kawałku drewna i wpadł do małego potoku. Było 1:1 :mrgreen: hehehe. Po chwili ja upadłam drugi raz bo ścieżka była wązka a śnieg nie ubity :). Upadłam na prawą stronę. Mosorczyk nie umiał wytrzymać ze śmiechu aż mu płaczki poszły :). Troszkę się zdenerwowałam w śmiechu :) i powiedziałam że to się nie skończy na tym upadku :). Ale jakoś długo szliśmy i nic się nie działo. No ale doczekałam się swojego :). Mosornemu poplątały się nogi w tym śniegu i spadł ze stoku aż mi płaczki poszły :) :) :). To był ostatni upadek przed wejściem na szczyt. Przyznam że Mosornemu udało się mnie wyciszyć :D ale po lekkim odcinku trochę odpoczęłam więc miałam siły na dalsze rozmowy :D :D. Mosorny zwolnił kroku bo już i tak mu się udał jego plan o którym nic nie wiedziałam :D :D. Po cichu liczyłam że uda mi się z nim wygrać do Zakrętu Lasu Pierwotnego no ale z nim będziecie mieli trudno :) :). Przed tym zakrętem Mosorny zaczął coś tam sobie nucić pod nosem :). Szybko rozpoznałam co mu w duszy gra i dokończyłam jego melodię słowami: I used to be feel woebegone and so restless night :) :) :) Zgadnijcie co to za piosenka :mrgreen: hehehe?? Popatrzeliśmy się na siebie i poleciały mi po raz kolejny płaczki :). Ja znałam te słowa i on też więc pośpiewaliśmy sobie do końca bo na jakiś upadek się raczej nie zanosiło :wink:. Kiedy poszliśmy dalej na głowę Mosornego albo jak on to mówi na "kepe" hehehehe :D (fajny ten Wasz język śląski hehehe :mrgreen:) spadła mu duża oblodzona gałąź. Wystraszyłam się na maxa bo wyglądało to bardzo strasznie. Myślałam że coś mu się stało ale na szczęście roześmiany popatrzył na tą gałąź i od razu zrobiło mi się lepiej :D :D :D. Dalej w pięknej scenerii zimowej :) zobaczyliśmy jak mały kawałek lodu toczy się z górki tworząc małą kulkę. Bardzo mi się "to" spodobało więc poprosiłam Mosornego żeby przesłał mi te zdjęcia na "mejla" hehehe :D :D :D. W tym momencie dowiedziałam się o jakim tunelu pisał Mosorny na forum:) :). Mosorny się śmiał jak się czołgałam pod tymi świerkami :oops:. Kompletnie mi to nie wychodziło :oops: Na szczyt weszliśmy we mgle. Pomyślałam sobie że tyle przygód nas spotkało i wysiłku :) a teraz przed samym szczytem pogoda nam się zepsuła. Mosorny zrobił mi, nam i sobie zdjęcia na szczycie. Powiedziałam mu że może zejdziemy jakieś 10 metrów niżej bo tam powietrze było przejrzyste. Zeszliśmy i weszliśmy jeszcze dwa razy bo nie chciałam uwierzyć że tylko na szczycie jest ta chmurka :D :D :D. No ale jednak ta "chmurka" odwołała główną atrakcję naszego wypadu czyli oglądanie mojej Małej Babiej z wieży :P :P :P hehehe. Jak weszliśmy na wieżę aż mnie zmartwiło to co zobaczyłam Droga do schroniska była zasypana grubym śniegiem i leżało tam mnóstwo wywróconych drzew. Powiedziałam Mosornemu żeby wymyślił jakąś drogę okrężną bo nie miałam zamiaru wracać tego samego dnia :) :). Podobało mi się tak że nie chciałam dopuścić tej myśli do siebie :D :D. Mosorny pokazał mi na mapie wszystkie możliwe drogi ale w takim śniegu byśmy nie zdążyli za nic. No chyba że bym szła jak Mosorny na kaskadach :P :P :P ale to nie było na moje zdrowie :P :P :P. Niestety zdecydowaliśmy że musimy wracać tego samego dnia :( :( :(. No cóż wszystko co dobre szybko się kończy :( :(. Mosorny poprosił mnie żebym mu zrobiła zdjęcie przy wieży więc zrobiłam je ale i usunęłam :D hehehehe :D mu te ze mną :D :D :D. Zauważył to szybko hehehe :D :D :D ale się nie zdenerwował. Muszę mu przyznać że trudno wyprowadzić go z równowagi :D. Na całej trasie był wesoły i uśmiechnięty nawet po tej bryle lodu :) Kiedy schodziliśmy zobaczyłam że wcale się nie męczę i że idzie to jakoś szybko. Spytałam go czy zaśpiewamy naszą piosenkę :D :D :D. I tak śpiewaliśmy do pierwszego upadku Mosornego który zleciał ze stoku drugi raz hehehe :) :). Kiedy się pozbierał za chwilę pośliznął się i już leżał na plecach :D :D. No cóż znów mi poleciały płaczki hehehe :D :D. Podczas tego schodzenia upadaliśmy co chwilę :) :). Za chwilę Mosorny śmiał się ze mnie bo teraz ja upadłam na prawą stronę :) ale za chwilę Mosorny poleciał jak Małysz tylko lądowanie było jakieś bez telemarku hehehe i wylądował twarzą w śniegu hehehehe. Takich mniejszych upadków było mnóstwo ale ten upadek Mosornego na kaskadach pobił wszystkie inne hehehe :D :D. Stanął na śniegu i wpadł do większego potoku. Teraz miał wodę w butach i niech zgadnę na pewno było mu troszkę zimno hehehehe :D :D :D :D. Na ostatnim zakręcie do Wisły Mosorny upadł ostatni raz bo ścieżka była mocno wyślizgana hehehe. Od teraz szliśmy po ulicy więc myślałam że to będzie łatwy odcinek. Musieliśmy przejść z Wisły Czarne do Wisły Centrum parę kilometrów ale powiedziałam mu że po takiej drodze mogę iść bo na szczęście była równa ale Mosorny powiedział że teraz czeka nas najtrudniejszy kawałek :). Nie uwierzyłam mu bo myślałam że mnie robi w balona :). Ale po dojściu do tamy na Wiśle zobaczyłam że Mosorny
miał racje więc mu powiedziałam czy nie mógłbyś się raz pomylić hehehehe :D :D :D. Szedł tędy 4 razy więc wiedział co nas czeka. Byście widzieli jak się ucieszyłam jak zobaczyłam reklamę Białej Wisełki bo pisało na niej 4,7 km. Znaczyło to że do Wisły Centrum mamy blisko. Chciałam się zatrzymać bo na nogach zrobiły mi się takie odciski że już dalej nie mogłam iść. Spytałam Mosornego czy się zatrzymamy na chwilkę bo mnie okropnie nogi parzyły :) ale Mosorny powiedział że jak staniemy to tym bardziej już nigdzie nie dojdziemy. hehehehe i tak zatrzymałam :). Po krótkim odpoczynku zobaczyłam o czym Mosorny mówił. Teraz już wogóle nie szło iść!!! Teraz paliło mnie jak cholera!!! Kiedy przechodziliśmy koło kawiarenki Mosorny zaprosił mnie na kawę. Zgodziłam się od razu. Czas nam szybko przeleciał przy ciągłej rozmowie :). Mosorny jeszcze raz dziękuję Ci za ten torcik i kawę :D :D. Kiedy się już zbieraliśmy nogi bolały mnie coraz gorzej. Nie umiałam już ustać na tych obolałych stopach. Gdybym się nie trzymała Mosornego to nie wiem jakbym zaszła :D :D. Chciałam zapomnieć o tym bólu więc jeszcze ostatni raz odśpiewaliśmy naszą piosenkę (teraz pewnie stanie się hymnem klubu GÓRY-SZLAKI hehehehe :mrgreen:). I tak doszliśmy do dworca i niestety musieliśmy zakończyć naszą wycieczkę. Bardzo żałuję że nie mogliśmy dojść do tego schroniska bo bardzo chciałam tu zostać drugi dzień z Mosornym. Było bardzo zajefajnie. W pociągu do Katowic jeszcze sobie porozmawialiśmy ale szczerze mówiąc jak wsiadałam do pociągu do Suchedniowa aż się popłakałam....
Ostatnio zmieniony 15 grudnia 2007, 22:54 przez MałaBee, łącznie zmieniany 1 raz.
MałaBee

Post autor: MałaBee » 11 lutego 2007, 16:43

Jak zwiększył tempo to ani nie miałam siły rozmawiać a co dopiero za nim gonic :D Ja jestem MałaBee a Mosorny to będzie MałyMeserszmit :mrgreen:
Anonymous

Post autor: Anonymous » 12 lutego 2007, 8:00

Mosorczyk pisze:Nic nie mówiąc postanowiłem że troszkę podkręcę tempo i zobaczę czy będzie dalej taka wygadana . Nie trzeba było sługo czekać. Szliśmy 10min szybszym krokiem i pszczółka już zaczęła wysiadać . A dopiero dochodziliśmy do Kaskad Rodły. Od tego momentu rozpoczęła się najlepsza część wycieczki . MałaBee walczyła ze zmęczeniem i była jakoś taka cichutka
hehehehe Mosorny fajny masz sposób na kobity hehehehe :mrgreen:.
MałaBee

Post autor: MałaBee » 12 lutego 2007, 8:13

Fajnie to sobie wymyślił :evil: :evil: :evil: :evil: tylko czemu ja nic o tym nie wiedziałam :D :D
Sara

Post autor: Sara » 12 lutego 2007, 9:08

Mosorny Ty już masz u niej prze**** :mrgreen:. Lepiej się nie wybieraj z nią drugi raz :mrgreen: hehe
Anonymous

Post autor: Anonymous » 12 lutego 2007, 11:37

Następnym razem weź ją na Babią Górę :D. Przynajmniej zostawisz ją w kosodrzewinie :D :D
Dilivio

Post autor: Dilivio » 12 lutego 2007, 15:32

Tylko nie zapomnij wziąść jaboli :mrgreen:
Minter

Post autor: Minter » 13 lutego 2007, 6:08

MałaBee i Mosorczyk wyprawa super!!! Na takim krótkim szlaku a tyle przygód :D. Muszę się z Wami kiedyś wybrać :D
Anonymous

Post autor: Anonymous » 13 lutego 2007, 11:44

Mosor ale załatwiłeś kobietę hehehe :mrgreen:
Anonymous

Post autor: Anonymous » 14 lutego 2007, 6:07

Zdjęcia zajefajne :D. A ten grób to dla MałejBee już przygotowałeś czy ona dla Ciebie?? :mrgreen:
MałaBee

Post autor: MałaBee » 14 lutego 2007, 6:14

Chyba ja dla niego :mrgreen:. Za tą metodę uciszania dziewczyn to już dawno powinien leżeć 2m pod ziemią hehehe :D :D :D :D :D
Anonymous

Post autor: Anonymous » 14 lutego 2007, 18:57

Nie wiedziałem że tam jest taka zima :shock: :shock: . Relacja super Mosor. Jak zawsze ciekawa i szczegółowa :D. Kiedy się szykuje coś następnego?? :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 15 lutego 2007, 8:36

NAstępny to będzie Wodospad Mosorny :mrgreen:
Anonymous

Post autor: Anonymous » 16 lutego 2007, 7:44

Mosorny ale się postarałeś. Widoki przepiękne!!!! Ale z MałąBee będziesz już miał ciężko :P :P :P hehehe
ODPOWIEDZ