XII Spotkanie Sudeckie 13-15.05.2022 - Masyw Śnieżnika
: 21 maja 2022, 16:48
W dniach 13-15. 05. 2022 r odbyło się XII Spotkanie Sudeckie. Na miejsce naszego pobytu wybraliśmy ośrodek turystyczny "Bolko" w Bolesławowie.
Miejscówka godna polecenia, gdyby ktoś szukał noclegu w tej okolicy. Pierwszego dnia naszego spotkania wybraliśmy się na wycieczkę w północno-zachodnią część Masywu Śnieżnika. Spotkaliśmy się na parkingu
nieopodal Białej Wody, nie istniejącej już wsi, po jej zabudowaniach zostały tylko fragmenty domostw porośnięte lasem.
Jednym ocalałym budynkiem jest kaplica św. Anny.
Do 1947 r na wschodnim skraju wsi czynne było schronisko " Domek Czarnogórski" Wracamy jednak do teraźniejszości. Wychodzimy na szlak
i przez Lesieniec - 868 m, który zdobi mała kapliczka
z 1822 r,
odnowiona w 2012 r. osiągamy Igliczną - 845 m (niem Spitziger), stożkowy szczyt o stromych zboczach z wyraźnie zaznaczoną kulminacją.
Pod szczytem usytuowane jest późnobarokowe sanktuarium "Maria Śnieżna"
i niewielkie schronisko "Na Iglicznej".
Świątynia była otwarta i można było zajrzeć do jej wnętrz.
Z placu sprzed kościoła rozpościera się widok m in na Góry Bystrzyckie oraz dolinę Bystrzycy Kłodzkiej.
Wytyczona została też droga krzyżowa,
która wiedzie na kulminację Iglicznej.
Zachodzimy do schroniska,
uzupełniamy m in płyny, odpoczywamy bo przed nami kolejny szczyt do zdobycia - Czarna Góra. Po chwili relaksu maszerujemy najpierw żółtymi potem niebieskimi paskami do Przełęczy Pod Jaworową Kopą, gdzie dochodzi Główny Szlak Sudecki. Spokojnie bez pośpiechu nabieramy wysokości.
Na ostatnim odcinku podejścia, pośród kosodrzewiny warto odwrócić się, by podziwiać panoramę m in Śnieżnika.
Przed kulminacją znajduje się skarpa kamieni,
na której przysiadamy i delektujemy się wspomnianymi widokami.
Następnie pokonujemy kilkadziesiąt metrów płaską ścieżką obok kamiennego kopca do miejsca, gdzie kiedyś stała drewniana wieża widokowa. Obecnie nie ma po niej śladu, oznakowania zresztą też. Zdobywamy Czarną Górę - 1205 m n p m. Upamiętniamy zdobycie szczytu
i wracamy za czerwonymi znakami do szosy, następnie do samochodów. Jedziemy na kwaterę, gdzie oczekujemy kolejnych uczestników spotkania. Wieczór jak to zwykle bywa spędziliśmy na rozmowach
i śpiewach przy akompaniamencie aż czterech gitar
Sobota przywitała nas piękną słoneczną pogodą. Po śniadaniu jedziemy do Střibrnic, górskiej wioski (dawniej była górniczą osadą, gdzie prowadzono eksploatację srebra i pozyskiwano złoto z potoku) położonej w dolinie potoku Střibrnika, we wschodniej części Masywu Śnieżnika. Zaglądają tu turyści, tacy jak my, którzy wędrują na Śnieżnik. Zostawiamy samochody na parkingu i maszerujemy żółtymi znakami. Przed kościołem odbijamy w lewo.
Do szczytu góry mamy 8,5 km. Mozolnie (aczkolwiek w pierwszą godzinę zrobiliśmy 3,5 km podejścia) krok po kroku wspinamy się coraz wyżej.
Co prawda mieliśmy na początku zahaczyć o schronisko, ale wyszło jak wyszło ominęliśmy go. I jak się później okazało lepiej, że tak się stało, ponieważ mając już w nogach kilkanaście km z przyjemnością wypiliśmy zimne napoje i przekąsiliśmy małe co nieco. Wracamy jednak do naszej trasy, która z krótkimi przerwami wiodła cały czas pod górę.
Ciekawym miejscem nieopodal szlaku jest chata Lidmila, dobra np. na rozbicie biwaku.
Kolejne spotkane na drodze szlakowskazy wskazywały, że sukcesywnie przybliżamy się do celu.
Sporą część trasy pokonujemy otwartym terenem co pozwala podziwiać panoramę
otaczających gór.
Krótkim przystankiem na szlaku są ruiny starego niemieckiego schroniska z 1912 r.
Nieopodal budowli stoi symbol Śnieżnika. W 1932 r. z okazji dwudziestolecia otwarcia schroniska
artyści, (spotykała się w nim bohema artystyczna) ustawili przed obiektem rzeźbę białego słonia.
W 1971 r m in z powodu złego stanu technicznego obiekt zburzono. Spod schroniska ruszamy dalej, do szczytu Śnieżnika - 1426 m.
To tu spotykają się granice trzech historycznych krain, jakimi są Śląsk, Czechy i Morawy. Usadawiamy się w grajdołku
zwanym od tego momentu "Grajdoł GS".
Obszerny szczyt zajmuje nowa atrakcja, jeszcze nie ukończona, a już budząca skrajne emocje.
Temat budowli zostawię do indywidualnej oceny. Moim subiektywnym zdaniem, które wyrażałem już niejednokrotnie należało dogadać się z Czechami i odbudować kamienną wieżę, która do 1973 roku stała na kulminacji. Po odpoczynku i wspólnej fotce
nadszedł czas na powrót do Střibrnic. Schodzimy ścieżką biegnącą tuż przy słupkach granicznych Polski i Czech (zielone znaki).
Myśl, że w końcu dotrzemy do chaty motywuje nas do szybszego pokonania dystansu, który dzieli nas od schroniska. Chata Návrší znajduje się na wysokości 889 m na wschodnim stoku Mokrego Grzbietu - Mokrý hřbet.
Wybudowana w latach 20 XX wieku na bazie szałasu należącego do Karla Jungmanna ze Střibrnic. Właściciel widząc nasilający się ruch turystyczny na Śnieżnik, dokonał przebudowy obiektu. W 1928 r otworzył schronisko turystyczne, którego dzieje na przełomie lat były dość burzliwe. W 1945 obiekt został znacjonalizowany, a Jungmanna wysiedlono do Niemiec. Urządzono w nim dom wypoczynkowy dla różnych instytucji. Był też miejscem obozów młodzieżowych i pionierskich. I to w tym okresie (1954 r) ustalono nazwę " Chata Návrši". W 1968-71 r przeprowadzono w obiekcie remont i ponownie otwarto dla turystów. Obecnie schronisko oferuje około 50 miejsc noclegowych. Znajdujemy sobie siedziska.
Gasimy pragnienie m in. złocistym napojem i zjadamy czeskie przysmaki.
Napojeni i posileni maszerujemy dalej.
Przy rozdrożu Strakovy Školky przechodzimy na niebieskie paski. Podążamy około jeden km do stojącej na wzniesieniu Štvanici wieży widokowej - Střibrná Twiggy.
Na taras 31 metrowej budowli prowadzi 152 krętych schodów. Oferuje ona niczym nie ograniczone widoki, we wszystkich kierunkach ( jednak trudno jest zrobić z tarasu ponieważ oklejony jest pleksą .
Schodzimy z wieży na GPSa. Haszczujemy między drzewami dalej łąką
skąd widzimy porozrzucane po okolicy wojskowe fortyfikacje,
wreszcie drogą,
która doprowadza nas do samochodów. Wracamy do Bolesławowa. Po kolacji rozpalamy przygotowane ognisko i biesiadujemy.
Prowadzimy nie kończące się rozmowy, przecież G-Sy potrafią się bawić.
Kolejny dzień ponownie przywitał nas ładną pogodą. Na niedzielę zaplanowaliśmy wycieczkę na Vĕtrov - 918 m, na którym od lipca 2021 r stoi replika wieży ze Śnieżnika. Jedziemy do Velké Vrbno. Zostawiamy samochody na parkingu i delikatnie podchodzimy po kopułę szczytową góry Vétrov. I już po wejściu na rozległą łąkę naszym oczom ukazuje się wyjątkowa budowla, niczym z bajkowej scenerii.
Usytuowana na zielonym, bezleśnym wzgórzu przyciąga wzrok.
Można podziwiać ją w całej okazałości.
Obiekt nosi nazwę od imienia inicjatora i budowniczego wieży p. Dalimilova Miki, syna właściciela nieopodal położonego kompleksu narciarskiego Paprsek (Miloslava Miki). Architekci tworząc projekt budowli opierali się na dostępnych dokumentach historycznych i fotografiach starej wieży.
Stworzyli replikę kamiennej budowli, która zdobiła przez 70 lat oddalony o około 10 km rozległy szczyt Śnieżnika. Wyższa wieża ma 33m wysokości, niższa 17 m.
Panorama z tarasu widokowego obejmuje szczyty Wysokiego Jesionika, Gór Rychlebskich, Bialskich oraz Złotych.
Po zrobieniu fotki
wracamy tą samą drogą do samochodów. Żegnamy Lidę, mariuszag, Szymona i Kubę, którzy jadą już do domu, a reszta ekipy starym zwyczajem jedzie do Lądka Zdroju
na ciacho i kawkę
Po mile spędzonym czasie nadszedł zakończenia spotkania sudeckiego. Dziękujemy z Dorotką za przyjazd, wspólne wędrowanie, muzykowanie i za stworzenie jak zwykle wspaniałej, przyjaznej atmosfery. Szkoda, że spotkanie trwało tylko 3 dni (może czas pomyśleć o wydłużeniu go). Do zobaczenia we wrześniu. Uczestnicy spotkania: Dorotka, Joanna, pantadziu, Han-ka, Wiesia, Jędral, GosiaC, AniaD, GosiaB, Martka, Bebel, Jabba, Adam, Panda, Roman, mały Romek, średni Romek, Michał, Goska, Piotrek, piotrekw, los kwiatkos, Darek, renata, zanzara, eska, Sonia, Lida, mariuszg, Szymon, Kuba, PiotrekP.
Miejscówka godna polecenia, gdyby ktoś szukał noclegu w tej okolicy. Pierwszego dnia naszego spotkania wybraliśmy się na wycieczkę w północno-zachodnią część Masywu Śnieżnika. Spotkaliśmy się na parkingu
nieopodal Białej Wody, nie istniejącej już wsi, po jej zabudowaniach zostały tylko fragmenty domostw porośnięte lasem.
Jednym ocalałym budynkiem jest kaplica św. Anny.
Do 1947 r na wschodnim skraju wsi czynne było schronisko " Domek Czarnogórski" Wracamy jednak do teraźniejszości. Wychodzimy na szlak
i przez Lesieniec - 868 m, który zdobi mała kapliczka
z 1822 r,
odnowiona w 2012 r. osiągamy Igliczną - 845 m (niem Spitziger), stożkowy szczyt o stromych zboczach z wyraźnie zaznaczoną kulminacją.
Pod szczytem usytuowane jest późnobarokowe sanktuarium "Maria Śnieżna"
i niewielkie schronisko "Na Iglicznej".
Świątynia była otwarta i można było zajrzeć do jej wnętrz.
Z placu sprzed kościoła rozpościera się widok m in na Góry Bystrzyckie oraz dolinę Bystrzycy Kłodzkiej.
Wytyczona została też droga krzyżowa,
która wiedzie na kulminację Iglicznej.
Zachodzimy do schroniska,
uzupełniamy m in płyny, odpoczywamy bo przed nami kolejny szczyt do zdobycia - Czarna Góra. Po chwili relaksu maszerujemy najpierw żółtymi potem niebieskimi paskami do Przełęczy Pod Jaworową Kopą, gdzie dochodzi Główny Szlak Sudecki. Spokojnie bez pośpiechu nabieramy wysokości.
Na ostatnim odcinku podejścia, pośród kosodrzewiny warto odwrócić się, by podziwiać panoramę m in Śnieżnika.
Przed kulminacją znajduje się skarpa kamieni,
na której przysiadamy i delektujemy się wspomnianymi widokami.
Następnie pokonujemy kilkadziesiąt metrów płaską ścieżką obok kamiennego kopca do miejsca, gdzie kiedyś stała drewniana wieża widokowa. Obecnie nie ma po niej śladu, oznakowania zresztą też. Zdobywamy Czarną Górę - 1205 m n p m. Upamiętniamy zdobycie szczytu
i wracamy za czerwonymi znakami do szosy, następnie do samochodów. Jedziemy na kwaterę, gdzie oczekujemy kolejnych uczestników spotkania. Wieczór jak to zwykle bywa spędziliśmy na rozmowach
i śpiewach przy akompaniamencie aż czterech gitar
Sobota przywitała nas piękną słoneczną pogodą. Po śniadaniu jedziemy do Střibrnic, górskiej wioski (dawniej była górniczą osadą, gdzie prowadzono eksploatację srebra i pozyskiwano złoto z potoku) położonej w dolinie potoku Střibrnika, we wschodniej części Masywu Śnieżnika. Zaglądają tu turyści, tacy jak my, którzy wędrują na Śnieżnik. Zostawiamy samochody na parkingu i maszerujemy żółtymi znakami. Przed kościołem odbijamy w lewo.
Do szczytu góry mamy 8,5 km. Mozolnie (aczkolwiek w pierwszą godzinę zrobiliśmy 3,5 km podejścia) krok po kroku wspinamy się coraz wyżej.
Co prawda mieliśmy na początku zahaczyć o schronisko, ale wyszło jak wyszło ominęliśmy go. I jak się później okazało lepiej, że tak się stało, ponieważ mając już w nogach kilkanaście km z przyjemnością wypiliśmy zimne napoje i przekąsiliśmy małe co nieco. Wracamy jednak do naszej trasy, która z krótkimi przerwami wiodła cały czas pod górę.
Ciekawym miejscem nieopodal szlaku jest chata Lidmila, dobra np. na rozbicie biwaku.
Kolejne spotkane na drodze szlakowskazy wskazywały, że sukcesywnie przybliżamy się do celu.
Sporą część trasy pokonujemy otwartym terenem co pozwala podziwiać panoramę
otaczających gór.
Krótkim przystankiem na szlaku są ruiny starego niemieckiego schroniska z 1912 r.
Nieopodal budowli stoi symbol Śnieżnika. W 1932 r. z okazji dwudziestolecia otwarcia schroniska
artyści, (spotykała się w nim bohema artystyczna) ustawili przed obiektem rzeźbę białego słonia.
W 1971 r m in z powodu złego stanu technicznego obiekt zburzono. Spod schroniska ruszamy dalej, do szczytu Śnieżnika - 1426 m.
To tu spotykają się granice trzech historycznych krain, jakimi są Śląsk, Czechy i Morawy. Usadawiamy się w grajdołku
zwanym od tego momentu "Grajdoł GS".
Obszerny szczyt zajmuje nowa atrakcja, jeszcze nie ukończona, a już budząca skrajne emocje.
Temat budowli zostawię do indywidualnej oceny. Moim subiektywnym zdaniem, które wyrażałem już niejednokrotnie należało dogadać się z Czechami i odbudować kamienną wieżę, która do 1973 roku stała na kulminacji. Po odpoczynku i wspólnej fotce
nadszedł czas na powrót do Střibrnic. Schodzimy ścieżką biegnącą tuż przy słupkach granicznych Polski i Czech (zielone znaki).
Myśl, że w końcu dotrzemy do chaty motywuje nas do szybszego pokonania dystansu, który dzieli nas od schroniska. Chata Návrší znajduje się na wysokości 889 m na wschodnim stoku Mokrego Grzbietu - Mokrý hřbet.
Wybudowana w latach 20 XX wieku na bazie szałasu należącego do Karla Jungmanna ze Střibrnic. Właściciel widząc nasilający się ruch turystyczny na Śnieżnik, dokonał przebudowy obiektu. W 1928 r otworzył schronisko turystyczne, którego dzieje na przełomie lat były dość burzliwe. W 1945 obiekt został znacjonalizowany, a Jungmanna wysiedlono do Niemiec. Urządzono w nim dom wypoczynkowy dla różnych instytucji. Był też miejscem obozów młodzieżowych i pionierskich. I to w tym okresie (1954 r) ustalono nazwę " Chata Návrši". W 1968-71 r przeprowadzono w obiekcie remont i ponownie otwarto dla turystów. Obecnie schronisko oferuje około 50 miejsc noclegowych. Znajdujemy sobie siedziska.
Gasimy pragnienie m in. złocistym napojem i zjadamy czeskie przysmaki.
Napojeni i posileni maszerujemy dalej.
Przy rozdrożu Strakovy Školky przechodzimy na niebieskie paski. Podążamy około jeden km do stojącej na wzniesieniu Štvanici wieży widokowej - Střibrná Twiggy.
Na taras 31 metrowej budowli prowadzi 152 krętych schodów. Oferuje ona niczym nie ograniczone widoki, we wszystkich kierunkach ( jednak trudno jest zrobić z tarasu ponieważ oklejony jest pleksą .
Schodzimy z wieży na GPSa. Haszczujemy między drzewami dalej łąką
skąd widzimy porozrzucane po okolicy wojskowe fortyfikacje,
wreszcie drogą,
która doprowadza nas do samochodów. Wracamy do Bolesławowa. Po kolacji rozpalamy przygotowane ognisko i biesiadujemy.
Prowadzimy nie kończące się rozmowy, przecież G-Sy potrafią się bawić.
Kolejny dzień ponownie przywitał nas ładną pogodą. Na niedzielę zaplanowaliśmy wycieczkę na Vĕtrov - 918 m, na którym od lipca 2021 r stoi replika wieży ze Śnieżnika. Jedziemy do Velké Vrbno. Zostawiamy samochody na parkingu i delikatnie podchodzimy po kopułę szczytową góry Vétrov. I już po wejściu na rozległą łąkę naszym oczom ukazuje się wyjątkowa budowla, niczym z bajkowej scenerii.
Usytuowana na zielonym, bezleśnym wzgórzu przyciąga wzrok.
Można podziwiać ją w całej okazałości.
Obiekt nosi nazwę od imienia inicjatora i budowniczego wieży p. Dalimilova Miki, syna właściciela nieopodal położonego kompleksu narciarskiego Paprsek (Miloslava Miki). Architekci tworząc projekt budowli opierali się na dostępnych dokumentach historycznych i fotografiach starej wieży.
Stworzyli replikę kamiennej budowli, która zdobiła przez 70 lat oddalony o około 10 km rozległy szczyt Śnieżnika. Wyższa wieża ma 33m wysokości, niższa 17 m.
Panorama z tarasu widokowego obejmuje szczyty Wysokiego Jesionika, Gór Rychlebskich, Bialskich oraz Złotych.
Po zrobieniu fotki
wracamy tą samą drogą do samochodów. Żegnamy Lidę, mariuszag, Szymona i Kubę, którzy jadą już do domu, a reszta ekipy starym zwyczajem jedzie do Lądka Zdroju
na ciacho i kawkę
Po mile spędzonym czasie nadszedł zakończenia spotkania sudeckiego. Dziękujemy z Dorotką za przyjazd, wspólne wędrowanie, muzykowanie i za stworzenie jak zwykle wspaniałej, przyjaznej atmosfery. Szkoda, że spotkanie trwało tylko 3 dni (może czas pomyśleć o wydłużeniu go). Do zobaczenia we wrześniu. Uczestnicy spotkania: Dorotka, Joanna, pantadziu, Han-ka, Wiesia, Jędral, GosiaC, AniaD, GosiaB, Martka, Bebel, Jabba, Adam, Panda, Roman, mały Romek, średni Romek, Michał, Goska, Piotrek, piotrekw, los kwiatkos, Darek, renata, zanzara, eska, Sonia, Lida, mariuszg, Szymon, Kuba, PiotrekP.