Nasza wielka rzeka czyli wałami nad Odrą
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Nasza wielka rzeka czyli wałami nad Odrą
Powodzie zazwyczaj nie kojarzą się z niczym dobrym i ciężko powiedzieć o nich coś korzystnego. Ale jak widać, we wszystkim można się doszukać pozytywów Dwie powodzie, które w minionym roku przetoczyły się przez nadrzeczne okolice naszego miasta, naniosły na nadbrzeżne łozy spore ilości piachu i drewna. I wreszcie, rzut kamieniem od domu, mam piaszczyste łachy, których zawsze bardzo zazdrościłam ludziom mieszkającym nad Wisłą! No a splątane pryzmy drewna nie dość, że dodają okolicy malowniczości, to jeszcze można je wykorzystać w celach zarówno ogniskowych, jak i budowlanych!
Suniemy nad rzekę w szary i ponury dzień, gdy o panującej wokół zimie przypominają jedynie zlodowaciałe chwasty.
Latem te miejsca są zazwyczaj kompletnie nie do przejścia, no chyba że z maczetą!
Na biwak obieramy sobie jedną z piaszczystych pryzm, udekorowaną sporą ilością powalonych drzew. Analizując ślady - to zarówno powódź jak i bobry posiały tutaj nieco spustoszenia.
Kształt jednego z leżących (a raczej wiszących) drzew natchnął nas aby zbudować szałas! Konstrukcja jest solidna (można się uwiesić ), a lepszego szkieletu do budowy własnej chatki to sami raczej nie postawimy! Tak więc się zaczyna nasza akcja!
Drewna i zapału nie brakuje!
Gdzieś na tym etapie budowy postanawiamy przerwać działania i zająć się ogniskiem!
Nad nami krążą stada dzikich gęsi i żurawi. Niecodzienny widok! Tylko kaczuchy bełtają się w rzece jak zwykle, też jakby nieco zdziwione tymi "tłumami", które się tutaj kręcą... Ciężko wydedukować - czy te klucze odlatują, czy przylatują? Czy raczej ogłupiały i nie wiedzą co ze sobą zrobić, więc kręcą się w kółko jak g... w przeręblu?
Dziś na obiad grzanki z serem, kiełbaski, herbata z dzikim bzem, czeremchą i cytryną. I orzechówka!
Posileni i właściwie podwędzeni w dymie kontynuujemy uszczelnianie naszej wspaniałej konstrukcji!
Krótki styczniowy dzień niestety szybko przechodzi w mglistą noc, a na wszystkim wokół osiada marznąca mżawka...
Suniemy nad rzekę w szary i ponury dzień, gdy o panującej wokół zimie przypominają jedynie zlodowaciałe chwasty.
Latem te miejsca są zazwyczaj kompletnie nie do przejścia, no chyba że z maczetą!
Na biwak obieramy sobie jedną z piaszczystych pryzm, udekorowaną sporą ilością powalonych drzew. Analizując ślady - to zarówno powódź jak i bobry posiały tutaj nieco spustoszenia.
Kształt jednego z leżących (a raczej wiszących) drzew natchnął nas aby zbudować szałas! Konstrukcja jest solidna (można się uwiesić ), a lepszego szkieletu do budowy własnej chatki to sami raczej nie postawimy! Tak więc się zaczyna nasza akcja!
Drewna i zapału nie brakuje!
Gdzieś na tym etapie budowy postanawiamy przerwać działania i zająć się ogniskiem!
Nad nami krążą stada dzikich gęsi i żurawi. Niecodzienny widok! Tylko kaczuchy bełtają się w rzece jak zwykle, też jakby nieco zdziwione tymi "tłumami", które się tutaj kręcą... Ciężko wydedukować - czy te klucze odlatują, czy przylatują? Czy raczej ogłupiały i nie wiedzą co ze sobą zrobić, więc kręcą się w kółko jak g... w przeręblu?
Dziś na obiad grzanki z serem, kiełbaski, herbata z dzikim bzem, czeremchą i cytryną. I orzechówka!
Posileni i właściwie podwędzeni w dymie kontynuujemy uszczelnianie naszej wspaniałej konstrukcji!
Krótki styczniowy dzień niestety szybko przechodzi w mglistą noc, a na wszystkim wokół osiada marznąca mżawka...
Ostatnio zmieniony 11 stycznia 2022, 19:51 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Popowodziowy szałas na piachu
Gratuluję gustu w kwestii literatury. Dobra książka na biwaku to podstawa - rozgrzewa lepiej niż ognisko. Niestety, ale od stycznia podrożała.
Wczoraj wyskoczyłem na agro na biegówki - śniegu pełno, lecz na drzewach szronu nie zastałem. Pod górkę trza było samochód lekko wesprzeć.
Wczoraj wyskoczyłem na agro na biegówki - śniegu pełno, lecz na drzewach szronu nie zastałem. Pod górkę trza było samochód lekko wesprzeć.
Enjoy your life - never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Re: Popowodziowy szałas na piachu
Mysle, ze w tej kwestii podwyzki nam niegrozne - to rękopisy mojego taty!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Popowodziowy szałas na piachu
Są momenty, gdy w przyrodzie dzieje się coś nieoczekiwanego i niesamowitego. Gdy pojawia się anomalia pogodowa wprawiająca w osłupienie wszystkich wokół. Gdy człowiek patrzy za okno, patrzy... i nie wierzy własnym oczom! Tak.. Właśnie w jeden ze styczniowych weekendów stało się coś takiego - w Oławie spadł śnieg! Chyba pierwszy od 2 albo 3 lat! Ludzie nie wiedzieli co ze sobą począć. Niektórzy, z przyzwyczajenia zabarykadowali się w mieszkaniach. Jak powszechnie wiadomo, “zostań w domu” jest lekarstwem dobrym na wszystko, zwłaszcza jak się go połączy z oglądaniem TVP. Niektórzy odważni wychylnęli jednak z nor i kręcili się po mieście w kółko, ciągnąc za sobą sanki z dzieciarnią siłą oderwaną od tabletów i płacząca z zimna. Wszystkie górki (a jest ich niewiele w naszym plaskatym mieście) natychmiast zostały wytratowane do ziemi. Cóż.. No śnieg niby spadł, ale dużo to go nie było A my postanowiliśmy odwiedzić nasz szałas. Zobaczyć czy w zimowej szacie prezentuje się tak samo pięknie jak w późno jesiennych szarościach. Była to też chyba jedyna w swoim rodzaju okazja, aby wyprowadzić na spacer nasze zabytkowe sanki. Zakupione kilka lat temu na bytomskiej giełdzie staroci, wyścigowe sanki “Jested” produkcji czechosłowackiej. Trzeba przyznać, że czuć ich przeznaczenie - z niewielkiej górki idą jak burza, myśleliśmy, że zatrzymamy się we Wrocławiu! I zarówno z szałasem, jak i patelnią pełną ziemniaczków smażących się na ognisku - prezentowały się wybornie! Krecik, jak można się domyśleć, pokochał je od razu! Byl tak oszołomiony, że nawet na krótką chwilę stracił zainteresowanie butelką A to całkiem nie w jego stylu!
Sanki to wygodna rzecz! Można przywiązać bambetle, a nie wszystko targać na plecach!
Ptactwa ostatnimi czasy nad Odrą nie brakuje!
Łąkami, polami, chaszczami…
A tu już na naszym biwakowisku! Dotarlim!
Wyciągamy całą “zastawę stołową”. Kabaczę też domagało się lampy naftowej, bo ponoć Włóczykij na którymś z filmów miał takową w swoim namiocie. Patent ze świeczką w kloszu na szczęście póki co przeszedł Ognicho z początku nie pali się najlepiej, wszystko zmarznięte na kość!
Sekundę przed wytrąceniem mi kijem aparatu…
Wytrząsanie z dziecka niegrzeczności Skądinąd ona musiała mieć wśród przodków jakieś nietoperze.. Ludzie chyba zazwyczaj nie mają aż takiej miłości do wiszenia głową do dołu?
O ciągle kręcących się stadach ptactwa chyba już wspominałam?
Już nie wiem o co chodziło z tymi minami, ale śmiesznie wyszło!
Biorąc pod uwagę okoliczności pogodowe, Krecik postanowił też zabrać na wycieczę swoją nową koleżankę. Skubana próbowała nam zgasić ognisko, ale na szczęście szybko interweniowaliśmy, przenosząc Bukę w inne miejsce
No bo poprzednim razem to się źle skończylo!
(kadr z filmu "Zimowe Ognisko": https://www.youtube.com/watch?v=v3XQq9a_wNw )
Do smażonych ziemniaczków łapiemy ostatnie promienie zachodzącego słońca!
Prawdziwa nafta by zapewne ładniej świeciła (no chyba, że by wcześniej zalała plecak lub sanki
Zima więc w tym roku zaliczona - czekamy na wiosnę!
Sanki to wygodna rzecz! Można przywiązać bambetle, a nie wszystko targać na plecach!
Ptactwa ostatnimi czasy nad Odrą nie brakuje!
Łąkami, polami, chaszczami…
A tu już na naszym biwakowisku! Dotarlim!
Wyciągamy całą “zastawę stołową”. Kabaczę też domagało się lampy naftowej, bo ponoć Włóczykij na którymś z filmów miał takową w swoim namiocie. Patent ze świeczką w kloszu na szczęście póki co przeszedł Ognicho z początku nie pali się najlepiej, wszystko zmarznięte na kość!
Sekundę przed wytrąceniem mi kijem aparatu…
Wytrząsanie z dziecka niegrzeczności Skądinąd ona musiała mieć wśród przodków jakieś nietoperze.. Ludzie chyba zazwyczaj nie mają aż takiej miłości do wiszenia głową do dołu?
O ciągle kręcących się stadach ptactwa chyba już wspominałam?
Już nie wiem o co chodziło z tymi minami, ale śmiesznie wyszło!
Biorąc pod uwagę okoliczności pogodowe, Krecik postanowił też zabrać na wycieczę swoją nową koleżankę. Skubana próbowała nam zgasić ognisko, ale na szczęście szybko interweniowaliśmy, przenosząc Bukę w inne miejsce
No bo poprzednim razem to się źle skończylo!
(kadr z filmu "Zimowe Ognisko": https://www.youtube.com/watch?v=v3XQq9a_wNw )
Do smażonych ziemniaczków łapiemy ostatnie promienie zachodzącego słońca!
Prawdziwa nafta by zapewne ładniej świeciła (no chyba, że by wcześniej zalała plecak lub sanki
Zima więc w tym roku zaliczona - czekamy na wiosnę!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Popowodziowy szałas na piachu
Buka i krecik sprowadzą Was na złą drogę, chociaż kolorową.
Mam swoją ostoję na agro, zaś śnieg jest dodatkowym atutem, by ruszyć do lasu na spacer (dziś) lub na biegówki (tydzień temu). Zazdroszczę troszkę Odry z ptactwem wodnym i torzyszącego krajobrazu.
Mam swoją ostoję na agro, zaś śnieg jest dodatkowym atutem, by ruszyć do lasu na spacer (dziś) lub na biegówki (tydzień temu). Zazdroszczę troszkę Odry z ptactwem wodnym i torzyszącego krajobrazu.
Enjoy your life - never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Re: Popowodziowy szałas na piachu
Jak droga bedzie kolorowa to chyba fajnie?Buka i krecik sprowadzą Was na złą drogę, chociaż kolorową.
Ta Odra to nam sie bardzo udała! Mamy tez wprawdzie las w okolicy, ale zazwyczaj nadodrzanskie wały wygrywają na wycieczki - bo bardziej urokliwe, urozmaicone no i to ptactwo! Poza tym fajnie sobie patrzec jak woda płynie, chlupoce.Zazdroszczę troszkę Odry z ptactwem wodnym i torzyszącego krajobrazu.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Popowodziowy szałas na piachu
I znów kolejny raz wśród ośnieżonych pól suniemy w nasze ulubione, nadrzeczne miejsce!
Trochę pobłądziliśmy.. Gdzie to u licha było???
Ale udaje się w końcu je odnaleźć.
Dziś mamy ambitny plan! Robimy drzwi do szałasu! Tu sam początek - 3 kije!
Już powiązane sznurkiem!
Tu wstawione na miejsce, nieco krzywe, ale nie można mieć wszystkiego
A tu już nieco wyplecione
A Krecik nic nie pomagał! Cały czas się byczył i opalał!
Kormorany też się przyglądały.
Ech… a słoneczko coraz niżej i kolory coraz bardziej złote mimo wczesnej godziny…
Trochę pobłądziliśmy.. Gdzie to u licha było???
Ale udaje się w końcu je odnaleźć.
Dziś mamy ambitny plan! Robimy drzwi do szałasu! Tu sam początek - 3 kije!
Już powiązane sznurkiem!
Tu wstawione na miejsce, nieco krzywe, ale nie można mieć wszystkiego
A tu już nieco wyplecione
A Krecik nic nie pomagał! Cały czas się byczył i opalał!
Kormorany też się przyglądały.
Ech… a słoneczko coraz niżej i kolory coraz bardziej złote mimo wczesnej godziny…
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Popowodziowy szałas na piachu
Wycieczki wiosenne. Pewnego kwietniowego dnia wybieramy się rowerami na czosnek. A innym razem pomoczyć wędkę.
Drogi nie zawsze nadają się do jechania Na tej wycieczce to chyba wychodzi więcej pchania niż kręcenia pedałami…
Spotykamy różnistą zwierzynę, odżywiąjącą się na soczystych łąkach…
Ptactwo żywe...
… i takie ciut mniej
Ptactwo wyklute
Wracając zawsze zatrzymujemy się przy naszym szałasie.
Czasem nam go lekka nam go podleje...
Ognicho musi być!
Próby nawiązania relacji z rybami
Plac zabaw.
Ulubiona kabacza czynność biwakowa - zalewanie ogniska!
Drogi nie zawsze nadają się do jechania Na tej wycieczce to chyba wychodzi więcej pchania niż kręcenia pedałami…
Spotykamy różnistą zwierzynę, odżywiąjącą się na soczystych łąkach…
Ptactwo żywe...
… i takie ciut mniej
Ptactwo wyklute
Wracając zawsze zatrzymujemy się przy naszym szałasie.
Czasem nam go lekka nam go podleje...
Ognicho musi być!
Próby nawiązania relacji z rybami
Plac zabaw.
Ulubiona kabacza czynność biwakowa - zalewanie ogniska!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Popowodziowy szałas na piachu
W stronę naszego szałasu wybieramy się też kiedyś jesienią.
Bitwa na słoneczniki!
Konstrukcja już nieco podupadła, bardziej przypomina bezładną kupę gałęzi niż budowany kiedyś szałas. Drzwi ktoś spalił w ognisku No cóż.. Nic nie jest wieczne.. Może kiedyś zbudujemy inny szałas w nowym miejscu?
Na ognisko miejsce wciąż się fajnie nadaje, acz już dużo mniej widać piach, który rok temu naniosła powódź... Wszystko mocno zarosło.
Dary lasu i pól
Ślimaki chyba nie lubią chodzić po piasku?
A rzeka sobie płynie i pluszcze o cypelki…
Bitwa na słoneczniki!
Konstrukcja już nieco podupadła, bardziej przypomina bezładną kupę gałęzi niż budowany kiedyś szałas. Drzwi ktoś spalił w ognisku No cóż.. Nic nie jest wieczne.. Może kiedyś zbudujemy inny szałas w nowym miejscu?
Na ognisko miejsce wciąż się fajnie nadaje, acz już dużo mniej widać piach, który rok temu naniosła powódź... Wszystko mocno zarosło.
Dary lasu i pól
Ślimaki chyba nie lubią chodzić po piasku?
A rzeka sobie płynie i pluszcze o cypelki…
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Nasza wielka rzeka czyli wałami nad Odrą
Większość wycieczek nad Odrą odbywamy w okresie późnojesienno - zimowo - wiosennym. Głównie z tej racji, że letnią porą busz nadrzeczny staje się trudny do pokonania bez meczety, a komary, meszki czy inne kleszcze próbują intruzów pożreć żywcem Zimą chaszcz nadbrzeżny nadal jest gęsty, pokręcony i malowniczy, ale można dogodnie wbić w jego labirynty i cieszyć się ciekawą wędrówką.
Poniżej zbiorcza relacja z kilku różnych wycieczek w zimowych okresach, w warunkach krańcowo odmiennych. Bo zimowe dni przybierają najróżniejsze formy i kolory.
Pierwsza z nich upłynęła pod hasłem szadzi. Śnieg był, ale mało. Zmrożona wilgoć udekorowała za to wszystko wokół w malownicze, trzeszczące igiełki. Z daleka wygląda jakby wszystko osiwiało!
W niektórych miejscach ciekawe jest połączenie częściowo oszronionych traw i gałęzi z ciepłymi, wręcz letnimi kolorami reszty krajobrazu. Żółcie, rudości i brązy w całkiem sporej ilości przezierają spomiędzy szarych połaci zimy.
Najbardziej niesamowicie tego dnia wyglądają chaszcze z bliska! Bo każda najmniejsza, najbardziej zwyczajna trawka, gałązka, listek, baldach czy inna chmielowa rosochata szyszka, wszystko jest udekorowane dziesiątkami połyskujących w słońcu igiełek!
Struktura jak firanki czy wydzierganej na szydełku koronkowej serwetki!
Na naszej trasie nie brakuje również ptaków. Ptactwo jednak prezentują się normalnie, nie ma na nich kryształków szadzi
A i sam lód, porastający nadrzeczne kamienie, ma od czasu do czasu ciekawe formy.
Wieczór idzie.. Wracamy do zamglonego miasta..
Poniżej zbiorcza relacja z kilku różnych wycieczek w zimowych okresach, w warunkach krańcowo odmiennych. Bo zimowe dni przybierają najróżniejsze formy i kolory.
Pierwsza z nich upłynęła pod hasłem szadzi. Śnieg był, ale mało. Zmrożona wilgoć udekorowała za to wszystko wokół w malownicze, trzeszczące igiełki. Z daleka wygląda jakby wszystko osiwiało!
W niektórych miejscach ciekawe jest połączenie częściowo oszronionych traw i gałęzi z ciepłymi, wręcz letnimi kolorami reszty krajobrazu. Żółcie, rudości i brązy w całkiem sporej ilości przezierają spomiędzy szarych połaci zimy.
Najbardziej niesamowicie tego dnia wyglądają chaszcze z bliska! Bo każda najmniejsza, najbardziej zwyczajna trawka, gałązka, listek, baldach czy inna chmielowa rosochata szyszka, wszystko jest udekorowane dziesiątkami połyskujących w słońcu igiełek!
Struktura jak firanki czy wydzierganej na szydełku koronkowej serwetki!
Na naszej trasie nie brakuje również ptaków. Ptactwo jednak prezentują się normalnie, nie ma na nich kryształków szadzi
A i sam lód, porastający nadrzeczne kamienie, ma od czasu do czasu ciekawe formy.
Wieczór idzie.. Wracamy do zamglonego miasta..
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Nasza wielka rzeka czyli wałami nad Odrą
Nieraz bywają zimy całkowicie bezśnieżne - takie chyba lubię najbardziej! Drzewa i krzaki czasem zadziwiają rosochatością, a siano wisi na wysokości kilku metrów. Tak malowniczo bywa tylko po powodziach. W niektórych miejscach te chochoły przyjmują kształty jakiś przedziwnych stworów - i co najgorsze cały czas się ruszają na wietrze! I nawet trochę śpiewają, cienkim furkoczącym głosem...
Wieka woda przynosi też inne skarby - okna, drzwi, skrzynie...
A tak się prezentuje mój ulubiony sektor najgęstszych wiatrołomów, zawalisk popowodziowych i błoto-bagien z gatunku zasysających Plan tego dnia zakłada wędrówkę jak najbliżej lustra wody - niezależnie od okoliczności towarzyszących. Tempo zapewne mamy gdzieś 500 metrów na godzinę, ale za to ile radochy!
Czasami robi się trudniej niż zazwyczaj
A potem w nagrodę urokliwe, piaszczyste mierzeje!
Ciekawa konstrukcja - huba przebita patykiem. A patyk solidnie wrośnięty.
Chaszczowy popas.
I hamaczek na ulubionym drzewie o 20 pniach!
Wieka woda przynosi też inne skarby - okna, drzwi, skrzynie...
A tak się prezentuje mój ulubiony sektor najgęstszych wiatrołomów, zawalisk popowodziowych i błoto-bagien z gatunku zasysających Plan tego dnia zakłada wędrówkę jak najbliżej lustra wody - niezależnie od okoliczności towarzyszących. Tempo zapewne mamy gdzieś 500 metrów na godzinę, ale za to ile radochy!
Czasami robi się trudniej niż zazwyczaj
A potem w nagrodę urokliwe, piaszczyste mierzeje!
Ciekawa konstrukcja - huba przebita patykiem. A patyk solidnie wrośnięty.
Chaszczowy popas.
I hamaczek na ulubionym drzewie o 20 pniach!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Nasza wielka rzeka czyli wałami nad Odrą
Są dni, gdy uda się trafić na dywany z kaczek! Acz takie zagęszczenie to napotkaliśmy chyba tylko raz! Grzały się w słońcu, nie uciekały na nasz widok i radosny gęgot setek dziobów niósł się polami wokół!
A potem kaczuchy postanowiły zmienić lokalizację - znów decyzja była zbiorowa.
I tylko czasem w cieniu można sobie przypomnieć, że jednak wciąż mamy grudzień. Zima jest, tylko się nieco przyczaiła!
Uroki niskiego stanu wody - czasem pojawi się na rzece nowa wyspa.
Albo plątanina półwyspów!
Wesoły ponton walczy z prądem! Silniczek rzęzi a trzech panów z pieśnią na ustach kontunuuje swój spływ. A my zazdrościmy!
Tu kiedyś pomieszkiwał bezdomny. No ale potem przyszła powódź…
Wędrujemy dalej, śladem miejsc, które zazwyczaj siedzą głęboko schowane pod wodą.
Zły brzeg wybraliśmy na wędrowanie… U nas jest zima, a tam nie!
Nie ma chaszcza nie ma wycieczki!
Był sobie ambitny bóbr! Ale chyba w końcu jednak się poddał? Czy to akcja zaplanowana i teraz czeka cierpliwie aż drzewo uschnie albo się samo obwali?
Naturalny szałas!
Atak grzankowych piromanów! Mini ognisko z popowodziowego sianka!
Wyspy, piaszczyste łachy… Jak nie nad Odrą!
Czasem jakieś wielkie drzewo chlupnie do rzeki!
A potem kaczuchy postanowiły zmienić lokalizację - znów decyzja była zbiorowa.
I tylko czasem w cieniu można sobie przypomnieć, że jednak wciąż mamy grudzień. Zima jest, tylko się nieco przyczaiła!
Uroki niskiego stanu wody - czasem pojawi się na rzece nowa wyspa.
Albo plątanina półwyspów!
Wesoły ponton walczy z prądem! Silniczek rzęzi a trzech panów z pieśnią na ustach kontunuuje swój spływ. A my zazdrościmy!
Tu kiedyś pomieszkiwał bezdomny. No ale potem przyszła powódź…
Wędrujemy dalej, śladem miejsc, które zazwyczaj siedzą głęboko schowane pod wodą.
Zły brzeg wybraliśmy na wędrowanie… U nas jest zima, a tam nie!
Nie ma chaszcza nie ma wycieczki!
Był sobie ambitny bóbr! Ale chyba w końcu jednak się poddał? Czy to akcja zaplanowana i teraz czeka cierpliwie aż drzewo uschnie albo się samo obwali?
Naturalny szałas!
Atak grzankowych piromanów! Mini ognisko z popowodziowego sianka!
Wyspy, piaszczyste łachy… Jak nie nad Odrą!
Czasem jakieś wielkie drzewo chlupnie do rzeki!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..