W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
Weekend ze świętem Wszystkich Świętych, a tu zamknęli cmentarze. Więc jedziemy w góry. Tym razem w Świętokrzyskie.
Startujemy z Nowej Słupi. Na parkingu co najwyżej kilka aut pewnie będzie luźno na szlaku.
Żegna nas figura Emeryka.
Emeryk był sławnym i walecznym rycerzem, który pielgrzymował do miejsc świętych. Kiedy przybył do miasteczka chwalił się, że jest najpobożniejszym człowiekiem na ziemi. Postanowił przebyć drogę z rynku miasteczka do klasztoru na klęczkach. Gdy dotarł do skraju puszczy, usłyszał bicie dzwonów w odległym klasztorze. Pielgrzym rzekł z pychą, że dzwony same biją na jego powitanie oddając mu cześć. Gdy tylko powiedział te słowa, zmienił się w kamienny posąg. Od tej pory kamienny posąg pielgrzyma pokutuje za grzech zarozumiałości. Co rok porusza się o ziarnko piasku w stronę klasztoru. Gdy tam dotrze, nastąpi koniec jego pokuty, ale też i koniec świata.
Obok swojej figury znajduje się sam Emeryk zamieniony w posąg.
Tyle legenda. Na razie klęczy i chroni się przed covidem
Wchodzimy do Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
W drodze na górę wybieramy ścieżkę edukacyjną.
Najpierw mijamy zbiorową mogiłę zamordowanych w czasie wojny mieszkańców Nowej Słupi, a później idziemy łagodnie pod górę przez piękny jesienny las.
Do niebieskiego szlaku dochodzimy w miejscu gdzie zaczyna się kamienny wał kultowy. Budowlę tą usypali w pogańskich czasach ok. IX/X wieku ówcześni mieszkańcy tego regionu. Góra była w tamtych czasach miejscem kultu i była otoczona kamiennym wałem o długości około 1,5 km, który miejscami sięgał 2,5 metra wysokości. Obecnie wał jest widoczny jako niewielkie wzniesienie, choć w niektórych miejscach jest jeszcze widoczna jego kamienna struktura.
Przy wejściu na dużą polanę na której jest usytuowany klasztor, mijamy Kopiec Czartoryskiego. Został usypany w 1861 roku po śmierci księcia Adama Czartoryskiego prezesa Rządu Narodowego w czasie powstania listopadowego. To stąd udawał się on na emigrację po upadku powstania. Kopiec został zniszczony po Powstaniu Styczniowym, a teraz został odbudowany - w czasie naszego pobytu trwały ostatnie pracy wykończeniowe.
100 metrów poniżej w lesie znajduje się cmentarz jeńców radzieckich którzy byli więzieni w więzieniu w klasztorze. Liczbę ofiar szacuje się na 7-8 tysięcy.
Idziemy do stojącego na górze klasztoru. Piękny widok.
Po drodze mijamy wiele kapliczek i krzyży pokutnych przyniesionych tu przez pielgrzymów.
Wchodzimy na teren klasztoru przez bramę wschodnią, mijamy dzwonnicę i dochodzimy na teren dziedzińca klasztornego.
Na dziedzińcu znajduje się pomnik św. Emeryka (1007-1031), księcia węgierskiego, który zgodnie z legendą przekazał relikwie Krzyża Świętego benedyktynom na Łysej Górze.
Królewicz węgierski Emeryk, syn Stefana I Świętego, który miał przebywał w Polsce na zaproszenie Bolesława Chrobrego. W pogoni za jeleniem książę oddalił się od orszaku i zabłądził. Gdy miał już zabić zwierzę, pomiędzy rogami jelenia ukazał się krzyż, a Emeryka oślepiła wielka jasność. Księciu ukazał się anioł, który wskazał mu drogę do pobliskiego klasztoru i nakazał pozostawić tam relikwie.
Data założenia opactwa benedyktynów na Łysej Górze nie jest znana. Tradycja benedyktyńska przypisuje fundację Bolesławowi Chrobremu w 1006 roku. Pewnym jest, że klasztor i romański kościół ufundowane zostały pomiędzy latami 1102-1138 przez Bolesława Krzywoustego. W okresie Rzeczpospolitej, opactwo było najważniejszym sanktuarium religijnym w Królestwie Polskim. Wielokrotnie pielgrzymowali do niego polscy królowie. Stąd droga z Nowej Słupi do klasztoru nazwana jest Drogą Królewską.
Wielokrotnie zajmowany i niszczony przez pożary przetrwał do 1819 roku do kasacji zakonu i przejęciu klasztoru przez biskupa. W 1884 roku Rosjanie przekształcili opactwo w ciężkie więzienie, które istniało do 1939 roku. Trzy lata wcześniej część zabudowań klasztornych z powrotem przejęli zakonnicy. W okresie II wojny światowej Niemcy więzili tu jeńców sowieckich.
Oglądnęliśmy kościół pw. Trójcy Świętej, obecnie z tytułem bazyliki.
Zwiedziliśmy krużganki klasztorne i barokową Kaplicę Oleśnickich z nagrobkiem z XVII wieku.
Znajduje się tu też niewielkie muzeum z pamiątkami przywiezionymi przez zakonników z misji w Afryce, Azji i Ameryce, oraz niewielka wystawa poświęcona znajdującemu się na terenie opactwa więzienia.
Zwiedzamy wieżę odbudowaną kilka lat temu. Wcześniejsza została wysadzona przez wojsko austriackie w 1914 roku. Z wieży roztacza się wspaniały widok.
W klasztorze udostępnione do zwiedzania są krypty grobowe. W podziemiach Kaplicy Oleśnickich można zobaczyć trumny zakonników i co ciekawe doczesne zwłoki księcia Jeremiego Wiśniowieckiego. To ten słynny książę z "Ogniem i mieczem", obrońca Zbaraża.
W części zabudowań znajduje się muzeum Parku Narodowego, lecz teraz z powodu pandemii było nieczynne.
Nieopodal znajduje się wysoka na 157 metrów wieża nadajnika radiowo-telewizyjnego.
Pobliskie gołoborze jest jednym z największych w Europie Środowej. Mianem gołoborza określa się obszary bezleśne (gołe od boru) znajdujące się na stokach pasm górskich. Gołoborza zbudowane są z bloków kambryjskiego piaskowca kwarcytowego powstałych ponad 500 mln lat temu
Zeszliśmy w dół czerwonym szlakiem, aż do wyjścia z Parku.
Z powrotem wracamy przez las, ścieżką edukacyjną, przechodząc przez szczyt Łysej Góry [595].
Zbliża się wieczór, a Łysą Górę "pochłania" mgła.
Schodzimy w dół Drogą Królewską, czyli niebieskim szlakiem z powrotem do Nowe Słupi.
W ciemnościach podjeżdżamy do pobliskiego dużego kompleksu leśnego - Sieradowskiego Parku Krajobrazowego. To tu na leśnym polu namiotowym planowaliśmy spędzić noc w namiocie.
Ale zmieniamy plany - jak szaleć to szaleć
Rozpaliliśmy ognisko i zjedliśmy kolację - kiełbaski były pyszne
Było ciemno, wszystko spowijała mgła, a my po posiłku podjechaliśmy do miejscowości Święta Katarzyna i w świetle czołówek około 22 ruszyliśmy w góry.
Ponownie wchodzimy do Parku Narodowego ...
... i w ciemnościach ruszamy w górę.
Przed północą dotarliśmy na szczyt Łysicy.
Podeszliśmy również na oddalony ok. 700 metrów wschodniego wierzchołka - Skały Agaty.
Zbliżała się północ. Wyłączyliśmy latarki i w ciemności czekaliśmy ...
23:58 ...
23:59 ...
północ ...
0:01 ...
0:02 ...
0:03
nie przyleciały
Czekaliśmy na czarownice, z nadzieją że przylecą na miotłach na sabat.
Może następnym razem
Schodzimy w dół.
Noc spędzamy w aucie w pobliżu klasztoru w Świętej Katarzynie.
Rano ruszamy z miejscowości Kakonin w górę.
Na początek doglądnęliśmy dobrze zachowaną zabytkową, drewnianą chatę z połowy XIX wieku.
Obok zbudowano mały "skansenik" - Chata Kaka. Niestety był w tym dniu zamknięty, a podobni dobre żarcie tam serwują.
Znowu wchodzimy do Parku (to już czwarty raz w czasie tego wyjazdu )
Idziemy przez las czerwonym szlakiem cały czas delikatnie w górę.
Po 1,5 km doszliśmy do Przełęczy Św. Mikołaja [535]
Ma Przełęczy znajduje się mała, ładna kapliczka poświęcona Św. Mikołajowi. Data powstania kapliczki przypada na rok 1876. Powstała ona na drodze, która łączyła wsie z północy takie jak z wsiami po stronie południowej. Trasa ta wiodła przez ostępy leśne, które zamieszkiwała dzika zwierzyna, a ponieważ Święty Mikołaj chronił podróżnych przed dzikimi zwierzętami stąd też miejscowi objęli jego na patrona swojej kapliczki.
Obecna kapliczka stoi w miejscu wcześniejszej spalonej. W środku znajduje się niewielka drewniana figurka jej patrona.
Mieliśmy dojść tylko do tego miejsca, ale coraz ładniejsza pogoda - świecące słońce i brak mgieł, spowodowała zmianę planów. Poszliśmy dalej przez las ...
... aż do szczytu Łysicy. Teraz wygląda całkiem inaczej niż kilka godzin temu, w środku nocy.
Byliśmy na obydwóch wierzchołkach tej góry - zachodnim, na którym stoi duży drewniany krzyż oraz na wschodnim - Skale Agaty, gdzie ok. 40 metrów od szlaku wznosi kilkumetrowa skała.
Do niedawna uważano że najwyższym wierzchołkiem Łysicy jest jego wschodni wierzchołek z krzyżem. Jednak po dokładnych badaniach rok temu ustalono, że wyższy (o 65 cm) jest wschodni czyli Skała Agaty [613,96]. Wysokość zachodniego to 613,31.
Wróciliśmy na dół do Kakonina tą samą drogą.
Pojechaliśmy do Bodzentyna. Niewielkiego miasteczka, w którym mieści się siedziba Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
Miasteczko zostało założone w 1355 roku przez biskupa krakowskiego i aż do rozbiorów było własnością biskupstwa. Miasto rozwijało się bardzo prężnie. Jeszcze w XIV wieku miasto zostało otoczone murami obronnymi, a obok wzniesiono zamek. Powolny upadek znaczenia nastąpił w XIX wieku. Za czyny udział w Powstaniu Styczniowym mieszkańców Bodzentyna, miasto zostało ukarane odebraniem praw miejskich, które przywrócono 1994.
Obecny Bodzentyn zachował układ architektoniczny typowy dla średniowiecznych miast.
W mieście znajduje się drewniana zagroda z XIX wieku - Zagroda Czernikiewiczów. Mieści się w nim mały skansen będący filią Muzeum Wsi Kieleckiej. Niestety znów pandemia - obiekt był zamknięty.
Pierwszy zamek został zbudowany w 1365 roku. Wielokrotnie był przebudowywany i rozbudowywany. Najpierw w stylu gotyckim, później renesansowym i barokowym. Po upaństwowieniu dóbr biskupich budowla zaczęła niszczeć. Zamek przekształcono w spichlerz i szpital wojskowy. Ostatecznie opuszczony popadł w ruinę na początku XIX wieku i stał się źródłem budulca dla okolicznej ludności.
Udajemy się na pobliską górę - Miejską Górę [426]. Ponownie wchodzimy do Parku (piaty raz)
Ostatnim naszym celem była Góra Chełmowa [351]. Znów wejście do parku i czarnym szlakiem idziemy przez las pełny starych potężnych drzew.
Na szczycie znajduje się pomnik prof. Mariana Raciborskiego, który w tym lesie odkrył nowy gatunek modrzewia - modrzew europejski polski.
W ciemnościach (jak zwykle ) wracamy do auta i do domu.
Ciekawie spędzony weekend - tylko tych czarownic szkoda. Będziemy musieli spróbować jeszcze raz.
Startujemy z Nowej Słupi. Na parkingu co najwyżej kilka aut pewnie będzie luźno na szlaku.
Żegna nas figura Emeryka.
Emeryk był sławnym i walecznym rycerzem, który pielgrzymował do miejsc świętych. Kiedy przybył do miasteczka chwalił się, że jest najpobożniejszym człowiekiem na ziemi. Postanowił przebyć drogę z rynku miasteczka do klasztoru na klęczkach. Gdy dotarł do skraju puszczy, usłyszał bicie dzwonów w odległym klasztorze. Pielgrzym rzekł z pychą, że dzwony same biją na jego powitanie oddając mu cześć. Gdy tylko powiedział te słowa, zmienił się w kamienny posąg. Od tej pory kamienny posąg pielgrzyma pokutuje za grzech zarozumiałości. Co rok porusza się o ziarnko piasku w stronę klasztoru. Gdy tam dotrze, nastąpi koniec jego pokuty, ale też i koniec świata.
Obok swojej figury znajduje się sam Emeryk zamieniony w posąg.
Tyle legenda. Na razie klęczy i chroni się przed covidem
Wchodzimy do Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
W drodze na górę wybieramy ścieżkę edukacyjną.
Najpierw mijamy zbiorową mogiłę zamordowanych w czasie wojny mieszkańców Nowej Słupi, a później idziemy łagodnie pod górę przez piękny jesienny las.
Do niebieskiego szlaku dochodzimy w miejscu gdzie zaczyna się kamienny wał kultowy. Budowlę tą usypali w pogańskich czasach ok. IX/X wieku ówcześni mieszkańcy tego regionu. Góra była w tamtych czasach miejscem kultu i była otoczona kamiennym wałem o długości około 1,5 km, który miejscami sięgał 2,5 metra wysokości. Obecnie wał jest widoczny jako niewielkie wzniesienie, choć w niektórych miejscach jest jeszcze widoczna jego kamienna struktura.
Przy wejściu na dużą polanę na której jest usytuowany klasztor, mijamy Kopiec Czartoryskiego. Został usypany w 1861 roku po śmierci księcia Adama Czartoryskiego prezesa Rządu Narodowego w czasie powstania listopadowego. To stąd udawał się on na emigrację po upadku powstania. Kopiec został zniszczony po Powstaniu Styczniowym, a teraz został odbudowany - w czasie naszego pobytu trwały ostatnie pracy wykończeniowe.
100 metrów poniżej w lesie znajduje się cmentarz jeńców radzieckich którzy byli więzieni w więzieniu w klasztorze. Liczbę ofiar szacuje się na 7-8 tysięcy.
Idziemy do stojącego na górze klasztoru. Piękny widok.
Po drodze mijamy wiele kapliczek i krzyży pokutnych przyniesionych tu przez pielgrzymów.
Wchodzimy na teren klasztoru przez bramę wschodnią, mijamy dzwonnicę i dochodzimy na teren dziedzińca klasztornego.
Na dziedzińcu znajduje się pomnik św. Emeryka (1007-1031), księcia węgierskiego, który zgodnie z legendą przekazał relikwie Krzyża Świętego benedyktynom na Łysej Górze.
Królewicz węgierski Emeryk, syn Stefana I Świętego, który miał przebywał w Polsce na zaproszenie Bolesława Chrobrego. W pogoni za jeleniem książę oddalił się od orszaku i zabłądził. Gdy miał już zabić zwierzę, pomiędzy rogami jelenia ukazał się krzyż, a Emeryka oślepiła wielka jasność. Księciu ukazał się anioł, który wskazał mu drogę do pobliskiego klasztoru i nakazał pozostawić tam relikwie.
Data założenia opactwa benedyktynów na Łysej Górze nie jest znana. Tradycja benedyktyńska przypisuje fundację Bolesławowi Chrobremu w 1006 roku. Pewnym jest, że klasztor i romański kościół ufundowane zostały pomiędzy latami 1102-1138 przez Bolesława Krzywoustego. W okresie Rzeczpospolitej, opactwo było najważniejszym sanktuarium religijnym w Królestwie Polskim. Wielokrotnie pielgrzymowali do niego polscy królowie. Stąd droga z Nowej Słupi do klasztoru nazwana jest Drogą Królewską.
Wielokrotnie zajmowany i niszczony przez pożary przetrwał do 1819 roku do kasacji zakonu i przejęciu klasztoru przez biskupa. W 1884 roku Rosjanie przekształcili opactwo w ciężkie więzienie, które istniało do 1939 roku. Trzy lata wcześniej część zabudowań klasztornych z powrotem przejęli zakonnicy. W okresie II wojny światowej Niemcy więzili tu jeńców sowieckich.
Oglądnęliśmy kościół pw. Trójcy Świętej, obecnie z tytułem bazyliki.
Zwiedziliśmy krużganki klasztorne i barokową Kaplicę Oleśnickich z nagrobkiem z XVII wieku.
Znajduje się tu też niewielkie muzeum z pamiątkami przywiezionymi przez zakonników z misji w Afryce, Azji i Ameryce, oraz niewielka wystawa poświęcona znajdującemu się na terenie opactwa więzienia.
Zwiedzamy wieżę odbudowaną kilka lat temu. Wcześniejsza została wysadzona przez wojsko austriackie w 1914 roku. Z wieży roztacza się wspaniały widok.
W klasztorze udostępnione do zwiedzania są krypty grobowe. W podziemiach Kaplicy Oleśnickich można zobaczyć trumny zakonników i co ciekawe doczesne zwłoki księcia Jeremiego Wiśniowieckiego. To ten słynny książę z "Ogniem i mieczem", obrońca Zbaraża.
W części zabudowań znajduje się muzeum Parku Narodowego, lecz teraz z powodu pandemii było nieczynne.
Nieopodal znajduje się wysoka na 157 metrów wieża nadajnika radiowo-telewizyjnego.
Pobliskie gołoborze jest jednym z największych w Europie Środowej. Mianem gołoborza określa się obszary bezleśne (gołe od boru) znajdujące się na stokach pasm górskich. Gołoborza zbudowane są z bloków kambryjskiego piaskowca kwarcytowego powstałych ponad 500 mln lat temu
Zeszliśmy w dół czerwonym szlakiem, aż do wyjścia z Parku.
Z powrotem wracamy przez las, ścieżką edukacyjną, przechodząc przez szczyt Łysej Góry [595].
Zbliża się wieczór, a Łysą Górę "pochłania" mgła.
Schodzimy w dół Drogą Królewską, czyli niebieskim szlakiem z powrotem do Nowe Słupi.
W ciemnościach podjeżdżamy do pobliskiego dużego kompleksu leśnego - Sieradowskiego Parku Krajobrazowego. To tu na leśnym polu namiotowym planowaliśmy spędzić noc w namiocie.
Ale zmieniamy plany - jak szaleć to szaleć
Rozpaliliśmy ognisko i zjedliśmy kolację - kiełbaski były pyszne
Było ciemno, wszystko spowijała mgła, a my po posiłku podjechaliśmy do miejscowości Święta Katarzyna i w świetle czołówek około 22 ruszyliśmy w góry.
Ponownie wchodzimy do Parku Narodowego ...
... i w ciemnościach ruszamy w górę.
Przed północą dotarliśmy na szczyt Łysicy.
Podeszliśmy również na oddalony ok. 700 metrów wschodniego wierzchołka - Skały Agaty.
Zbliżała się północ. Wyłączyliśmy latarki i w ciemności czekaliśmy ...
23:58 ...
23:59 ...
północ ...
0:01 ...
0:02 ...
0:03
nie przyleciały
Czekaliśmy na czarownice, z nadzieją że przylecą na miotłach na sabat.
Może następnym razem
Schodzimy w dół.
Noc spędzamy w aucie w pobliżu klasztoru w Świętej Katarzynie.
Rano ruszamy z miejscowości Kakonin w górę.
Na początek doglądnęliśmy dobrze zachowaną zabytkową, drewnianą chatę z połowy XIX wieku.
Obok zbudowano mały "skansenik" - Chata Kaka. Niestety był w tym dniu zamknięty, a podobni dobre żarcie tam serwują.
Znowu wchodzimy do Parku (to już czwarty raz w czasie tego wyjazdu )
Idziemy przez las czerwonym szlakiem cały czas delikatnie w górę.
Po 1,5 km doszliśmy do Przełęczy Św. Mikołaja [535]
Ma Przełęczy znajduje się mała, ładna kapliczka poświęcona Św. Mikołajowi. Data powstania kapliczki przypada na rok 1876. Powstała ona na drodze, która łączyła wsie z północy takie jak z wsiami po stronie południowej. Trasa ta wiodła przez ostępy leśne, które zamieszkiwała dzika zwierzyna, a ponieważ Święty Mikołaj chronił podróżnych przed dzikimi zwierzętami stąd też miejscowi objęli jego na patrona swojej kapliczki.
Obecna kapliczka stoi w miejscu wcześniejszej spalonej. W środku znajduje się niewielka drewniana figurka jej patrona.
Mieliśmy dojść tylko do tego miejsca, ale coraz ładniejsza pogoda - świecące słońce i brak mgieł, spowodowała zmianę planów. Poszliśmy dalej przez las ...
... aż do szczytu Łysicy. Teraz wygląda całkiem inaczej niż kilka godzin temu, w środku nocy.
Byliśmy na obydwóch wierzchołkach tej góry - zachodnim, na którym stoi duży drewniany krzyż oraz na wschodnim - Skale Agaty, gdzie ok. 40 metrów od szlaku wznosi kilkumetrowa skała.
Do niedawna uważano że najwyższym wierzchołkiem Łysicy jest jego wschodni wierzchołek z krzyżem. Jednak po dokładnych badaniach rok temu ustalono, że wyższy (o 65 cm) jest wschodni czyli Skała Agaty [613,96]. Wysokość zachodniego to 613,31.
Wróciliśmy na dół do Kakonina tą samą drogą.
Pojechaliśmy do Bodzentyna. Niewielkiego miasteczka, w którym mieści się siedziba Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
Miasteczko zostało założone w 1355 roku przez biskupa krakowskiego i aż do rozbiorów było własnością biskupstwa. Miasto rozwijało się bardzo prężnie. Jeszcze w XIV wieku miasto zostało otoczone murami obronnymi, a obok wzniesiono zamek. Powolny upadek znaczenia nastąpił w XIX wieku. Za czyny udział w Powstaniu Styczniowym mieszkańców Bodzentyna, miasto zostało ukarane odebraniem praw miejskich, które przywrócono 1994.
Obecny Bodzentyn zachował układ architektoniczny typowy dla średniowiecznych miast.
W mieście znajduje się drewniana zagroda z XIX wieku - Zagroda Czernikiewiczów. Mieści się w nim mały skansen będący filią Muzeum Wsi Kieleckiej. Niestety znów pandemia - obiekt był zamknięty.
Pierwszy zamek został zbudowany w 1365 roku. Wielokrotnie był przebudowywany i rozbudowywany. Najpierw w stylu gotyckim, później renesansowym i barokowym. Po upaństwowieniu dóbr biskupich budowla zaczęła niszczeć. Zamek przekształcono w spichlerz i szpital wojskowy. Ostatecznie opuszczony popadł w ruinę na początku XIX wieku i stał się źródłem budulca dla okolicznej ludności.
Udajemy się na pobliską górę - Miejską Górę [426]. Ponownie wchodzimy do Parku (piaty raz)
Ostatnim naszym celem była Góra Chełmowa [351]. Znów wejście do parku i czarnym szlakiem idziemy przez las pełny starych potężnych drzew.
Na szczycie znajduje się pomnik prof. Mariana Raciborskiego, który w tym lesie odkrył nowy gatunek modrzewia - modrzew europejski polski.
W ciemnościach (jak zwykle ) wracamy do auta i do domu.
Ciekawie spędzony weekend - tylko tych czarownic szkoda. Będziemy musieli spróbować jeszcze raz.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
Nocą wejść na Łysicę i czekać na czarownice ... a one się zwiedziały i nie przyleciały.
Bardzo fajna wycieczka i świetny pomysł z tym nocnym wejściem. Ostatni raz w Świętokrzyskich byłem kilka lat temu w czasie Wielkanocy, ale wtedy to było ludziów...
Bardzo fajna wycieczka i świetny pomysł z tym nocnym wejściem. Ostatni raz w Świętokrzyskich byłem kilka lat temu w czasie Wielkanocy, ale wtedy to było ludziów...
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
Fajny pomysł na te góry. Do tego bardzo ładnie przedstawione, nie jako najniższe góry naszego kraju a piękne miejsca!
Pomysł z czekaniem na czarownicę też dobry. Pytanie, czy one tego dnia nie imprezowały gdzieś indziej
Pomysł z czekaniem na czarownicę też dobry. Pytanie, czy one tego dnia nie imprezowały gdzieś indziej
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
Kilka lat temu w późnych godzinach udałem się solo na Łysicę, by spotkać czarownice, chociaż w duchy przecież nie wierzę.
Zrobiłem chyba 3 zdjęcia na szczycie przy krzyżu i aparat foto odmówił posłuszeństwa. Nic straconego - mam przecież smartfon. Dziwnym trafem pada także on. Nie dają się włączyć oba urządzenia, więc truchcikiem schodzę do auta przy klasztorze - dotarłem tuż przed północą. Działają bez zarzutu aparat i smartfon, ale coś mi nie pasowało. Po powrocie sprawdziłem czasy zdjęć na Łysicy i przy klasztorze, różnica ponad godzinę, czyli gdzieś mnie teleportowało na 30 minut (schodziłem truchcikiem, więc pewnie poniżej szlakowych 30 minut).
Wybierając się z Nowej Słupi na Święty Krzyż warto urozmaicić trasę - w górę wejść szlakiem, zaś w dół ścieżką edukacyjną (ciut dłuższa).
Zrobiłem chyba 3 zdjęcia na szczycie przy krzyżu i aparat foto odmówił posłuszeństwa. Nic straconego - mam przecież smartfon. Dziwnym trafem pada także on. Nie dają się włączyć oba urządzenia, więc truchcikiem schodzę do auta przy klasztorze - dotarłem tuż przed północą. Działają bez zarzutu aparat i smartfon, ale coś mi nie pasowało. Po powrocie sprawdziłem czasy zdjęć na Łysicy i przy klasztorze, różnica ponad godzinę, czyli gdzieś mnie teleportowało na 30 minut (schodziłem truchcikiem, więc pewnie poniżej szlakowych 30 minut).
Wybierając się z Nowej Słupi na Święty Krzyż warto urozmaicić trasę - w górę wejść szlakiem, zaś w dół ścieżką edukacyjną (ciut dłuższa).
Enjoy your life - never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
Oj Adam Adam.... Ty to taki spostrzegawczy jesteś że nawet nie zauważyłbyś jakby Ci Czarownica na plecach siedziała....
>Nec temere, nec timide. Bez zuchwałości, ale i bez lęku.<
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
Bo to nie Łysica ma być tylko Łysa Góra!!!
Wiem przecież, gdzie baluję!
Czasem nawet pożywną (aczkolwiek żylastą) przekąskę uda się upolować. Uważaj w tej okolicy, Ty byłbyś na pewno smaczniejszy!
Byłam w tej okolicy mnóstwo razy, ale nigdy nie wyciągnęłam z niej aż tyle, co Wy! Szacun!
Muszę się poprawić
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
Jola - jaki wspanialy sabat czarownic! Zaproscie mnie nastepnym razem! Ja sie tez nadam na czarownice! Nawet juz mam taka czapke!
Moze tym razem zapodaly sabat na cmentarzu gdzies w srodku miasta? pusto, cicho, ciemno - one tez czasem chca jakiejs odmiany a nie tylko gory i goryCzekaliśmy na czarownice, z nadzieją że przylecą na miotłach na sabat.
Może następnym razem
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
No to Adamie jesteś sprawcą, powstanie nowa piosenka Wiekowych Baszt inspirowana Twoim wejściem na Łysicę i czekaniem na czarownice.
na razie podaję refren
wyszedł nocą na Łysicę
i czekał na czarownice
a one się zwiedziały
na Łysą Górę poleciały
pozdr.
T
na razie podaję refren
wyszedł nocą na Łysicę
i czekał na czarownice
a one się zwiedziały
na Łysą Górę poleciały
pozdr.
T
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
Wspaniały pomysł, @panietadziu .
Mam nadzieję, że premiera w gieesowym gronie będzie w następnym roku możliwa.
Mam nadzieję, że premiera w gieesowym gronie będzie w następnym roku możliwa.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
@pantadziu fajnie nigdy nie spodziewałem się że będę inspiracją, a bardziej moje czyny
czekam na piosenkę
pomyślę znowu o czymś ciekawym a zarazem głupim
czekam na piosenkę
pomyślę znowu o czymś ciekawym a zarazem głupim
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
wiedziałem, wiedziałem (przede wszystkim czułem ), ale ja tą "czarownicę" częściej wnoszę na góry
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
Adaś Ty to masz farta bo trafiła Ci się wyjątkowo czarująca czarownica mi tylko wiedźmy się trafiają i z wyglądu i z charakteru
>Nec temere, nec timide. Bez zuchwałości, ale i bez lęku.<
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
Pieśniczka jest gotowa, podaję na razie pierwszą zwrotkę i refren (i tak będę cykał po zwroteczce, a jest ich - tych zwrotek - cztery.
Ponoć w Świętokrzyskich Górach
Wiedźmy za dnia śpią na chmurach
Na swych miotłach zaś nocami
Krążą nad gołoborzami (a Adamek)
Wyszedł nocą na Łysicę
I czekał na czarownice
A one się zwiedziały
Na Łysą Górę poleciały
Ponoć w Świętokrzyskich Górach
Wiedźmy za dnia śpią na chmurach
Na swych miotłach zaś nocami
Krążą nad gołoborzami (a Adamek)
Wyszedł nocą na Łysicę
I czekał na czarownice
A one się zwiedziały
Na Łysą Górę poleciały
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Re: W poszukiwaniu czarownic - Góry Świętokrzyskie - 31.10/01.11.2020
super
już obmyślam coś następnego zwariowanego - może znów się nada na piośniczkę
już obmyślam coś następnego zwariowanego - może znów się nada na piośniczkę
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
http://picasaweb.google.com/adamkostur
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.