A po nocy przychodzi dzień
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
A po nocy przychodzi dzień
Tytuł taki powstał po tym jak przez beznadziejnie paskudną pogodę odwołaliśmy nasz wyjazd tatrzański w połowie października. Ale jak to śpiewał Tomek Lipiński " Jeszcze będzie przepięknie", więc wyczekaliśmy przepięknych dni i czwartkowego popołudnia decydujemy na weekend pochodzić po górach, bo pogoda ma być wymarzona: bezchmurne niebo i niewyczuwalny wiatr. Tylko, że kłody pod nogi rzucili nam możnowładcy, wprowadzając zamknięcie ośrodków noclegowych od owego weekendu. Ale od czego ma się przyjaciół. Dzwonimy do Pauliny z Tychów czy ma plany na weekend i czy możemy się wprosić na kimę? Dziwnym trafem okazuje się, że wybiera się z koleżanką w Tatry na jeden dzień więc sprawa jest prosta. Po wieczornych pogaduchach kładziemy się spać, bo się okazuje że musimy spać szybko, gdyż zaraz trzeba wstawać. Punktualnie o 5 rano wsiadamy do autka Anety a ja jak wniebowzięty, bo od 15 lat nie muszę prowadzić. Nawet nie wiem kiedy usnąłem a obudziłem się w Poronine. Na zewnątrz jest rześko, ale zaraz się rozgrzejemy. Startujemy w Kuźnicach i za niebieskim szlakiem wędrujemy w stronę Hali Kondratowej. Trasa mija nam na opowieściach z różnych frontów i z zapasem 10 min grzejemy się pod schroniskiem u stóp Giewontu.
Po krótkim odpoczynku ruszamy zmieniając barwy na zielone. Praktycznie całe podejście na Przełęcz pod Kopą jest w cieniu co z jednej sprawia, że idzie się sprawnie, ale z drugiej strony mogłoby być trochę cieplej. Obserwujemy na zboczach Kopy liczną gromadę kozic. Już na przełęczy robimy sobie dłuższy popas ze śniadaniem i chłonięciem widoków, które tego dnia są wyborne. Odpoczywamy, posilamy się i robimy serię zdjęć. Kolejna zmiana barw i obieramy kierunek wschodni.
Idziemy w stronę Kasprowego a potem się zobaczy co i jak. Na grani okazuje się, że kondycja i forma z wakacji została w Warszawie. Kiedy byłem na tej grani pierwszy i jak dotąd jedyny raz, nie pamiętałem, że ona ma tyle skałek na swojej trasie. Trawersy Suchych Czub jak i całych Goryczkowych Wierchów są niezwykle widokowe i mogłem się pochwalić znajomością nazw okolicznych szczytów.
Po wejściu na Kasprowy jest już mocno popołudniu, więc decydujemy, że do cywilizacji zejdziemy najkrótszą zieloną trasą, bez zbędnego przedłużania drogi.
Do Kuźnic dochodzimy w ostatnim momencie możliwym do chodzenia bez czołówki. Zazwyczaj w tym momencie poszlibyśmy do knajpki na zasłużony obiad, ale niestety jest to nie możliwe. Wiec ruszamy w stronę Tychów i o dwudziestej jesteśmy w domku.
Po krótkim odpoczynku ruszamy zmieniając barwy na zielone. Praktycznie całe podejście na Przełęcz pod Kopą jest w cieniu co z jednej sprawia, że idzie się sprawnie, ale z drugiej strony mogłoby być trochę cieplej. Obserwujemy na zboczach Kopy liczną gromadę kozic. Już na przełęczy robimy sobie dłuższy popas ze śniadaniem i chłonięciem widoków, które tego dnia są wyborne. Odpoczywamy, posilamy się i robimy serię zdjęć. Kolejna zmiana barw i obieramy kierunek wschodni.
Idziemy w stronę Kasprowego a potem się zobaczy co i jak. Na grani okazuje się, że kondycja i forma z wakacji została w Warszawie. Kiedy byłem na tej grani pierwszy i jak dotąd jedyny raz, nie pamiętałem, że ona ma tyle skałek na swojej trasie. Trawersy Suchych Czub jak i całych Goryczkowych Wierchów są niezwykle widokowe i mogłem się pochwalić znajomością nazw okolicznych szczytów.
Po wejściu na Kasprowy jest już mocno popołudniu, więc decydujemy, że do cywilizacji zejdziemy najkrótszą zieloną trasą, bez zbędnego przedłużania drogi.
Do Kuźnic dochodzimy w ostatnim momencie możliwym do chodzenia bez czołówki. Zazwyczaj w tym momencie poszlibyśmy do knajpki na zasłużony obiad, ale niestety jest to nie możliwe. Wiec ruszamy w stronę Tychów i o dwudziestej jesteśmy w domku.
Re: A po nocy przychodzi dzień
Jak ja Wam zazdroszczę, nie mogę się nigdzie ruszyć, a pogoda była super. Pozdrowienia dla całej ekipy.
Re: A po nocy przychodzi dzień
No nie! Ja protestuję!!!
Ukradliście naszą trasę z 8 października!
Tak właśnie miałyśmy mieć!
A miałyśmy halny, chmury i zmianę trasy
No dooobraaa!
Wspaniały dzień mieliście i cudnie go wykorzystaliście! Marzy mi się taki!
Serdecznie pozdrawiam wszystkich znajomków!
Ukradliście naszą trasę z 8 października!
Tak właśnie miałyśmy mieć!
A miałyśmy halny, chmury i zmianę trasy
No dooobraaa!
Wspaniały dzień mieliście i cudnie go wykorzystaliście! Marzy mi się taki!
Serdecznie pozdrawiam wszystkich znajomków!
Re: A po nocy przychodzi dzień
https://24tp.pl/n/74643
@Kovik popatrz, można pojechać w delegację i ewentualnie przespać się, wyjść w góry
A tak na poważnie, dzisiaj był przepiękny dzień na wycieczki w góry, dla Was szkoda, że taki kawał drogi i tylko na jeden dzień, dlatego tym bardziej podziwiam za chęci
@Kovik popatrz, można pojechać w delegację i ewentualnie przespać się, wyjść w góry
A tak na poważnie, dzisiaj był przepiękny dzień na wycieczki w góry, dla Was szkoda, że taki kawał drogi i tylko na jeden dzień, dlatego tym bardziej podziwiam za chęci
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
Re: A po nocy przychodzi dzień
To jest dobre. Ze dwa lata temu wybrałem się tam zimą, na spokojny spacerek z Liliowego na Kopę Kondracką. I moje odczucia były dokładnie takie same... zdziwiłem się dość solidnie. Od tamtej pory nie polegam już tylko na swojej pamięci
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Re: A po nocy przychodzi dzień
Pandemiczna turystyka trochę się skomplikowała, ale jak widać dla prawdziwych miłośników gór nie ma rzeczy niemożliwych .
Ładna pogoda, fajna trasa i cudne widoki - warto było trochę się pomęczyć .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Re: A po nocy przychodzi dzień
Kolejny dzień listopadowego spontana będzie stał pod znakiem Beskidu Śląskiego. Aneta już zostaje w domu ale wykorzystujemy bliskość Radlina i Beskidu i namawiamy siostrę Basi i jej męża na niedzielny górski spacer. Umawiamy się na 8.30 na parkingu w Bystrej. Podobnie jak wczoraj będzie śliczna słoneczna pogoda i będziemy wędrować kolorowymi szlakami. Rozpoczynamy od koloru czerwonego i podchodzimy pięknym jesiennym lasem do rozdroża na Równi pod Kopą. Następnie zmiana szlaku na niebieski i częstuję współtowarzyszy znalezionymi buczynami. Dziś jest lajtowe tempo, gdyż nasza pętla jest wyliczona na 5 godz. Obok Schroniska Stefanka rozkładamy się na pierwszy odpoczynek i śniadanie. Stąd też widać pierwsze widoki na Tatry.
Ruszamy dalej by kolejny raz zmienić kolor i kierunek marszu. Jestem mocno podjarany tymi wszystkimi trasami rowerowymi, które są w okolicy. Trzeba będzie niebawem spróbować. Żółty szlak serwuje nam najdłuższe podejście tego dnia, więc zasłużenie robimy kolejny popas przy schronisku Na Szyndzielni. Ludzi jest dużo więcej niż w Tatrach. Pewnie jest to zasługa czynnej kolejki.
Teraz szerokim i wygodnym traktem spacerujemy w kierunku kolejnego szczytu - Klimczoka, na którym w towarzystwie kilkudziesięciu lub nawet kilkuset osób rozkładamy się na trawiastym zboczu i zalegamy na godzinę. Zaciekawiły nas krótkie wierszyki, które ktoś napisał i nakleił na jakiejś starej budce.
Po tej najdłuższej przerwie tego dnia czeka nas jeszcze 90 minutowe zejście trawersem Magury na parking do samochodu, gdzie wszyscy szczęśliwi dziękujemy sobie za wspólne wędrowanie.
To był piękny weekend, który szybko się skończył - za szybko.
Ruszamy dalej by kolejny raz zmienić kolor i kierunek marszu. Jestem mocno podjarany tymi wszystkimi trasami rowerowymi, które są w okolicy. Trzeba będzie niebawem spróbować. Żółty szlak serwuje nam najdłuższe podejście tego dnia, więc zasłużenie robimy kolejny popas przy schronisku Na Szyndzielni. Ludzi jest dużo więcej niż w Tatrach. Pewnie jest to zasługa czynnej kolejki.
Teraz szerokim i wygodnym traktem spacerujemy w kierunku kolejnego szczytu - Klimczoka, na którym w towarzystwie kilkudziesięciu lub nawet kilkuset osób rozkładamy się na trawiastym zboczu i zalegamy na godzinę. Zaciekawiły nas krótkie wierszyki, które ktoś napisał i nakleił na jakiejś starej budce.
Po tej najdłuższej przerwie tego dnia czeka nas jeszcze 90 minutowe zejście trawersem Magury na parking do samochodu, gdzie wszyscy szczęśliwi dziękujemy sobie za wspólne wędrowanie.
To był piękny weekend, który szybko się skończył - za szybko.
Re: A po nocy przychodzi dzień
Piotrek zazdrościć to możemy my Wam. Wy macie góry pod nosem, w naszym przypadku to co najmniej 4 godziny jazdy.
Grunt to dobrze trafić z warunkami
chyba utrzymuje się ta aura jakiś czas. Niestety już w tym tygodniu zapowiadają silny mróz w Tatrach.
Trudno mi to sobie wyobrazić ale statystyki nie kłamią - to był nasz trzeci wypad w góry w tym roku a mamy połowę listopada.
Re: A po nocy przychodzi dzień
O, tak towarzystwo wyśmienite, pogoda wspaniała, a widoki niesamowite.
Tfu, co też ja mówię! Towarzystwo nudne, pogoda fatalna, a widoki beznadziejne!
Tfu, co też ja mówię! Towarzystwo nudne, pogoda fatalna, a widoki beznadziejne!
Live and let live
Re: A po nocy przychodzi dzień
ja też szłam tamtędy kiedyś zimą do Kopy Kondrackiej i szczerze, omijanie niektórych skał zimą dostarczało adrenaliny:)
Re: A po nocy przychodzi dzień
dobrze, że są te podróże służbowe... ile można siedzieć przy biurkuHalinkaŚ pisze: ↑15 listopada 2020, 22:21https://24tp.pl/n/74643
@Kovik popatrz, można pojechać w delegację i ewentualnie przespać się, wyjść w góry
A tak na poważnie, dzisiaj był przepiękny dzień na wycieczki w góry, dla Was szkoda, że taki kawał drogi i tylko na jeden dzień, dlatego tym bardziej podziwiam za chęci
Re: A po nocy przychodzi dzień
O w mordę jeża byłem tam w sobotę, na Klimczoku znaczy . Mieliście lepszą widoczność, czyli też fajnie .
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
Re: A po nocy przychodzi dzień
Fajny weekend. Taki miks, extra szlak w Tatrach i klasyka w Śląskim. Pisałem w relacji Darka, super widokowo się tam robi jesienią, bez liści.
Re: A po nocy przychodzi dzień
Obym na tym Klimczoku trafiła na taką pogodę jak Wy!
Cudnie mieliście
Świetnie wykorzystany czas
Cudnie mieliście
Świetnie wykorzystany czas