2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Ani Azja, ani wybrzeże, ani Ukraina. Opisanie jednodniowej czy weekendowej wycieczki to jednak najłatwiejsze. Poszłam więc na taką właśnie łatwiznę.
Zapraszam
===================================================================================================================
Miałam długą przerwę od gór. Jakieś pojedyncze wycieczki głównie w Beskid Niski się zdarzały, niedużo tego jednak było w ostatnich latach.
Ale przerwa od Tatr to już 4 lata! Kiedy to minęło??!
Zatęskniłam za Tatrami bardzo, ale całe wakacje minęły mi na różnych innych aktywnościach i w Tatry nie dotarłam.
Aż trafiła mi się wreszcie okazja! Moja ulubiona stalowowolska towarzyszka górskich wyjazdów zaprosiła mnie do siebie, do nowo wybudowanego domu w Groniu koło Białki Tatrzańskiej. To pomysł Agnieszki i jej męża na przyszłe emeryckie życie, bo jedna część domu jest do wynajęcia i nie wykluczam, że zaproponuję tam kiedyś nasze GS-owe spotkanie.
Ponieważ marzyło mi się jakieś dłuuugie przejście "połoninami" z rozległymi widokami, a poza tym byłam bardzo mało wytrenowana i bałam się długiego podejścia postanowiłam wjechać kolejką na Kasprowy (Agnieszka zaakceptowała, aczkolwiek niechętnie), a potem miałyśmy przejść Goryczkowymi Czubami na Kopę Kondracką. Cudny plan!
Rano mąż Agnieszki podwiózł nas do Kuźnic, podeszłyśmy pod kolejkę, a tu zonk! Dziś nie pojedzie, za duży wiatr. No i cały plan diabli wzięli!
Cóż robić? Trzeba dygać w górę! (Agnieszka się ucieszyła )
Trasy do wyboru trzy, my zdecydowałyśmy się na zielony szlak przez Myślenickie Turnie - to takie zabezpieczenie przed tym, żeby nam się nie zachciało zakończyć wycieczki na Hali Gąsienicowej
Spodziewałam się, że to będzie krew, pot i łzy!
Zaskoczyło mnie, że tak nie było. Szło mi się zadziwiająco lekko, nawet kłopotów z wyrównaniem oddechu nie miałam takich, jak zazwyczaj.
Jakoś tak w połowie leśnego odcinka pokazała nam się pełna wdzięku mieszkanka okolicy. Uwielbiam takie spotkania!
Dopóki byłyśmy w lesie nie odczuwałyśmy zanadto silnego wiatru. Za to potem się zaczęło! Halny szalał, kotłował chmury a nawet przewracał ludzi.
Bolało nas, że hen, w dolinach, nieprzerwanie świeciło słońce, a my na pociechę dostawałyśmy anemiczne jasne plamy snujące się po zboczach, Ale cieszyło i to! I pokazywało, jak monochromatyczny jest świat w cieniu, a jak pięknie gra kolorami w słońcu.
Zobaczcie jakie pozy ci ludzie mają. Oni ledwie trzymają pion. Niektórzy już nie trzymają i lądują "na czterech łapach" albo na czterech "literach"
Tym bardziej dziwi nas, że po trasie przez Goryczkowe Czuby, niezbyt przecież bezpieczną w takim wietrze, wędruje całkiem sporo ludzi. My wstępnie też planowałyśmy, ale od razu po wyjściu z lasu plan został porzucony! Wiele tam jest miejsc, z których może człowieka zdmuchnąć, jak tę panią na Wołowcu tego właśnie dnia.
A teraz trochę lansu
Jak widać na ostatnim zdjęciu, na szczyt się doczołgałyśmy
No to teraz seria widoków z okolic szczytu.
Na Kościelcu tłumek.
Na Świnicy jakaś para akurat pozuje do zdjęcia.
Widać zamglone Pieniny.
A dla nas już czas ruszać w powrotną drogę.
Kiedy jesteśmy na skrzyżowaniu szlaków stwierdzamy, że grzechem byłoby być tak blisko i nie sprawdzić, jak się ma Czarny Staw Gąsienicowy
Stwierdziłyśmy, że ma się doskonale! Dzięki halnemu nabrał takiej mocy, że prawie morze udawał!
Ludziki cały czas walą na Kościelec, a my wreszcie zdążamy na zupkę do Murowańca!
No i niestety, czas wracać w doliny! Słońce już się chowa za horyzont, a drogi przed nami kawałek.
I tak minął nam ten piękny, choć prawie pozbawiony słońca dzień! Wspaniały dzień!
Plany na niedzielę też trzeba było zmodyfikować. Agnieszka, która jest przewodnikiem beskidzkim od dawna ma w planie jakąś fajną wycieczkę (przez przełęcz na Łapszanką na słowacką stronę, i gdzieś po Magurze Spiskiej), ale akurat Słowacja zamknęła granicę i się nie dało. Poszłyśmy więc "za chałupę" , czyli na pobliską Kotelnicę po widoki na Tatry. Miłośnicy nart chyba dobrze to miejsce znają, ale ja o nim dopiero dzięki Agnieszce usłyszałam.
Zaczynamy od dojenia krów z panem Józkiem, sąsiadem
No i podziwiamy piękną, opromienioną słońcem okolicę. A widoki są cudne! Widać stąd Gorce z Turbaczem na czele, widać Magurki, Gorc i Lubań sterczące wieżami widokowymi, zamgloną Babią Górę w oddali, Pieniny wręcz świecące w słońcu i Tatry z kotłującymi się chmurami. Jest na czym oko zawiesić!
I wróciłyśmy do tego pięknego, pachnącego drewnem domku, spoglądającego na wieś nieco z góry
I niestety, czas było wracać do siebie
Komu jeszcze mało zdjęć zapraszam tu:
Tatry: https://photos.app.goo.gl/rj41HzKYzQvPY3rA7
Kotelnica: https://photos.app.goo.gl/GfaefWN2TnqfAgCR8
Zapraszam
===================================================================================================================
Miałam długą przerwę od gór. Jakieś pojedyncze wycieczki głównie w Beskid Niski się zdarzały, niedużo tego jednak było w ostatnich latach.
Ale przerwa od Tatr to już 4 lata! Kiedy to minęło??!
Zatęskniłam za Tatrami bardzo, ale całe wakacje minęły mi na różnych innych aktywnościach i w Tatry nie dotarłam.
Aż trafiła mi się wreszcie okazja! Moja ulubiona stalowowolska towarzyszka górskich wyjazdów zaprosiła mnie do siebie, do nowo wybudowanego domu w Groniu koło Białki Tatrzańskiej. To pomysł Agnieszki i jej męża na przyszłe emeryckie życie, bo jedna część domu jest do wynajęcia i nie wykluczam, że zaproponuję tam kiedyś nasze GS-owe spotkanie.
Ponieważ marzyło mi się jakieś dłuuugie przejście "połoninami" z rozległymi widokami, a poza tym byłam bardzo mało wytrenowana i bałam się długiego podejścia postanowiłam wjechać kolejką na Kasprowy (Agnieszka zaakceptowała, aczkolwiek niechętnie), a potem miałyśmy przejść Goryczkowymi Czubami na Kopę Kondracką. Cudny plan!
Rano mąż Agnieszki podwiózł nas do Kuźnic, podeszłyśmy pod kolejkę, a tu zonk! Dziś nie pojedzie, za duży wiatr. No i cały plan diabli wzięli!
Cóż robić? Trzeba dygać w górę! (Agnieszka się ucieszyła )
Trasy do wyboru trzy, my zdecydowałyśmy się na zielony szlak przez Myślenickie Turnie - to takie zabezpieczenie przed tym, żeby nam się nie zachciało zakończyć wycieczki na Hali Gąsienicowej
Spodziewałam się, że to będzie krew, pot i łzy!
Zaskoczyło mnie, że tak nie było. Szło mi się zadziwiająco lekko, nawet kłopotów z wyrównaniem oddechu nie miałam takich, jak zazwyczaj.
Jakoś tak w połowie leśnego odcinka pokazała nam się pełna wdzięku mieszkanka okolicy. Uwielbiam takie spotkania!
Dopóki byłyśmy w lesie nie odczuwałyśmy zanadto silnego wiatru. Za to potem się zaczęło! Halny szalał, kotłował chmury a nawet przewracał ludzi.
Bolało nas, że hen, w dolinach, nieprzerwanie świeciło słońce, a my na pociechę dostawałyśmy anemiczne jasne plamy snujące się po zboczach, Ale cieszyło i to! I pokazywało, jak monochromatyczny jest świat w cieniu, a jak pięknie gra kolorami w słońcu.
Zobaczcie jakie pozy ci ludzie mają. Oni ledwie trzymają pion. Niektórzy już nie trzymają i lądują "na czterech łapach" albo na czterech "literach"
Tym bardziej dziwi nas, że po trasie przez Goryczkowe Czuby, niezbyt przecież bezpieczną w takim wietrze, wędruje całkiem sporo ludzi. My wstępnie też planowałyśmy, ale od razu po wyjściu z lasu plan został porzucony! Wiele tam jest miejsc, z których może człowieka zdmuchnąć, jak tę panią na Wołowcu tego właśnie dnia.
A teraz trochę lansu
Jak widać na ostatnim zdjęciu, na szczyt się doczołgałyśmy
No to teraz seria widoków z okolic szczytu.
Na Kościelcu tłumek.
Na Świnicy jakaś para akurat pozuje do zdjęcia.
Widać zamglone Pieniny.
A dla nas już czas ruszać w powrotną drogę.
Kiedy jesteśmy na skrzyżowaniu szlaków stwierdzamy, że grzechem byłoby być tak blisko i nie sprawdzić, jak się ma Czarny Staw Gąsienicowy
Stwierdziłyśmy, że ma się doskonale! Dzięki halnemu nabrał takiej mocy, że prawie morze udawał!
Ludziki cały czas walą na Kościelec, a my wreszcie zdążamy na zupkę do Murowańca!
No i niestety, czas wracać w doliny! Słońce już się chowa za horyzont, a drogi przed nami kawałek.
I tak minął nam ten piękny, choć prawie pozbawiony słońca dzień! Wspaniały dzień!
Plany na niedzielę też trzeba było zmodyfikować. Agnieszka, która jest przewodnikiem beskidzkim od dawna ma w planie jakąś fajną wycieczkę (przez przełęcz na Łapszanką na słowacką stronę, i gdzieś po Magurze Spiskiej), ale akurat Słowacja zamknęła granicę i się nie dało. Poszłyśmy więc "za chałupę" , czyli na pobliską Kotelnicę po widoki na Tatry. Miłośnicy nart chyba dobrze to miejsce znają, ale ja o nim dopiero dzięki Agnieszce usłyszałam.
Zaczynamy od dojenia krów z panem Józkiem, sąsiadem
No i podziwiamy piękną, opromienioną słońcem okolicę. A widoki są cudne! Widać stąd Gorce z Turbaczem na czele, widać Magurki, Gorc i Lubań sterczące wieżami widokowymi, zamgloną Babią Górę w oddali, Pieniny wręcz świecące w słońcu i Tatry z kotłującymi się chmurami. Jest na czym oko zawiesić!
I wróciłyśmy do tego pięknego, pachnącego drewnem domku, spoglądającego na wieś nieco z góry
I niestety, czas było wracać do siebie
Komu jeszcze mało zdjęć zapraszam tu:
Tatry: https://photos.app.goo.gl/rj41HzKYzQvPY3rA7
Kotelnica: https://photos.app.goo.gl/GfaefWN2TnqfAgCR8
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Ja również 4 lata temu byłam w Tatrach Wysokich, natomiast przerwa od T.Zachodnich to 3 lata.
Nie czekałam na okazję, wykorzystałam Twoje motto, poszukałam sposobu i ... tydzień później wędrowałam przez Czerwone Wierchy .
Jak wiesz deszcz nie stoi moim planom na przeszkodzie, nie raz zmokłam na szlaku. Natomiast od czasu sromotnego odwrotu spod Pradziada wiem, jak niebezpieczny może być górski wiatr. Pewnie zaszyłabym się gdzieś w dolince i odpuściła Kasprowy. Dobrze, że dotarłyście na szczyt bez szwanku.
Cieszę się, że napisałaś tę relację, teraz czekamy na następne .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Widzę, że pierwsze koty za płoty, teraz kolejne relację się posypią
Piękne kolory jesieni! Szkoda, że tak wiało, bo była zaplanowana trasa fajna trasa. Ale nie ma co walczyć z halnym.
Piękne kolory jesieni! Szkoda, że tak wiało, bo była zaplanowana trasa fajna trasa. Ale nie ma co walczyć z halnym.
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Jak można do takiego stanu dopuścić
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Całkiem przyjemna wycieczka pomijając ten halny nawet niezłe widoki miałyście Jolu .A modelka na początku jakby czekała na was Ja myślałam ,że o tej porze w Tatrach to już pełno śniegu ,a tu proszę taka niespodzianka. Mojej osoby w Tatrach niebyło już 9 lat oczywiście w naszych Polskich . Jakoś nie po drodze mam ale cały czas myślę
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Też mnie już ciągnie w Tatry. Myślałem, że w tym roku nadrobię trochę zaległości, ale uległem chyba telewizyjnej propagandzie i wystraszywszy się nieprzebranych tłumów na szlakach pokornie zrezygnowałem ... a może to lenistwo dało o sobie znać ?
Okolice Białki Tatrzańskiej mają jeden niezaprzeczalny walor, a mianowicie ... świetnie widać z nich Tatry, a w bonusie i Pieniny i Gorce. No i ta chatka cudowna .
Okolice Białki Tatrzańskiej mają jeden niezaprzeczalny walor, a mianowicie ... świetnie widać z nich Tatry, a w bonusie i Pieniny i Gorce. No i ta chatka cudowna .
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Wykasowałam (już nie mogę usunąć) zdublowany post.
Ostatnio zmieniony 06 listopada 2020, 11:09 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Dżola Ry pisze: ↑05 listopada 2020, 22:21[No to w podobnym rytmie chodzimy
Mimo, że zdmuchnął kobitkę z Wołowca, nie był aż taki jak na Pradziadzie. No i przynajmniej ciepły!
Na "posypanie" nie ma co liczyć, co najwyżej na powolne kapanie.
Większość wolnego czasu spędzam teraz wdrażając młody narybek
Eeee, no to można powiedzieć, że ja byłam niedawno, nawet pomijając ten Kasprowy
No to sporo nas tu ciągnionych Trzeba by się wesprzeć w realizacji, coby nie...
Ostatnio zmieniony 06 listopada 2020, 20:53 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 2 razy.
- bogus bednarski
- Turysta
- Posty: 21
- Rejestracja: 07 stycznia 2017, 9:55
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Piękna fotorelacja. Piękna opowieść o wycieczce na Kasprowy.
Jolu chyba mnie namówiłaś na Tatry. Za zwyczaj jeździmy w Pieniny lecz należało by odwiedzić też tak wspaniałe Tatry.
Raczej nam sprzyjają te niższe wycieczki w BN i tylko latem, może czas zmienić nawyki.
Jolu chyba mnie namówiłaś na Tatry. Za zwyczaj jeździmy w Pieniny lecz należało by odwiedzić też tak wspaniałe Tatry.
Raczej nam sprzyjają te niższe wycieczki w BN i tylko latem, może czas zmienić nawyki.
Najlepiej to nic nie robić a potem odpocząć.
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Dzięki @bogusbogus bednarski pisze: ↑06 listopada 2020, 9:35Piękna fotorelacja. Piękna opowieść o wycieczce na Kasprowy.
Zdecydowanie polecam! Kiedyś też chciałam zimą zapaść w sen zimowy jak niedźwiedź. Góry zimą odkryłam dopiero 10 lat temu i uważam, że za późno - choć lepiej późno niż wcale!
Ale BN na zimę jest trochę ryzykowny, bo można trafić na nieprzetarty szlak, a wtedy to prawdziwe wyzwanie, za którym ja nie przepadam.
Popularniejsze szlaki beskidzkie będą zapewne lepsze.
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Jolu pierwsze dwa zdjęcia to zakaz wjazdu.
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Jest dobrze
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
To nie dziwię się, że nie masz czasu. Bo zajęć masz sporo
a sił po tych zajęciach pewnie za dużo nie zostaje
ps. super zdjęcia z wnukami
a sił po tych zajęciach pewnie za dużo nie zostaje
ps. super zdjęcia z wnukami
Re: 2.10.2020 Tatry, Kasprowy Wierch + niewielki dodatek.
Co prawda warunki i pogoda nie pasowała by mi na wyjazd w Tatry, bo widać, że pogoda była bardzo średnia pod względem fotograficznym, aż miło popatrzeć na te góry i to tym bardziej, gdy zaraz nas pozamykają w domach. Zawsze lepiej być w górach niż w domu, dlatego ja też odwiedziłem góry