Na Wielką Raczę, ze Zwardonia - Beskid Żywiecki kiedyś dawno ;)

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Na Wielką Raczę, ze Zwardonia - Beskid Żywiecki kiedyś dawno ;)

Post autor: laynn » 30 października 2020, 12:48

Szukając zdjęć z dawnej wycieczki w Bieszczady, w ręce wpadł mi katalog z dawnej wycieczki na Wielką Raczę. Z roku 2004tego.
A że nigdy jej nie opisywałem, to będzie to pierwsza relacja.
Obrazek

Na tę wycieczkę pojechałem z kumplem z działu, który wziął swoją dziewczynę. Nie pamiętam jak ja ich namówiłem na tą wycieczkę, ale udało się. Czego potem pewnie żałowali ;) . Trasę teoretycznie znałem, bo dwa lata wcześniej wraz z bratem i koleżanką pojechaliśmy chyba w marcu, dwa lata wcześniej (znów chyba). Pociągiem dojechaliśmy do Zwardonia ok 11,30, tu sprawdziliśmy o której jest powrotny pociąg i ruszyliśmy. Pociąg, którym mogliśmy zdążyć na ostatni autobus z Dąbrowy Górniczej do domu, mieliśmy o 17,30, więc od początku wiedzieliśmy, że szanse aby zrobić trasę są równe zeru, ale chcieliśmy zajść jak najdalej. Idąc w śniegu, który po czasie sięgał czasem do kolan. Doszliśmy tak do połowy trasy. (Co do pierwszej wycieczki, pociąg odjechał o godzinę później - zdarty symbol informujący o odjeździe w weekend, spóźnienie na ostatni autobus i wędrówka 15km po asfalcie w przemoczonych wysokich glanach - w domu chyba o 1,30 byliśmy).
Tym razem jedziemy w maju, ma nie być śniegu (tia :D ), planujemy również przenocować w schronisku. Więc bierzemy przekąski (np słoik cebulki srebnej, śledzie) i napitki z przepitkami na wieczór. W pociągu jesteśmy weseli i pełni energii - przed nami w końcu przygoda, a plecaki jeszcze nie ciążą...jeszcze.
Za stacją Sól Kiczora pociąg, zaczyna podjazd, prędkość spada, zieleń lasu nas otacza, a nas dopada radość że zaraz podróż dobiegnie końca.
Obrazek

Wyglądamy przez okno, linia kolejowa tu jest kręta, przez co dość ciekawa, o np można zobaczyć przez boczne okna wagony oddalone od naszego.
Wysiadamy w końcu i ruszamy. Mijamy schronisko pod Skalanką, koło którego na ścieżce robię zdjęcie moi towarzyszom:
Obrazek

Tu idzie się nam dobrze, a plecaki dopiero zaczynają dawać się we znaki, swoim ciężarem.
Następnie mijamy starą chatę, dziś wiem, że to Chata Skalanka...
Obrazek

Początek trasy, przypomina (ze zdjęć) raczej wędrowanie po nizinach niż w górach.
Obrazek

Niestety, zdjęć nie robiłem za dużo, wiadomo - klisza. Choć jeden widok się udało zrobić:
Obrazek
Od lewej: Praszywka Wielka, w dole Rycerka Górna, Mała Rycerzowa i z prawej skrajnie Bendoszka Wielka. Ciężko było mi to dziś rozszyfrować, bo nigdy już więcej tym szlakiem nie wędrowałem. Poprawcie jak się mylę.

W ogóle mój aparat, zenit, znowu zerwał poprzedni film i naświetliłem kliszę, więc poszedł do serwisu, a ja pojechałem z pożyczonym pod zastaw pentaxem, z punktu, gdzie wywoływałem klisze, a właściciele posiadali również komis z aparatami.
Był to Pentax K1000. W porównaniu do zenita...to jak porównać dużego fiata, do tego zdezelowanego do nowego zachodniego auta - ale uwaga, to porównanie do aut z początku lat dwutysięcznych.
Światłomierz w wizjerze, na dole wizjera różne ustawienia widać było...w zenicie, światłomierz miałem na górze korpusu... Więc ta wycieczka spowodowała, poniekąd mój późniejszy wybór pierwszej lustrzanki cyfrowej, oraz obecnie przywiązanie do tejże marki aparatów.
Ale zaczęło się wędrowanie po górach, to znaczy zaczęły się podejścia, wpierw na Kikulę. Potem trzeba zejść i szlak wiódł lasem. Bez widoków. Plecaki z każdym krokiem zaczęły ciążyć.
Obrazek
Zdjęcie z cyklu, o jak tu mocno jest pod górę. Tradycyjnie nie widać tego wzrostu :D

Obrazek
Jeszcze uśmiechnięci.

Zmęczenie zaczęło się nam wdawać. Zaczęliśmy coraz więcej robić przystanków, coraz dłuższych, które nas niewiele regenerowały. Najgorsze jednak pozostało na koniec. Mijamy szczyt Upłaz i teraz pozostało podejście pod schronisko. Pojawia się na ziemi...śnieg. Dla nas zaskoczenie.
Aga mówi nam, żebyśmy poszli szybciej, więc my z Rafałem szybko wchodzimy do schroniska, ja zostaję przy plecakach, a Rafał wraca pomóc.
Z jakimż zdziwieniem za jakąś chwilę oglądam widok, zbliżających się moich towarzyszy...Agnieszka ma na plecach swój plecak. Uparła się i do samego końca weszła z nim na swoich plecach.
Z pod schroniska widać Tatry. Dla mnie to szok. Wtedy.
Obrazek

Bierzemy pokój, mamy salę wieloosobową, dla siebie, rozkładamy się, pamiętam że wyciągamy nasze zakąski.
Pamiętam też, że woda w prysznicu jest chłodna (niestety nie znałem wtedy opinii, że tam się oszczędza...)
Rano lecę przed schronisko, chcąc zobaczyć w lepszym świetle, ale jest mgła. Nic nie widać, więc i nie wchodzimy na szczyt, dzień wcześniej, nie mieliśmy sił. Choć jak dziś myślę, to nie wiem czy w ogóle to nam chodziło po głowie. Głównym celem wszak było schronisko i posiedzenie wieczorne.
Ale zwróćcie uwagę na plecaki Agnieszki i Rafała:
Obrazek
Plecak ze stelażem to moje niespełnione marzenie tamtych lat, więc nie ma w moim wpisie tu żadnego śmiechu. Oj chorowałem na taki sprzęt. Ja miałem taki harcerski plecak, tylko...

Ruszamy w dół. Trasa na Zwardoń odpada, patrząc na mapę, decydujemy się zejść do Rycerki Kolonii, licząc na autobus.
Obrazek

Obrazek
Wyżej Agnieszka z Rafałem, niżej ze mną :)

To są zdjęcia, na żółtym szlaku, dziś po tym lesie nie wiele pozostało...
Dość szybko schodzimy. Zapewne na dole, nie było szans na autobus, bo...aż do Rycerki Górnej szliśmy asfaltem. Chaty mi się podobały. A asfalt wykańczał. Dochodzimy do Rycerki Dolnej.
Obrazek

Teraz pozostało nam podejść na niewielkie wzniesienie, Łysica. Niewielkie, bo mające 704metry, jednak my mamy do pokonania do góry ponad 150metrów. Ale za garbem, pozostanie tylko zejście na dół, na stację. Więc ostatni wysiłek i...radość z widoku:
Obrazek

Schodzimy, na stacji czekamy na pociąg i wracamy do domu.
Kolejnej wycieczki wspólnej już nie było, pewnie zniechęciłem ich ;) , a na serio to niedługo później nasze drogi się rozeszły z powodu zmiany pracy i zamieszkania.

Ale dziś raz jeszcze Wam dziękuje za wspólną wycieczkę.
Awatar użytkownika
Dziadek;)
Moderator
Moderator
Posty: 1152
Rejestracja: 20 maja 2014, 15:14

Re: Na Wielką Raczę, ze Zwardonia - Beskid Żywiecki kiedyś dawno ;)

Post autor: Dziadek;) » 30 października 2020, 16:40

Fajne Retro :)

ps zainspirowałeś mnie do napisania mojej relacji retro :)
>Nec temere, nec timide. Bez zuchwałości, ale i bez lęku.<
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni :)<
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Na Wielką Raczę, ze Zwardonia - Beskid Żywiecki kiedyś dawno ;)

Post autor: laynn » 30 października 2020, 21:26

No to czekam na relację.
Gdyby nie te zdjęcia, co o nich na początku pisze, to...ja zapomniałem o tej wycieczce. A jak już gdzieś pisałem, ostatnio na bloga spisuje stare wycieczki, przed sklerozą :P
Awatar użytkownika
Darek
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1470
Rejestracja: 28 października 2011, 20:47

Re: Na Wielką Raczę, ze Zwardonia - Beskid Żywiecki kiedyś dawno ;)

Post autor: Darek » 31 października 2020, 21:59

Ten szlak na pozór niewinny już niejednemu dał ostro w tyłek. Do Skalanki to jeszcze ładnie, pięknie, ale później się zaczyna :D . Takie cudo na stelażu z firmy "Polsport" też nosiłem na własnych barkach i wywaliłem na śmietnik jak tylko pojawiły się pierwsze "Alpinusy". Żałuję, bo teraz nie mam z czym na Oldskula pojechać :D . Minęło raptem 16 lat, a wydaje się, że to jakaś zamierzchła przeszłość ... relacja retro jak się patrzy :spoko: .
Chyba też będę musiał poszperać w zakamarkach pamięci i w starym albumie żeby wpisać się w nurt retro-relacji ;)
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Re: Na Wielką Raczę, ze Zwardonia - Beskid Żywiecki kiedyś dawno ;)

Post autor: jck » 01 listopada 2020, 9:19

Tego typu relacje zawsze miło się ogląda.
A szlak? Tak... nie należy do najbardziej rekreacyjnych w Beskidach :)
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Na Wielką Raczę, ze Zwardonia - Beskid Żywiecki kiedyś dawno ;)

Post autor: laynn » 01 listopada 2020, 11:27

Chyba też będę musiał poszperać w zakamarkach pamięci i w starym albumie żeby wpisać się w nurt retro-relacji
No ja tam lubię czytać wycieczki wspomnienia. Więc...czekam :)
Wzięło się to głównie z siedzenia w domu, wiosną sporo relacji spisałem na bloga, tu ich nie wklejałem, bo to właśnie na tym forum są one, choć bez zdjęć...no i ostatnio, znów będąc na, tymczasem przymusowym areszcie ;) w domu (wiosną, był ogólny zakaz, ale głównie siedziałem, bo córce zamknięto przedszkola, teściowa się bardzo źle czuła więc musiał ktoś z młodą przesiedzieć - cały urlop jesienny wykorzystałem wtedy...), przypomniałem sobie o pewnej wycieczce stopem w Bieszczady...rok przed tą wycieczką to było.
Jak chcecie, mogę ją wkleić na forum :)

Kod: Zaznacz cały

Ten szlak na pozór niewinny już niejednemu dał ostro w tyłek.
Oj tak, a nie wiem czemu mnie wtedy dość mocno kręcił...a fajnie jck to określił:
nie należy do najbardziej rekreacyjnych w Beskidach
:D
Tego typu relacje zawsze miło się ogląda.
relacja retro jak się patrzy :spoko:
Dzięki :)
Awatar użytkownika
Darek
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1470
Rejestracja: 28 października 2011, 20:47

Re: Na Wielką Raczę, ze Zwardonia - Beskid Żywiecki kiedyś dawno ;)

Post autor: Darek » 01 listopada 2020, 18:11

laynn pisze:
01 listopada 2020, 11:27
Chyba też będę musiał poszperać w zakamarkach pamięci i w starym albumie żeby wpisać się w nurt retro-relacji
No ja tam lubię czytać wycieczki wspomnienia. Więc...czekam :)
To może trochę potrwać, bo muszę najpierw zeskanować te "piękne" stare zdjęcia ;) , a później odkurzyć pamięć.



laynn pisze:
01 listopada 2020, 11:27
Jak chcecie, mogę ją wkleić na forum :)
Oczywiście !
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Re: Na Wielką Raczę, ze Zwardonia - Beskid Żywiecki kiedyś dawno ;)

Post autor: Dżola Ry » 01 listopada 2020, 23:11

laynn pisze:
30 października 2020, 12:48
Plecak ze stelażem to moje niespełnione marzenie tamtych lat, więc nie ma w moim wpisie tu żadnego śmiechu. Oj chorowałem na taki sprzęt. Ja miałem taki harcerski plecak, tylko...
Masz go jeszcze? Na naszego Oldskula będzie jak znalazł!

Trasę przeszłam 2 razy, za pierwszym razem w wersji Skalanka - W.Racza - Skalanka. Na Skalance nocowaliśmy. To było zimą, między Bożym Narodzeniem a Sylwestrem. Kawał trasy.

A co do relacji retro...
Swoją wieloodcinkową relację z przeszłości pisałam tu w odcinkach prawie 7 lat temu. Do końca życia będę Wam wdzięczna za to, że tak mnie do niej zachęcaliście i tak mnie wspieraliście. Nie ma cienia przesady w tym, że zawdzięczam Wam przetrwanie tej pierwszej zimy w znacznie lepszej formie niż to się zapowiadało. Dziękuję :przytul:
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Na Wielką Raczę, ze Zwardonia - Beskid Żywiecki kiedyś dawno ;)

Post autor: laynn » 02 listopada 2020, 9:23

To może trochę potrwać, bo muszę najpierw zeskanować te "piękne" stare zdjęcia ;) , a później odkurzyć pamięć.
Spokojnie, nigdzie się nie śpieszy :)
Masz go jeszcze? Na naszego Oldskula będzie jak znalazł!
Niestety przeżył jedną nie miłą przygodę, po której już się go nie dało doprać i na 99% poszedł na śmieci. Jak już będę mógł podjechać do mamy, to sprawdzę (a od niej mam dostać stare zdjęcia, więc może je kiedyś pokażę).
Swoją wieloodcinkową relację z przeszłości pisałam tu w odcinkach prawie 7 lat temu.
Czytałem. Piękna opowieść. Choć tak ten smutny moment życiowy upiększyłaś...
Więc nie ma za co :) :uscisk:
Oczywiście !
To zaraz wkleję ją na forum.
ODPOWIEDZ