Stary człowiek i może- Chodzić po górach :)
: 06 sierpnia 2020, 17:06
Stary człowiek i może: chodzić po górach ale czy to w ogóle ma jeszcze sens ?
Po rocznej (moje) nieaktywności postanowiłem popełnić małą pętelkę rozruchowo testową:) w zacnym towarzystwie Anny D i Tomka L vel Lenin
Czas akcji 2-Sierpnia
Miejsce Startu - Roháče - Spálená dolina, Zuberec, Słowacja
Trasa -przejście pętli patrz link https://mapa-turystyczna.pl/route/xgtq
Cel .... ??? Styrać się ale po co aż tak ???!!!
Na Parking docieramy w sobotę wieczorem o różnych porach jak przystało w czasach pandemii każde swoim samochodem
Ania z Krakowa Lenin
z Częstochowy ja z Chrzanowa Ania dociera kiedy już śpimy wiec kładzie się spać nie mając świadomości że wyznaczyliśmy godzinę startu na 4 rano
Urządzam pobudkę o 3,30 ogarniamy się pospiesznie i o 4,15 czyli z małym poślizgiem ruszamy....
Miłe złego początki na Sedlo Zabrat docieramy pełni animuszu i energii:)
Pogoda tego dnia jest idealna wysokość robimy korzystając z rześkiego poranka później temperatura także nie uprzykrza nam życia
Kilka zdjęć z trasy
Ania przygotowała się w sposób szczególny do tej wyprawy .. dobrała idealnie kolorystycznie dodatki do szlaku
Dzień mija nam na zabawie szlakiem tam gdzie się da pakujemy sie na każda grań po której da się przejść
Aż do Banikova dzień mija nam bardzo miło ... na Banikovie po raz ostatni widzimy Lenina który idąc swoim młodzieńczym tempem czeka na nas coraz dłużej jeszcze nie wiemy że podejście pod Pacholę będzie początkiem walki o życie
Docieramy na szczyt Pacholi mniej więcej tam kończy nam sie wodą i zaczynają schody które końca nie mają na Brestovą docieramy na oparach
A dalej jest już tylko gorzej
Od ławeczek zaczyna się nasze zejście ..dosłowne i w przenośni (ps wysytapiły pewne nieścisłości w opisie szlaku na filmie ale umówmy się po całym dniu trudno było liczyć na jasność umysłu ))
Życie ratuje nam mały ciek wodny
ostatni kilometr może dwa pokonujemy prawie na czworakach docierając do samochodów o zmierzchu
Podsumowanie trasa miała być na 13 godzin i 22 km zajęła nam około 17 godziny a mój Garmin pokazał około 29 km miło było do Banikova póżniej jakoś trzeba było wrócić
Ps W dniu pisania relacji czyli cztery dni po zakwasy mam takie że wstaje z łóżka najpierw staczając się na ziemię później klękając na czworakach i dopiero do góry
Ania za to podobno nauczyła sie załatwiać swoje potrzeby na stojąca bo musiała by wzywać pomoc do wstania z porcelitowego tronu
Anno Tomku... WIELKIE DZIĘKI za towarzystwo na szlaku ale następnym razem nie musicie się zgadzać na wszystkie moje głupie pomysł jeśli już nie ze względu na wasze własne życie to przynajmniej miejcie na uwadze że jestem leciwy i sam sobie mogę zrobić krzywdę
Po rocznej (moje) nieaktywności postanowiłem popełnić małą pętelkę rozruchowo testową:) w zacnym towarzystwie Anny D i Tomka L vel Lenin
Czas akcji 2-Sierpnia
Miejsce Startu - Roháče - Spálená dolina, Zuberec, Słowacja
Trasa -przejście pętli patrz link https://mapa-turystyczna.pl/route/xgtq
Cel .... ??? Styrać się ale po co aż tak ???!!!
Na Parking docieramy w sobotę wieczorem o różnych porach jak przystało w czasach pandemii każde swoim samochodem
Ania z Krakowa Lenin
z Częstochowy ja z Chrzanowa Ania dociera kiedy już śpimy wiec kładzie się spać nie mając świadomości że wyznaczyliśmy godzinę startu na 4 rano
Urządzam pobudkę o 3,30 ogarniamy się pospiesznie i o 4,15 czyli z małym poślizgiem ruszamy....
Miłe złego początki na Sedlo Zabrat docieramy pełni animuszu i energii:)
Pogoda tego dnia jest idealna wysokość robimy korzystając z rześkiego poranka później temperatura także nie uprzykrza nam życia
Kilka zdjęć z trasy
Ania przygotowała się w sposób szczególny do tej wyprawy .. dobrała idealnie kolorystycznie dodatki do szlaku
Dzień mija nam na zabawie szlakiem tam gdzie się da pakujemy sie na każda grań po której da się przejść
Aż do Banikova dzień mija nam bardzo miło ... na Banikovie po raz ostatni widzimy Lenina który idąc swoim młodzieńczym tempem czeka na nas coraz dłużej jeszcze nie wiemy że podejście pod Pacholę będzie początkiem walki o życie
Docieramy na szczyt Pacholi mniej więcej tam kończy nam sie wodą i zaczynają schody które końca nie mają na Brestovą docieramy na oparach
A dalej jest już tylko gorzej
Od ławeczek zaczyna się nasze zejście ..dosłowne i w przenośni (ps wysytapiły pewne nieścisłości w opisie szlaku na filmie ale umówmy się po całym dniu trudno było liczyć na jasność umysłu ))
Życie ratuje nam mały ciek wodny
ostatni kilometr może dwa pokonujemy prawie na czworakach docierając do samochodów o zmierzchu
Podsumowanie trasa miała być na 13 godzin i 22 km zajęła nam około 17 godziny a mój Garmin pokazał około 29 km miło było do Banikova póżniej jakoś trzeba było wrócić
Ps W dniu pisania relacji czyli cztery dni po zakwasy mam takie że wstaje z łóżka najpierw staczając się na ziemię później klękając na czworakach i dopiero do góry
Ania za to podobno nauczyła sie załatwiać swoje potrzeby na stojąca bo musiała by wzywać pomoc do wstania z porcelitowego tronu
Anno Tomku... WIELKIE DZIĘKI za towarzystwo na szlaku ale następnym razem nie musicie się zgadzać na wszystkie moje głupie pomysł jeśli już nie ze względu na wasze własne życie to przynajmniej miejcie na uwadze że jestem leciwy i sam sobie mogę zrobić krzywdę