A miałem być w Stanach...

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 915
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

A miałem być w Stanach...

Post autor: pantadziu » 13 lipca 2020, 13:18

Wszystko przez tego świrusa - nie polecieliśmy bo nie było czym. Pojawiały się inne pomysły, ale z graniem też nic nie wychodziło. Koleżanka małżonka nigdzie nie wychodziła. A mnie nosiło. Najpierw miał być MSB, ale za namową koleżanki małżonki zrezygnowałem (czytając relację @Han-Ka stwierdziłem, że słusznie) No to postanowiłem sobie gdzieś połazikować samotnie. Zaplanowałem, że tak 4 dni w przerwie wyborczej. Plan był taki: BB-Szyndzielnia-Klimczok-Salmopol-Barania Góra-Przeł Koniakowska-Zwardoń- Wlk. Racza-Przegibek-Rycerzowa-M. Hora-Rycerka. Ale...
Coś przeczytał Królik i zaproponował spotkanie w BB na jakiś browarek. Jadzia odebrała mnie z dworca. Marek był na badaniach, ale wkrótce dołączył.
Obrazek
Spotkanie okazało się bardzo, ale to bardzo przyjemne. Niemniej chciałem dojść na Salmopol. Odprowadzono mnie (niemal jak króla) na przystanek autobusowy. Po drodze zaliczyłem fotkę z Reksiem.
Obrazek
Stojąc na przystanku podjechał autobus na Salmopol Biały Krzyż. Królik zaproponował cobym wsiadł, "po co masz iść 4 godziny". Oczywiście spojrzałem na niego drwiącym wzrokiem. Autobusem dojechałem na Dębowiec, a potem wagonikiem dostałem się na Szyndzielnię. Upał był straszny. Ludzi trochę się pętało. Nawet jeden rowerzysta mnie mijał.
Obrazek
Schronisko na Szyndzielni otwarte więc tylko stempelek i dalej na Klimczok. Drogi nie będę opisywał bo to prawie ceprostrada. Na Klimczoku w schronisku tylko przez okienko. A wiaterek się jakiś zrobił, i to chłodny. Nic, zacząłem schodzić w kierunku Przełęczy Karkoszczanka. Zapomniałem (bo dawno tędy nie szedłem), że jest jednak dość stromo. Ale spokojnie po godzinie jestem na przełęczy. A ze stoków Klimczoka dość fajne widoki.
Obrazek Obrazek
Kieruję się do Chaty Wuja Toma. Trzeba się przecież napiwnić.
Obrazek
Po chwili ruszam dalej. A tu wiaterek coraz większy, a i chmurzyska jakieś się pojawiły. Na Kotarzu już spadły pierwsze krople, i to takie wielkie jak pół kciuka. Po chwili już lało. Regularna ulewa. Jeszcze jakieś błyski. Zejście z Kotarza w tym deszczu po śliskiej drodze zaliczam do nie najpiękniejszych. Na szczęście dość szybko zlazłem i do Gazdówki na nocleg. Prysznic. Jedzonko. Piwko. A tu leje i nie chce przestać. Padało całą noc. Rano tylko 9 stopni ... i pada. Prognoza mówi, że koło południa ma przestać. Ale droga na Baranią będzie błotniska. Decyzja jest pozytywna. Wracam. To w końcu ma być przyjemność a nie mordęga. O 9 jedzie autobus do BB. Potem pociągiem przez Katowice do Opola. W Opolu spotkanie z Jasiem przy piweczku i autobusikiem do domku.
Tak to planowanie planowaniem, a pogoda i tak wszystko weryfikuje.
A w ogóle to najpiękniejszym punktem wycieczki było spotkanie z Królikami czyli Jadzię i Markiem. :)
Awatar użytkownika
Darek
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1470
Rejestracja: 28 października 2011, 20:47

Re: A miałem być w Stanach...

Post autor: Darek » 25 lipca 2020, 21:14

Co tam Stany, tam nie byłoby możliwe ...
pantadziu pisze:
13 lipca 2020, 13:18
spotkanie z Królikami czyli Jadzię i Markiem. :)
A co do samej wycieczki, to stwierdzam, że strasznie nam tego lata w górach popaduje :pada:

gdzie to ?
pantadziu pisze:
13 lipca 2020, 13:18
do Gazdówki na nocleg.
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 915
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Re: A miałem być w Stanach...

Post autor: pantadziu » 25 lipca 2020, 23:02

Darek pisze:
25 lipca 2020, 21:14
Gazdówki na nocleg.
Darku nie mogę się doczekać na wspólne wędrowanie śladami Hani u PIotrka proponuję wstępnie termin między 7 a 20 września ( tzn 7 ruszamy a 20 najpóźniej wracamy )
pozzdrawiam
Ostatnio zmieniony 29 lipca 2020, 19:36 przez pantadziu, łącznie zmieniany 1 raz.
Marshal23
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 568
Rejestracja: 20 stycznia 2014, 12:57

Re: A miałem być w Stanach...

Post autor: Marshal23 » 26 lipca 2020, 0:33

Fajnie wyszło,bez napinki. Fajnie Was zobaczyć- choć na foto i przez chwilę. Do zobaczenia
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8703
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Re: A miałem być w Stanach...

Post autor: PiotrekP » 29 lipca 2020, 18:04

Tadziu byłeś na moim pierwszym szczycie jaki zdobyłem w bardzo młodzieńczych latach - Szyndzielnia.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 915
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Re: A miałem być w Stanach...

Post autor: pantadziu » 29 lipca 2020, 19:39

PiotrekP pisze:
29 lipca 2020, 18:04
Tadziu byłeś na moim pierwszym szczycie jaki zdobyłem w bardzo młodzieńczych latach - Szyndzielnia.
Ja na Szyndzielni byłem kilkukrotnie w czasach młodości (mieszkałem przecież w Rybniku), a moja córeczka Magda jak miała 6 lat to też wylazła i potem jeszcze zaliczyła Klimczok. (wylazła, a nie wyjechała)
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8703
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Re: A miałem być w Stanach...

Post autor: PiotrekP » 01 sierpnia 2020, 16:56

Tadziu Ja też miałem jakieś 6 lat jak pierwszy raz wylazłem na Szyndzielnię z dziadkiem przez Dębowiec. :)
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
ODPOWIEDZ