Poszukiwanie wiosny w górach.

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 546
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Poszukiwanie wiosny w górach.

Post autor: laynn » 27 kwietnia 2020, 9:56

Jak nigdy, miałem na ten rok plany dość konkretnie narysowane. Pod pory roku, miesiące... Niestety ale w marcu nadeszła pandemia, zakazy, ograniczenia i właśnie w tym miesiącu pierwsza pozycja wyleciała z listy. Kwiecień podobnie, zupełnie inne plany były na ten miesiąc, bo miałem nadzieję, na rodzinne wycieczkę...
W końcu zniesiono zakaz poruszania się, zniesiono zakaz wstępu do lasów, więc wpierw skorzystaliśmy z możliwości spacerów po lasach, a ja liczyłem, że prognoza pogody na sobotę będzie na tyle łaskawa, że pojadę w góry.
Obrazek

Jeszcze w piątek prognozy mówiły, że ma być zimno, wietrznie ale opady mogą być popołudniu. Jeszcze wieczorem z kolegą trwały narady, bo on miał prognozy mówiące, że od rana może padać.
Gdzie jechać? Czy jechać? Po co jechać?
No jak to po co? Od dwóch miesięcy człowiek nie widział gór, więc to pytanie należy wykreślić. Ba, nawet lekki deszcz mnie nie odstraszał, więc decyzja jedziemy. Na pytanie gdzie jechać, praktycznie dopiero późno wieczór było można odpowiedzieć...
Jak na mnie wyruszamy dość późno, bo umawiam się z G. na 6tą. Stąd też zmiana planów praktycznie przed samym wyjazdem, będziemy szybciej na miejscu. Zmiana z ambitniejszej trasy również z powodu dwumiesięcznego zasiedzenia, oraz z powodu nowego sprzętu. Oraz, by kolegi kolano nie siadło przez zbytnie nadwyrężenie. I ostatni powód, prognoza pogody, według której ok 15tej miało lekko padać (to ta moja prognoza), więc lepiej już siedzieć w samochodzie podczas deszczu.
Pierwsze zdziwienie następuje jeszcze w mieście. Jest piękny wschód słońca i błękitne niebo. No aż tak by się prognozy myliły? Drugie zdziwienie nastąpiło za Bielskiem, gdy włączyły się wycieraczki...na szczęście na krótko.
W końcu docieramy, zostawiamy na placu obok skrzyżowania auto i ruszamy. Wpierw drogą, by następnie zejść z niej na szlak.
I znowu jest to trasa z tych mniej oczywistych, po szlakach mniej uczęszczanych...
Obrazek
Pod tą kaplicą zostawiamy auto.

Obrazek
W maskach, a więc przepisowo. :P
Drogą ku Sopotni, od Bystrej maszerujemy spokojnie, by przy sklepie odbić na południe. Przekraczamy potok Juszczynka i poprzez pola, powoli nabieramy wysokość. Pod lasem robimy małą przerwę, raz by coś wrzucić energetycznego przed wysiłkiem, a dwa, przepuszczamy panów, zwożących, a raczej ciągnących traktorem ścięte drzewo. Przy okazji podziwiamy widoki na kotlinę Żywiecką i widoczny Beskid Śląski. Na chwilę wychodzi słońce, to dobrze, bo zaraz po przejściu przez potok postraszyła nas ciemna chmura na południu...
Obrazek
Mijamy potok i zza drzew widzimy coś takiego... (o to coś czarnego nad drzewami mi chodzi)
Obrazek
Wprawne oko dostrzeże od lewej Ostre, Skrzyczne, Skalite, Trzy Kopce, Klimczok i Magurę, dalej Beskid Mały i Grojec.
Po krótkiej chwili ruszamy. Z początku zadowoleni, bo nie ma błota, a im dalej idziemy, tym bardziej sapiemy, dyszymy. Kurka wodna, a jeszcze niedawno była dobra forma...póki co cieszą nas okwiecone drzewa, zieleń liści i śpiew ptaków...jednak dość szybko powoli mamy dość. Ze mnie się leje, więc do kurtki wiszącej na plecaku, dołącza polar. Kolega stwierdza, że jak będę jechał na bardziej ambitniejsze szlaki, to nie muszę po niego dzwonić (to miały być małe górki, trasa na dziś...).
Gdy widzimy daleko przed nami, ale i nad, to mamy nadzieję, że za tym będzie już płasko. Jest...z dziesięć metrów. W końcu jednak wychodzimy na wypłaszczenie, w krzakach stoi przyczepa, a przed nami widać drogę, która wspina się na widoczny szczyt...robimy przerwę. Zjadamy kanapki. Tu mija nas quad z miejscowymi, oraz turysta.
Obrazek
Szlak się pnie w górę, wśród okwieconych drzew. Pniemy się i my.
Obrazek
Ponad drzewami widać Jezioro Żywieckie, Żar i kominy Żywca.
Obrazek
Polana Palenica, na stokach góry Przybór.
Nawiązujemy tu również kontakt ze światem. Po chwili niechętnie się zbieramy, ale wiatr nas owiał i jesteśmy skostniali. Ubieramy więc min czapki, żałując, że zapomnieliśmy rękawiczek. Nasze morale po chwili rośnie - szlak omija szczyt...ufff. Do przełęczy między Przybórem, a Juszczynką idziemy po płaskim praktycznie, do tego wyszło słońce. Morale rosną.
Więc połowę podejścia na Juszczynkę pokonujemy z rozpędu, narzekając jedynie, że gdy było coś widać, to słońce chowało się za chmurami, a teraz idąc w lesie nam przyświeca. Owszem tworzy to fajny spektakl, ale no, widoki też byśmy pooglądali oświetlone promieniami słońca.
Obrazek
Wyszło słońce, jest ciepło, droga płaska...czego chcieć więcej...?
Obrazek
...widoków. W dolinie las Cebulowy, wyżej hala Magura.
Obrazek
Mimo, że szlak wiedzie drogą leśną, to idzie się nam dość przyjemnie, szczególnie, w słońcu.
Juszczynkę mijamy jej wschodnimi zboczami i wychodzimy na polanę na siodle. Z prawej wyłania się budynek, ale za to jaki:
Obrazek
Stodoła jeszcze stoi.
Obrazek
Do tego z pomalowaną ścianą:
Obrazek
Niestety po domostwie pozostała podbudówka, do tego zarośnięta trawą:
Obrazek
Obok stoi zabita studnia, przy niej leży zardzewiałe, wrośnięte w ziemię wiadro... Choć kiedyś tu musiało stać gospodarstwo i pewnie wtedy było tu ładnie. Obok domu rosły drzewa, wiosną, jak teraz bieliły się od kwiecia, wokół kwiliły ptaki...Choć zimą musiało być tu też srogo, bo musiał hulać tu wiatr...
Obrazek

Obrazek

Przy drodze stoi chylący się powoli płot, a za nim pordzewiały krzyż z jednym zniczem...
O ile dziś w słońcu wygląda to miejsce zwyczajnie, to wieczorem chyba bym tu nie chciał zostać...
Ten krzyż wprowadził we mnie i ciekawość i trochę niepewność. Choć zapewne pustka tego miejsca ma prozaiczny powód.
Obrazek

Zaraz za domem rozciąga się polana z widokami, z niej też widać, że kiedyś wiosną to gospodarstwo musiało być ładne. Albo to tylko moja fantazja, wyobraźnia tak je kształtuje?
Obrazek
Widok na Skałę.

Obrazek

Obrazek
Siwkowa.
Jak ktoś zna historię tego miejsca, to chętnie poczytam, posłucham. Póki co nic nie znalazłem...

Po chwili mijamy ławkę z widokiem na Romankę. W drugą stronę zaś widać Beskid Śląski nad doliną potoku Bystra.
Obrazek
Takie jedno zdjęcie przedstawiające pogodę tego dnia. Słońce, chmury, może daleko deszcz...(to daleko, jest tu szalenie ważne :-o )

Obrazek
Zurbanizowana Kotlina Żywiecka.
Teraz idziemy rozjeżdżoną drogą, poprzez Lachowe Młaki, wiedzie ona w lesie. Dochodzimy do krzyżówki z niebieskim szlakiem, wiodącym doliną potoku Bystra. Ruszamy nim, ku naszemu celowi. Tu mija nas najpierw cross, a potem 3 quady. Mijamy polanę, którą ciągnie się linia elektryczna, stoi tu remontowany dom. Mijamy go, po chwili dołączamy do Głównego Beskidzkiego Szlaku, by nim dojść do Turystycznej Stacji Słowianka.
Obrazek
Malownicza polana. Widok na Romankę oraz Rysiankę. Widać jeszcze śnieg.
Obrazek
Ktoś będzie miał ładny widok z okien.
Obrazek
Górska stacja Turystyczna Słowianka.
Jest w niej sklep. A w nim w przystępnej cenie piwa, na których widok nagle nabieram ochotę. Kupujemy po jednym i zasiadamy na ławce w słońcu, gdzie zjadamy kolejne kanapki.
Właścicielka stwierdza, że po otwarciu lasów, dziś są tu tłumy i rzeczywiście siedzi tu dwóch turystów, crossowiem, po chwili dojeżdżają z Żabnicy chłopaki na rowerach, dochodzą kolejni turyści i przyjeżdża kilku kolejnych crossowców. Więc po chwili zbieramy się drogę.
Musimy się kawałek cofnąć, ale nie wracamy aż do Lachowych Młak, a po skręcie czerwonego szlaku uderzamy w górę, pod słupami z elektryką.
To własnie tu, cieszę się, że wieczorem zmieniłem plany. Niestety zaczynają mnie łapać skurcze, jak to zwykle bywa gdy dłuższy czas nie wędruje po górach, a do tego dochodzą ostatnie problemy ze zdrowiem i mamy efekt. Ledwo włażę na najwyższy punkt naszej wycieczki. Na Skałę (946 m). Tu na początku obieramy zły kierunek, na szczęście dosłownie po kilku krokach nie pasują mi widoki, przed nami, a w którą to stronę droga wiedzie.
Obrazek
Abrahamów przed nami, to jednak nie nasz kierunek. Zawracamy.
Wracamy więc, by po chwili odbić w kierunku hali i szczytu Magura. Nad nami latają spore cztery ptaki..a my wychodzimy między dwa domki. Robi się ponuro, nadciągają ciemne chmury, więc robimy tylko zdjęcia i zastanawiając się, czy nas zleje ruszamy dalej.
Obrazek
Między domkami stoi taki słup.
Obrazek
Kotlina Żywiecka w słońcu, Beskid Mały w deszczu, z prawej nad Przybórem kolejny ptaszor lata.
Jednak chwilę dalej idąc mamy polanę. Jak ja żałuje, że nie ma lepszej pogody, choć mroczne chmury też tworzą ciekawy widok, jednak widoczność nie powala. Ale to właśnie tu robię pierwszą próbę panoramy. Oto efekt:
Obrazek
Złożone z 3 zdjęć pionowych, skadrowany dół i góra.
Ruszamy dalej i po chwili spadają z trzy krople i to tyle deszczu co poczuliśmy.
A po 5ciu minutach wychodzi słońce:
Obrazek
Ot, kwiecień-plecień.
Dochodzimy do płaskiej przełęczy, z której można udać się w kierunku Abrahamowa, my jednak kierujemy się ku hali Magury. Po chwili widzimy halę, a przed lasem stoi krzyż i tablica informująca o szlaku konnym do źródeł Cięcinki. Jesteśmy na szczycie. Ruszamy dalej, by po chwili zejść halą ku ścieżce, która ma nas wyprowadzić do wioski.
Obrazek
Po zejściu do drogi ruszamy w zachodnim kierunku, jednak droga zamiast odbijać ku północy, zawraca znowu na południe, oj coś nas ten Abrahamów chciał ściągnąć, ale korzystamy z dobroci nowoczesności i na mapach w telefonie określamy, że musimy jeszcze kawałek podejść do kolejnej drogi, którą wrócimy na tą obraną przez nas.
Obrazek
Za tym lasem znajdowała się ścieżka, którą odbiliśmy ku północy.
Obrazek
Dość przyjemna ambona ;)

Na tej drodze minęliśmy quada, Uaza, traktora, normalnie ruch jak na krupówkach ;) Ta droga wyprowadza nas też na polany na stokach, które oferują nam cudowne widoki. Oczywiście wcześniej masakrując nam kolana podczas zejścia.
Obrazek
Schodzimy skrajem polany, przy pachnących i kwitnących jabłoniach. Końcówka naszej wycieczki prezentuje się niezwykle efektownie!
Obrazek
Teraz tylko dojść do drogi nam pozostało. Po trawie idzie się o wiele przyjemniej.
Gdy dochodzimy do drogi, to pozostaje nam już powolny marsz ku autu, choć mijamy po drodze sporo drewnianych chałup, nasza droga wiedzie w dół, więc nawet nie wiemy kiedy jesteśmy przy aucie. A tu znowu trzeba założyć maski...
Obrazek
Jedna z wielu ciekawych okien starych chałup.
i na koniec zdjęcie z telefonu, padł aku w aparacie, po zapasowego mi się nie chcę ściągać plecaka:
Obrazek

Nasza trasa.
16,5km oraz 750m przewyższeń.
Siwkowa, oraz widoki znad pól z końcówki dnia wynagrodziły chłód, oraz brak idealnej pogody. Do tego brak deszczu, co poniektórzy mi wróżyli, więc wycieczka bardzo udana. Ba, to kolejne miejsce, do którego postaram się wrócić, przy lepszej pogodzie.
I jest to koniec mocnego tygodnia. No prawie koniec, bo jutro niedziela...ale to już będzie osobna relacja :)

Dziękuje za przeczytanie :)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Re: Poszukiwanie wiosny w górach.

Post autor: Dżola Ry » 03 maja 2020, 15:04

W tym roku jeszcze nawet debiutu górskiego nie miałam...
Najpierw musiałam zadbać o swoje osobiste zdrowie, a jak wracałam do formy to nas uwięzili ;)
Od dziesiątek lat się nie zdarzyło, żebym do maja nigdzie w górach nie była!
Więc łakomym okiem patrzę, jak inni działają :D
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 546
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Poszukiwanie wiosny w górach.

Post autor: laynn » 03 maja 2020, 22:44

Najpierw musiałam zadbać o swoje osobiste zdrowie, a jak wracałam do formy to nas uwięzili
Ja w lutym miałem formę, byłem w pewnym projekcie i ćwiczyłem w komorze z ciśnieniem na poziomie 2500m. Ale przyszedł ma(j)rzec i po formie śladu już nie ma. Skurcze, to oznaka braku formy i lekkiego zakwaszenia organizmu u mnie... :(
Liczę, że kolejne miesiące będą lepsze i trzymam kciuki abyś nadrobiła te miesiące! :)
Awatar użytkownika
heathcliff
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2738
Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
Kontakt:

Re: Poszukiwanie wiosny w górach.

Post autor: heathcliff » 15 maja 2021, 23:55

Widzę że penetrujesz moje miejsca biwakowe :) Lachowe Młaki i Magura mam tam swoje miejscówki ;) Na Magurę nie trzeba wchodzić, bo przed podejściem ścieżka w lewo wyprowadza na hale, i jest na tym trakcie źródło czerpania wody :8) Niestety historii Siwkwej nie znam :cry: byłem ostatnio w 2017 rozmawiałem z miejscowym ale o pierdołach :|
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff

https://plus.google.com/117458080979094658480
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 546
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Poszukiwanie wiosny w górach.

Post autor: laynn » 18 maja 2021, 9:34

Ja szukam na mapach miejsc ciekawych, co nie koniecznie = się znanych.
Wręcz właśnie te mniej znane mnie ciągną, choć miniony weekend niby przeczy tej tezie (patrz temat o zdjęciach :) ).
pauldurand156
Turysta
Turysta
Posty: 3
Rejestracja: 20 maja 2021, 10:33

Re: Poszukiwanie wiosny w górach.

Post autor: pauldurand156 » 20 maja 2021, 11:20

Hello, i am french i live near to Paris. I love your photos very nice landscapes ! One day i'd like to come in Polland what places do you suggest me to visit ? I love nature, mountains, typical cities or villages, lakes, or castles...
Sorry for speaking in English, I don't speak polish, I can translate my message if you guys don't understand.
ODPOWIEDZ