Parki Narodowe USA - październik 2019
: 25 listopada 2019, 23:43
Żeby nie było za łatwo – póki są wizy to jedziemy do USA . Trzeba się spieszyć póki ich nie zniosą Zdążyliśmy w ostatniej chwili – 26 godzin przed wylotem Trump ogłosił ich zniesienie w najbliższym czasie. Teraz już są niepotrzebne.
No może nie było tak naprawdę - ale tak się jakoś z tymi wizami złożyło i brzmi to ciekawiej
Joanka, Limonka i adamek z Krakowa lecimy do Amsterdamu i dalej do Minneapolis. Tam bez problemów przechodzimy wszystkie procedury graniczne – zabrali nam tylko 3 liofilizaty bo była w nich wieprzowina a w Polsce jest afrykański pomór świń, i już jesteśmy w USA. Jeszcze tylko przelot do Las Vegas i zaczynamy zwiedzanie.
W Vegas wypożyczyliśmy auto – Hyundai Santa Fe, nasz środek transportu na następne 3 tygodnie. Zakwaterowaliśmy się w hotelu Ellis Island Hotel Casino & Brewery (kasyno i browar super ), usytuowanego niedaleko głównej ulicy miasta z hotelami i kasynami - Las Vegas Boulevard.
Zafundowaliśmy sobie kolację w kasynie w naszym hotelu …
… i wyszliśmy na szalone Las Vegas.
Więcej o Las Vegas później.
Rano robimy zakupy w markecie sieci Walmart (ceny w sklepach są zbliżone do polskich) i ruszamy w Amerykę
Na początek oglądamy zaporę Hoovera.
Ta wybudowana w latach trzydziestych XX wieku tama spiętrza wody rzeki Kolorado tworząc wielkie, długie na ponad 100 km jezioro, była po wybudowaniu największą na świecie elektrownią wodną.
Tamą można przejechać, ale obok wybudowano nowoczesny most, z którego można podziwiać tamę.
Przejeżdżamy na drugą stronę Kolorado i wjeżdżamy z Nevady do Arizony.
Dalej jedziemy drogą 66. Route 66 to bodajże najsłynniejsza droga świata, a Ameryki to na pewno . W 1985 roku niestety drogę jako całość zlikwidowano kawałkami „rozparcelowywując” na inne drogi. Obecnie jest oznaczona jako „Historic Route 66” i nadal przemierzają nią jej miłośnicy. My przejechaliśmy 200 km z prawie 4000 km, pomiędzy Kingman i Williams.
Po drodze jest wiele miejsc przypominając to historyczne miejsce. Często stylizowanych na lata 50 czy 60, pełne pamiątek po starych czasach.
Zostawiliśmy tam ślad GS-ów
Po noclegu na campingu rano dojeżdżamy do Wielkiego Kanionu. Jest to teren Parku Narodowego i jak we wszystkich PN w USA wejście jest płatne. Na wjeździe są bramki, gdzie pobierane są opłaty, jak na naszych autostradach. Opłata jest pobierana za samochód z 4 pasażerami i wynosi w zależności od parku od 30 do 40 $. My wykupujemy kartę Annual Pass która upoważnia do wjazdu do wszystkich Parków na terenie Stanów przez 12 miesięcy. Koszt takiej karty to 80 $ - po 2-3 odwiedzonych parkach cena się zwraca.
Wielki Kanion Kolorado ciągnie się przez ponad 400 km i stanowi w całości park narodowy. My przyjechaliśmy do najbardziej znanego miejsca Grand Canyon Village w South Rim. Mieści się tam centrum turystyczne i najwięcej najciekawszych miejsc widokowych na kanionem. Na przestrzeni kilkunastu kilometrów punkty widokowe są skomunikowane siecią bezpłatnych autobusów.
Podjechaliśmy do South Kaibab Trailhead.
Z tego punktu schodzi się w dół kanionu. Szlak, zwany South Kaibab Trawl, na całej długości jest łatwy, przez zdecydowaną większość drogi prowadzi zygzakami, łagodnie w dół.
Jest coraz mniej innych schodzących. Na pokonanie całej trasy nie wszyscy się decydują. Najczęściej dochodzą tylko do punktu widokowego Cedar Ridge.
Zresztą wszystkie przewodniki i informacje na szlaku przestrzegają przed zejściem w dół do rzeki i wyjście z powrotem na górę w jeden dzień („Nigdy nie planuj wycieczki w dół do rzeki Kolorado i z powrotem w ciągu jednego dnia!”). My idziemy dalej
Po drodze mijają nas turyści na koniach oraz karawana mułów obładowanych towarami.
Po pokonaniu większości drogi ukazuje się daleko w dole rzeka.
Miejscami zejście staje się bardziej strome, ale nadal schodzi się łatwo i bez problemów.
Przed samym dojściem do rzeki przechodzi się przez tunel i wkracza na Czarny Most (The Black Bridge), którym przechodzi się na drugą stronę.
Całość drogi do samej rzeki Kolorado zajmuje ok. 4 godz. W tym czasie pokonuje się 11,3 km i schodzi 1430 m w dół (2195-765).
W tej części Kanionu znajduje się nieduża dolina porośnięta zieloną, częściowo uschniętą roślinnością, niewielka plaża na której zatrzymują się łodzie i kajaki spływające Kolorado, kilka zamkniętych drewnianych budynków i najważniejsze studnia z wodą pitną. Jest upał, słońce cały czas ostro świeci – świeża chłodna woda jest wspaniała .
Kawałek dalej znajduje się camping, ale my z powrotem przechodzimy na drugą stronę rzeki drugim z mostów, Srebrnym Mostem (The Silver Bridge) i przez ok. pół godziny wędrujemy płaską ścieżką (zwaną River Trial) wzdłuż Kolorado.
Żegnamy się z rzeką Kolorado, wkraczamy na szlak Bright Angel Trial i zaczynamy wspinać się w górę.
Najpierw wzdłuż potoku, później zygzakami w górę. Zmęczeni dotarliśmy do Indian Garden zielonej oazy z miejscami piknikowymi i pitną wodą. Jest też miejsce na rozbicie namiotów. Tu spotykamy większą ilość turystów.
Słońce powoli obniża się, cienie skał stają się coraz dłuższe, aż wreszcie słońce znika za ścianą kanionu i robi się ciemno. Zygzakowatą ścieżką wchodzimy na pionowy klif Kanionu. W ciemnościach widać cały ciąg światełek poniżej nas – nie jesteśmy ostatni za nami idzie jeszcze kilkadziesiąt osób. Wreszcie koniec, dotarliśmy na górę, na miejsce Bright Angel Trailhead. Od dołu pokonaliśmy 15 km wspinając się 1323 metry w górę (762-2085).
Podjeżdżamy autobusem na parking, do auta.
Jesteśmy zmęczeni, ja jestem padnięty ale musieliśmy jeszcze znaleźć miejsce na nocleg. Po dłuższym poszukiwaniu znaleźliśmy bezpłatne miejsce noclegowe usytuowane w środku lasu, 20 km od centrum turystycznego,
Pozostało nam do zobaczenia jeszcze kilka miejsc widokowych na Kanion.
Od rana odwiedzaliśmy kolejne punkty widokowe i podziwiamy Wielki Kanion z różnych miejsc. Różne ale równocześnie podobne widoki.
W punkcie Desert View, ostatnim na terenie Parku Narodowego, znajduje się prawie stuletnia zabytkowa strażnica na skraju klifu. Obecnie znajduje się w środku ekspozycja sztuki indiańskiej, a ściany wewnątrz wieży są ozdobione malowidłami indiańskimi.
No może nie było tak naprawdę - ale tak się jakoś z tymi wizami złożyło i brzmi to ciekawiej
Joanka, Limonka i adamek z Krakowa lecimy do Amsterdamu i dalej do Minneapolis. Tam bez problemów przechodzimy wszystkie procedury graniczne – zabrali nam tylko 3 liofilizaty bo była w nich wieprzowina a w Polsce jest afrykański pomór świń, i już jesteśmy w USA. Jeszcze tylko przelot do Las Vegas i zaczynamy zwiedzanie.
W Vegas wypożyczyliśmy auto – Hyundai Santa Fe, nasz środek transportu na następne 3 tygodnie. Zakwaterowaliśmy się w hotelu Ellis Island Hotel Casino & Brewery (kasyno i browar super ), usytuowanego niedaleko głównej ulicy miasta z hotelami i kasynami - Las Vegas Boulevard.
Zafundowaliśmy sobie kolację w kasynie w naszym hotelu …
… i wyszliśmy na szalone Las Vegas.
Więcej o Las Vegas później.
Rano robimy zakupy w markecie sieci Walmart (ceny w sklepach są zbliżone do polskich) i ruszamy w Amerykę
Na początek oglądamy zaporę Hoovera.
Ta wybudowana w latach trzydziestych XX wieku tama spiętrza wody rzeki Kolorado tworząc wielkie, długie na ponad 100 km jezioro, była po wybudowaniu największą na świecie elektrownią wodną.
Tamą można przejechać, ale obok wybudowano nowoczesny most, z którego można podziwiać tamę.
Przejeżdżamy na drugą stronę Kolorado i wjeżdżamy z Nevady do Arizony.
Dalej jedziemy drogą 66. Route 66 to bodajże najsłynniejsza droga świata, a Ameryki to na pewno . W 1985 roku niestety drogę jako całość zlikwidowano kawałkami „rozparcelowywując” na inne drogi. Obecnie jest oznaczona jako „Historic Route 66” i nadal przemierzają nią jej miłośnicy. My przejechaliśmy 200 km z prawie 4000 km, pomiędzy Kingman i Williams.
Po drodze jest wiele miejsc przypominając to historyczne miejsce. Często stylizowanych na lata 50 czy 60, pełne pamiątek po starych czasach.
Zostawiliśmy tam ślad GS-ów
Po noclegu na campingu rano dojeżdżamy do Wielkiego Kanionu. Jest to teren Parku Narodowego i jak we wszystkich PN w USA wejście jest płatne. Na wjeździe są bramki, gdzie pobierane są opłaty, jak na naszych autostradach. Opłata jest pobierana za samochód z 4 pasażerami i wynosi w zależności od parku od 30 do 40 $. My wykupujemy kartę Annual Pass która upoważnia do wjazdu do wszystkich Parków na terenie Stanów przez 12 miesięcy. Koszt takiej karty to 80 $ - po 2-3 odwiedzonych parkach cena się zwraca.
Wielki Kanion Kolorado ciągnie się przez ponad 400 km i stanowi w całości park narodowy. My przyjechaliśmy do najbardziej znanego miejsca Grand Canyon Village w South Rim. Mieści się tam centrum turystyczne i najwięcej najciekawszych miejsc widokowych na kanionem. Na przestrzeni kilkunastu kilometrów punkty widokowe są skomunikowane siecią bezpłatnych autobusów.
Podjechaliśmy do South Kaibab Trailhead.
Z tego punktu schodzi się w dół kanionu. Szlak, zwany South Kaibab Trawl, na całej długości jest łatwy, przez zdecydowaną większość drogi prowadzi zygzakami, łagodnie w dół.
Jest coraz mniej innych schodzących. Na pokonanie całej trasy nie wszyscy się decydują. Najczęściej dochodzą tylko do punktu widokowego Cedar Ridge.
Zresztą wszystkie przewodniki i informacje na szlaku przestrzegają przed zejściem w dół do rzeki i wyjście z powrotem na górę w jeden dzień („Nigdy nie planuj wycieczki w dół do rzeki Kolorado i z powrotem w ciągu jednego dnia!”). My idziemy dalej
Po drodze mijają nas turyści na koniach oraz karawana mułów obładowanych towarami.
Po pokonaniu większości drogi ukazuje się daleko w dole rzeka.
Miejscami zejście staje się bardziej strome, ale nadal schodzi się łatwo i bez problemów.
Przed samym dojściem do rzeki przechodzi się przez tunel i wkracza na Czarny Most (The Black Bridge), którym przechodzi się na drugą stronę.
Całość drogi do samej rzeki Kolorado zajmuje ok. 4 godz. W tym czasie pokonuje się 11,3 km i schodzi 1430 m w dół (2195-765).
W tej części Kanionu znajduje się nieduża dolina porośnięta zieloną, częściowo uschniętą roślinnością, niewielka plaża na której zatrzymują się łodzie i kajaki spływające Kolorado, kilka zamkniętych drewnianych budynków i najważniejsze studnia z wodą pitną. Jest upał, słońce cały czas ostro świeci – świeża chłodna woda jest wspaniała .
Kawałek dalej znajduje się camping, ale my z powrotem przechodzimy na drugą stronę rzeki drugim z mostów, Srebrnym Mostem (The Silver Bridge) i przez ok. pół godziny wędrujemy płaską ścieżką (zwaną River Trial) wzdłuż Kolorado.
Żegnamy się z rzeką Kolorado, wkraczamy na szlak Bright Angel Trial i zaczynamy wspinać się w górę.
Najpierw wzdłuż potoku, później zygzakami w górę. Zmęczeni dotarliśmy do Indian Garden zielonej oazy z miejscami piknikowymi i pitną wodą. Jest też miejsce na rozbicie namiotów. Tu spotykamy większą ilość turystów.
Słońce powoli obniża się, cienie skał stają się coraz dłuższe, aż wreszcie słońce znika za ścianą kanionu i robi się ciemno. Zygzakowatą ścieżką wchodzimy na pionowy klif Kanionu. W ciemnościach widać cały ciąg światełek poniżej nas – nie jesteśmy ostatni za nami idzie jeszcze kilkadziesiąt osób. Wreszcie koniec, dotarliśmy na górę, na miejsce Bright Angel Trailhead. Od dołu pokonaliśmy 15 km wspinając się 1323 metry w górę (762-2085).
Podjeżdżamy autobusem na parking, do auta.
Jesteśmy zmęczeni, ja jestem padnięty ale musieliśmy jeszcze znaleźć miejsce na nocleg. Po dłuższym poszukiwaniu znaleźliśmy bezpłatne miejsce noclegowe usytuowane w środku lasu, 20 km od centrum turystycznego,
Pozostało nam do zobaczenia jeszcze kilka miejsc widokowych na Kanion.
Od rana odwiedzaliśmy kolejne punkty widokowe i podziwiamy Wielki Kanion z różnych miejsc. Różne ale równocześnie podobne widoki.
W punkcie Desert View, ostatnim na terenie Parku Narodowego, znajduje się prawie stuletnia zabytkowa strażnica na skraju klifu. Obecnie znajduje się w środku ekspozycja sztuki indiańskiej, a ściany wewnątrz wieży są ozdobione malowidłami indiańskimi.